Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

Zakup motocykla u handlarza vs prywatny


AREK_JAS

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich. Proszę o kulturę wypowiedzi i wielka prośba z mojej strony niech to jest luźna rozmowa w temacie.  Ostatnio sporo się dzieje wokół sprzedawców motocykli  jak to się mówi handlarze. .   i niestety raczej wygląda to negatywnie na niekorzyść importerów motocykli. ..   do czego zmierzam czy ktoś się zastanawiał od kogo posiada motocykl czy tam wcześniej kupił..   Handlarze źli bo kombinują itd.    Ktoś powie ja tam kupiłem od prywatnego i jestem pewny za moto.  I teraz trzeba było by się zastaniwic nad sprawą ta osoba dla większości wiarygodna prywatna od kogo wcześniej kupiła. ..

No niestety tak się już utarło że moto na Polskich rejestracjach się sprzedają bo to pewne bo ktoś jeździł i dbał a te z importu to bee bo pewnie kombinowane i do roboty a nikt nie pomyśli odwrotnie .

Panowie i panie niestety na rynku motocykli używanych pewne to tylko ewentualnie te z Polskiego salonu z pełną dokumentacją i pełną historią sereisową. .. A co za tym idzie to cała reszta motocykli w ofercie to motocykle z importu  czyli co od przysłowiowego handlarza.   Ale chciałbym z bliska się zapoznać z waszymi opiniami.   Pozdr. ..

 

Bez spięć i wulgaryzmów bym prosił. 

Potraktujcie to jako luźną rozmowę 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy którzy sprowadzą pojazdy, wiedzą ile kosztują zadbane egzemplarze na rynkach europejskich.

To że, na przykład Niemcy są bogatsi, to nie znaczy że są "nie rozsądni"

Za dobry, pewny, zadbany pojazd Niemiec w Niemczech dostanie dobre pieniądze (dla Polaka za drogo).

Tanio sprzeda jedynie, pojazd tzw. problematyczny, często w ogłoszeniu zaznacza, że "tylko na export"

Wtedy, kupują go handlarze.

Pojazd ten potrzebuje, naprawy, odmłodzenia i pojawia się jako okazja.

Są jeszcze ubezpieczalnie, te pojazdy też są po większych lub mniejszych przygodach.

Zasada handlu jest prosta

Kupić tanio, sprzedać drożej.

Prywatna osoba, na ogół, pojazdy tylko odsprzedaje.

Większość traci, bo po kupnie musi jeszcze sobie go dopieścić.

Fajną sprawą jest praktyka, która weszła związana z przebiegiem.

Myślę że skończą się 15 letnie motocykle z przebiegiem 18.000:)

Choć wcale nie twierdzę, że takich nie ma.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, AREK_JAS napisał:

No niestety tak się już utarło że moto na Polskich rejestracjach się sprzedają bo to pewne bo ktoś jeździł i dbał a te z importu to bee bo pewnie kombinowane i do roboty a nikt nie pomyśli odwrotnie .

Jak będzie Pan miał jakąś CB albo CBFkę na sprzedaż jak już zrobię prawko to pewnie się do Pana wybiorę. Blisko mam ;)

 

Prawda jest taka, że niestety handlarze na swoją opinię pracowali przez lata. Sam pamiętam jak jechałem jednego galanta oglądać kilka lat temu a na miejscu okazało się, że to autohandel. Ręce opadały słuchając historii dziadka z niemiec (autentyk) :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że niektórzy próbują trochę za bardzo rozdmuchiwać problem i wrzucać wszystkich do jednego wora.

Tani motocykl za granicą to zazwyczaj motocykl uszkodzony, z dużym przebiegiem, z ubezpieczalni lub z licytacji np. bankowej i jeszcze coś by się znalazło, tylko po co na nowo koło odkrywać??? 

Oprócz tego, proszę zobaczyć jakie są różnice w cenach nowych motocykli dla np. Niemiec, Szwajcarii, Węgier czy Polski, albo Rumunii. 

Największy problem w Polandii jest z dwoma pierwszymi podpunktami. 

W pierwszym, problem jest tego typu, że koszty napraw oraz roboczogodzina pracy fachowca zagranicznego jest wysoka, a nawet kosmiczna, a z jakością tych usług różnie bywa. 

Druga sprawa, że w krajach wysoce rozwiniętych z wysokim standardem życia nie każdy ma ochotę pie*dolić się z gruzem i cennikami warsztatów. 

Bierze kasę z ubezpieczalni, 500 euro raty i kupuje nowe biemdablju giejes, a poprzedni kłopot odjeżda do Polski, albo dalej. Tylko takie bidoki jak my cackamy się i pieczołowicie przeszukujemy strony alledrogo, żeby za damski ch*j wyremontować naszą 10-cio letnią hondę i z piękną historią motocyklisty pasjonata sprzedać ją na olx, a żona bez majtek biega, dzieci obsmarkane..... 

Przez długi okres czasu naprawiałem samochody niemcom, polskim niemcom oraz handlarzom. Wykonywałem też naprawy motocykli po wypadkach typu szlif, gleba, itp, itd...... 

I teraz nie rozumiem co jest nie tak z pojazdem, który został naprawiony zgodnie ze sztuką, czy nawet przy użyciu części z demontażu, itepe, itede?? 

Jak polok wydupcy się na swej chądzie, poskleja, polakieruje i wyklepie, to jest cacy. Bo od motocyklisty dla motocyklisty.... Taaaaa.

Paanie wie pan wyprowadzałem z garażu, pies zesrał się na kostce. Poślizgnąłem się, a motocykl tylko musnął nieskoszony trawnik, więc stąd te rysy, a stelaże i łowiewki tak posmarkane, że koń by się uśmiał. 

Już widzę jak ci wszyscy mędrcy tego forum, sprzedawali jako prywaciarze swoje perełki po mniejszych i większych przygodach i jacy to kryształowi byli i palcem wszystko nowemu nabywcy wskazali, łącznie z dokumentacją zdjęciową i rysunkiem sytuacyjnym :D

Jeżeli handlarz Mirek, Janusz, Arek i Darek kupują tani motocykl, naprawiają, wszystko jest cacy picuś glancuś, zarabiają na tym, a ja mogę po dogłębnej weryfikacji kupić pełnowartościowy sprzęt i coś zostanie w kieszeni, to ja nie mam nic przeciwko. 

Naszym zadaniem jest weryfikacja stanu danego egzemplarza i ocena ryzyka, czy chcemy się w dany sprzęt pakować czy nie.

Kupiłem trzy motocykle na 10 posiadanych bezpośrednio od handlarzy z różnych rejonów naszego kraju i w różnym stanie.

Żaden z tych motocykli nigdy nie sprawiał, żadnych problemów. 

Były sprzęty wymagające większej interwencji oraz takie które nie różniły się niczym od tych co sprzedają prywaciarze. 

Jak wchodzę do meliny, gdzie na 10 motocykli, po ocenie wizualnej, jeden wart jest uwagi, to ta firma jest dla mnie spalona, a przedsiębiorca, to zwykły niechluj, ciarach, cwaniak i oszust i nie ma sensu, żebym przebywał tam dłużej niż dwa góra trzy oddechy. 

Jeżeli jednak zaglądam do Janusza, gdzie uwagę przykuwają wszystkie motocykle, to jestem gotów poświęcić więcej niż trzy minuty na wizytę i być może po głębszej analizie coś kupić

Sprzedałem teraz motocykl z przebiegiem 143tys.km z czego moje nieco ponad 30tkm.

Kupiłem od handlarza, motocykl okazał się więcej niż w porządku.

Jeżeli teraz tfu tfu tfu, coś pierdutnie w tym motocyklu, to kogo ma obwiniać nowy nabywca?? 

Handlarza, bo tak wypada? Mnie, bo jako uczciwy prywaciarz katol sprzedałem mu rzekomo minę czy siebie, bo słabo ocenił motocykl i ryzyko z jego zakupem związane?? 

Trochę dystansu. Ja nie twierdzę, że nie ma na naszym rynku partaczy. Są i z racji tego, że żyjemy w czasach szybkiego przepływu informacji, większość szukających wie, gdzie nie zaglądać.

Ci którzy mają bardzo dobre opinie, długo musieli sobie na nie zapracować. Chwała im za to, ale nie zwalnia to nas z obowiązku zachowania czujności i ostrożności. 

Kiedyś naprawiałem suzuki swifta z polskiego salonu. Wlaścicielem był mój znajomy, pierwszy właściciel. 

Samochód po gwarancji, po stłuczce, ale jakoś trzy kolory pod kolorem właściwym się znalazły ;)

Także ten tego, no, pozdrawiam :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Handlarz czy osoba prywatna - nie ma żadnego znaczenia. Kupując motocykl nie zawieramy związku małżeńskiego ze sprzedającym. Chcąc coś kupić interesuje mnie stosunek ceny do jakości. Jestem dość wybredny i tylko dwa razy kupiłem motocykl na pierwszej wizycie. Pewnie nie jeden sprzedający mnie przeklinał że chcę to czy tamto odkręcić ale uważam że jeżeli człowiek nie ma nic do ukrycia to nie będzie się z takiego powodu rzucał. Faktyczna cena motocykla to zakup maszyny, zakup części do naprawy i koszty robocizny jeżeli nie potrafimy zrobić tego sami.  Ile razy słyszy się przez telefon że stan super, bezwypadkowy, niebity wszystko fabryczne, a potem okazuje się że a tu owiewka trzyma się na naklejce, a tu motocykl ściąga a tu brak klucza, nieoryginalne tłumiki, kierownica wymieniona a na nakrętkach widać ślady majzla. Taka jest rzeczywistość niestety i niestety większość ludzi celowo wprowadza w błąd kupującego. Nie dotyczy to tylko handlarzy, każdy przypadek należy ocenić indywidualnie i tu trzeba zdać się na zdrowy rozsądek. Myślę że każdy chciałby kupić motocykl świadomie i nie mieć po czasie żadnych problemów technicznych bądź prawnych z nabytą maszyną. Na pewno dla ludzi nie znających się na mechanice motocyklowej lepiej byłoby kupić maszynę z jakiegoś pewnego źródła i tutaj ważne jest zaufanie do sprzedających. Jeżeli jest ktoś handlarzem który uczciwie podchodzi do klienta, nie kłamie, daję jakąś gwarancje na swój towar oraz dba o swoje dobre imię oraz opinię swojej firmy to nie widzę niczego złego w kupnie u niego motocykla.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.02.2020 o 05:46, grzesiek_73 napisał:

Wszyscy którzy sprowadzą pojazdy, wiedzą ile kosztują zadbane egzemplarze na rynkach europejskich.

To że, na przykład Niemcy są bogatsi, to nie znaczy że są "nie rozsądni"

Za dobry, pewny, zadbany pojazd Niemiec w Niemczech dostanie dobre pieniądze (dla Polaka za drogo).

Tanio sprzeda jedynie, pojazd tzw. problematyczny, często w ogłoszeniu zaznacza, że "tylko na export"

Wtedy, kupują go handlarze.

Pojazd ten potrzebuje, naprawy, odmłodzenia i pojawia się jako okazja.

Są jeszcze ubezpieczalnie, te pojazdy też są po większych lub mniejszych przygodach.

Zasada handlu jest prosta

Kupić tanio, sprzedać drożej.

Prywatna osoba, na ogół, pojazdy tylko odsprzedaje.

Większość traci, bo po kupnie musi jeszcze sobie go dopieścić.

Fajną sprawą jest praktyka, która weszła związana z przebiegiem.

Myślę że skończą się 15 letnie motocykle z przebiegiem 18.000:)

Choć wcale nie twierdzę, że takich nie ma.

 

Nie rozumiem dlaczego kupowanie od osoby prywatnej ma być lepsze, pewniejsze niż od przedsiębiorcy. Miałem kilkanaście motocykli, większość z nich kupiłem u tzw. handlarza na którego niektórzy patrzą jak na oszusta i złodzieja. Nigdy nie miałem z nimi problemów. Za to miałem duży kłopot z motocyklem kupionym od osoby prywatnej.
Nie widzę nic złego w tym, że ktoś kupuje taniej i sprzedaje drożej w końcu z tego się utrzymują wszyscy handlowcy. Jakoś nikt nie ma pretensji do sprzedawcy marchewki który też na tym zarabia. Nie pasuje cena nie kupuję.
Co do przebiegów motocykli z zagranicy to opinia, że za granicą ludzie jeżdżą więcej niż w Polsce to bzdura. Jeżdżą tyle samo co Polacy. Jedni jeżdżą więcej inni mniej. Wystarczy wejść na ogłoszenia za granicą i sprawdzić. Nie wierzę, że Niemcy czy Szwajcarzy cofają liczniki wystawiając ogłoszenia, a motocykli z niewielkimi przebiegami jest całkiem sporo.   Miałem takich kilka i wszystkie miały oryginalne książki serwisowe a czasem nawet faktury za serwisy.
I w tym, że ktoś sprzedaje motocykl uszkodzony i sprzedaje go po naprawie też nie ma nic złego o ile naprawa została wykonana solidnie.
A dlaczego sprowadzone motocykle wcale nie muszą być w Polsce  drogie? Bo motocykl nawet po niewielkiej szkodzie za granicą traci sporo na wartości z powodu wysokich kosztów robocizny i można go kupić w dobrej cenie i w dobrej cenie później sprzedać nawet doliczając koszt naprawy.
Nie można generalizować, wrzucać wszystkich do jednego worka i oceniać przez pryzmat zawodu jaki wykonuje. Każdego trzeba poznać i ocenić indywidualnie.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się w pełni; w zasadzie to chyba wszyscy mamy podobne doświadczenia i opinie. Ile sprzedawców tyle tekstów w stylu "Niemiec płakał" na nie jeden kabaret. Pisanie, że stan bdb. albo idealny mija się zazwyczaj z prawdą. Jak może być idealny jak ma przebieg kilkudziesięciu kilometrowy ? Jak samochód czy motocykl ma przejechane parę kilometrów to i ma kilka odprysków i rys; nie da się tego uniknąć chyba, że będziemy moto wozić na pace busa. Nasza wizja przed zakupem zawsze jest inna niż rzeczywistość a zdjęcia rzadko oddają stan faktyczny. Nie jestem mechanikiem jak Wicher dlatego polecam brać ze sobą fachowca, chociaż jakoś do tej pory sam go nigdy nie wziąłem ale to na własne ryzyko ;)

Kupiłem kiedyś auto od handlarza i tak się błyszczało w słońcu, że zwyczajnie musiałem je kupić. Co więcej; pojechałem nawet do mechanika aby je obejrzał. Przejechałem może 5 tyś. km i silnik się rozpadł nie wspominając o wcześniejszym pragnieniu oleju, którego na 500 km musiałem dolać 1 litr. Górę wzięły emocje i nie dostrzegłem mankamentów.

Sam kiedyś sprzedałem GPZ 900R i muszę się przyznać, że "ubarwiłem ją" mocno przed sprzedażą i poszła ale to takie błędy dzieciństwa. Poza tym to były lata 90-te gdzie z pocałowaniem ręki wówczas takie złomki chodziły. Sprzedawałem jako osoba prywatna vel "cwaniak" a osoba, która go ode mnie odkupiła była tak bardzo zapatrzona, że nawet nie wyprowadzałem jej z błędu. Nie dotyczyło to silnika bo ten był po generalnym remoncie przez Leszka z Prabut (jeśli ktoś zna) ale miałem wypadek i owiewki były posklejane na dwuskładnikowy klej.

Każdy zakup to inne doświadczenie i sądzę, że nie można wrzucać wszystkich do jednego worka. Venture, kupiłem od handlarza a On ów moto przyjął w rozliczeniu za inny. Notabene ten co zostawił go w rozliczeniu kupił go kilka lat wcześniej właśnie od tego handlarza, który sprowadził ją z USA; moto kołem się toczy.

Temu samemu handlarzowi wpłaciłem zaliczkę na GL-a ale po przyjechaniu na miejsce okazał się zbyt zniszczony i podejrzany. Zostawiłem mu tą zaliczkę na inny, który płynął ale ostatecznie rozglądałem się dookoła i znalazłem obecnego GL-a. Zwrócił mi tą zaliczkę bez problemu.

Być może też będę sprzedawać na wiosnę swoje moto i liczę, że znajdzie się ktoś komu będzie się podobać tak jak mi. Nie będę tutaj udowadniać co zrobiłem przez ten czas ale pewnie jak ktoś będzie "chciał się przejechać" to mogę Go przewieźć albo zostawi na stole pełną kwotę i niech jedzie; wszystko zależy od tego na ile będzie wiarygodny dla mnie taki kupujący. Będzie chciał rozkręcać aby zobaczyć co tam ukryłem to może niech rozkręca tylko wyłoży np. 500 zł na stół w razie gdyby znalazł nieoryginalną śrubkę i zostawi mnie z rozebranym moto.

Miejmy świadomość, że każdy z nas za darmo nie chce oddać swojego motocykla. Wartość motocykla jest taka jaką ktoś zaproponuje albo za jaką ktoś ją kupi. To tak jak w dowcipie o bacy co psa za milion sprzedawał i sprzedał; za dwa koty po "pińcset".

Wiem po sobie, że szukam "okazji" bo nie stać mnie na "perełki" ale jestem świadom, że przy takich motocyklach trzeba coś zrobić i podejmuje się wyzwania. Gdybym miał zapłacić mechanikowi za to co sam dłubię to pewnie przerosło by to wartość moto a tak sam mam zajęcie na weekend. Tak jak pisałem w pierwszym poście zazwyczaj rozbieram wcześniej czy później to co kupuję bo chcę wiedzieć na czym jadę z "przepisową" prędkością.

Handlarz czy osoba prywatna ? A skąd wiemy, że to nie handlarz ? Tego GL-a, którego oglądałem w Siewierzu to było mistrzostwo; starszy Pan opowiadający bajki. Poza tym starszy Pan, który miał rzekomo problemy z poruszaniem się w jeden dzień ogołocił z wszystkich dodatków GL-a bo za cenę jaką mu zaproponowałem to chciał mi sprzedać wersję light ;) Normalnie cud, że zaczął się tak szybko poruszać. Moto miał krzywo zmontowane lampy, rzęziło coś w silniku a On twierdził, że te motocykle tak mają.

Wszystko należy brać na pół i pozbyć się emocji przed zakupem chyba, że macie dużo pieniędzy i nie dbacie o takie rzeczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, MikiZ75 napisał:

Właśnie sobie przypomniałem, że chyba z Panem Arkiem-Jas miałem przyjemność rozmawiać w sierpniu zeszłego roku. Nie miał Pan wówczas czarnej GL z 2013, z Francji w bdb cenie ?

Niestety nie miałem jeszcze u siebie  GL. .   Czternaście lat sprowadzalem z Włoch teraz ostatnie sześć lat z Szwajcarii .  Francji nigdy nie sprowadzałem motocykli 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, bo z kimś z okolic Jastrzębiej rozmawiałem w zeszłym roku telefonicznie ale nie udało nam się zgrać bo jak byłem w okolicy to On był na urlopie zagranicznym. A jak On był to ja nie miałem czasu. Moto oczywiście znalazło wówczas swojego nabywcę ale przez telefon tamta osoba mnie nie przekonała a zanim pojechałem to moto się sprzedało.

Na dzień dzisiejszy swoje marzenia (i to dwa) spełniłem więc nie szukam na razie moto i pewnie nie będzie okazji się poznać; chyba, że na trasie. Raczej jestem racjonalistą więc nie będę się bawił w osądzanie po opinii innych kogokolwiek. Wyraziłem swoją ogólną opinię powyżej.

Tak jak pisałem wcześniej, motocykl to nie towar na zakup on-line a gawędzenie przez telefon czy na forum też nie wiele wnosi. Wsiąść, pojechać i samemu się przekonać. Na dzień dzisiejszy wszystko jest na sprzedaż, cały czas jesteśmy manipulowani więc trzeba się opierać na zaufanych osobach (swoich własnych) i wyrabiać sobie swoją własną opinię.

Jak pisał Wicher "Jak wchodzę do meliny, gdzie na 10 motocykli, po ocenie wizualnej, jeden wart jest uwagi, to ta firma jest dla mnie spalona, a przedsiębiorca, to zwykły niechluj, ciarach, cwaniak i oszust i nie ma sensu, żebym przebywał tam dłużej niż dwa góra trzy oddechy." to dla mnie trochę to "spłaszczył".

Byłem we wspomnianej Porębie w dwóch miejscach i w jednym było pięknie a motocykle ociekały plakiem i mną wzdrgneło. Mimo iż facet miał mega porządek i brakowało jedynie perskich dywanów pod motocyklami to jednak dla mnie większość z nich była "zbyt ładna". Pojechałem do "naszego ulubieńca" i mimo, że nie było ładnie a moto były podrapane to było co oglądać. Miałem bardzo sprecyzowany kierunek więc być może nie dostrzegałem innych motocykli a być może lubię meliny ;)

Każdy ma inne gusta a o nich rzekomo się nie dyskutuje ale dla mnie jednak ważne było spotkanie oko w oko z miejscem, osobą i obejrzeniem np. moto. Jednak mam tak jak większość, że gdy ktoś mi mówi "jedź w ciemno" to jestem bardziej ostrożny, niż by nie mówił nic. Zaufanie się buduje latami ale nawet to można czasami stracić bardzo łatwo. Poza tym jeśli dasz plamę to dowie się o tym sto osób ale jeśli będziesz ok to może ktoś komuś coś kiedyś powie o Tobie...tak to działa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj byłem wymienić oponę do GL-a; zdemontowałem koło i pojechałem do wulkanizatora. Przy odbiorze zacząłem rozmawiać z gościem w wulkanizacji i powiedział mi, że miał w zeszłym roku klienta, który przyjechał świeżo zakupionym GL-em na wyważenie opony; "bo coś źle się prowadził w zakrętach". Okazało się, że miał założoną zimową oponę samochodową. Nie wiem ile prawdy było w tej opowieści ale facet wydał się wiarygodny.

No to mamy XXI wiek a są jeszcze takie "kwiatki".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, MikiZ75 napisał:

Jak pisał Wicher "Jak wchodzę do meliny, gdzie na 10 motocykli, po ocenie wizualnej, jeden wart jest uwagi, to ta firma jest dla mnie spalona, a przedsiębiorca, to zwykły niechluj, ciarach, cwaniak i oszust i nie ma sensu, żebym przebywał tam dłużej niż dwa góra trzy oddechy." to dla mnie trochę to "spłaszczył".

Może nieco to sppłaszczyłem, ale nie chodziło mi o plak. Na to nie nabiera się już nikt. Wystarczy jednak szybki rzut okiem na poszczególne motocykle. Jak widzę, że żadna szpara się nie zgadza, krzywe stelaże, każda śruba z innej parafii i elementy twórczości epoksydowej, itp, to wierz mi, że to właśnie ten jeden egzemplarz wart uwagi znalazł się tam przypadkiem ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wicher, z tego co pisałeś to jesteś mechanikiem z dużym doświadczeniem więc wiesz jak i na co patrzeć. Sądzę, że AREK założył ten post aby dać komuś do przemyślenia czy warto bazować na ofertach prywatnych czy jednak warto odwiedzić Jego czy też innych zajmujących się handlem zarobkowo.

Sądzę, że czyta to wielu z dużo mniejszym doświadczeniem i zastanawia się zarówno gdzie, jak i jaki moto kupić.

Osobiście wolę kupić "brudny motocykl" (mam na myśli również wszystkie otarcia i odpryski), który widać, że jeździł niż wypacykowany stojący u handlarza rok. Bardziej mnie przeraża to kto i dlaczego go tak wypucował; może to znaczyć, że miał na to bardzo dużo czasu albo mozolnie poskładał go z kawałków przy okazji wszystko czyszcząc.

Wcześniej miałem mniejsze motocykle i nie nastręczało mi problemu ich umycie ale przy obecnych mam wrażenie, że to "nie kończąca się opowieść". Nawet ostatnio, odkręcając jakiś plastik wypadała spod niego sucha mucha. Dlatego też zastanawia mnie ile ktoś wysiłku włożył, żeby niektóre tak  ładnie się błyszczały pomimo, że są pełnoletnie - tu włącza mi się lampka przy oglądaniu takich motocykli, stąd napisałem, że "lubię meliny" ;) Ale masz rację; w miejscu gdzie jeden jest ok a reszta poskładana i to jakby w pośpiechy z tego co było pod ręką nic dobrego raczej nas nie spotka.

Kiedyś kupiłem XX-a od "osoby prywatnej"; mogła by być długa opowieść o tym jak facet chciał mnie dodatkowo naciągnąć i jakie prymitywne techniki stosował. Ogólnie motocykl na oko był ok. więc go kupiłem ale trochę zmroziło mnie jak po podpisaniu umowy i zajechaniu busem aby moto wstawić na pakę zauważyłem, że na zapleczu niepozornego domku leżało trochę motocykli do poskładania. Ostatecznie mój okazał się ok; przejeździłem nim chyba 3 lata i z tego co wiem to nadal jeździ po Gliwicach (od 10 lat) ale być może był to właśnie ten jeden wśród innych złomków. Ostatecznie gość okazał się handlarzem z Jarocina ale nie zamierzam do Niego wracać.

p.s.

W tym roku chcę wypróbować mycia karcherem (jeszcze tego na moto nie stosowałem) bo w sezonie bez szans aby utrzymać w czystości moto, którym się jeździ. Są nawet filmiki na YT dotyczące mycia GL-a i widać, że nic się nie dzieje ale chcę też spróbować tego na Venture i zastanawiam się czy nie będę musiał pchać 400 kg do garażu ;) Pomimo, że ostatnio jest mocno rozebrany to nie da się i tak tego dokładnie doczyścić chyba, że bym miał w garażu zamieszkać a jestem tam tylko w soboty.

Właśnie lecę dłubać dalej przy swoich więc miłego...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, MikiZ75 napisał:

Osobiście wolę kupić "brudny motocykl" (mam na myśli również wszystkie otarcia i odpryski), który widać, że jeździł niż wypacykowany stojący u handlarza rok. Bardziej mnie przeraża to kto i dlaczego go tak wypucował; może to znaczyć, że miał na to bardzo dużo czasu albo mozolnie poskładał go z kawałków przy okazji wszystko czyszcząc.

Wcześniej miałem mniejsze motocykle i nie nastręczało mi problemu ich umycie ale przy obecnych mam wrażenie, że to "nie kończąca się opowieść". Nawet ostatnio, odkręcając jakiś plastik wypadała spod niego sucha mucha. Dlatego też zastanawia mnie ile ktoś wysiłku włożył, żeby niektóre tak  ładnie się błyszczały pomimo, że są pełnoletnie - tu włącza mi się lampka przy oglądaniu takich motocykli, stąd napisałem, że "lubię meliny" ;)

I to był właśnie argument dlaczego nie kupiłem mojej pierwszej Japonii. Po paru miesiącach dowiedziałem się więcej na jej temat, nic pochlebnego. Jakoś Opatrzność czuwała ?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, MikiZ75 napisał:

Osobiście wolę kupić "brudny motocykl" (mam na myśli również wszystkie otarcia i odpryski), który widać, że jeździł

To przynajmniej nie masz najmniejszego problemu z zakupem.

Podjeżdżasz, widzisz brudny, porysowany - znaczy OK i kupujesz.:rolleyes:

To po co szukasz 200 kilometrów od domu???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, faza1995 napisał:

Nie rozumiem dlaczego kupowanie od osoby prywatnej ma być lepsze, pewniejsze niż od przedsiębiorcy. Miałem kilkanaście motocykli, większość z nich kupiłem u tzw. handlarza na którego niektórzy patrzą jak na oszusta i złodzieja

Gdybym miał, kupić jakieś "nowe używane" moto, to najchętniej, kupiłbym od jakiegoś znajomego, (gdyby sprzedawał), ewentualnie, w drugiej kolejności, od kogoś z forum (tego lub jednego z innych), następnie szukałbym ogłoszeń  "od motocyklisty" 

Kupując od tzw. handlarza jest jeden plus - GWARANCJA - obowiązują wtedy prawa konsumenta, w razie problemów, można szukać porady u Rzecznika Praw Konsumenta w każdym urzędzie miasta powinien takowy być.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, grzesiek_73 napisał:

To przynajmniej nie masz najmniejszego problemu z zakupem.

Podjeżdżasz, widzisz brudny, porysowany - znaczy OK i kupujesz.:rolleyes:

To po co szukasz 200 kilometrów od domu???

Widocznie te w okolicy były zbyt czyste ;) Wiem, idąc tym tokiem myślenia zaraz pojawi się na Allegro błoto w sprayu bądź pasta z komarów a wszyscy "dobrzy" handlarze będą szykować swoje motocykle jak Fiata na licytacji w serialu "Zmiennicy" bo Michał zainteresowany to pewnie kupi jak go trochę ubłocę i zniszczę ;) 

Chodzi mi to, że czy brudny, czy czysty to go oglądam i nie boję się tych z jakimiś skazami.

Mam moto z 2001 i 2004 roku i trudno aby nie były nadgryzione zębem czasu. Na jednym i na drugim znajdziesz skazy. Dzisiaj zakładałem koło po wymianie opony. Jest to polerowana felga ale ktoś nieumiejętnie potraktował ją klarem i wszystko się łuszczy; miałem świadomość kupując ten moto, że tak wyglądają felgi. Jakbym stał u gościa i punktował każdą skazę to dnia by zabrakło a tak obejrzałem, osłuchałem i złożyłem propozycję. Sprzedawca zaakceptował a ja wróciłem na kołach a w przyszły sezonie sobie to zrobię.

W Venture handlarz albo poprzedni właściciel miał problem z klapką w radiu więc najpierw przykleił rzepy a później zamykał ją na te rzepy; mistrzostwo. Dłubałem przy tym kilka dni, bo miałem problem z wyjęciem samego magnetofonu; przy okazji nauczyłem się jak to wszystko jest poskładane. Okazało się, że magnetofon jednak nie działa; przynajmniej ja nie znam się na jego naprawie ale klapka pięknie się domyka. Ile musiałem dłubać, żeby klej usunąć i oczyścić to moje ale robiłem to dla siebie bo mi to nie dawało spokoju.

Stać kogoś na nowy - rewelacja. Nie stać na nowy a ma się w garażu jedynie dwa śrubokręty i młotek - to trzeba mieć gruby portfel. Ja mam trzy śrubokręty i dwa młotki, a że lubię sobie podłubać to kupuję takie "zestawy lego" i naprawdę czerpię satysfakcję z bzdurnej klapki. Ot tak - nie wiele mi do szczęścia trzeba ?

Kiedyś składało się Panonie, Jawy i Junaki więc chyba tak z sentymentu lubię podłubać. Poza tym w latach 90-tych robiło się szlify, regenerację wałów itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, grzesiek_73 napisał:

Gdybym miał, kupić jakieś "nowe używane" moto, to najchętniej, kupiłbym od jakiegoś znajomego, (gdyby sprzedawał), ewentualnie, w drugiej kolejności, od kogoś z forum (tego lub jednego z innych), następnie szukałbym ogłoszeń  "od motocyklisty" 

Kupując od tzw. handlarza jest jeden plus - GWARANCJA - obowiązują wtedy prawa konsumenta, w razie problemów, można szukać porady u Rzecznika Praw Konsumenta w każdym urzędzie miasta powinien takowy być.

 

Oczywiście, to piękna teoria odnośnie tych prywaciarzy. Tylko ten prywaciarz też może kupić gruz, rejestrując go na siebie. Może go picować nawet i pół roku albo i rok(znam taki przypadek z innego forum pewnej zacnej marki), dorzucić trocin do silnika i jako ten ogłoszeniowy motocyklista sprzedać tobie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się tutaj z wami w 100% tach ( Wicher,  Piotrek  , MikiZ75 ) w samo sedno.  Każdy motocykl wymaga sprawdzenia przy zakupie niezależnie czy to osoba prywatna czy też handlarz choć handlarz brzmi złowrogo hehe może lepiej by brzmiało importer no ale mniejsza o to.  Tak jak u handlarzy są lepsze i gorsze sprzęty tak u prywatnych temat rzeka. .  Sprowadzony motocykl może być w perfekcyjnym stanie jak też zaniedbany przez poprzedniego właściciela z kraju importu czy też kupiony uszkodzony i nieprofesjonalnie naprawiony teraz kwestia osób prywatnych są igiełki dopieszczone jak też motocykle w słabym stanie i tak znowu by to trzeba rozłożyć na :  Kowalski się nie znał i kupił moto w słabym stanie w końcu chce sprzedać więc jest jak jest wiele osób stara się dopieścić moto i to robi inni sprzedadzą jak kupili . Kowalski kupuje uszkodzone moto po ślizgu z importu i go naprawia bo często tak się sprzedaje motocykle, klient zadowolony bo widzi jak wygląda jest przede wszystkim tanio i teraz kwestia tych napraw są ludzie ogarnięci i naprawdę zrobią to tak jak powinno być zrobione a są tacy co na tych przyslowiowych trytytkach.  Więc reasumując jak tutaj wcześniej pisaliście w obu przypadkach trzeba podchodzić indywidualnie.  

A odnośnie Grzesiek_73 też masz rację co do powiedzmy jakiejś tam gwarancji od firm że zakup może być pewniejszy. Bo ja jako sprzedawca i firma działająca od 2000 roku dbam sobie o to żeby klienci byli zadowoleni bo po sprzedaży moto wracają po następny. 

I na koniec bo to mnie też czasem śmieszy na grupach z FB czasem ktoś pisze post typu  kupię Honda Cbf 600 w cenie do. .    I na końcu napisane nie od Handlarza ..    i sobie tak myślę o co takiemu człowiekowi chodzi jak i tak ten prywatny motocykl sprowadził znając życie kiedyś tam jakiś handlarz i przeszło niejednoktotnie przez wiele rąk małe prawdopodobieństwo że moto z Polskiego salonu i od pierwszego właściciela.  ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wszystkie moto kupowałem u Arka ,a jak sprzedawałem to pierwszy klient który się pojawiał góra w ciągu trzech dni od dodania ogłoszenia zawsze kupił i nie mógł uwierzyć ,że moto w takim super stanie. Nigdy nie ukrywałem od kogo kupowałem a wręcz przeciwnie traktowałem to jako atut i dumę bo Ci co akurat go znają to wiedzą ,że ten "handlarz" jest godny zaufania. Tak naprawdę świat jest mały i czasami człowiek nie zdaje sobie sprawy z kim rozmawia i kto kogo zna lub zdążył poznać.

Tak więc czy u handlarza , importera czy prywatnie od motocyklisty zawsze może być róznie. Są ludzie i ludziska. Trzeba wyczuć temat, człowieka i co najważniejsze znać się na motocyklach aby kupić dobry sprzęt. Można mieć również zaufanie do człowieka no , ale to już trzeba go raczej dobrze znać i dać całkowitą wiarę w jego zapewnienia. Ja akurat mam ten komfort psychiczny i dziękuję Arkowi za każde moto które u niego kupiłem. Wiem ,ze mój post na pewno i On przeczyta więc pozdrawiam Go z tego miejsca. PZDR

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, miras23 napisał:

Znam tylko jednego handlarza u którego można kupić w ciemno ale nie robię reklamy. 

Słusznie robisz. Jak znasz takiego człowieka to nic dobrego o nim nie pisz  bo wyjdzie na opak. Posądzą Cię, że wziąłeś od niego kasę za reklamę albo on sam założył konto i się reklamuje. Ja już więcej na forum nie polecę nikogo, bo to tylko wywołuje niepotrzebną dyskusję nie na temat. Jak ktoś szukał sprawdzonego źródła to dałem namiar na PW. Wiem że gość skorzystał z namiarów i jest zadowolony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, grzesiek_73 napisał:

Gdybym miał, kupić jakieś "nowe używane" moto, to najchętniej, kupiłbym od jakiegoś znajomego, (gdyby sprzedawał), ewentualnie, w drugiej kolejności, od kogoś z forum (tego lub jednego z innych), następnie szukałbym ogłoszeń  "od motocyklisty" 

Kupując od tzw. handlarza jest jeden plus - GWARANCJA - obowiązują wtedy prawa konsumenta, w razie problemów, można szukać porady u Rzecznika Praw Konsumenta w każdym urzędzie miasta powinien takowy być.

 

Dobrze Ci radzę kupując od znajomego, od kogoś z forum, od motocyklisty  "MIEJ ZAWSZE OGRANICZONE ZAUFANIE". ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.