Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

Prawko Rybnik 12-11-2012


Jakubov

Rekomendowane odpowiedzi

Stosując się do zasady martwego ciągu zajebiście kręci się ósemki . O niebo lepiej niż każdy innym sposobem. Przetestowałam. Aż tarcza strzelała :) Ćwiczenie ósemki służy nauce wolnego zawracania i jest na egzaminie. Więc dlaczego nie robić jej lepiej zamiast gorzej i nie nauczyc się szybciej zamiast wolniej??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 96
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

też bym chciał zobaczyć jakiś filmik czy coś. Żeby klepać ósemki nie trzeba żadnej techniki, nawet gazu nie trzeba dodawać wystarczy lekko przekręcić kierownice i moto sobie płynie 5 ósemek pod rząd. 

Wolne zawracanie jak np na parkingu czy gdzieś to ja nie widzę problemu podparcia się nogą, bo czemu niby nie? a za to się oblewa. 

Jakoś te teorie wypisywane pod tor są lepiej uzasadnione :P 
nie znam się na fizyce ale hamulce wywołują siły które działają na zawieszenie i te techniki właśnie usprawniają jazdę, tyle że strike czasową i przy doskonaleniu torówki się przydają ( to co wyczytałem). 

No i od skończenia kursu nigdy mi się nie zdarzył moment w którym bym powiedział "opłacało się ósemki klepać".
Może tego po prostu nie dostrzegam. Ale fajnie jakby ktoś to uzasadnił czy podparł jakoś sensownie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

też bym chciał zobaczyć jakiś filmik czy coś. Żeby klepać ósemki nie trzeba żadnej techniki, nawet gazu nie trzeba dodawać wystarczy lekko przekręcić kierownice i moto sobie płynie 5 ósemek pod rząd. 

Wolne zawracanie jak np na parkingu czy gdzieś to ja nie widzę problemu podparcia się nogą, bo czemu niby nie? a za to się oblewa. 

Jakoś te teorie wypisywane pod tor są lepiej uzasadnione :P 

nie znam się na fizyce ale hamulce wywołują siły które działają na zawieszenie i te techniki właśnie usprawniają jazdę, tyle że strike czasową i przy doskonaleniu torówki się przydają ( to co wyczytałem). 

No i od skończenia kursu nigdy mi się nie zdarzył moment w którym bym powiedział "opłacało się ósemki klepać".

Może tego po prostu nie dostrzegam. Ale fajnie jakby ktoś to uzasadnił czy podparł jakoś sensownie. 

No własnie. Mam podobne odczucia.

Wole sie podeprzeć noga i zwolnic do 0, niz udawać gieroja i wyglebic ku aplauzie publiczności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No własnie. Mam podobne odczucia.

Wole sie podeprzeć noga i zwolnic do 0, niz udawać gieroja i wyglebic ku aplauzie publiczności.

Chłopaki, ręce i gacie opadają :) Po co używać laptopa jak można długopisu.... Bo to jest mniej więcej tego typu stwierdzenie. Są sytuacje, kiedy noga się przyda a są, kiedy inne techniki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hihihi. Ale popatrz sama. Ja jeździłem ze 20 lat nie mając pojecia o przeciwskrecie. Teraz po nastepnych nastu nie stosuje martwego ciagu i dobrze mi z tym. Nie wywalam sie co tydzień (odpukac), pare km na rok robie, zajade, gdzie chcę itd. A o to chyba chodzi, tak? I czerpię przyjemnośc z jazdy. Wiecej, jestem szczęsliwy, bo bo nie mysle, ze jest cos, co powinienem umiec. Żyje w błogiej nieświadomości.

A co do laptopa i komputerów.

Jak chce policzyc sume trzech liczb to biore karkę i pióro i trenuję szare komórki, a nie odpalam kompa. Jak chce posłac maila to odpalam kompa, a nie lece do kolegi z kompem. Wszystko ma swoje cele i nie trzeba przesadzać.

 

(Chyba pomału zdążamy do stwierdzenia, że wszystko z rozsądkiem) :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja też myślę że to już trochę przekombinowane. 

Agnich pewnie i jest łatwiej, w końcu testowałaś, tylko jest 1 ale. Ty potrafisz jeździć. 
A przecież ktoś kto zaczyna kurs to najpierw myśli żeby mu silnik nie zgasł . A gdzie tu się skupiać nad takimi sprawami jak tu troszkę hamulca, tu troszkę gazu, jak wystarczy ruszyć i na tym się cała filozofia ósemki kończy, po co komplikować coś z gazem? no może jeszcze patrzenie na linie :P 

Nie lubię komplikowania prostych rzeczy, szczególnie że uważam i nikt mnie nie przekona że jest inaczej, po prostu w 20h od podstaw nigdy nikt nikogo jeździć nie nauczy. Po 20h to się osoba ledwo porusza, potem trzeba kilometrów czasu i lat żeby powiedzieć że ktoś na prawdę potrafi jeździć. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obiecałem, że wstawię wideo jak kursant robi martwy ciąg, to wstawię. Muszę go tylko wyciąć z długiego materiału.

 

 

Rozumiem to jako cwiczenie doskonalenia jazdy, ale mozna sie na codzień bez tego obyć.

LBG, to po co się doskonalić? Jak napisała Aga. Albo idziemy do przodu i nie ciągniemy szłapami po asfalcie, albo jeździmy jak cioty i zawracamy motocyklem "na trzy", gdy wypadało by umieć głupim jednośladem zawrócić na szerokości ósemki na raz.

 

Oooo. Tutaj martwy ciąg się stosuje nagminnie:

 

Rodzaje manewrów zupełnie odmiennych od jazdy na torze.

 

 

A gdzie tu się skupiać nad takimi sprawami jak tu troszkę hamulca, tu troszkę gazu, jak wystarczy ruszyć i na tym się cała filozofia ósemki kończy, po co komplikować coś z gazem? no może jeszcze patrzenie na linie :P

 

Norsen, jesteś uparty jak osioł. Przyjedź, pokażę Ci martwy ciąg, spróbujesz, zmienisz zdanie. Średnio utalentowany kursant uczy się martwego ciągu w 20minut. Co bystrzejsi moi kursanci robią to od razu jak za pstryknięciem palcami.

Upieracie się, że 20godzin służy do tego, aby na*ebać pierdylion ósemek.

Opinia jest jak dupa, każdy ma swoją.

Ja, gdy miałem 8 lat mówiłem mamie "nie lubię flaków", a mama "skąd wiesz? Przecież jeszcze nie spróbowałeś". I co? "No mamo, nawet dobre są".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy to wywoływanie nadsterownosci poprzez uślizgi tylnego koła hamujac w pierwszej fazie skretu i przyspieszając w ostatniej?

Nie. Nie wywołujemy żadnych uślizgów, ani nadsterowności. Umówmy się, że uślizgów nie opanujesz po pierwszych 100h na motocyklu, a już na pewno nie jeżdżąc tylko po asfalcie :)

Specjalnie zostawiam nutkę niedomówienia, bo najzwyczajniej na instruktażu zarabiam na życie, nie mogę dawać wszystkim tematu na tacy. Każdy ma/miał takiego instruktora jakiego sobie wybrał i wiedzę, którą mu przekazuje, bądź też nie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeważnie się idzie do najbliższego ośrodka szkolenia i raczej traktuje jako formalność kurs, dlatego też potem fora zawalone pytaniami. 
Z tego co ja z innymi rozmawiałem i po sobie też widziałem, to jednak 3/4 instruktorów to są zwykłe osoby mające kursanta w poważaniu, którym zależy tylko na pieniążkach i najlepiej dodatkowych jazdach. 
Jakoś jestem źle nastawiony do instruktorów, nie raz widziałem jak jeden przysypiał w Elce, drugi ryczał w niebo głosy jakby nie wiedział że ma nowego kierowce a nie rajdowego. 
I też jakoś i te kursy i egzaminy u nas są uważam chore, oblewanie za byle co żeby zapłacić za następny termin itd. Ja wiem że to się robi dla zarabiania pieniędzy, ale chyba powinni pracować tam ludzie co chcą oprócz tego wiedzę przekazać :P 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dohamowywanie w pierwszej fazie skrętu (mówię teraz o większych prędkościach) tylnym hamulcem stabilizuje motocykl, dociąża przednią oponę i ogólnie '"przygotowuje" zawieszenie do zasadniczego hamowania i przejęcia siły odśrodkowej. Mądrzejsi ode mnie ludzie to opisali w książkach dość dokładnie. Ma jeszcze tą fajną cechę, że nie powoduje pionowania przechylonego już motocykla w takim stopniu, jak robi to użycie przedniego hamulca. A to zjawisko potrafi niemile zaskoczyć. Honda stosuje to rozwiązanie w wersjach C-ABS.

Nie zgodzę się że hamowanie tyłem ma zastosowanie tylko na torze; spróbuj pierwszy lepszy lekko przepałowany zakręt tak dohamować nawet przy 70 km/h - efekt jest naprawdę zauważalny i bardzo pomocny.

Natomiast kręcenie ósemek czy manewrowania z bardzo małą prędkością należy wykonywać (tak jak ostatnio gdzieś pisałem) na półsprzęgle przy czym prędkość kontroluje się nożnym hamulcem a nie gazem. Obroty ustalasz sobie na ileś-tam (np. 3 tys, zależy jakie moto i jak komu pasuje), dajesz półsprzęgło i reszta zależy od wyczucia prawej stopy. Tak jak Brojler pisze - po chwili treningu samo wychodzi. Argument podpierania się nogami ma jako-takie zastosowanie przy lekkich crossach ale przy cięższych sprzętach może być ała. Mając motocykl który na jedynce osiąga w okolicach setki lub więcej trzeba mieć świadomość, że przy prędkości 2-3 km/h silnik ma tak mały moment obr że potrafi zdechnąć. A jedno lub dwucylindrówki zdechną jeszcze łatwiej bo można trafić w dziurę w tzw. "pulsacji mocy" i dupa.

A poza tym zawsze to lepiej świadczy o kierowcy jeżeli sprawnie i bez tupania potrafi zawrócic na osiedlowej drodze. Ogólnie zatem - nikt nikogo nie zmusza do tych praktyk ale lepiej je znać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie w grupie na egzaminie też był jedem kozak, który "nawijał dziesiątki tysięcy kilometrów w jeden sezon" - (ale chyba na autostradzie :-) Na egzamin ubrał się w swój "profesjonalny uniformek" i z pogardą patrząc na innych przystąpił do egzaminu. Oczywiście ósemki nie zaliczył ani razu. Jeśi chodzi o dosiad i omawiany martwy ciąg, to wydaje mi się że większość z nas intuicyjnie opanowywuje te elementy. Nawet jezdząc ósemki, wiadomo, że prawidłowa postawa - mocne trzymanie baku, przeniesienie środka ciężkości bardziej do przodu, balansowanie ciałem - znacznie ułatwia pokonywanie ostrych zakrtów. Operowanie hamulcem nożnym przed manewrem samego skrętu też wydaje się intuicyjne. Więc nie wiem, po co ktoś próbuje takie elementarne podstawy jazdy sprowadzić do rangi czegoś nieosiągalnego dla zwykłego motocyklisty. No ale zapewne teraz wypowiedzą się fachowcy, co to poznali tajniki tej tajemnej wiedzy :-) A propo dohamowywania - owszem, robię to często hamulcem nożnym, ale jedynie przed samym manewrem skrętu. W ostrym łuku takie hamowanie może nieźle zarzucić tyłem, w skrajnych przypadkach kończy się zaliczeniem gleby. Ósemki oczywiście bezproblemowo można na szkolnej Hondzie CBF 250 robić na jedynce na wolnych obrotach i bez sprzęgła. Dobrze zagrzany silnik bez problemu pociągnie motorek w ósemce bez obawy że moto zgaśnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja też myślę że to już trochę przekombinowane. 

Agnich pewnie i jest łatwiej, w końcu testowałaś, tylko jest 1 ale. Ty potrafisz jeździć. 

A przecież ktoś kto zaczyna kurs to najpierw myśli żeby mu silnik nie zgasł . A gdzie tu się skupiać nad takimi sprawami jak tu troszkę hamulca, tu troszkę gazu, jak wystarczy ruszyć i na tym się cała filozofia ósemki kończy, po co komplikować coś z gazem? no może jeszcze patrzenie na linie :P 

Nie lubię komplikowania prostych rzeczy, szczególnie że uważam i nikt mnie nie przekona że jest inaczej, po prostu w 20h od podstaw nigdy nikt nikogo jeździć nie nauczy. Po 20h to się osoba ledwo porusza, potem trzeba kilometrów czasu i lat żeby powiedzieć że ktoś na prawdę potrafi jeździć. 

Zapewniam Cię, że siedzę nieraz z Michałem na placu i widzę, że nawet mniej rozgarnięci kursanci (świeżynki) łapią martwy ciąg... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie w grupie na egzaminie też był jedem kozak, który "nawijał dziesiątki tysięcy kilometrów w jeden sezon" - (ale chyba na autostradzie :-) Na egzamin ubrał się w swój "profesjonalny uniformek" i z pogardą patrząc na innych przystąpił do egzaminu. Oczywiście ósemki nie zaliczył ani razu. Jeśi chodzi o dosiad i omawiany martwy ciąg, to wydaje mi się że większość z nas intuicyjnie opanowywuje te elementy. Nawet jezdząc ósemki, wiadomo, że prawidłowa postawa - mocne trzymanie baku, przeniesienie środka ciężkości bardziej do przodu, balansowanie ciałem - znacznie ułatwia pokonywanie ostrych zakrtów. Operowanie hamulcem nożnym przed manewrem samego skrętu też wydaje się intuicyjne. Więc nie wiem, po co ktoś próbuje takie elementarne podstawy jazdy sprowadzić do rangi czegoś nieosiągalnego dla zwykłego motocyklisty. No ale zapewne teraz wypowiedzą się fachowcy, co to poznali tajniki tej tajemnej wiedzy :-) A propo dohamowywania - owszem, robię to często hamulcem nożnym, ale jedynie przed samym manewrem skrętu. W ostrym łuku takie hamowanie może nieźle zarzucić tyłem, w skrajnych przypadkach kończy się zaliczeniem gleby. Ósemki oczywiście bezproblemowo można na szkolnej Hondzie CBF 250 robić na jedynce na wolnych obrotach i bez sprzęgła. Dobrze zagrzany silnik bez problemu pociągnie motorek w ósemce bez obawy że moto zgaśnie.

Dyskutanci mają prawo jazdy a mimo to kojarzą to z siłownią i matą zapaśniczą? Przecież to wszystko jest oczywiste.

 

Słowo klucz.

 

Też nie rozumiesz martwego ciągu.

 

 

półsprzęgle przy czym prędkość kontroluje się nożnym hamulcem a nie gazem

Sprzęgło używamy tylko i wyłącznie do zmiany przełożenia i odłączenia skrzyni biegów od koła na postoju z włączonym biegiem.

 

Jest jedna zasadnicza wada związana ze skręcaniem kierownicy w pełnym zakresie, a pracą cięgna giętkiego. Wpadnij na to sam i napisz :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[...] Operowanie hamulcem nożnym przed manewrem samego skrętu też wydaje się intuicyjne. Więc nie wiem, po co ktoś próbuje takie elementarne podstawy jazdy sprowadzić do rangi czegoś nieosiągalnego dla zwykłego motocyklisty. No ale zapewne teraz wypowiedzą się fachowcy, co to poznali tajniki tej tajemnej wiedzy :-) A propo dohamowywania - owszem, robię to często hamulcem nożnym, ale jedynie przed samym manewrem skrętu. W ostrym łuku takie hamowanie może nieźle zarzucić tyłem, w skrajnych przypadkach kończy się zaliczeniem gleby. [...]

 

Otóż kolego nie masz za grosz racji niestety. Operowanie tylnym hamulcem przed zakrętem NIE WYDAJE się intuicyjne w wielu współczesnych motocyklach. On jest po prostu za słaby do sensownego wytracenia prędkości (tylne koło jest bardzo odciążone) i hamulcem "roboczym" jest przedni.

Tylny hamulec w omawianej technice NIE służy do kontrolowania prędkości ale do stabilizowania motocykla dlatego NIE MOŻNA go wciskać na chama w zakręcie bo to kończy się glebą tak jak piszesz. 

To nie jest naprawdę tajemna wiedza, ja bym ją nazwał elementarną. Oczywiście nieznajomość jej nie robi z nikogo z nas gorszego człowieka więc błagam nie bierz moich wypocin osobiście. Bardzo Ci polecam na wiosnę potrenowanie tego martwego ciągu a potem podziel się z nami swoją opinią. Stawiam flachę że poczujesz poprawę swoich umiejętności  :) bo o to w tej dyskusji w zasadzie mi chodzi.

P.S. Jakim sprzętem pomykasz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

 

 

Sprzęgło używamy tylko i wyłącznie do zmiany przełożenia i odłączenia skrzyni biegów od koła na postoju z włączonym biegiem.

 

Jest jedna zasadnicza wada związana ze skręcaniem kierownicy w pełnym zakresie, a pracą cięgna giętkiego. Wpadnij na to sam i napisz :)

1. Zgadza się, to książkowa definicja zastosowania sprzęgła. Mnie jednak uczono (ABJ Lanette, David L. Hough, "Motocyklista doskonały", strona 56) że półsprzęgło to nie grzech i w tej sytuacji akurat pomaga. Tym bardziej na początku stosowania tej techniki, gdy obczucie całego zjawiska jest takie sobie. Mi półsprzęgło ułatwia ten manewr i do dziś go stosuję  :)

2. Wada o której piszesz (czyli skasowanie luzu linki) w sprawnym motocyklu nie występuje. Chyba że inną wadę masz na myśli. To napisz  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brojler takie pytanie na przyszłość. Ile u Ciebie kosztuje godzina śmigania na moto ?

 

Jeżeli kupię do tego czasu mogę na swoim kręcić :D

 

Z ciekawości chciałbym spróbować owych technik jazdy, o których tak głośno tutaj. Jak bym się czegoś więcej poduczył to na złe by nie wyszło ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie się temat rozwinął, myślę że wiele osób to na wiosne poćwiczy, a w tym ja :D 

Bo wy piszecie o tym jak o czymś trywialnym, a myślę że żeby tak machnąć placyk jak na filmiku to bym musiał ładnie potrenować ;p 

A z tym sprzęgłem to różnie bywa i dużo ludzi różnie piszę.
1. Napisałeś tak jakby zawsze trzeba było mieć wbity bieg, a ja np. często sobie stoję na luzie, czy to źle? 
Nie wiem jak to wygląda w motocyklach ale w samochodach sprzęgło trzyma 100-250tys km. w zależności od firmy itd. 
Więc generalnie w grę wchodzi duży przebieg, więc co z tego że się 10tys wcześniej zepsuje ;p? Jeżdżę dla przyjemności, więc nie będę robił wszystkiego byle części eksploatacyjne jak najdłużej wytrzymały. 

2. Czytałem wiele razy, że motocyklowa skrzynie biegów nie posiada synchronizatorów, stąd można zmieniać biegi bez użycia sprzęgła, ponoć w górę to lepiej dla skrzyni niż ze sprzęgłem, w dół gorzej dla skrzyni. Ja w górę próbowałem i faktycznie szybciej i lepiej się wydaje, chociaż tego nie stosuję bo nie mam zaufania do plotek co gdzieś usłyszałem. 

Więc moje pytanko, jak to do końca jest z tym sprzęgłem? bo to już któryś raz różne opinie wyczytuje na ten sam temat.
I jak ktoś wie niech napisze ile sprzęgło w moto może zrobić przebiegu, chciałbym wiedzieć po prostu :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2. Wada o której piszesz (czyli skasowanie luzu linki) w sprawnym motocyklu nie występuje. Chyba że inną wadę masz na myśli. To napisz  :)

Występuje. Zadam pytanie. Dlaczego producent motocykla przewiduje luz linki sprzęgła czy tez gazu?

Bo skręcenie kierownicy w lewo powoduje, że luz nam się dodatkowo jeszcze powiększy, skręcenie kierownicy w prawo kasuje luz całkowicie.

Czyli przez kręcenie kierownicą od ogranicznika do ogranicznika naciąga i luzuje nam samoczynnie cięgno. Wspomniane już sprzęgło będzie się podłączać i odłączać w miarę skręcania w ósemce. Jazda na półsprzęgle w ósemce. Dla świeżego motocyklisty nie do opanowania.

 

To samo dzieje się z gazem. Cięgno się napina i luzuje, dlatego niemożliwe jest ustawienie 2,5 tys. obrotów i zrobienie wszsytkich ósemek. Znowu, początkującego motocyklistę to zaskakuje, przestrasza, odruchowo gaz zamyka, jednocylindrowa CBFa mocno szarpie i zwalnia, traci stabilność i wycieczka poza ósemkę. Dlatego jest idealne narzędzie - martwy ciąg do tej reakcji.

Ale króluje jazda bez gazu. Już napisałem. Niech motocykla nie rozgrzeją to CBF zgaśnie, bo to jest gaźnikowy silnik. Komputer nie utrzyma obrotów za ciebie.

 

Norsen, nie trzeba mieć zawsze włączonego biegu, jeśli zatrzymanie będzie trwać dłużej, to czemu sobie nie odpocząć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Występuje. Zadam pytanie. Dlaczego producent motocykla przewiduje luz linki sprzęgła czy tez gazu?

Bo skręcenie kierownicy w lewo powoduje, że luz nam się dodatkowo jeszcze powiększy, skręcenie kierownicy w prawo kasuje luz całkowicie.

Czyli przez kręcenie kierownicą od ogranicznika do ogranicznika naciąga i luzuje nam samoczynnie cięgno. Wspomniane już sprzęgło będzie się podłączać i odłączać w miarę skręcania w ósemce. Jazda na półsprzęgle w ósemce. Dla świeżego motocyklisty nie do opanowania.

 

To samo dzieje się z gazem. Cięgno się napina i luzuje, dlatego niemożliwe jest ustawienie 2,5 tys. obrotów i zrobienie wszsytkich ósemek. Znowu, początkującego motocyklistę to zaskakuje, przestrasza, odruchowo gaz zamyka, jednocylindrowa CBFa mocno szarpie i zwalnia, traci stabilność i wycieczka poza ósemkę. Dlatego jest idealne narzędzie - martwy ciąg do tej reakcji.

Ale króluje jazda bez gazu. Już napisałem. Niech motocykla nie rozgrzeją to CBF zgaśnie, bo to jest gaźnikowy silnik. Komputer nie utrzyma obrotów za ciebie.

 

NIE, NIE, NIE!!!

Po to sie stosuje cięgno Bowdena, żeby sterowanie nie było zależne od połozenia elementów ruchomych i w celu uproszczenia konstukcji sterowania. Luz sie stosuje, zeby:

a) być pewnym, że sprzęgło nie jest delikatnie wciśnięte, nie ślizga się,

B) to samo dotyczy gaźnika, że nie jest podniesiona przepustnica. NIGDY gaźnika nie reguluje sie za pomocą linki!!!!.  Jeżeli przy skręcie oba wymienione elementy wykazują zmienione działanie, to albo ciegno jest za krótkie, albo źle poprowadzone.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NIE, NIE, NIE!!!

Po to sie stosuje cięgno Bowdena, żeby sterowanie nie było zależne od połozenia elementów ruchomych i w celu uproszczenia konstukcji sterowania. Luz sie stosuje, zeby:

a) być pewnym, że sprzęgło nie jest delikatnie wciśnięte, nie ślizga się,

B) to samo dotyczy gaźnika, że nie jest podniesiona przepustnica. NIGDY gaźnika nie reguluje sie za pomocą linki!!!!.  Jeżeli przy skręcie oba wymienione elementy wykazują zmienione działanie, to albo ciegno jest za krótkie, albo źle poprowadzone.

Tutaj mogę iść o zakład, że niestety cięgno ustawione wg norm zmienia swoje położenie, nawet to prawidłowo poprowadzone.

 

Nie rozumiem czym jest regulowanie gaźnika linką.

 

LBG. Daję Ci zadanie domowe.

Idź do garażu skręć kierownicę lewo, sprawdź luz klamki sprzęgła, skręć do oporu w prawo i sprawdź luz na klamce ponownie.

 

Dobra, niech stracę. Tutaj jest:

 

 

 

 

Housing

The original, standard Bowden cable housing consists of a close-wound helix of round or square steel wire. This makes a flexible housing but causes the length to change as the housing flexes. Because on the inside of the bend the turns of a close-wound helix can't get any closer together, the bending causes the turns to separate on the outside of the bend, and so at the centerline of the housing, there must also be an increase of length with increasing bend.

 

 

czyli

 

 

Oryginalny, standardowy korpus cięgna Bowdena składa się z ciasno zwiniętego spiralnie okągłego lub kwadratowego drutu. To powoduje, że korpus jest giętki, ale przyczynia się do zmiany długości w miare zginania korpusu. Jest tak ponieważ wewnętrzna strona zgięcia nie może się już do siebie bardziej zbliżyć, powoduje to zewnętrzną część do oddzielania się, a także na wzdłużnej osi korpusu musi następować wzrost długości wraz z postępującym zginaniem.

 

 

Dalej już piszą, że Shimano stosuje dodatkowe rozwiązania zapobiegające zmianie tej długości w trakcie gięcia korpusu.

Źródło:

http://en.wikipedia.org/wiki/Bowden_cable

 

Także nie krzycz na mnie proszę i najpierw sprawdź temat.

 

Pozdrawiam ciepło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki LBG, podpisuję się pod Twoim postem i nie dokładam nic do tego fragmentu dyskusji.

No może troszkę :-) Owszem, zdarzało mi się jeździć motocyklem który gasł przy skręcie w jedną strone i przyspieszał w drugą ale zawsze było wynikiem jakiejś niesprawności lub niefabrycznej kierownicy. W obecnym nie dzieje się nic.

Nawet jeżeli skręcanie powoduje falowanie obrotów to właśnie użycie półsprzęgła eliminuje nam falowanie momentu na kole. Ja tam nie zamierzam rezygnować z półsprzęgła, mi to pomaga i każdemu to polecam. I tak na marginesie gdy miałem SV650 to nawet kulanie się na światłach bez półsprzęgła potrafiło zgasić silnik.

 

@Norsen: 1. fakt, nieprecyzyjnie to określiłem. Jeżeli nikt się nie zbliża to nie trzeba męczyć sprzęgła. A jak ktoś się zbliża to włączona jedynka umożliwia nam szybkie ruszenie/podciągnięcie żeby nie dostać uderzenia w oponę.

2. nie wiem ile sprzęgło wytrzymuje ale opinie o szybkim zużyciu dotyczą raczej motocykli bardzo mocnych a zużycie dotyczy korkowych wkładek (czy tam z czego to sie robi). Trzymanie wciśniętego sprzęgła obciąża inne elementy. Ale oczwiście jakiś wpływ na jego trwałość to musi mieć, cudów nie ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.