Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

kupno drugiego motocykla


Marcin Smaczne

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 131
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Marcinie nie słuchaj ich, ogarnij jakąś ludzką 600'tke. Fun z jazdy elegancki, spalanie rozsądne, koło nie zdupia w zakręcie.

 

uwazam dokladnie tak samo jak cannibalus. Takie rady typu "najpierw 250tka, potem 500, potem 600 itp a do litra to trzeba dorosnąć", to jest nic innego jak jakiesz sztuczne mitologizowanie tych wiekszych sprzetow i dorabianie im na sile mocy magicznych i jakiejs niezwykłosci czegos do czego trzeba nabrac Bog wie jakiego doswiadczenia i mysle ze chodzi tu jedynie o to, iz posiadacze takicgh sprzetow chca sobie w ten sposob dodacz "prestizu" w oczach wlascicieli mniejszych maszyn..

Prawda jest taka ze kazden kto opanowal jazde na motocyklu i ma glowe na karku moze jezdzic kazdym sprzetem (jesli wzrost pozwoli).

Bez zadnego problemu z 500 mozna przesiasc sie na CBR, Hayabuse a nawet Vmaxa. To wszystko sa normanle motocykle.One same z siebie nie osiagaja 100 w 2 sekundy.Trzeba tego chcieć.Wszystko zalezy od motocyklisty.Swir zabije sie nawet na motorowerze.Rozsadny czlowiek kupi dowlony motór i po 2-3 tygodniach bedzie z nim za pan brat.Chcesz zapierdalać ok,Twoja sprawa, ale rownie dobrze kazden sprzet umozliwia jazde normalna i spokojną.Wiekszy silnik to po prostu wieksze mozliwosci i czesto lepsza kultura pracy, no i to wrazenie ze sie nie meczy. 600 tez sa fajne, ale to nie jest tak ze aby miec litra i wiecej trzeba przechodzic przez jakies "etapy", po prostu wystarczy nauczyc sie jezdzic na pierwszym moto, a potem kupic taki jak sie chce. Ja zaczynalem od VN900, po przejechaniu 3-4 tys km mialem okazje potestowac sobie Vmaxa, moc potezna ale jakos nie balem sie sprzeta, to nie motor decyduje z jaka predkoscia jedziemy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym celował w coś około 100KM, moje er6 ma ok 70KM i na początek było super, ale z czasem zaczęło brakować. Teraz jest to ok dla kogoś kto lubi sobie czasem mocniej przycisnąć czy żwawiej ruszyć spod świateł, ale jak dla mnie to trochę za mało. Chciałbym mieć zapas jeszcze pod ręką, a w tym przypadku no niestety tego nie ma. 100KM np w fz6 czy z750 dałoby już więcej radochy na dłuższy czas i nie zmieniałbym motonga po jednym sezonie tylko pewnie objeździł jeszcze z sezon albo dwa. Takie same słowa kierowali tu do mnie forumowicze jak kupowalem swoją ER6 - mowili zeby wziąć z750 bo bedzie na 2 albo 3 sezony. No cóż... mieli rację :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bierz FZ6 - będziesz zadowolony ;) 

 

Ja po przesiadce na początku miałem odczucia 'wow' jak to goni i w ogóle.

Teraz już się oswoiłem, wiem, jak przyspiesza itp. Z tym, że ja zwykle nie przekraczam 8 tyś obrotów, a wtedy mojemu moto jeszcze daleko do maksymalnej mocy.

Byś chciał kiedyś pogadać/przymierzyć się, to daj znać. Daleko nie masz ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem Ci becker ze wyjechałeś z tak merytorycznym i rzeczowym argumentem, że nie sposób już podjąć rzeczowej kontrdyskusji ;D

na moje oko cytat były dość merytoryczne, ujawnił zaprzeczanie sam sobie ale mniejsza o to.

 

Chciałem natomiast Marcinowi tylko powiedzieć, że chłopaki w całym tym szale z litrami zapotnieli, że miasto jest niewdzięcznym środowiskiem dla litra. Za ciasnymi parkingami w centrum, też nie przepada. Już nie mowie o jakimś camel trophy przez krawężnik, zapomnij. Taka 600 to jest dobry kompromis miedzy mocą i poręcznością.

Przynajmniej dla mnie takie 750 to graniczna pojemność jaka poruszanie się po mieście daje przyjemność, coś większego to jest kibel. Owszem można wszystko można, można w zimie wyjść nago, tylko po co?? Jak dużo jeździsz po trasie albo z plecakiem albo trasy z plecakiem i bagażami to pomyśl nad litrem, ale jak chcesz codziennie do roboty jeździć i na niedzielną rundkę to moto o których piszesz w zupełności CI starczą.

 

PS szczerze powiem że do miasta nie ma lepszego moto niż 500 lekkie, prowadzi się jak rower mocy na miasto starcza, krawężniki chodniki nie straszne, taki zarąbisty miejski wszendołaz, do dziś wspominam moja 500 z sentymentem zwłaszcza jak się gdzieś ciskam przez miasto, a silnik błaga, prycha kaszle i krzyczy, odkręć odkręć no ku... odkręć dusze się !!!!!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sorry gościu ale "dupcys" i przeczysz sam sobie, zachłystujesz sie słowami identycznie jak niedawno odkrytym motocyklem, a brutalna prawda jest taka, ze albo rybki albo pipki jak gadają starzy górale, którzy znają też w ch... innych przysłow np. trening czyni mistrza  - jak zrobisz tak bez treningu to jestes kozak

czasem jeszcze dupce choc jestem przed 40tką, ale to nie Twoja sprawa,delikatnie mowiac.

Moze i motocykl odkrylem niedawno ale przejechalem w 2 sezony ponad 20 tys km na roznych sprzetach, bez zadnych szlifow wywrotek ani parkingowek co odroznia mie od licznych maestro na scigach co wiedza wszystko i sa juz po kilku niebezpiecznych dzwonkach, niekiedy maja nieco mniej szczescia i czytamy o nich w nekrologach..

I podtrzymuje to co napisałem, jesli ktos ma olej w lepietynie to moze kupic dowolny sprzet i nim bezpiecznie jezdzić.

Nie mialem i nie mam na mysli sytuacji kiedy ktos po przejechaniu kilku tysiecy km kupuje mocny sprzet i sie nim sciaga z innymi miscami.

Mozna kupic mocny moto i stopniowo sie z nim oswajać, wydaje mi sie za kazden o IQ wyzszym niz IQ małpy tak postepuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czasem jeszcze dupce choc jestem przed 40tką, ale to nie Twoja sprawa,delikatnie mowiac.

Moze i motocykl odkrylem niedawno ale przejechalem w 2 sezony ponad 20 tys km na roznych sprzetach, bez zadnych szlifow wywrotek ani parkingowek co odroznia mie od licznych maestro na scigach co wiedza wszystko i sa juz po kilku niebezpiecznych dzwonkach, niekiedy maja nieco mniej szczescia i czytamy o nich w nekrologach..

I podtrzymuje to co napisałem, jesli ktos ma olej w lepietynie to moze kupic dowolny sprzet i nim bezpiecznie jezdzić.

Nie mialem i nie mam na mysli sytuacji kiedy ktos po przejechaniu kilku tysiecy km kupuje mocny sprzet i sie nim sciaga z innymi miscami.

Mozna kupic mocny moto i stopniowo sie z nim oswajać, wydaje mi sie za kazden o IQ wyzszym niz IQ małpy tak postepuje.

Haha ciekawa koncepcja jednak na podstawie długoletnich obserwacji stwierdzam, iż motocykliści dzielą się na tych co się wywalili i tych których to czeka. Chwalisz się 20tyś km, a co to CI daje w czym jesteś lepszy od innych?? 20 tys można pokonać z prędkością 40km/h nawet na litrze :P i to po prostej, na prawdę ni wiem czym się szczycisz. Po za tym jak na osobę która tyle lata przez sezon dużo na forum siedzisz. Znam osoby co robią 12-15 tys na sezon  i na rożnego rodzaju forach siedzą tylko przez zimowe święta i wspominaja wycieczki, nie bryluja w każdym temacie. No chyba ze moto stoi Ci na centralce i nawija przebiegi non stop w garażu heheheheheheh

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gleba przede mną to jasne, natomiast bzdur komentowal nie bede, poza tym ze przejechanie kilkudziesieciu tys km bez gleby jest czyms normalnym jesli sie na moto nie kozaczy, i nie sa to przechwałki bo nie jest to nic niezwyklego. Znam gosci na cruizerach co cale lata jezdza bez gleby.Ale sa to normalni ludzie,dorosli, a nie smarki na plastikach palace gume przed nastoletnimi panienkami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Znam gosci na cruizerach co cale lata jezdza bez gleby.Ale sa to normalni ludzie,dorosli, a nie smarki na plastikach palace gume przed nastoletnimi panienkami.

czyli na kredensach i armaturach jeżdżą normalni, a na sportach psychole..... Kolejny moherowy stereotyp !!!!

 

Ja tam znam więcej jak to mówisz dorosłych latających na sportach i sport turystykach, niż na armaturkach. Ba powiem Ci widziałem popisy wariatów na kredensach jak driftuja moto po trawie i bawią się na chromie w stunt to Ci tak zwani dorośli tak ?? Jak nie wierzysz to nawet gdzieś na fotach z Chujowa były takie popisy uwiecznione

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak chcesz komentowac moje posty odnies sie do tego co napisalem a nie do tego czego nie napisalem. napisalem ze znam kilku gosci na armeturze jezdzacych wiele lat bez gleby. Nic mi nie wiadomo o podzialach ze nienormalni jezdza na moto czerwonych a normalni na czarnych. Badz normalni na cruizerach a czuby na plastiku.

Dlatego podtrzymuje to o czym pisze od poczatku, wszystko zalezy od stylu jazdy a nie od sprzetu (choc i moze sprzetu tez, bo moto z dobrymi heblami i stabilne jest bezpieczniejsze niz 400 kilowa armatura). Moim zdaniem facet co pojezdzil pare tys. na moto i wie jak to obslugiwać moze kupic kazden sprzet i sie go bezpiecznie nauczyc.Jak woli 600tke to 600tke, a jak cos wiekszego to nie ma co goscia straszyć bo da rade.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sonic myslalem ze wsrod nas sobie nie "Panujemy". Teraz jezdze CB1100 i tak zostanie przez dlugi czas. Mocniejszymi sprzetami tez troche pojezdzilem, ale CB pasuje mi idealnie do mojego stylu jazdy, no i nadaje sie tez w trase.W ten weekend bylem np w Eger na Wegrzech, zrobilo sie ponad 1000 km z omijaniem autostrad, i zadnego zmeczenia motocyklem.A tak na marginesie troche off ale kazdemu moge polecic rejony Eger, zajebiste miasto i okolice, fajne winkle. Jezdzi sie super i jest tam co robic a szczegolnie co wipić, od zajebania winnic a wino tanie jak mineralka, prosto z winnicy nalewaja do butelki wychodzi jakieś 10 zlotych za poltoralitrowa plastikowa butelke.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mamamadzi skusiłeś mnie tym rejonem Eger na Węgrzech chyba w przyszły sezon zrobie sobie jedną dłuższą trase ;D, co do moto hmm myśle, ze temat sie chyba bardziej nie rozwinie puki nie uzbieram hajsu i nie przejade sie na każdej z w/w maszyn...no chyba, że ktoś jeszcze podrzuci jakiś inny motocykl do selekcji. Oczywiście zaraz po kupnie nowej maszyny mam zamiar zapisać sie na kilka kursów doszkalających bo tego nigdy za wiele. Chciałbym Waś rownież zapytać jeszcze o street tripla z tego co wyczytałem na necie triumph prowadzi sie naprawde świetnie, a no i pozdrawiam właściciela Z1000, którego widziałem wczoraj w okolicahc kwk pokój pięknie sie prezentuje ! :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czasem jeszcze dupce choc jestem przed 40tką, ale to nie Twoja sprawa,delikatnie mowiac.

Moze i motocykl odkrylem niedawno ale przejechalem w 2 sezony ponad 20 tys km na roznych sprzetach, bez zadnych szlifow wywrotek ani parkingowek co odroznia mie od licznych maestro na scigach co wiedza wszystko i sa juz po kilku niebezpiecznych dzwonkach, niekiedy maja nieco mniej szczescia i czytamy o nich w nekrologach..

I podtrzymuje to co napisałem, jesli ktos ma olej w lepietynie to moze kupic dowolny sprzet i nim bezpiecznie jezdzić.

Nie mialem i nie mam na mysli sytuacji kiedy ktos po przejechaniu kilku tysiecy km kupuje mocny sprzet i sie nim sciaga z innymi miscami.

Mozna kupic mocny moto i stopniowo sie z nim oswajać, wydaje mi sie za kazden o IQ wyzszym niz IQ małpy tak postepuje.

 

nie ma sie co podniecac, ja jestem po 40-tce. poza tym wszystko ok.

a co do sprzetów to twoje opinie brzmią jak wyrocznia, ale akurat te dwie sie wykluczają, moim zdaniem oczywiscie.

ja uważam, ze nie można od razu zostac mistrzem świata, potrzeba treningu - ty uwazasz inaczej na podstawie wlasnych przezyc, okej, jesteś świetny mimo wieku, ale forum czytaja róznej maści giganty, najwiecej zaraz po prawku albo jeszcze przed i jak jeden z drugim poczyta ze gośc prawie 40 lat pociska mądrości, ze nie ważny litraż ani umiejętności tylko zimna głowa to wybacz, ale chyba nigdy nie byles młody i nigdy ci sie nie przytrafilo zrobic cos kretynskiego.

z drugiej strony piszesz, ze "odkręcić i poczuć to jest to" wiec nie wiem, czy własnie przezywasz drugą mlodość czy jak? moze nie czaisz sprzeczności. ale nie obrazaj sie, bo ja akurat mam tak samo, tez lubie odkręcic i poczuć łzy na plecach, 

nadal jednak uwazam, ze doskonalość sie wypracowuje a nie po prostu nabywa po tygodniu.

to tyle.

pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chodzi o kase, jesli kogos stac na np zmienianie moto co sezon to ok. Moim zdaniem lepiej w miare ogarnac jazde motocyklem na pierwszej maszynie a potem kupic taki jak sie chce, moze byc to cokolwiek, wyjdzie taniej. Nigdzie nie napisalem ze od razu ktos jest mistrzem.Sam przez pierwsze nawet 5-10 tys balem sie ostro robic winkle i ogolnie balem sie kozaczyc,-pewnie dlatego jeszcze zyje.Teraz tez jezdze raczej spokojnie,poza tymi chwilami kiedy nie moge sie powstrzymać, nie mialem gleby nie dlatego ze dobrze jeszdze tylko dlatego ze spokojnie jezdze oraz ze w kilku przypadkach mialem po prostu szczescie. Kwestia jest w podejciu do sprzeta, dlatego pisze ze jak ktos jest rozsadny moze kupic co tylko chce. Jesli kolega ktory zalozyl ten watek boi sie przesadzic z mocą to zakladam ze jest rozsadny, i jak wsiadzie na motor sto kilkadziesiat koni to pierwsze co zrobi nie bedzie to postawienie go na kole i spelenie gumy.Ja np mam respekt do motocykli, ale nie strach zeby na to wsiasc.Jak mialem okazje pojezdzic Vmaxem owszem byl wielki respekt ale wiem ze jak byla by to moja maszyna stopniowo odkrywal bym jej mozliwosci, bez ryzyka przez pierwsze pare tys km. Znam przypadek gdzie gosc z salonu BMW Sikora wyjechal nowym 1200R na tylnym kole, ale o takich miscach tutaj nie rozmawiajmy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak sie ma nawalone pod deklem   jak  Cyganka w tobolku to i 250ka  jest za ostra.Znam kupe ludzi ktorzy  zaczynali od litra i nie tylko ,  i jak 

do dzisiaj obylo sie bez wiekszych przygod.Ja sam zaczynalem na duzej  cbx´e  starszego kolegi i jakis obylo sie bez aaa kuku.Nie lansuje tutaj moich poczatkow , ale nie widze powodu dlaczego mial bym sie tego wstydzic.Do dzisiaj dzieki Bogu mialem tylko jeden dzwon i jeden szlif.Nie powiem  ze na tym sie zakonczy  ,no ale staram sie aby tak zostalo.

Edytowane przez Taurus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sprawie SM - są wysokie, ale ja jestem niski i ogarniam więc nie bój żaby ;) Mają masę zalet: do miasta są świetne - widać daleko nad samochodami, przejedziesz po wszystkim (łącznie ze schodami ;) ), moto wąskie a poniekąd szeroka kiera i tak jest nad większością lusterek w autach. Do tego konkret dźwięk a guma spod świateł  czy stopal przed nimi to formalność - nie ma lipy, zwraca na siebie uwagę :ph34r:  Na takim sprzęcie sporo można się nauczyć - czasem wjechać w offroad nawet na 17tkach (albo tak jak ja mieć 2gi komplet kół ;) ) czy potrenować na parkingu bez bólu, że koszty gleby Cię zniszczą. Żeby nie było tak różowo, minusy też są. Wygoda marna. W trasę trochę lipa, wspomniany brak wygody + piłowanie sprzęta przy 160 na budziku. Da się przyjemnie przejechać nawet dłuższy kawałek, ale trzeba się dużo ruszać - winkle, miasto, te sprawy ok. Autostrada - nuda i marudzenie. Grzebać też trzeba więcej niż przy szosówce. Jak Kolega Sonic wspomniał, zakupiłem Z1000 i nie zgodzę się z kolegą wyżej, który twierdził, że litr nie nadaje się do miasta. Ok, może już nie przelatuję środkiem ronda i nie robię skrótów przez wysokie krawężniki, ale Zetka jest jak na swoją wagę zwrotna a elastyczny silnik pozwala się odprężyć. Jak najbardziej nadaje się do miasta (a mówię to po 2 latach praktyki na SM, uznawanych za najlepsze miejskie wozidło!). Zet jest za to bardziej uniwersalny, np. traskę można strzelić bez bólu i nie powoduje u mnie włączenia trybu berserkera po odpaleniu silnika - może nie jeżdżę jakoś wolno czy spokojnie, ale pamiętaj, że SM ma 2 tryby - "zaparkowany" i "pełna dzida" :D Jeśli nigdy nie miałeś SM - polecam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Mamamadzi skończ te herezje o grzecznej jeździe dzikimi litrami :D

 

Kufa ludzie skad u was to przekonanie ze każdy z litrem pod dupą to albo dzidownik albo ciamajda z małym fiutem nadrabiający litrem. Na ponadlitrowych maszynach też się normalnie jeździ bez szaleństw i spinania pośladów żeby pokazać jakim to sie jest wielkim kozakiem

 

A idee supermoto popieram, wysoka maszyna, świetnie się prowadzi, wybacza błędy. Na dodatek jeśli poruszasz się głównie po mieście i nie planujesz długich tras to rozwiazanie na pewno warte uwagi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kufa ludzie skad u was to przekonanie ze każdy z litrem pod dupą to albo dzidownik albo ciamajda z małym fiutem nadrabiający litrem. Na ponadlitrowych maszynach też się normalnie jeździ bez szaleństw i spinania pośladów żeby pokazać jakim to sie jest wielkim kozakiem

 

A idee supermoto popieram, wysoka maszyna, świetnie się prowadzi, wybacza błędy. Na dodatek jeśli poruszasz się głównie po mieście i nie planujesz długich tras to rozwiazanie na pewno warte uwagi.

 

No ciekawe skąd takie uwłaczające, wobec posiadaczy litów, opinie? Hmmm, pomyślmy.... może dlatego że tak jest? Życie tak pokazuje? Zwał jak zwał, nawet jeśli to plotka to w każdej plotce jest ziarnko prawdy.

Może powiesz, że R1 jest spokojnym pożeraczem kilometrów, że MV F4 jest turystykiem, albo Z1000 jest łagodnym barankiem. No chyba, że mówimy o VTX 1800 no to ale to jest inna bajka.

 

Co do supermoto to faktycznie DUKE na prawdę wybacza błędy. Litości czym wyższe moto tym wyżej środek ciężkości i im mniejszy kąt nachylenia główki ramy, tym bardziej narowiste moto, ale na pewno nie wybaczające.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

*kąt

A co do wypowiedzi, tak, SM jest ZAJE do szlifowania techniki jazdy. Są agresywne z natury ale to dobrze, daje to dużo radochy i uczy kontrolować gaz. Za to masz niską wagę, wszystkoogarniający zawias i gleboodporność. Poza tym nie każde SM jest takie samo, na 1sze moto poleciłbym taką DRZ400 ale np. Husaberga FE650 już ni uja (miałem okazję się przejechać, na brudasach co prawda, urywa dupę :D). Z "wybaczaniem" to różnie bywa, tak jak różne są motocykle, ale Duke (co prawda to raczej krzyżowka SM z nakedem) to akurat żaden potwór (żeby nie było, cugu też mu nie brakuje), nie jest to może idealny kandydat na 1szą maszynkę ale na 2+ wzwyż - czemu nie. Ogólnie każdemu polecę kupno SM chociaż na 1 sezon, szczególnie, jeśli chce moto do miasta. A co do litrów to fakt, widzę sporo użytkowników jeżdżących nimi ogarnia co najmniej kiepskawo, ale sam kupiłem litra i stwierdzam, że dobrze zrobiłem. A Z1000 to nie jest jakiś ultra-mega-turbo mordercza maszyna zmuszająca przed odpaleniem do spisania testamentu. Tak, zapierdala, tak, nie nadaje się dla każdego, tak, można tym godnie pochuliganić i tak, lepiej mieć trochę doświadczenia zanim się ją kupi. Ale np do mnie zalety litrowego pieca przemawiają i takie moto MA sens i swoje miejsce. Miałem swoje wymagania kiedy szukałem maszyny i kilozecior spełnia je po prostu lepiej niż robiłby to np. FZ6. Tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.