Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

marian65

Użytkownicy
  • Postów

    1 174
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    44

Treść opublikowana przez marian65

  1. Ktoś tu wspomniał o cenach ubezpieczenia, ktoś inny o jeździe po bandzie i cwaniactwie.Cuś wam powiem- o ile chodzi o ubezpieczenie to ma chłop rację.W tym kraju ubezpieczyciele i banki rozpasają się na dobre, chętnie zdarli by z nas skórę. Tam dopiero mamy do czynienia z cwaniactwem na początku, gdy podpisujemy umowę i bezczelnością graniczącą z chamstwem gdy zwrócimy się o wypłatę odszkodowania czy należnych nam pieniędzy. Dlatego każdy wyciągnięty od nich pieniądz bez względu na to czy należny nam czy nie uważam za sukces.Ponadto jestem pewien że i tak nie zmieni ten fakt ceny ubezpieczenia, bo te i tak jest wywindowane do granic możliwości. Co najwyżej jakaś sekretarka u ubezpieczyciela mniej zarobi bo prezes również nie zrezygnuje z luksusowej służbowej limuzyny...Niestety, nie mogę koledze pożyczyć kasku w odpowiednim stanie i cenie...
  2. Tak sobie czytam i myślę że DANVIELD ma sporo racji pisząc o tym że śp. kolega jechał nie do końca przepisowo po dobrze znanej sobie drodze. Z doświadczenia wiem że te właśnie drogi są najgorsze, jedziemy po nich pewnie i na pamięć i na takich drogach dochodzi do najgorszych wypadków.Wystarczy zgubiony przed chwilą piasek przez ciężarówę na winklu, inny tor jazdy, przeszkoda której kilka godzin wcześniej nie było aby zrobić sobie ku ku. W innym wątku koledzy reklamowali sobie do ,,winklowania'' i nauki jazdy ,,na kolanie'' zjazdy z autostrad. Już wtedy pisałem że jest to kiepski pomysł z uwagi na szatkownice nie dające szans motocykliście w razie gdy coś pójdzie nie tak...Nawet jeśli najpierw powoli przejedziemy dany zjazd to nie jesteśmy w stanie zauważyć wszystkich pofałdowań i zagłębień asfaltu jakie mogą wybić moto z toru w czasie szybkiej jazdy.A należy pamiętać że motocykl idący w największych złożeniach jest szczególnie wrażliwy na wszelkie podbicia kół i podatny na uślizgi.Jeśli do tego dodać fakt że na drodze nie jesteśmy sami i inni użytkownicy mogą nam wyciąć każdy numer to należy się poważnie zastanowić czy jazda na kolanie w takich warunkach ma jakikolwiek sens, czy nie jest po prostu pędem ku autodestrukcji...
  3. Z Twoich słów wynika że obecny system szkoleń mimo że trudniejszy dla szkół powinien być lepszy dla kursantów. Jeśli więc odpadną z rynku szkoły umożliwiające tylko zdobycie plastiku bez nabycia umiejętności jazdy motocyklem to powinno być lepiej...Obyś miał rację...Niemniej gdyby te pozostające na rynku szkoły miały możliwości zorganizowania jazd na osobnych motocyklach dla kursantów i instruktora z zachowaniem łączności między nimi i w normalnym ruchu oraz po różnych drogach to myślę że szkolenie było by pełniejsze i z pożytkiem dla młodych motocyklistów...
  4. Mocny gość ...chyba sobie strzelę taki kask i maskę, a potem będę straszył stare baby przed kościołem...
  5. Brojler czyżbym dostrzegał w Twoim poście ironię ...? Napisz co o tym myślisz- czy pomysł jest do bani ? Mnie się wydaje że taki sposób szkolenia pod okiem dobrego instruktora-motocyklisty byłby o wiele skuteczniejszy od obecnie stosowanych. Co prawda szkoły jazdy nie planuję otwierać ale taka dyskusja może wywrzeć pozytywny wpływ na już istniejące...
  6. Na wstępie sorry za błedy których narobiłem w ostatnim poście, cuś mi szwankuje i nie poprawia byków a tak jakoś wyszło w szkole że miałem chorowitą nauczycielkę z j. Polskiego... onkel pyjter zadał pytanie jak powinien wyglądać kurs na kat A...nie jestem fachowcem ale miałbym kilka uwag odnośnie samego szkolenia praktycznego: Przede wszystkim młodzi motocykliści powinni mieć możliwość szkolenia się na swoich maszynach oraz mieć dostęp w czasie kursu do różnych typów maszyn np chopper i ścigacz bo technika jazdy na nich zasadniczo się różni.Ograniczyłbym naukę manewrów na placu do nauki hamowania i jazdy w kółko w obydwie strony do przytarcia setami ew. podestami asfaltu aby adept wyzbył się strachu i oswoił z maszyną. Zakładając że kursant poznał już wystarczająco przepisy wypuścił bym go najpierw z instruktorem na drugiej maszynie na drogę, a po sprawdzeniu poprawności zachowań (pełnego podporządkowania wobec instruktora) wraz z niewielką grupką kursantów i instruktorem na osobnych maszynach.Nauka powinna się odbywać w naturalnych warunkach drogowych, najpierw przy ograniczonej szybkości i w miejscach o niewielkim ruchu a nastepnie po uzyskaniu wystarczających umiejętności w warunkach typowo miejskich.Kursant po kursie musi przede wszystkim umieć bezpiecznie poruszać się po drogach, nie musi od razu startować w zawodach Honda Gymkhana. I to wszystko. Pewnie zaraz padnie pytanie - ,, kto za to będzie odpowiadał''... A kto odpowiada za świeżo wypuszczonego po kursie młodego motocyklistę ? Kawałek plastyku z wbitą kategorią A ? Oczywiście wszystko można obwarować odpowiednim regulaminem kursu, ubezpieczeniem a kursantów i instruktora wyposażyć w środki łączności...Tylko dobrze przeprowadzona nauka praktyczna jazdy może zagwarantować bezpieczeństwo na drodze młodym motocyklistom...
  7. Brojler- z całym szacunkiem ale w czasach kiedy ja robiłem PJ szkolenia na motocykle wyglądały b. mizernie a z tego co słyszałem i widzę u młodych stażem motocyklistów sytuacja wcale się nie polepszyła. Osobiście rozrużniam motocyklistów z krwi i kości dla których zdobycie PJ jest tylko formalnością bo zazwyczaj umieją już wcześniej jeździć na moto a jeśli nie to starają się jak najszybciej doszkolić w towarzystwie starych motocyklistów lub w Szkołach Jazdy. Jest też druga grupa dla której motocykl stanowi modny gadżet (zazwyczaj nowobogaccy) więc go kupują i im jest droższy i mocniejszy tym lepiej. Ci ludzie zazwyczaj odrazu robią PJ i bazując na umiejętnościach wyniesionych z zazwyczaj marnie prowadzonych kursów bo dotąd widzieli moto tylko na obrazkach wyjeżdżają na drogi stanowiąc największe zagrożenie dla siebie i innych.Rzecz jasna trudno jest na pierwszy rzut oka odróżnić jednych od drugich, niemniej sam fakt posiadania PJ kat A przez motocyklistę nawet starszego niż 23 lata o niczym nie świadczy.Radzę zadać takim orłom pytanie którego hamulca używają w ścigu lub jak hamują to wszystkiego się dowiesz, a jeśli z takim się kawałek przejedziesz w normalnym ruchu i po winklach to poznasz całą prawdę o tym jak i czego uczą oraz jakich motocyklistów wypuszcza się na drogi po uzyskaniu PJ kat A. Jestem zdania że nie sam papier czyni motocyklistą, oraz że jego brak czyni z kogoś osobę nie mającą pojęcia o jeździe na moto.Tylko praktyka czyni mistrzem...
  8. A nie lepiej zmienić moto na np Volvo- strefy zgniotu, poduszki powietrzne a i klima ponoć jest więc i jajka się nie odparzą ...grunt to bezpieczeństwo !
  9. marian65

    Witam ...

    Szkoda że nikt ze mną drugi raz jeździć nie chce, więc na pierwszy raz również nie biorę z obawy że plecak się do mnie zrazi lub żonka mi łeb lub (nie daj Boże) co innego urwie...
  10. Tiaa, wypadki chodzą po ludziach...Pozwólcie że podepnę się pod temat i opiszę cuś co mi się przydarzyło tydzień po odebraniu z salonu nowego moto..(ja pierniczę to już pięć lat... ). Otuż toczę się Gliwicką z szybkością docierania w kierunku Mikołowa. Przed zjazdem w ul Łączną (po prawej, w stronę Mokrego) zjeżdża z kierunkowskazem w prawo praktycznie na pobocze TIR. Lewy pas pusty...Pcham się na skrzyżowanie na wprost mając tyle miejsca do podwujnej ciągłej że by się osobówka zmieściła. Nagle kuku- z podporządkowanej wyjeżdża osobówka przed samo moto. Nie mając szans na hamowanie odbiłem na lewy pas, moto na gumę aby mi nóg nie połamał i naprzód.Udało się...nawet mnie nie drasnął. W pierwszej chwili chciałem zawrócić i wytłumaczyć typowi że źle zrobił wyjeżdżając nie upewniwszy się że ma lewą stronę wolną bo nawet się zatrzymał.Niestety (dla mnie) nadjechały auta od strony Mikołowa i odpuściłem. W ten sposób momentalnie przypomniałem sobie po kilku latach przerwy w jeździe na moto że trzeba mieć oczy dookoła głowy i myśleć za innych aby nie dać się zabić...
  11. Jestem przeciwnikiem każdego chmstwa, zwłaszcza takiego wymierzonego przeciwko nam a które w zestawieniu z brakiem jakiejkolwiek osłony dla motocyklisty może zakończyć się tragicznie. Niewiem czy w wypadku trudnego do udowodnienia chamstwa wobec nas na skutek którego tylko przypadkiem uszliśmy z życiem będzie miało większy sens dogonienie sprawcy i ucałowanie go prosto w czółko, bo w takim wypadku możemy zostać posądzeni o czyn lubieżny ...Niestety, nikt nas nie kocha, nikt nas nie lubi, a puszkarze chamy i bandyci zazwyczj popisują się przed pasażerami w aucie i w razie potrzeby ci właśnie pasażerowie zaświadczają pod przysięgą że to właśnie motocyklista jest winien zaistniałego wypadku a nie kierowca samochodu...Co więc robić gdy co krok ktoś dybie na nasze życie na skutek chamstwa i głupoty (gapów pomijam bo każdemu może się zdarzyć) a temida jest ślepa i również nas nie lubi ...
  12. marian65

    Witam ...

    Witaj między nami . Może napiszesz coś więcej o sobie, czy masz już jakąś szaloną maszynę? A może najpierw zechcesz poznawać motocykle z pozycji plecaczka ?
  13. Miałem kiedys kolegę który woził w kieszeni garść drobnych kamyków (żwir). Motocyklem zazwyczaj prędzej czy później udaje się wyprzedzić każde auto, a na drodze różnie bywa, czasem jakiś kamyk wyrzucony ,,spod koła'' może trafić jadącą puszkę w szybę i zrobić pajączka... . Nie namawiam do tak drastycznych metod i podkreślam że są mimo trudności w udowodnieniu nielegalne w świetle prawa, niemniej zasada ,,batanachama'' może być jedyną skuteczną w przypadku gdy ktoś dybie na nasze życie a w przypadku wolniejszych moto skuteczniejsza od kopa w lusterko...Wszystko z głową...
  14. marian65

    Halllo to jaaa.

    Z przykrością i bez wazeliny ( ) zgadzam się z władzami że nikomu korona z głowy nie spadnie jeśli tak jak Ty wstawi swój opis przy przywitaniu. Fajnie jest wiedzieć z kim się pisze na forum, na jakim moto jeździ a potem spotkać w realu na drodze czy zlocie ...
  15. marian65

    Halllo to jaaa.

    Witaj wśród nas . Napisz kolegom się co podesłałeś Wichrowi że udzielił Ci oficjalnej pochwały moderatora ?
  16. marian65

    Jastrzębianka wita :)

    Witaj między wariatami
  17. Dzięki za dobre rady i Rozczochranej za przyblirzenie kosztów. Wyskoczyło mi parę wydatków, ale jak się uporam to ruszam na poszukiwanie lakiernika. W tych czasach warto mieć coś co mniej pali od litra na dojazdy do pracy i po zakupy. Tymczasem Fazerek sobie stoi i doczekać nie może na pomalowanie po tym jak go mój ancymonek rozbił...
  18. marian65

    Witam :)

    Cześć hudy...
  19. marian65

    witam wszystkich:-)

    Witaj między nami...
  20. Nie wiem czy we właściwym dziale, jeśli nie to proszę o przeniesienie... Jak w temacie - potrzebuję nie koniecznie dobrego lakiernika, może być osoba wybitnie uzdolniona która pomaluje mi czachę z Fazerka. Trzeba po klejeniu trochę podszlifować od spodu, potem wyrównać i szprycnąć na oryginalny niebieski kolorek.Farby oczywiście nie załatwiłem i jest do uzgodnienia kto to ma zrobić (lakiernik czy ja). Proszę doradźcie fachowca w mojej okolicy (Mikołów)...Noo chyba że ktoś z Kolegów ma talent w tym zakresie...Wie ktoś może z jakimi kosztami się to może wiązać?...
  21. Hmm, ciekawe...nie mam pojęcia...Nie masz przypadkiem problemu z alarmem?
  22. marian65

    Powitać ;)

    Witaj plecaczku- przyszła amzaonko (mam nadzieję )...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.