Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 07.07.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. Cześć Staszku. Miłego oglądania. Niestety nie wiem, jak wygląda kwestia interkomów, gdyż takowych nie posiadamy ? Jeżeli żonka jest napalona i puściły jej hamulce, to trzeba to wykorzystać. Jak my to ostatnio mówimy: Trzeba gryźć, jak lwy na Animal Planet? Co do wycieczki.... Czasowo, to hmmm. Mieliśmy 23 dni wolnego. Ustaliliśmy 21 dni, 2 dni zapasu w razie jakiejś małej draki, czy innego poślizgu nieprzewidzianego w harmonogramie wycieczki. Zrobiliśmy to w 19 dni, pokonując 9174km. 2 dni zrobiliśmy sobie takie lajtowe. Motocykl był wykorzystany tylko, do krótkiego dojazdu do miejsca zwiedzania.... Średnia chyba i tak wyszła chyba ponad 500km dziennie. Dojazd jest masakryczny. Żeby zrobić to w jakichś sensownych ramach czasowych, to niestety trzeba pruć autostradami. Wszystkie górnolotne frazesy o wolności, esencji jazdy na motocyklu, czy niczym niezmąconej przyjemności jazdy po bocznych/lokalnych drogach można sobie wsadzić w cztery litery. Chyba, że ma się miesiąc wolnego, to co innego. Nam do szczęścia brakło 5-7 dni.... Np. 1 dzień 1200km na strzał, 2 dzień 860km na strzał, 3 dzionek 800km, ale w tym dniu, już chyba zaczęliśmy jakąś zabawę w zwiedzanie.... Opcji z samolotem nie braliśmy w ogóle pod uwagę. Nawet gdyby ta opcja nie była tańsza, to nie problem, ale z pewnością zyskalibyśmy, to co straciliśmy na dojazdówkach "do" i "z powrotem" czyli wspomniane wyżej 5 może 7 dni. Jeżeli ktoś planuje taki trip, to warto to przemyśleć + wynajęcie moto ja miejscu. Wyjazd zorganizowany z firmą, która oferuje takie atrakcje... hmmm z pewnością jest to jakieś wyjście dla zabieganych, mających mało czasu i nie lubiących planować tras. Mam jednak wątpliwości, czy wtedy wyciśnie się tą esencję z wizyty w tych krajach. Nie ma też co się oszukiwać. Trzy tygodnie w tamtych rejonach i jeszcze na kołach, to nawet nie jest liźnięcie tematu. Ja chciałem koniecznie zrobić to na kołach. Otworzyć bramę garażu, wsiąść na motocykl i dojechać nim nad Atlantyk. Oprócz tego, dojechać do najdalej wysuniętych na południe i zachód punktów w Europie. Nie ukrywam, że kiedy postawiłem motocykl na bocznej stopce i stanąłem na brzegu Atlantyku, wziąłem bucha powietrza, spojrzałem na motocykl, szybko przewinąłem taśmę w głowie i odtworzyłem, to co przerzyliśmy w trasie, to rozryczałem się jak dziecko. Żona musiała mnie poważnie reanimować? Nie wiedziałem, że się na tym zna tak dobrze, więc ponownie wykorzystałem jej umiejętności na Cabo da Roca. Tam mój stan był już agonalny. Ten okropnie piękny klif, plaża i wzburzone fale, skutecznie zmiękczyły mi nogi, a łzy wielkości..... kurde nie wiem pomidorów? Dobra, więcej nie piszę... jak coś to pytać. Koszty takiego wypadu..... Nie wiem czy drogo, czy nie, ale całość wyszła 13000zł, bez jakiegoś oszczędzania. Wszystko, czyli paliwo, opłaty za autostrady, noclegi, pamiątki, jakieś ddobiazgi dla najbliższych i przyjaciół bilety na jakieś atrakcje turystyczne, nie zwrócone koszty rezerwacji, itd... Spaliśmy w hostelach i hotelach i czymś co podchodziło pod pensjonaty, takie bardziej hipisowskie. Jedliśmy w małych restauracjach. Mieliśmy też kuchenkę turystyczną. Sporo kawy i liofilizatów. Przygotowywaliśmy też zakupione produkty w marketach na trasie. Trochę na tym zaoszczędziliśmy. Więc..... -wyjazd 13000zł -przed wyjazdem opony z przełożeniem jakieś 1000zł(są znowu do wymiany?) -olej silnikowy z filtrem 200zł -mandat, który przyszedł z Hiszpanii 100euro
    3 punkty
  2. Szybka fotorelacja z czerwcowego brykanka po Hiszpanii i Portugalii. Żadnych obszernych opisów i mnogości informacji. Zdjęcie, informacja o miejscu, senkju, senkju baj. Album raczej dla wytrwałych, bo jest tam ponad 200 zdjęć. 19 dni. Nieco ponad 9000tys.km. Wrażenia niesamowite i oczywiście zdobyte cenne doświadczenia na poczet przyszłych wyjazdów w tamte rejony, o ile los pozwoli... Tym razem obyło sie bez żadnych przygód, no może poza kradzieżą telefonu. Prawdopodobnie to pierwszy, i być może ostatni tak wielki trip na moto, czas na drobne zmiany, ale czas pokaże... https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=3155537198047310&id=1950705531863822
    1 punkt
  3. He he dobry sposób ? Ja niestety albo i stety z roku na rok jeżdżę coraz wolniej. Rzadko na tripach przekraczam 140 a w większości lecę około 120. Może czas najwyższy wystawić hajkę na olx-a a filmy z licznikowych 300+ oprawić w ramkę i zachować na stare lata na opowieści z cyklu „kiedyś to ja zapier…… ?
    1 punkt
  4. Spokojnie, dałbyś radę. To wszystko, to przecież kwestia podejścia, oraz formy psychofizycznej w danym momencie. Ja mam coś takiego na każdym wyjeździe, że najgorszy kryzys dopada mnie, jak zrobimy sobie dzień czy dwa przerwy od jazdy. Wsiadam i mam poważne dupo-kręgosłupo-problemy, nie potrafię spokojnie przejechać 200km. Muszę być więcej w trybie jazdy niż w trybie zwiedzania/odpoczywania Kupiłem sobie do Hondzi, wyczesane siodło za grubą kasę, zaszalałem. Jest świetne. Jednak kiedy dokucza mi ból pleców, czy kręgosłupa, dupsko już nieco protestuje, to wtedy okazuje się, że to siodło warte jest....... nic. Albo np. znużenie z tendencją do marudzenia po tygodniu lub dwóch. Zwłaszcza pasażerom to doskwiera. Ja stosuję głupi i być może nierozsądny myk.... Moja żona nie lubi i często boi się szybszej jazdy. Jeszcze jak zapuści sobie jakąś zajawkę, że coś być gupie, albo ramię ją boli,itp, itd, to wtedy wiem, że to dobry moment, żeby podkręcić nieco nastrój..... Odkręcam gaz. Michał, proszę, tylko nie jedź 200 na godzinę. Dobrze kochanie, będę jechał maksymalnie 188km/h i tak robię? Nagle okazuje się, że nic jej nie dokucza, nie boli, koncentracja się wzmaga, adrenalina też buzuje, i pyk 700km minęło i już stoimy pod garażem?Wiem, to nierozważne, ale u nas działa?
    1 punkt
  5. Najdroższe autostrady we Francji. Nie pamiętam całkowitego kosztu, ale przy planowaniu trasy, można sobie to wyliczyć OD-DO za pośrednictwem ViaMichelinMap. Paliwo najdroższe w Portugalii 1.70/1.80 euro oraz we Włoszech, bo były stacje, gdzie buliliśmy ponad 2 euro za litr.... Hiszpania 1.30/1.40 bodajże. Dało się wyczuć bardzo dobrą jakość benzyny we Francji i Hiszpanii. Osiągałem bardzo dobre wyniki na trasie jadąc w przedziale 140-180km/h po autostradzie. Komputer pokazywał od 5.5 do 6.1 l/100km. W Polsce przy tych prędkościach notuję wyniki rzędu 7.8-8.6 l/100km, a nawet 9.1 W drodze powrotnej od końca Austrii, aż do Polski na benzynie 100 oktan, starałem się nie schodzić poniżej 170-180km/h komputer zatrzymał się na 6.2 l/100km.To są wyniki dla Crosstourera na naszym paliwie nie do powtórzenia, zwłaszcza dla dwóch osób i dosyć mocno zapakowanych trzech kufrów. Mam wrażenie, że w Hiszpanii i Portugalii nie wiedzą co to parking, zajazd czy miejsce postojowe ja autostradzoe, czy drodze krajowej. Może byliśmy w niewłaściwych miejscach, a możw faktycznie tak jest, ale pod tum względem fajnie jest we Francji Dobra spadam do domu, może później coś dopiszę jak mi się ptzypomni, lub jak będą jakieś pytania
    1 punkt
  6. A ja na takie dwie "perełki" ostatnio trafiłem: ? https://fb.watch/v/1Xr0UfRvw/ - niestety tylko na FB A drugi motywujący dla tych co już nie mogą
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.