Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

Problemy prawne po wypadku - poczytajcie


pirx10

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Chciałbym się z Wami podzielić historią którą ja ze swojego punktu widzenia nazwałbym „historią nie z tej ziemi”. Sprawa dotyczy wypadku jakiemu uległem w czerwcu 2008 roku. Temat w zasadzie nie dotyczy samego wypadku tylko opowieści jak działa w Polsce wymiar sprawiedliwości. Ale może po kolei.

W czerwcu 2008 roku jechałem w Rudzie Śląskiej na na mojej Kawie z kumplem jako pasażerem. Jechaliśmy ulicą 1 Maja wiaduktem nad autostradą A4 w stronę dzielnicy Halemba. Na drugich światłach kiedy mi się zaświeciło zielone wjechał mi pod koła próbujący jeszcze przejechać kierowca osobówki. No ale nie zdążył czego skutkiem było zderzenie. Ja miałem połamane kości śródstopia a kumpel uszkodzenie kręgosłupa. Tak więc szpital, półroczne l-4, uszkodzona maszyna i inne straty. A teraz napiszę to co mnie sprowokowało do zabrania publicznie głosu w tej sprawie. Chodzi mianowicie o to jak za sprawę wzięła się policja i sąd. Policja już na miejscu wypadku powiedziała mi że „mam przewalone” Na moje pytanie dlaczego, usłyszałem że to ja jestem winien bo tak zeznali świadkowie. Na moje pytanie którzy to , usłyszałem odpowiedź że pasażerowie Fiata z którym się zderzyłem. Na moje twierdzenie że mógłby teraz chociaż wysłuchać mojej wersji odpowiedział że nie musi bo on „ juz wszystko wie”. Potem oczywiście było śledztwo przesłuchania na komendzie i skierowanie aktu oskarżenia przeciwko mnie. Śledczy powiedział tak: Pan wybaczy, tu nie da się ustalić kto był winien ale ja muszę kogoś oskarżyć bo było zdarzenie”. Fajnie co ? Posiłkował się przy tym argumentem że tak stwierdził biegły który był na miejscu zdarzenia po....4 miesiącach. Stwierdził przy tym że m.in. że nie było śladów hamowania – ale na zdjęciach policyjnych widać te ślady jak byk. No ale co to obchodziło Pana biegłego a tym bardziej jakiegoś tam aspiranta.. Biegły w swej konkluzji oświadczył że swoją opinie oparł ” na zeznaniach świadków”. A przecież jak mi powiedział mój adwokat biegły wydaje opinie wyłącznie na podstawie badań ,pomiarów, zdjęć itp. No ale znów – kogo to obchodzi. Mało tego. Ja mam 2 oskarżenia. Jedne z nich to przez prokuraturę o uszkodzenie ciała(u kumpla) a drugie to przez policję za wjazd na czerwonym świetle. I wyobraźcie sobie że sprawa trwa już prawie 3 lata i końca nie widać. Czy to możliwe by wymiar sprawiedliwości był nie tylko tak głupi ale i nieudolny ? Ja już miałem kilkanaście rozpraw które trwały po 2,3 minuty. Co nowa rozprawa to ciągle coś. 4 razy nie stawił się świadek. Sad nałożył grzywne i nakazał doprowadzenie przez policję. Oczywiście policja nie potrafiła doprowadzić świadka przez kolejne 3 rozprawy. Potem jak że świadkiem się uporano wynikła kwestia co do tego jak wygląda sekwencja zmiany świateł na tym skrzyżowaniu. Urząd który miał to dostarczyć na następną rozprawę dostarczył to dopiero na trzecią z kolei rozprawę. Ja to doszło(wreszcie)to nikt tego nie mógł odczytać, więc powołano kolejnego biegłego. On z kolei nie stawił się już 2 razy. Teraz w poniedziałek ma niby być – ano zobaczymy. Nie będę już tu pisał więcej szczegółów bo one się tylko powtarzają. Ale teraz proszę pomyślcie. Odbyło się już ok. 20 rozpraw i sprawa praktycznie jest w punkcie wyjścia. 20 rozpraw prze niemal 3 lata. I to w tak błahej sprawie jak kolizja na skrzyżowaniu. Ani policja ani sąd nie umieją dać skutecznie rady tej sprawie. Ile to zmarnowanego czasu, nerwów i pieniędzy nas podatników. Przecież każda rozprawa kosztuje. Po za tym jedna z tych spraw( ta z oskarżenia policji) już jest przedawniona. Mało tego , zanim się przedawniła trafiła do sądu drugiej instancji w Gliwicach – jako odwołanie oczywiście bo w pierwszej instancji zostałem skazany. A tak w ogóle to sędzia prowadzący tą sprawę stwierdził że „ mi nie można wierzyć bo ja miałem wystarczająco dużo czasu by z drugim świadkiem czyli moim kumplem ustalić wspólne jednakowe zeznania.” To ciekawe, że nie stwierdził tego samego odnośnie kierowcy feralnego Fiata i kierowcy poprzedzającego go samochodu. Tak więc w sumie było dwóch na dwóch świadków ale ja nie byłem wiarygodny bo się zmówiłem. A wystarczyło przeczytać zeznania tamtych dwojga by widzieć że to oni się zgadali- zeznania były identyczne , choć np. dokumentacja fotograficzna temu całkowicie przeczyła. No ale co to obchodzi sąd ? Dlatego piszę o tym i jestem w szoku. Wiem że w Polsce fatalnie działa np. Służba zdrowia, ale jednak jakoś tam działa. Natomiast jeśli chodzi sądy to wiem jedno. One nie działają w ogóle. Jedyne co robią jako tako to sprawy rozwodowe. Natomiast karne – jak powyżej. Dodam jeszcze że wziąłem sobie dobrego adwokata (ileś tysięcy juz poszło)i ani rusz. Od czasu tego mojego doświadczenia jestem gorącym przeciwnikiem kary śmierci. Po prostu teraz już wiem jak prawdopodobna jest pomyłka sądowa i zamordowanie w majestacie prawa niewinnego człowieka. Zresztą to nie tylko mój proces. A sprawa np. Olewnika ??? Zresztą media donoszą o wielu takich kuriozalnych działaniach wymienionych służb. Kurde Panowie!!! To tylko wjazd na czerwonym świetle... no ale zobaczymy teraz w poniedziałek 18 kwietnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szokujące jest to co się dzieje w naszych sądach!

jedyne co teraz mi przychodzi na myśl - to czy przypadkiem któryś z tych gostków z fiata nie ma jakiś "pleców" na policji albo w sądzie?? Jak możesz to dowiedz się też co nieco o ich adwokacie - sposób działania, kogo "sławnego" miał pod swoimi skrzydłami i takie tam, może się to czasem przydać Twojemu obrońcy.

życzę pomyślnego zakończenia sprawy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niestety podejrzewam że mój przedmówca ma racje tzn.prawie pewne jest że ktoś po drugiej stronie ma jakieś plecy.ja miałem bardzo podobnie spraw było ze 20 takich 3 minutowych biegły widział rzeczy których nikt nie widział ,świadkowie z mojej strony byli nie wiarygodni natomiast świadek z drugiej strony był bardzo wiarygodny(żona mojego przeciwnika)mój przeciwnik nie stawiał sie na sprawy tłumacząc nie obecność np.wyjazdem na urlop i nic ja natomiast raz sie nie stawiłem bo mi po prostu urlopu zabrakło i już kara finansowa.więcej nie wymieniam bo szkoda czasu i nerwów.tytułem końca powiem tylko że mój przeciwnik był pracownikiem służb mundurowych i zostawie to bez komentarza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam.

ja tez mialem problem ale cala sprawa byla wypaczona przez katowickiego nieudolnego policjanta ktory jak sie okazalo byl w jakims tam stopniu zkolegowany z winowajca.

zostalem udezony centralnie w tyl mojego samochodu i wedlug policjanta ja bylem winny.

nadomiar gdy żądalem zbadania alkomatem sprawce odmowil mi czego nie ma prawa zrobic.

zdjecia wykonane przez niego zaginely.

na sprawe nigdy sie nie stawil.

dostarczyl(policjant)kosztorys naprawy samochodu sprawcy.

itd,itp.

tylko dzieki temu ze zachowalem zimna krew robiac okolo 30-tu kilku zdjec,a nastepnie cala dokumentacje zdazenia itd,

mialem adwokata,sad byl naprawde bezstronny,powolal bieglego wygralem po 2 latach.

na poczatku bylem zbulwersowany i chcialem do komendanta wojewodzkiego z wszystkimi dokumentami pojechac i zazadac ukarania tegoz dennego policjanta,ale po 2 latach odechcialo mi sie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możliwe że ktoś ma plecy. Ale jak to ustalić i zrobić z tego użytek ? Może i media by trzeba powiadomić - i prawdopodobnie tak zrobię. Tylko musze chyba poczekać do zamknięcia sprawy - tak mi się przynajmniej wydaje.

po zamknięciu sprawy może być problem bo wyrok się uprawomocni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się bardziej boję przedawnienia niż uprawomocnienia. Bo odwoływać się mozna wielokrotnie. Ale jescze kilka słow o tym jak zachowało się z koleji pogotowie i policja na miejscu wypadku.

Najszybciej przyjechał radiowóz bo po prostu tam przejeżdżał. Potem podjechał drugi - to ten wezwany telefonicznie. I wiecie do czego się ograniczyli ? Tak jak juz napisałem w pierwszym poście. Do głupiej uwagi że to ja jestem winien. Tylko jeden z nich(a było ich ok. 5ciu) wykonał jedną czynność. Zbadał nas na alkohol , kazał podpisać wynik i pojechał. Załoga drugiego radiowozu też zniknęła po ok. 6,7 minutach zabierając ze sobą fotografa policyjnego. Zostaliśmy sami na tym skrzyżowaniu nie wiedząc co dalej. Tak więc fikcją jest telewizyjny program typu „patrol” itp. gdzie policja przyjeżdża do wypadku , gada z ludźmi, robi ustalenia, ewentualnie interesuje się rannymi(do przybycia pogotowia), wystawia mandaty itd. Wyobrażacie to sobie ? Oni tam wszyscy spędzili góra 7,8 minut i znikli i co podkreślam – znikli BEZ SŁOWA.

Ale najlepsze teraz. Przyjechało też wezwane pogotowie. Kumpel leżał na ziemi bez ruchu bo jak napisałem miał uszkodzony kręgosłup, a ja stałem na jednej nodze trzymając się znaku drogowego bo w drugiej nodze miałem złamane 3 kości śródstopia. Ale jak myślicie ? Czy pogotowie się mną zainteresowało ? Nic a nic. Kumpla spakowali i odjechali jeszcze przed odjazdem policji. DO MNIE NAWET NIE PODSZEDŁ NIKT Z TEGO POGOTOWIA – NAPRAWDĘ „0” ZAINTERESOWANIA. Nie zapytano co mi jest, czy może przysłać drugą karetkę itp. Tylko jeden z policjantów rzucił do mojej żony uwagę: ”niech Pani powie mężowi żeby pojechał z tą nogą do szpitala bo to źle wygląda”. No właśnie”niech” sobie pojedzie. Indolencja niespotykana. Nawet strażacy którzy tam przyjechali do zabezpieczenia miejsca wypadku się mnie zapytali co ja tu robię, dlaczego nie zabrało mnie pogotowie? Dobre co? Oczywiści równolegle z nimi wszystkimi przyjechała „pomoc drogowa” wezwana przez....? Ten z pomocy zażądał 150 zł za kilometr więc go przepędziłem. Wsiadłem na ten mój połamany „plastik” i jakoś zajechałem te 3 kilometry do garażu z pokrzywionymi zawiechami. A teraz słowo o wizycie w szpitalu. Na izbie przyjęć usłyszałem taki tekst. „Ooooo... witamy Pana motocyklistę. Wie pan, tak się zastanawiałem z kolegami kiedy się Pan zjawi. Bo widzi Pan, przyglądając się obrażeniom Pańskiego kolegi dawałem Panu nie więcej niż 4 godziny aż się Pan zjawi. No i proszę, mamy dokładnie 2,5 godziny i juz Pan jest. Szkoda że się w tej sprawie nie założyłem z kolegami” Następnie kazał mi iść pieszo na rentgen. Zapytał tylko „da Pan radę”? Noga wyglądała już wtedy jak baleron że nawet buta już nie włożyłem. No nie dałem rady i czekałem 20 minut aż znajdą jakiś wózek inwalidzki. To tyle odnośnie służb medycznych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak czytam tą historię, czytam i narasta we mnie wkurwienie.

Czy naprawdę w tym Kraju trzeba wszędzie nosić ze sobą kamerę, dyktafon i aparat?

Ja poprosiłem strażaków (zdarzenie 70m od straży) o wezwanie policji (kumpel pobity nieprzytomny). Policja przyjechała po godzinie, pogotowie 15 minut po policji.

Kilka dni później dyspozytorka pogotowia powiedziała mi, że dzwonił dyżurny z komendy policji i nakłaniał ją do zmiany w ewidencji godziny (na wcześniejszą) wezwania pogotowia. Oczywiście od razu zaznaczyła, że nigdzie oficjalnie tego nie potwierdzi.

Chyba jedynym rozwiązaniem jest kamera na kasku nagrywająca na okrągło i nagrywanie z kieszeni (w stylu Ziobry) wszystkiego na dyktafon. Nie bez znaczenia jest również dobry papug z tym, że tu nigdy nie będzie pewności, która ze stron dla papuga będzie bardziejsza i mojsza.

Zresztą co tu wiele gadać. Tajemnicą poliszynela jest to, że adwokaci, prorocy i sędziowie to klika trzymająca się razem i broniąca swego państwa w państwie.

Działanie w sądzie to tylko spektakl dla gawiedzi, poważne decyzje zapadają przy szklaneczce czy też nawet na polowaniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i nieoczekiwanie jest ciąg dalszy. Teraz w poniedziałek odbyła się kolejna rozprawa a dziś (środa) ogłoszono wyrok. Mam zasądzone 6 miechów paki w zawiasach na 2 lata. Do tego grzywna + koszta sądowe co daje w sumie 2 tyś zł. Cudownie. A jeśli chodzi o uzasadnienie to sędzina powiedziała że mi nie można wierzyć bo ja się z kumplem(bo to kumpel) zmówiłem co do jednolitych zeznań a tamci dwaj z którymi się zderzyłem to są wiarygodni bo się nie znali. I na nic się zdały dowody w postaci zdjęć policyjnych. Chodzi o to że na zdjęciach widać było moje ślady hamowania na prawym pasie które przechodzą na pas lewy a goście z samochodów stwierdzili że ja wyskoczyłem Z POMIĘDZY STOJĄCYCH NA CZERWONYM ŚWIETLE DWÓCH RZĘDÓW SAMOCHODÓW. Jak mogłem wyskoczyć spomiędzy skoro jechałem nie gdzieś środkiem po lini przerywanej, tylko co widac po hamowaniu, prawym pasem. Skoro prawym to tam nic nie mogło stać i czekać na czerwone. Ale to sądu nie obchodziło. Ale najlepsze teraz. Sedzina powiedziałami w ten sposób: " Widzimy wszyscy jak MONSZOLANCKO jeżdża kierowcy motocykli. I my społeczeństwo nie mozemy na to pozwolić dlatego jest taki wyrok.". No kopara mi opadła. Ktoś tam jeździ monszlnancko więc cała grupę należy skazać bo on do niej należy. No i co byście powiedzieli ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

powiem tylko tak.pewien mój znajomy który kończył studia prawnicze stwierdził kiedyś tak.człowiek który daje rade na tym kierunku zostaje adwokatem a kto nie daje zostaje prokuratorem a ten co ma plecy zostaje sędzią.w mojej sprawie pani sędzia oparła wyrok na zeznaniach świadka który jadąc na siedzeniu pasażera stwierdził że kątem oka widział jak kierowca patrzy w lusterko i usłyszał jak włącza migacz to wystarczyło by mi wrąbać 15 na 4.nie wspomne już o tym że świadek to żona kierowcy.dla sądu wiarygodna reszta świadków nie wiarygodna mimo tego że byli obcy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

równie dobrze możnaby ukarać kierowce samochodu odebraniem prawa jazdy za jazde po pijaku - " bo przeciez kierowcy aut jezdza po pijaku..." ja ja je&^*bbie !!

co za bullshit!!

Stary proszę nagłośnij to w mediach czy gdzies przeciez tak nie moze byc!! za jakis czas to samo moze spotkac kogos innego i znow bedzie to samo ...

trzeba sie tym "sądom" za dupy wziąć ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i co byście powiedzieli ?

Dostałeś pierdel w zawiasach - ciulik z kasą ale pierdel to pierdel, może Ci utrudnić życie.

Bierz naprawdę dobrego papugę i skarż ten monszalancki wyrok. Do tego rozważyłbym nadanie tego kwiatka mediom o dużym zasięgu (te lokalne mogą być pokumane).

Masz dostęp do akt więc możesz wszystko w detalach z papugiem wyciągnąć i napisać mądre uzasadnienie. Podważajcie "dowody" - zresztą dobry papug będzie wiedział co i jak.

Najlepiej jakby papug był motocyklistą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 11 miesięcy temu...

Słuchajcie stało się coś że muszę odświeżyć stary temat. W rzeczonej sprawie którą opisałem tutaj dokładnie rok temu jest ciąg dalszy. Tyle że jaki. Mianowicie dałem sobie spokój z walką w sądzie i przyjąłem wyrok na klatę. Pół roku w zawieszeniu na 2 lata i grzywna. No i wydawało by się że to już koniec. Niestety ale nie. Wyobraźcie sobie że po niemal roku czasu od zamknięcia sprawy przyszedł do mnie dzisiaj kurator sądowy. Tak, Kurator sądowy! I powiedział mi że ma polecenie przeprowadzenia ze mną wywiadu na wniosek sędziego. Chodziło mu o to że mam mu powiedzieć w wywiadzie jaki jest mój status materialny, jak się czuję, i jakie mam warunki mieszaniowe. Czujecie to ? Ja nie moge wyjśc z szoku. Co to ma do rzeczonej sprawy ? Oczywiście gościa odprawiłem z kwitkiem a on na koniec powiedział mi że w takim razie sędzia prawdopodobnie będzie mnie wzywał w tej sprawie. Ja już nic nie rozumiem. Czy to się kiedyś skończy. Od wypadku mija prawie 4 lata a końca nie widac. Czy tu jest jakiś prawnik co mógłby mi wyjaśnić o co chodzi ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie jestem prawnikiem ale jak już pisałem sprawe miałem podobną obawiam sie że może sie szykować jakaś sprawa o odszkodowanie i sprawdzają ile mogą z ciebie ściągnąć u mnie to przynajmniej mniej więcej tak wyglądało ale może niech sie wypowie jakiś fachowiec

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak, tylko zkąd wziąśc na to wszystko kasę. Sam adwokat kosztował mnie ok. 6 tyś zł. a kolejne odwołania to kolejne tysiące. za samo napisanie odwołania do sądu drugiej instancji zaśpiewał mi 1,5 tyś zł. A i tak wszędzie mur. Jak grochem ościanę. Nikt mnie nie chciał słuchać w żadnym sadzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Znamy sprawe tylko z jednej ze stron. Nie mam powodu by autorowi nie wierzyc. Rozumiem nieudolnosc sadow i ogolny debilizm plus zrozumiala niechec dla motorystow bo to dawcy, itd., ale Ty (autor tematu) miales prawnika czy DEBILA? Bo po tym co czytam to byl chyba prawnik co jakis serial poogladal i se pieczatke wyrobil a toge uszyl z gardiny.

Nie bierze sie na klate, nie przyznajesz sie, kwestionujesz dowody - sam piszesz ze sa foty, slady hamowania, itp. Na klate... boze kochany - a moze po pol roku od wyroku kolo z fiata pomyslal - sciagne od motoristy kase bo mnie fiut od tego wypadku zaczal bolec... Ma dobrego lekarza, zrobil mu dobre papiery, zalozy sprawe z powodztwa cywilnego czy cos i jestes w czarnej dupie bos sie przyznal...

I kolejne pytanie - kolizja i kara pozbawienia wolnosci??? Za co???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.