Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

frozentom

Użytkownicy
  • Postów

    307
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez frozentom

  1. Dokładnie. Nie zachęcam nikogo do cwaniakowania w trakcie egzaminu a jedynie do zaznajomienia się z przepisami i do tego, żeby nie bać się odwoływać od decyzji egzaminatora, gdyby przerwał egzamin i chciał oblać za coś, co nie jest błędem.
  2. Jaki znów bohater?? Bo Ci żyłka pierdząca pęknie. Robiłem po prostu tak jak mnie nauczono na kursie (instruktor z uprawnieniami egzaminatora państwowego). Może i bym nawet włączał te kierunki, ale zwyczajnie o tym nie myślałem i przypomniałem sobie już w połowie slalomu. Byłem przedostatni na placu, skupiłem się na zadaniach egzaminacyjnych i nie pomyślałem o tym. Jasne, że lepiej robić tak jak sobie egzaminator życzy, ale niestety prawda jest taka, że zdarzają się egzaminatorzy, którzy sami nie do końca znają przepisy obowiązujące na egzaminie. To tylko ludzie. Oni też się mylą, choć zazwyczaj podczas egzaminów odbywających się na początku sezonu, kiedy to trzeba sobie znów przypomnieć jak to z tymi egzaminami na moto było. Pozytywnie rozpatrywane odwołania do WORDU to nie mitologia, ale fakty. Z tego powodu uważam, że warto wiedzieć za co można a za co nie można zostać oblanym i w razie czego walczyć o swoje. Dodam, że fajnie jeżeli egzaminator wymaga czegoś dziwnego i powie o tym przed egzaminem, ale może być i tak, że będzie miał jakieś swoje wymagania, w jego przekonaniu słuszne, ale nic nie powie, bo przecież zdający powinien sam czytać mu w myślach i o tym wiedzieć...
  3. frozentom

    a zdane :)

    Gratulacje. Pracuję akurat obok WORD Katowice i się wczoraj zastanawiałem, czy jacyś los desperados będą jeździć w taką pogodę . Jak widać przy odrobinie determinacji, deszczyk niestraszny.
  4. Dodam, że w żadnym WORDZIE nie trzeba używać kierunków na placu. Egzaminator sobie może wymagać jeżeli chce, ale to nie on ustala tutaj zasady a wspomniane przez Brojlera rozporządzenie. Mój egzaminator powiedział przed egzaminem, że lepiej na slalomie używać kierunków, żeby się przyzwyczaić do ich wyłączania już na mieście. Ja nie używałem, więc powiedział mi, że jak już będziemy na mieście i zapomnę dwukrotnie wyłączyć kierunku to obleje mnie bez wahania .
  5. Jak nie ma OC, to jaki ubezpieczyciel i w zgodzie z jaką umową ?
  6. Brojler Nie jest tak źle jak piszesz na szczęście Jestem świeżo po kursie i egzaminie, niedawno odebrałem papier. W moim OSK nie było tak tragicznie. Instruktorzy jeździli obok na swoim motocyklu i też prowadzili zajęcia wyłącznie na kat. A. Zadania ćwiczone na placu wykraczały poza minimum egzaminacyjne. Większość wymienionych pojęć znam, część stąd, że również sporo czytam . Niestety na kursie nikt nie jechał ze mną na tym samym motocyklu, więc tak na prawdę jeżeli chodzi o jazdę poza placem, to nikt nie oceniał czy wykonuję manewry poprawnie technicznie. Z tego powodu planuję, już raczej w przyszłym sezonie zacząć od takiej dodatkowej nauki.
  7. Brojler. Prowadzicie w Pionierze też jakieś kursy doszkalające, dla ludzi z uprawnieniami? W ofercie widzę jedynie kurs podstawowy. Zainteresował mnie opis na stronce, zwłaszcza o tym, że instruktor jedzie jako plecak i wytyka błędy. Myślę, że coś takiego by mi się przydało.
  8. Witam i pozdrawiam. Ehhhh. Romet Pony 49cc. Hałas, zmęczenie od pchania i noga poparzona od wydechu. To były czasy
  9. Hmm, nie wiem gdzie ta negacja i negacja negacji, ale może coś napisałem niejasno, więc - uważam, że nie ma jakiegoś podyktowanego regułami egzaminu, nakazu obracania głowy (np. przed każdym ruszeniem) tak, jak jest to wymagane jeszcze na placu manewrowym. Po to są lusterka, żeby w nie patrzeć. Dodałem tylko, że się rozglądałem, tam gdzie było mi to potrzebne, np. podczas zmiany pasa, sprawdzałem czy obok mnie nie jedzie coś, czego nie widać już w lusterku, ale to jest chyba logiczne i robi to każdy kierowca z instynktem przetrwania, niezależnie od wymogów egzaminu Jakby coś pozostało niejasne, to chętnie wytłumaczę.
  10. Na swoim egzaminie jechałem po mieście normalnie i bezpiecznie jak człowiek. Korzystałem z lusterek zamiast przy każdej okazji kręcić łbem. Ewentualnie może przy zmianie pasa trochę się rozglądałem, ale też raczej dla siebie, niż żeby egzaminator widział jak kręcę głową. Na karcie z przebiegu egzaminu w jeździe po mieście nie miałem wpisanego ani jednego błędu. WORD Katowice. Nie słyszałem, żeby był wymóg np. obracania się za siebie przy każdym ruszaniu, jak na placu. Na własną odpowiedzialność zrezygnowałem z tych bzdetów, ale nie bierz tego za pewną informację.
  11. Najlepszą techniką będzie w tym przypadku zmiana instruktora a najlepiej w ogóle OSK. Jak gość nie ma pojęcia o stawianiu moto na stopce, to wątpię żeby mógł kogoś nauczyć jeździć...
  12. Ta decyzja ustawodawcy IMO nie ma nic wspólnego z dbaniem o bezpieczeństwo młodych motocyklistów. Nawet jeśli faktycznie jakoś przełoży się na statystyki wypadków, to będzie jedynie pozytywny skutek uboczny dla nabijania kabzy WORD-om i OSK-om. Gdyby komuś na górze zależało na bezpieczeństwie, to zacząłby od zmian w regulacjach w sposobie szkolenia. Wprowadził kontrole, czy np. podczas jazd instruktor nie czuwa jednocześnie nad 2, 3, albo i 4 kursantami. Wywalił z egzaminu bzdurne majtanie łańcuchami, popychanie motocykla czy kręcenie 8-mek na zamkniętej przepustnicy z idiotycznym kręceniem głową. Wprowadził sensowne zadania, np. wykonanie serii szybkich skrętów, unikania nagle pojawiających się przeszkód i ogólnie poprawnej jazdy technicznej. Niestety do tego trzeba duuużo pracy, żeby opracować stosowny projekt ustawy. Do tego również jaj, żeby udupić ośrodki szkolenia, których instruktorzy o bezpiecznej jeździe (zwłaszcza na kat. A) - nie mają pojęcia, bo od lat nauczają jedynie jak omówić sposób sprawdzania oleju i jak najlepiej liczyć przejechane ósemki, żeby nie zrobić za dużo ani za mało...
  13. Z policją jest jak ze wszystkimi innymi zawodami czy grupami społecznymi. Trafiają tam rozsądni, równi goście jak i totalne zje*by. Miałem do czynienia z jednymi i drugimi. Nie ma żadnej reguły. Jeżeli ktoś myśli, że założenie munduru z automatu zmienia człowieka w bezdusznego robota do gnębienia obywateli, niczym jakaś maska dająca po założeniu nadprzyrodzone moce, to zwyczajnie obnaża swoją bezdenną głupotę. Uważajcie, żeby Was ktoś tak nie zaszufladkował - "założył kask i ciuchy motocyklowe, więc to z pewnością pirat drogowy, nie dba o życie swoje i małych dzieci na pasach przed szkołą, bije dziewczyny i zjada małe kotki..."
  14. Sory za OT. Nie wiem jak z kebabami, bo nie znam nikogo, kto się tym zajmuje, ale poza tym wymieniłeś dwa zawody, które wymagają mocnego charakteru, często umiejętności, cierpliwości i zdecydowanie nie każdy wytrzymałby długo pod ziemią, czy za kółkiem autobusu (zwłaszcza miejskiego na nocnych zmianach). Powinieneś zdawać sobie z tego sprawę, zwłaszcza mieszkając na Śląsku, wykazać się odrobiną szacunku i przede wszystkim - myśleć, zanim coś napiszesz. A w temacie. Zgodzę się, że niejednemu delikwentowi jeżdżącemu bez prawka mógłbym jedynie pozazdrościć umiejętności, ale na pewno nie rozumu. Mając takie umiejętności i doświadczenie na motocyklu, dla nikogo nie powinno być problemem przemęczyć te 20h na jakimś kursie przyspieszonym, pokręcić te durne ósemki na egzaminie i mieć to z głowy. Ani to trudne (dla kogoś z takimi umiejętnościami), ani drogie (dla kogoś, kogo stać na motocykl i ciuchy) a ewentualnych problemów, których można dzięki temu uniknąć jest sporo.
  15. Zadania na egzaminie praktycznym są banalnie proste do wykonania dla średnio ogarniętej osoby z wyjeżdżonymi wymaganymi 20h kursu. Ważne, żeby znać przebieg egzaminu i wszystkie czynności do wykonania w ramach zadania 1, 2, 3, 4 i 5 na placu. Egzaminator może przypomnieć, czego wymaga od egzaminowanego, ba - może nawet np. liczyć na głos przejechane ósemki (jak było w moim przypadku), ale nie musi. Dlatego trzeba się tego dla pewności wyryć. To, przez co większość oblewa, to wcale nie brak umiejętności, bo tutaj żadnych większych umiejętności nie trzeba mieć. Zadania, zwłaszcza te na placu to coś kompletnie oderwanego od codziennego użytkowania motocykla. Niestety podczas egzaminu dochodzi stres. Wraz ze wzrostem stresu, znaczna część umiejętności idzie na zieloną trawkę, bo człowiek jest spięty i sztywny a jak wiadomo na motocyklu to niepożądane czynniki. Do tego stres sprawia, że odruchowo człowiek skupia się na zadaniach głównych jak omówienie świateł, czy zgrabne kręcenie ósemek a zapomina o obracaniu głową, czy tym bzdurnym "majtaniem" łańcuchem przed ruszeniem. No i klops. Dla mnie kluczową sprawą było przekonanie samego siebie, że nawet jak nie zdam to, będzie luzik, bo egzamin znów aż tyle nie kosztuje, jesienią będą mniejsze kolejki i ogólnie "jak nie teraz to kiedy indziej". Wyluzować się na maxa i traktować egzamin jak głupotę, którą prędzej czy później się ogarnie, ale bez żadnej spiny. No i udało się za pierwszym razem, chociaż i tak na karcie z przebiegu egzaminu gość wpisał mi, że gdzieś tam na placu raz się nie obejrzałem, chociaż nie mam pojęcia w którym momencie, bo kręciłem głową jakbym co najmniej mecz tenisa oglądał.
  16. Hmm. WORD Katowice. Papiery złożone 26 lipca - egzamin 22 sierpnia. Nie ma tragedii, chociaż mogłoby być szybciej...
  17. Wina z automatu spadła na traktorzystę, bo był pod wpływem, ale gdyby był trzeźwy to już nie byłoby takie oczywiste. Z opisu wynika, że motocyklista brał go z lewej gdy ten skręcał w lewo na skrzyżowaniu. Jeżeli odpowiednio wcześniej sygnalizował manewr i nie robił nic gwałtownego, to i na trzeźwo sytuacja skończyłaby się podobnie...
  18. Tak dla sprostowania - mimo, że całym sobą reprezentuję postawę "i tak nic się nie zmieni", to bardzo mocno trzymam kciuki i duże palce u stóp za Twoją inicjatywę i bardzo chcę się kiedyś mocno zdziwić nagłymi zmianami na lepsze. Przy okazji gdybyśmy się kiedyś spotkali, to masz dużego browara ode mnie.
  19. Nic dodać, nic ująć. Sytuacja wkurwia*ąca na maksa i sprawca powinien ponieść odpowiedzialność, ale jak ktoś nigdy nie był w takiej sytuacji, tzn. przykładowo jadąc motocyklem i widząc jak kolega rozwala się / ginie przez czyjąś głupotę / ślepotę, to gówno może wiedzieć o tym co by wtedy zrobił albo nie zrobił. Teraz można sobie wyobrażać brawurowy pościg za sprawcą zakończony wytarganiem z auta i efektownym KO a w praktyce, w ciągu tych kilku sekund zachowanie każdego, nawet stadionowego kozaka, jeżeli wcześniej nie znalazł się w podobnej sytuacji - jest nie do przewidzenia. A już tak zupełnie poza tematem, to gdybym miał (tfu tfu) wypadek, to wolałbym, żeby potencjalny świadek zaczął mi udzielać pierwszej pomocy, zamiast bawić się w "Pojedynek na sosie"...
  20. Gratulacje. Przy okazji sam się pochwalę wynikiem pozytywnym uzyskanym w dniu dzisiejszym w Katowicach. Egzamin spoko, ale przygód nie brakowało.
  21. Z czystej ciekawości - gdzie kupiłeś motocykl?
  22. To wszystko w tym temacie. Z dwóch powodów. Po pierwsze zmiany w sposobie łatania dziur są kompletnie niemedialne i nie będzie można nijak odtrąbić takiego zabiegu jako kolejnego sukcesu. Na pewno nie będzie to porównywalne do oddania kolejnego odcinka autostrady, czy obwodnicy. Zwłaszcza, jeżeli motywem przewodnim akcji miałoby stać się zwiększenie bezpieczeństwa tych złych wykolejeńców na motocyklach co nic w życiu nie robią tylko jeżdżą 2 paki na przejściach przed szkołą podstawową. Dla naszego pijarowego rządu całkowicie dyskwalifikuje to zagadnienie z listy podejmowanych inicjatyw. Po drugie - w tym kraju zwiększanie bezpieczeństwa na drogach sprowadza się wyłącznie do ograniczania dopuszczalnych prędkości i inwestowania grubych milionów w sprzęt, który weryfikuje stosowanie się kierowców do ograniczeń. Taką przyjęto strategię i już. Gwoździem do trumny dla inwestycji drogowych są zakładane wpływy do budżetu z mandatów, które Vincent ustalił na 1,24 mld. złotych w 2012r. Mówiąc krótko - drogi są mniej lub bardziej chu*owe, bo takie właśnie mają być. Chodzi o to, żeby człowiek jadąc przykładowo nad morze zdążył się w ciągu tych 7, 8h jazdy po wertepach solidnie wkur*ić i pod koniec, nadrabiając - depnął 110kmph w terenie zabudowanym i płacił, płacił, płacił.
  23. Noszę okulary od jakiś 3 lat. Nawet nie pamiętam jaka była wada (badania robione w vision expresie ) - bodaj -0,75 na jednym oku i jakoś podobnie na drugim. W każdym razie na badaniach przed kursem w kwietniu b.r. miałem problem z literkami i lekarz wpisał mi wadę wzroku z tym, że według Jego zapewnień prawo jazdy będę miał bezterminowe a jedynie z prikazem jazdy w brelach, co w aucie i tak już od dłuższego czasu uskuteczniam. Mam nadzieję, że z tą bezterminowością to prawda.
  24. Z tym kobiety i moto nie pożyczam to IMO przesada. Dla mnie rozsądne minimum to prawo jazdy kat. A, przynajmniej jeden przejeżdżony sezon na swoim sprzęcie i wieloletnia znajomość kumpla, która pozwala stwierdzić, że delikwent czuje pokorę i respekt wobec maszyny. Zwłaszcza, jeżeli siedzi na niej po raz pierwszy. Oczywiście musiałbym też mieć pewność, że w razie szlifu/dzwona, jest w stanie opłacić i opłaci naprawy sprzętu z własnej kieszeni. Mam kilku takich zaufanych kumpli i nie robiłbym im problemów. Jeżeli któremuś by się coś stało, to byłoby mi bardzo przykro, ale każdy z nich jest dorosły, odpowiada sam za siebie a do tego, jeżeli spełnia powyższe kryteria, to ma również świadomość jakie ryzyko niesie ze sobą jazda motocyklem.
  25. A oni za to jakąś kasę mają obiecaną? Tudzież jakieś inne formy zapłaty, skoro takie wielkie słowa o sprzedajności padają? Mi wygląda na to, że chętni zgłosili się raczej dla funu a już co kogo bawi, to jego rzecz.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.