Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

Doświadczenie własne.


UF0

Rekomendowane odpowiedzi

Z okazji mnóstwa wolnego czasu postanawiam podzielić się własnymi doświadczeniami.

 

05.07.2013 (piątek) około 15:30

 

Wracam do domu, w pełnym kombiku, przepisowo, (50 km\h) bo po co się spieszyć.

 

Dojeżdżam do skrzyżowania na którym często dochodzi do stłuczek i widzę samochód wyłaniający się z prawej strony, podporządkowaną zza budynku. Zwalniam do około 30 km\h, ale delikwent się zatrzymuje. Myślę, że mnie widzi więc odkręcam. Około 15-20 m ode mnie samochód rusza. Zacząłem uciekać w lewo, przy okazji hamując. Niestety kierujący samochodem nie patrzył w moim kierunku i jechał dalej. Tuż przed uderzeniem ustawiłem się bokiem, po czym przeleciałem przez maskę i wylądowałem na asfalcie.

 

Leżę. Wiem, że wstawać nie wolno. Sprawdzam delikatnie palce, ruszają się, czuję to (w prawym bucie ucisk na palec, później okazało się że nosek się wgiął). Lewa ręka i noga spoko, ale czuję "luz" w prawym barku i i ból w prawym kolanie. Robi mi się duszno więc delikatnie zsuwam kask lewą ręką. Dopiero wtedy ktoś spośród kilkunastu gapiów reaguje, choć leżę co najmniej minutę. Dopiero wtedy gdy ludzie widzą, że żyje. Efekt:

 

Bark zwichnięty- operacja- 2 druty w barku.

Naderwane lub zerwane więzadło tylne krzyżowe w kolanie (lekarze nadal nie są pewni).

 

Unieruchomienie barku i kolana na okres około 2 miesięcy i późniejsza rehabilitacja. 

 

Kierowca nawet do mnie nie podszedł tylko oglądał uszkodzenia samochodu.

 

Piszę to by uświadomić nas wszystkich, że trzeba myśleć za wszystkich uczestników ruchu i obserwować ich poczynania.

 

Pozdrawiam i LWG

UF0

 

 

http://imageshack.us/a/img17/5270/v609.jpg

http://imageshack.us/a/img163/9582/wun7.jpg

http://imageshack.us/a/img841/8298/0at1.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj miałem podobną sytuację. Jadę prosto po głównej. Nie jadę szybko bo za duży świeżak jestem. Widze kątem oka, że z lewej na skrzyżowaniu wyjeżdża z podporządkowanej zielona puszka. Ręce gotowe na hamulcu ale facet prawie (tak prawie robi wielką różnicę) staje i widzę wyraźnie, że "paczy" w moim kierunku. Odwijam. Teraz już wiem, że patrzeć a widzieć to dwie różne sprawy. Ręce odruchowo po heblach. Uślizg przedniego koła i do teraz nie wiem jak odzyskałem równowagę. Niestety zamiast uciekać przede mną facet w panice też hamuje nie zostawiając mi zupełnie miejsca. Wymanewrowałem na chodnik po prawej ocierając stopą o skośnie zaparkowanego lanosa. Już widziałem jak nie daje rady wyhamować i wjeżdżam w drzwi tego lanosa. Facet nawet spoko i mnie nie olał. Pytam co robimy - chciałem dzwonić po policję ale koleś stwierdził że bierze wszystko na siebie i zostawił za szybą namiary na siebie żeby właściciel Lanosa się nie zdziwł. Ponieważ jechałem do pracy nie miałem ochoty na spisywanie i inne pierdoły. Moto całe i ja cały.

Chłopaki gdybym jechał w zwykłych butach nie wiem jak wyglądałaby teraz moja lewa stopa (tylko uszkodzony paznokieć palucha).

Ubiór to podstawa. Pozdrawiam i uważajcie na siebie bo nie ogarniam tego co teraz się na ulicach dzieje. Wszystko przez te upały?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

,,Oficjalnie'' jeżdżę od 86r i nie lubię wspominać przykrych chwil, ale z puszkarzami bywa znacznie gorzej.Miałem przypadek gdy kierowca busa skręcając w lewo bez kierunkowskazu i upewnienia się w lusterku że może skręcić w lewo odbił mnie w czasie wyprzedzania . Przeleciałem nad pyskiem auta i wylądowałem kilka metrów dalej na asfalcie. Zanim się zebrałem do kupy typ wyskoczył z auta i zaczął na mnie wrzeszczeć skąd się wziąłem i że uszkodziłem mu samochód.,,Byłem w szoku'' więc dodatkowo złamałem mu nos i rozbiłem łuk brwiowy rozbitym kaskiem...władza wykazała zrozumienie. Inny przypadek pewnie znany kolegom z Halemby.Kolega Ostry (młody) pyrkał sobie czopkiem główną ulicą a za nim policja.W tem z podporządkowanej wytoczył się dziadek-puszkarz i przywalił mu z boku.Ostry wylądował na asfalcie przygnieciony maszyną i ze złamaniem otwartym nogi. Dziadek wyskoczył z auta i zamiast mu udzielić pomocy to zaczął mu wymyślać od bandytów i chciał jeszcze bić. Gliniarze musieli go uspokoić i po wydostaniu Ostrego z pod rozbitego moto udzielić mu pomocy...Nie żałuj więc Kolego że puszkarz do Ciebie nie podszedł bo nigdy nie wiadomo jak mogło by się to dla Ciebie skończyć... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.