Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

Patrz w lusterka motocykle są wszędzie


.:BadMan:.

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie , na portalu poboczem.pl znalazłem taki tekst, ciekawy jestem co o nim myślicie. .

Ostatnio na wielu samochodach coraz częściej zobaczyć można naklejkę "patrz w lusterka, motocykliści są wszędzie". Mimo że jestem kierowcą z wieloletnim stażem i mogę się pochwalić dyplomem wyższej uczelni, mam jednak duże problemy ze zrozumieniem tego przesłania.

Tak - przyznam się od razu - nie jestem motocyklistą. Jakoś nigdy nie ciągnęło mnie do wiatru we włosach i robali w zębach. Mam jednak kilku przyjaciół, którzy od lat jeżdżą na dwóch kółkach - jeden ma dniepra, inny ściągnął sobie ze Stanów wymarzonego harleya. Kiedyś, przy piwie, prosiłem ich, by w racjonalny sposób wytłumaczyli mi, o co chodzi autorom takich nalepek. I wiecie co? Po kilku kolejkach zgodnie doszliśmy do wniosku, że akcja ma jedynie charakter informacyjny - ostrzega przed głupotą sporej części motocyklistów...

Młodzieńcy dosiadający szybkie ścigacze mają kierowcom za złe, że ci wymuszają pierwszeństwo przejazdu i "nagle" zmieniają pas ruchu zajeżdżając im drogę. To - podobno - jest przyczyną tak wielu wypadków. Przyznam szczerze, że durniejszego argumentu nie słyszałem dawno. By to udowodnić, posłużę się znienawidzoną przez młodzież matematyką.

Kiedyś, w jakiejś mądrej motoryzacyjnej prasie przeczytałem, że DOBRY kierowca samochodu spogląda w lusterko średnio raz na pięć sekund. Zdaniem panów (bodajże z ADAC, już nie pamiętam) to optimum. Częstsze wpatrywanie się w lusterka sprawiałoby, że kierowca nie widziałby, dokąd jedzie.

Przypominam, że dozwolona w obszarze zabudowanym prędkość wynosi 50 km/h. W przeciwieństwie do "motocyklistów" nie jestem jednak hipokrytą - przyjmijmy (wg mnie słusznie), że większość kierowców porusza się z prędkością 70 km/h. W ciągu sekundy samochód pokonuje nieco ponad 19 metrów. To dużo biorąc pod uwagę, że gość za kółkiem zwracać musi uwagę na roztargnionych pieszych, sygnalizację świetlną, znaki i inne jadące obok samochody.

Tryskający testosteronem małolat, który mocniej okręci w swoim ścigaczu manetkę gazu w kilka sekund ma na liczniku grubo ponad 150 km/h. W ciągu sekundy pokonuje więc niemal 42 metry. Nie trudno policzyć, że różnica prędkości wynosi niemal dokładnie połowę. W 5 sekund, które mija od zerknięcia przez DOBREGO kierowcę w lusterko, samochód osobowy przejedzie 95 metrów. Narwaniec na motorze pokona w tym czasie niemal 210 metrów! Zakładając, że oba pojazdy są w ruchu, wypadałoby odjąć od siebie te dwie wartości. Wówczas okaże się, że aby nie zajechać drogi motocykliście, kierowca powinien wypatrzyć w niewielkim, trzęsącym się na wybojach, lusterku jednoślad z odległości 115 metrów.

0000W5ZOSSO0WNLX-C303.jpg

Ponieważ znajoma z pracy robi właśnie prawo jazdy wiem, że obecnie uczy się, że prawidłowa zmiana pasa ruchu powinna wyglądać następująco - kierunkowskaz, spojrzenie w lusterko, zmiana pasa. W praktyce często doliczyć należy jeszcze co najmniej jedną sekundę na redukcję. Spróbujcie to wykonać a przekonacie się, że DOBRY kierowca, na bezpieczną (przynajmniej w teorii) zmianę pasa ruchu potrzebuje co najmniej 3 sekundy. W tym czasie jadący z prędkością 150 km/h motocyklista przejedzie prawie 70 metrów - to długość odpowiadająca kolumnie jadących za sobą czterech "tirów". Jakim cudem, z odległości 70 metrów, w niewielkim lusterku, wypatrzyć mam niewielki punkt świetlny poruszający się z prędkością przekraczającą zdolność akomodacji oka? Przyznacie chyba, że motocykliście parzącemu na wprost znacznie łatwiej jest wypatrzyć jadący 70 km/h przedmiot wielkości 4 metrów z włączonym kierunkowskazem? To samo dotyczy również kierowców włączających się do ruchu. Wyobraźcie sobie krzyżówkę, w każdą stronę widoczność na dobre 150 metrów. Odwracacie się w lewo - droga, wolna, patrzycie w prawo - również. Zakładając, że czekaliście na włączenie się do ruchu na jedynce, wszystko zajmie wam jakieś 3 sekundy. Puszczacie sprzęgło i... łup. Następnym obrazkiem, jaki zobaczycie będzie witający was w swych progach Święty Piotr. Przez te 3 sekundy pędzący na motorze 200 km/h idiota przejedzie prawie 170 metrów... Oczywiście - czekam aż jakiś półgłówek napisze mi, że zanim włączę się do ruchu powinienem po raz kolejny popatrzeć się w lewo, bo minął cenny czas. Racja. A później po raz kolejny powinienem popatrzeć się w prawo, w lewo, w prawo, w lewo, w prawo, w lewo i tak do czasu aż zgłodnieje, lub szef wyrzuci mnie z pracy za nieobecność.

Jasne, wiem że motocykl daje "wiatr we włosach", niezależność itd. Motocyklistom czaiłbym jednak powiedzieć jedno - NIE BĄDŹCIE HIPOKRYTAMI! Dlaczego do tragicznych wypadków dochodzi głównie na drogach lokalnych czy w miastach? Czemu nie słyszy się o dzwonach motocyklistów jeżdżących autostradami? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta. Na autostradzie WSZYSCY jadą szybko - różnica prędkości między jadącym 140 km/h autem, a jadącym 180 km/h motocyklistą nie jest już tak wielka. Kierowcy mają też WIĘCEJ czasu na patrzenie się w lusterka - nie ma tam przejść dla pieszych, sygnalizacji świetlnych, biegających psów czy dzieciaków bawiących się piłką. Siedząc za kółkiem jesteś po prostu przygotowany na to, że ktoś z tyłu jechał będzie dużo szybciej niż ty. Takiego samego skupienia nie można jednak wymagać od kierowców w mieście. Jeśli potrącę starszą kobietę na pasach mam jej powiedzieć, że przecież "patrzyłem w lusterka, bo motocykle są wszędzie"?!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

duzo złości w tekście, irytacji, brak dystansu i jakiś rodzaj zawiści czuję.

co do tych matematycznych obliczeń to się nie będę wypowiadał bo sie nie znam na matematyce

ale myślę sobie, ze w tym ma koles racje ze jak motocyklista sam o sobie na drodze nie pomyśli

to nikt o nim nie pomyśli.

poza tym dużo stereotypów jest, na motocyklach giną nie tylko tryskajacy testosteronem małolaci

ale także 30 latkowie jeżdżacy swoimi turystykami.

ot wynika z tego tekstu ze jesli nie będe jechał motocyklem z prędkoscią różniącą samochod od motocyklu

70 km/h to kierowca mnie powinien zauważyć. a to nieprawda, wiele wypadkow się zdarza nawet gdy motocykl

mija samochod z małą predkoscią, tyle ze ktos nie spojrzał w lusterko (takie rzeczy zdarzaja sie bardzo czesto

samym samochodom, sa czestą przyczyną wypadku). tyle ze jak samochody sie stukną to najwyzej pojdzie OC a

motocyklista ginie - stąd naklejka motocykle sa wszedzie. sam znam samochodowych kierowców którzy twierdzą

ze zasada jest taka ze patrzysz do przodu a tył cie nie interesuje bo kto cie uderzy w tył ten jest odpowiedzialny za wypadek wiec sam musi uważać.

a no i jeszcze jedno, czy ten koles co to pisał nie zauwazył ze testosteronem tryskajacy młodziency siadaja takze do samochodów, a nie tylko na motocykle ? (do audi, calibr, golfów etc?)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

może i koleś ma po części racje tylko szkoda że z góry założył że wszyscy latamy z prędkością co najmniej 180.ja poleciałem przy 50 z powodu nie patrzenia przez kierowce w lusterka po prostu zepchnoł mnie z drogi i jak to sie ma do wyliczeń tego pana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawołuje bym nie był hipokrytą, a sam hipokrytą jest.

Dużo jeżdżę, a pomimo tego jestem sporadycznie wyprzedzany przez "wzorcowy model" motocyklisty mknącego z prędkością dźwięku.

Nie prowadziłem statystyki ale mam na bank więcej palców niż tych skrajnych przypadków oczy moje widziały.

I co?

Ano bywa, że muszę uciekać przed puszką walącą się na mnie choć różnica prędkości wynosi zwykle 20-30km/h i przejeżdżam w ciągu 5s 28-42m (to połowa dystansu między słupkami).

Żeby przeżyć nauczyłem się odruchowo obserwować nie całe puszki, tylko kierowców - to stąd czerpię informację o potencjalnym zagrożeniu zanim ono nastąpi.

I gwarantuję Panu doświadczonemu i wykształconemu hipokrycie, że taką samą rzadkością na drodze lokalnej jest motocyklista jadący 200km/h, co kierowca puszki sprawdzający tylną półsferę co 5s.

Nie czarujmy się, mnie się zdarzało jechać puszką po wyjątkowo dennym dniu i nie pamiętać kilometra trasy - kierowcy jeżdżą w trybie robocop, tyle że się do tego nie przyznają.

Zwykła rozmowa przez telefon z szefem spowoduje, że poświęcasz jej więcej uwagi niż sytuacji na drodze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każda inicjatywa, która może uratować komuś zdrowie/życie jest warta uwagi.

Artykuł, który przytoczył Badman jest w większości trafiony.

Mimo, że mam już niezłe doświadczenie zdobyte "na motocyklach", to czasem dalej głupota kierowców jednośladów mnie zadziwia.

Były już takie sytuacje, że specjalnie czekałem aż motocykl przejedzie nim włączyłem się do ruchu.

W analogicznej sytuacji z autem bym nie czekał, tylko spokojnie się wbił w ruch. Miałbym jeszcze sporo metrów "zapasu".

Niestety motocykle jeżdżą jeśli nie za szybko, to bardzo dynamicznie. Zwykły Kowalski nie bierze tego pod uwagę i nieszczęście gotowe.

Akcja "Patrz w lusterka" trochę mnie drażni, bo może z niej wynikać "patrz w lusterka bo zapierd....."

Fajnie obrazuje to ten kawał:

Egzamin na prawo jazdy. Egzaminator zadaje kursantowi pytanie:

- Ma pan skrzyżowanie równorzędne. Tu jest pan w samochodzie osobowym, tutaj tramwaj a tu karetka na sygnale. Kto przejedzie pierwszy?

- Motocyklista - odpowiada pytany.

- Panie, co pan wygadujesz - warczy zły egzaminator - Toż przecież mówię, jest pan, tramwaj i karetka. Skąd wziął się motocyklista?

- A chuj ich wie skąd oni się biorą...

Tak nas widzą kierowcy puszek niestety....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zgodze sie z tobą PACZA że nie zawsze jeździmy tak jak sie powinno ale musisz przyznać że tekst tego pana nie był raczej napisany mądrze bo po pierwsze nie wszyscy motocykliści to nastolatkowie napaleni na prędkość a po drugie wydaje mi sie że taka akcja ma sens bo jest szansa że kierowca samochodu jadąc za pojazdem który ma taką naklejkę przeczyta ją i chociaż raz zajrzy w lusterko a to może sprawić że ktoś przeżyje nawet jeśli to bedzie młody gniewny lecący 200.:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moze i głupie te nalepki, ale daje głowe, że niejeden kierowca puszki po przeczytaniu jednak spojrzał w lusterko i powtórzył to w trasie minimum kilka razy, tak po prostu... moze uratowalo to komus życie?

a może dlatego, że czytał co tam jest napisane na naklejce zamiast patrzeć w lusterka wymusił pierwszeństwo?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobnie jak Paczuge tekst, że"... motocykle są wszędzie" mnie drażni. Wszędzie czyli w domyśle, że są tam gdzie ich nie powinno być. Robienie z motocykli takich swiętych krów to jest. W przypadku przepisowej jazdy nie trzeba byłoby zwracąc na to uwagi bo niby po co?

Tak czy siak jesli odnosi to jakiś pozytywny skutek to niech drukują te naklejki na potegę.:)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

równie dobrze możemy powiedzieć żeby nie patrzeć na znaki bo nas to rozproszy :)

na znaki musisz patrzeć bo jest to Twój obowiązek, a czytanie napisów na samochodach to jest już ciekawość - motocykle są wszędzie? na drzewach, w powietrzu i nigdy nie wiadomo skąd się pojawią :lol:B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wypadki były są i będą. Jakaś część z nich statystycznie przypada na motocyklistów. Nie wiem czy ktoś się pokusił o analizę ilości wypadków / ilość pojazdów danej kategorii.

Wiem natomiast, że spora ilość tzw zdarzeń drogowych nie jest nigdzie odnotowywana - ot autka się puknęły i 300 zł zmieniło właściciela. Motocyklista rzadko ma możliwość takiego rozwiązania sprawy więc to na bank nakręca statystyki.

Kolosalna różnica występuje na pewno w urazach przeliczonych na zdarzenie drogowe. Tu oczywiście bijemy wszystkie grupy na głowę ale czy jest to wynikiem brawury? Wątpię - po prostu mamy słabo zaprojektowaną przez Stwórce strefę zgniotu.

A wracając do nalepek - mnie one nie przeszkadzają. Ludzie przyklejają różne naklejki, a ta akurat do kategorii pustaków nikogo nie zakwalifikuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznacie chyba, że motocykliście parzącemu na wprost znacznie łatwiej jest wypatrzyć jadący 70 km/h przedmiot wielkości 4 metrów z włączonym kierunkowskazem?

No tak, ale jest wielu takich co nie włącza kierunkowskazu ( myślenie typu "po co kierunkowskaz, przecież wiem gdzie jadę" )

Poza tym ja mam piękny przykład chamstwa. Sytuacja taka, jadę drogą i widzę przedemną kilka bardzo wolno jadących puszek (ograniczenie 40km/h puszki jadą wolniej, jest przerywana, z przeciwka nic nie jedzie) Włączyłem kierunkowskaz i wypuszczam się z za puszek, a tu widzę że koleś który był na samym przodzie tego zamieszania ma włączony lewy kierunkowskaz. Nie ufając zwolniłem, a gościu w tym samym czasie skręcił, ale zahamował (chyba mnie dostrzegł) Tak więc odkręcam gaz, żeby men przezemnie nie stał za długo, a on w tym czasie wyjeżdża na środek drogi i ...... zatrzymał się !!!!! Ja już miełem za mało czasu na coś normalnego, więc został klasyczny szlif. Pozbierałem się, a gościu opuścił szybę i z pretensjami że jak jest 40-stka to się nie zapier... i że mam za swoje. Co było potem nie jest istotne, bo chodzi mi tylko o pokazanie jak niektórzy kierowcy samochodów (nie)myślą, a każdy niech wyciągnie sobie z tego sam wniosek. A co do nalepek, to podpinam się do zdania, że jeżeli komuś to uratuje życie, to ma to sens. pozdrawiam i spokojnej drogi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.