shoei

Pogadaj z gościem...Tak naprawde On nie ma za wiele do stracenia...Może kilkaset złotych z tytułu obnizonej zniżki OC...Z tego co wiem, to by firma zajeła się ściąganiem odszkodowania z ubezpieczyciela, to jednak musi Sprawca przyznac się do spowodowania kolizji czy wypadku...

Myslę,ze wiekszośc nie miaął na myśli "zakładania fundacji", ale wykorzystanie którejś z istniejacych...To co napisałem w poprzednim pości to nie moje wypociny,ale "efekt" rozmowy z Kingą...A dla zwolenników fundacji proponuje by przypomnieli sobie niedawne doniesienia o jednej z fundacji z Jastrzbia Zdroju (dla przypomnienia: na konto której wpływały pieniądze z dopiskiem dla konkrentej osoby i jest problem,by te pieniądze do tej osoby własnie trafiły)...Cieszmy sie z tego,ze mamy dla Oliwii (czy jej mamy) ponad 3k...I jak widac,nawet relatywnie niewielkimi kwotami mżna uzbierac całkiem pokaźną sumkę...

Moi Drodzy...Nie osądzajmy tak bezkrytycznie...Rozmawiałem z moim synem i podobno to troszke inaczej wygladało...Kierującym tym motocyklem, mógł byc każdy z nas...Nawet tym jeżdzącym najostrozniej mogło sie to przytafić...Ale nie ma to większego znaczenia...Starajmy sie pomóc Oliwii - to jest w tej chwili najwazniejsze...

Tak jak pisałem, miałem bardzo podobne zdazenie (z tym,ze chyba przy wiekszej predkosci)...Wiem,ze tylko dzieki butom mam noge całą...choc w stawie skokowym czuje zderzak tego auta juz 2-gi miesiąc...

Właśnie dziś sobei mysląlem,ze jak kupie taką Cagive jak Pogan, to bede musiał wyskrobac dodatkową kase na ciuchy...Ale widze,ze nie będe musiał - moje też się bedą nadawały A tak w ogóle to gratuluje: i maszyny i zdecydowania w zakupie

Ar2rM - nie pisałem,ze jest to regułą...ale często tak właśnie jest...edit:poza tym, jesli to jest Chodzów (tak jakoś skojarzyłem Dąbrowskiego i ZUS) to jest tam bardzo wąziutko...

Jesli była podwójna ciagła, pewnie był też zakaz wyprzedzania...Miałem bardzo podobne zdarzenie...Żle oceniłem manewr auta...na szczeście skończyło sie draśnieciem i szkodami podobnymi do Twoich Szybkiego powrotu do zdrowia...

No to pogratulowac...Ale zeby nie było tak cudownie,to dodam łyżke dziegciu do tej beczki miodu......Po moich przykrych doświadczeniach z autoryzowanymi serwisami, bardziej polegałym na sprawdzeniu zaprzyjeźnionego (mniej lub bardziej) mechanika...Ale tak jak wcześniej pisałas: nie kazdy musi okazać sie naciagaczem...Przyjemności z jazdy...

Mnie tez to zainteresowąło...do tego stopnia,ze przeczytałem cały wątek... :)To juz prawie 2 tygodnie...A tak nawiasem mówiąc, kolega,z którym kupowałem kiedys auto wyznaje zasadę (wydaje sie słuszną),ze mozna jechac oglądać do 100 km...

Udostepnienia bazy to jedno,a obowiazek posiadania przy sobie dokumentów to drugie...Jesli dojdzie do niegroźnej nawet kolizji (nie z Twojej winy) to jak zweryfikować czy ktoś jest ubezpieczony czy nie (przy założeniu,ze nie wzywasz policji do zdarzenia)...O odszkodowanie musisz wystąpic sam jako poszkodowany do ubezpieczyciela sprawcy...Ubezpieczalnia wystepuje potem do sprawcy, by jeszcze raz potwierdził zdarzenie... Problem zaczyna sie,jak sprawca nie potwierdzi zdarzenia...

Przy (prawie) każdym zatrzymaniu sprawdzają pojazd i kieujacego...zazwyczaj trwa to do 5 min...Za brak dokumentów mają prawo nałozyć mandat (przy założeniu,ze w ogóle je masz )...O obowiazku poruszania się z tymi dokumentami jest mowa w Kodeksie...Z tego co wiem, to potwierdzenie zawarcia ubezpieczenia OC musisz wozić ze sobą...i raczej nie ma możliwości sprawdzenia tego z radiowozu...

Nie wiem co powiedziec...Jestem ostatnim,który broniłby sprawcę w takich sytuacjach...Ale jesli było to na wysokosci fontanny, to i samochód i motocykl jechał pewnie jednokierunkową ul. Śródmiejską...(na tyle szeroką,ze 2 auta przejeżdzają)...Za tym przejsciem jest możliwość skrętu w lewo i generalnie,jesli ktoś ma zamiar tam skrecić jedzie lewym pasem (czesto kierowcy sygnalizują zamiar skrętu jeszcze przed tym przejsciem)...Jadący prosto lub skrecajacy w prawo na Stroszek jadą prawym...Złe zinterpretowanie manewru poprzedzajacego pojazdu i tragedia gotowa...(na nastepnym przejsciu przy mnie gość przejechałby córke kolegi...Ja sie zatrzymałem na lewym pasie a gość koło mnie przejachał...prawie po Jej butach...Zaby było ciekawiej, kolega odprowadzał córkę i Jej koleżankę do szkoły, tyle,ze był poł kroku za Nimi...W ostatnim momencie złapał Ją za kaptur kurtki)Jeszcze raz zdrowia dla dzieciaka!!!

Pewnie to było na Rojcy...jesli to to miejsce o którym mysle (przy stacji Cargo) to faktycznie jakis skończony fajans na tym moto...Moj córka chodzi do 2 klasy...nie chce nawet myslec...Zdrowia dla Oliwii...

(...) Wg mnie , masz jechać tak, żeby ZAWSZE mieć możliwość manewru ( hamowania , wymijania, przyśpieszenia jak trzeba ) aby uniknąć kolizji (...)To prawda...Tyle,ze by miec tą możliwośc trzeba jechac z odpowiednią prędkością i zachować odpowiednią (do danej predkosci i widocznosci) odległość od poprzedzajacego pojazdu...A co do teorii - nie widze w niej nic nadzbyt kulawego...

4 - 48 - 99 - 108 - 119 - 123 - 150 - 186 - 199 - 200

Witam i potwierdzam, słowa lonerra...

ER5 to miał byc mój pierwszy motocykl...wyszło troszke inaczej...Gratulacje i szerokości...Skoro kurtka,spodnie i rekawice już sa...warto pomyslec tez o butach... (dzieki moim mam noge całą) Pozdrowienia dla Ciebie...