Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

Brak tytułu, id 1980


Pinki

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 1,3 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

nico wkrec mnie prosze do swojej super, hiper produkcji
heheh nio to juz cos powinno daĂŚ hehe, teraz tylko musisz czekac cierpliwie na odzew Nico do ciebie [ Dodano: 2005-09-16, 22:09 ]madzia_d, nio ni... widze niezla musisz byc jak nawet na gwiazde porno ulegasz hehee oo to Nico napewno juz Ci tam da pozadna obstawe
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oj nie-na to to ja sie nie zgadzam.Madzia_d to jest telenowela,a nie horror,czy cos takiego.Jedna smierc wystarczy A po drugie w koncu jestem narratorem i komentatorem,wiec nawet jesli bedzuie wypadek to obrazow brutalnych nie musi byc.Wystarczy jak to skomentuje Wystarczy,ze robi sie z tego juz jakis erotyk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nico wkrec mnie prosze do swojej super, hiper produkcji
ZaÂłatwione :wink:Buzi siĂŞ naleÂży
Wystarczy,ze robi sie z tego juz jakis erotyk
Zrobimy pornola dreszczowca
tobie Nico da obsade moze mordercy jakiegos
Madzia bedzie demonicznÂą kobietÂą :wink:
A NicuÂś coÂś siĂŞ opierdziela bo scenariusza jak nie byÂło tak nie ma....
Wcale nie opierdziela Chcecie dobry film czy tandetnÂą szmirĂŞ typu Ania z zielonego wzgĂłrza :?:
nikus sprzedal scenariusz ruskim i dorobil sie kasiury bez nas
Ruskim to co innego sprzedajĂŞ :wink:
Nico tego by nam nie zrobil
No chociaÂż jedna osoba we mnie wierzy :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zawsze bede wierzyz w naszego scenarzyste -tyle,ze dalej Nico nie odpowiedziales na moje pytanie.Chyba juz do konca zostane narratorem i komentatorem

Zrobimy pornola dreszczowca
Nieeeeeee!!!!!NIe chce dreszczowca.Chyba ze taki malutki watek jak w pierwszej czesci.To moze byc-to ma byc telenowela(pornowa )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

UWAGA :!: :!: :!:W zwi¹zku z tym, ¿e ka¿dy chce coœ innego w tym naszym filmie prace nad scenariuszem id¹ powoli :| Ale...Na otarcie ³ez przygotowa³em dla Was FORUMOW¥ wersjê MATRIXA Zaczynamy:Nico przeszed³ przez drzwi. Znajdowa³ siê teraz w d³ugim korytarzu pe³nym kolejnych drzwi. Mia³ na sobie sutannê, zaaar¹biste czarne okularki i zaaar¹biste ró¿owe glany. Na plecach przewieszone mia³ dwa Rocket Propelled Grenade. Naprzeciwko niego sta³ mê¿czyzna w nienagannie skrojonym garniturze i zaaar¹bistych czarnych okularach.- Nareszcie siê spotykamy, panie Kud³aty.- Nie nazywam siê Kud³aty. Nazywam siê Nico.Po tych s³owach doby³ dwóch RPG i zacz¹³ ostrzeliwaÌ nimi faceta z szybkoœci¹ karabinu maszynowego. Pociski fruwa³y w powietrzu, goœciu unika³ ich wszystkich z niesamowit¹ prêdkoœci¹, ³uski z pocisków rakietowych opada³y na pod³ogê w wielkich iloœciach. Nagle Nico poczu³ wibracjê w kieszeni. Nadal ostrzeliwuj¹c przeciwnika odebra³ nokie 3310.- Uciekaj stamt¹d! To jeden ze Œwiroof w kaskach ! Nikt z nimi jeszcze nie wygra³!- Ja spróbujê...- Jak chcesz. To ja lecê po popcorn.Widz¹c, ¿e jego broù jest bezu¿yteczna, odrzuci³ j¹, stan¹³ w pozycji obronnej i kiwn¹³ palcami u stopy. £ysy uœmiechn¹³ siê kpi¹co- Wielu przed tob¹ próbowa³o.- Ale ¿aden nie umia³ czegoœ takiego.Stan¹³ w lekkim rozkroku i wyda³ przejmuj¹cy okrzyk. W tej samej chwili jego postaÌ oblok³a dziwna jasnoœÌ, a w³osy nabra³y niesamowitych rozmiarów i niesamowitego, z³otego koloru. Tak¿e na g³owie. £ysy wyraŸnie siê zdziwi³.- A wiêc to nie bêdzie takie proste. Ale nie myœl, ¿e to koniec moich sztuczek.Po tych s³owach pstrykn¹³ palcami, a z wszystkich drzwi zaczê³y wychodziÌ jego klony. Ze wszystkich, poza jednymi. Ktoœ za nimi wyraŸnie nie móg³ sobie poradziÌ z ich otworzeniem, szarpa³ nerwowo klamk¹. Nico spojrza³ na tabliczkê na drzwiach- "Not available in beta" - pogrozi³ palcem.- Nie³adnie. Co na to CD-Projekt?£ysy uœmiechn¹³ siê drwi¹co.- Nic nie wiedz¹.Cieù zrozumienia przeszy³ g³owê Nico- Jesteœ £ysy.- Tak, a pokonanie ciebie przywróci mnie do ³ask.- W jaki sposób?- Nie wiem, nie ja piszê t¹ historyjkê.- Aha. W ka¿dym razie nie mogê tu traciÌ czasu, mam wa¿niejsze rzeczy na g³owie.Po czym usi³owa³ wzbiÌ siê w powietrze, ale mu siê nie uda³o. Zdziwi³ siê. Spojrza³ w dó³. Zrozumia³. Wygramoli³ siê ze stosu ³usek po pociskach rakietowych. Wzbi³ siê w powietrze i polecia³ w stronê zachodz¹cego s³oùca.Jeden z klonów £ysego podszed³ do £ysego.-Polecia³. I co teraz?-Nie wiem. Ogoli³byœ siê - popatrzy³ siê powoli dooko³a - Wszyscy byœcie siê ogolili.Nico wyl¹dowa³ i otrzepa³ siê z ptasich piór i odchodów. Rozgl¹dn¹³ siê. Tak jest, nie myli³ siê. Zielona Góra, okolice dworca PKS. Sta³ przed ostatnim barem mlecznym taniej obs³ugi o tajemniczo brzmi¹cej nazwie "TURYSTA". To tutaj przywiod³o go Przeznaczenie. Ko³o niego pod murem siedzia³a Beti.- Witaj, dobry panie.- Niczego nie dajê ¿ebrakom.- Nie jestem ¿ebrakiem, jestem Wyroczni¹ Beti. To do mnie powinieneœ siê zwróciÌ najpierw.- Nie s³ucham ¿adnych Wyroczni. Pod¹¿am za Przeznaczeniem.- Czym jest Przeznaczenie? Czy jest wa¿niejsze od czcigodnej Wyroczni?Nico wyj¹³ z kieszeni pomiêtolone czasopismo i poda³ Beti. Wziê³a je i przeczyta³a tytu³: "Przeznaczenie". Na ok³adce widnia³o parê zdaù: "UFO nad jeziorem Drawskim", "Pierwszy na œwiecie uczciwy prawnik", "Camilla Parker-Bowls zdradzi³a Karola" i jeszcze parê innych równie nieprawdopodobnych frazesów.- Ten szmat³awiec jest twoim przewodnikiem?- Zajrzyj na 10 stronê.- "Chcesz gor¹cego flirtu? Zadzwoù!".- Nie, to jednak nie ta, zobacz nastêpn¹.Na nastêpnej stronie widnia³a reklama kampanii reklamowej przeciw wstrzymaniu dop³at dla barów mlecznych. Na samym dole strony widnia³o zdanie: "Pod¹¿aj za bia³ym mlekiem!".- Zaiste, Przeznaczenie ciê tu przywiod³o.- No, mo¿esz je sobie zatrzymaÌ.Ju¿ mia³ zamiar wejœÌ do œrodka, gdy powstrzyma³ go jeszcze g³os Wyroczni Beti :- A po co ci taki idiotyczny strój?Nico spojrza³ na swoj¹ sutannê.- Nie wiem, nie ja piszê t¹ historyjkê.- Aha.Wszed³ do œrodka. To, co zobaczy³, kompletnie go zaskoczy³o. Pierogi za 1,47 z³. "Muszê tu czêœciej wpadaÌ" zanotowa³ w pamiêci. Drogê zablokowa³y mu cztery kobiety. Popatrzy³ na nie wszystkie. Szalonaanka, Zukisu, Pinki i Agatka_B. Najd³u¿ej zatrzyma³ wzrok na Szalonejance.- Co ona tu robi?Pozosta³e dziewczyny popatrzy³y na ni¹ z zazdroœci¹.- El General Saint nie wybaczy³by nam, gdybyœmy jej nie wziê³y.- Po co tu jesteœcie?- Dzia³amy z polecenia Ligi Feministek. Nie mog¹ znieœÌ, ¿e facet móg³by uratowaÌ œwiat.- Typowe. A wiêc musimy walczyÌ.Przez jakiœ czas wpatrywali siê sobie w oczy. Wreszcie Nico zaatakowa³. Szybko wyj¹³ zza pazuchy i rozwin¹³ naturalnej wielkoœci plakat Keeanu Reevesa. Szalonaanka, Zukisu i Agatka_B zemdla³y ze s³odkim westchnieniem na ustach. Tylko Krwawa Pinki twardo sta³a na posterunku.- To przez to, ¿e jesteœ wampirem?- To przez to, ¿e jestem lesbijk¹.Nico stan¹³ w pozycji Ciemiê¿onego Ch³opa PaùszczyŸnianego, kiwn¹³ na Krwaw¹ Pinki palcami. Pinki ruszy³a do ataku.15 sekund pó¿niej...Nico próbowa³ policzyÌ swoje koœci i jednoczeœnie wygramoliÌ siê ze stosu resztek umeblowania baru. W g³owie pêta³y mu siê myœli typu "... wiedziona czyst¹ ¿¹dz¹...", "...przera¿aj¹co piêkna ...", "...faceci czo³gaj¹ siê u jej stóp...". Pinki stanê³a nad nim- Wygra³aœ. Czemu mnie nie zabijesz?- G³upcze, nie jestem tu po to, ¿eby ciê zabiÌ, tylko ostrzec.- Przed kim?- Przed tob¹. Nie mo¿esz ratowaÌ œwiata w tych kretyùskich ró¿owych glanach.Nico spojrza³ na swoje rózowe glany.- To prezent od dziewczyny z okazji inicjacji.- Inicjacji?- Powiedzia³em inicjacji? Mia³em na myœli urodziny.- W ka¿dym razie nie mo¿esz tego robiÌ. To by siê skoùczy³o katastrofalnie.- Dla kogo?- G³ównie dla producenta, bo nikt by nie poszed³by na film.- No tak.Pinkiodwróci³a siê i wolno zmierza³a do drzwi.- Zaczekaj! Co teraz z tob¹ bêdzie?- Ja? Idê zabijaÌ faszystów.- Faszystów? Mamy XXI wiek!- Powiedz to tym moœkom z Samoobrony Po tych s³owach wysz³a, ponêtnie krêc¹c pupci¹.Nico wsta³. Wiedzia³ ju¿, ¿e Przeznaczenie przywiod³o go tu, aby zmieni³ obuwie. I wiedzia³ te¿, gdzie skieruje swoje nastêpne kroki.Wyszed³ z baru zagryzaj¹c ciasteczko. Wyrocznia Beti spojrza³a na niego krytycznym okiem.- No. I co teraz? - zapyta³a.- To ty jesteœ wyroczni¹...- U¿ebra³am 1.33 z³, idê do Biedronki, maj¹ promocjê na bronki - odar³a rymuj¹c z lekka.Jakie to szczêœcie ¿e Biedronka jest tak blisko. Nico nie musia³ nawet wzbijaÌ siê w powietrze ¿eby do niej dotrzeÌ. Bardzo tego nie lubi³, psu³a siê wtedy jego fryzura.Wszed³ do œrodka. Podszed³ do niego stra¿nik Bogas.- Proszê po³o¿yÌ na tacy wszystkie metalowe przedmioty.Nico po³o¿y³ na tacy zegarek, bransoletkê, kolczyki, zegarek z drugiej rêki, zapinkê od krawata, klamrê z paska, Ìwieki z tego¿ paska, papieroœnicê, obro¿ê pieska, parê œredniowiecznych monet, blaszan¹ ³y¿kê, saperkê, portfel (tez nie wiem po co...), piercing z pêpka, sygnet, Jedyny Pierœcieù, diadem królowej Jadwigi, puszkê Domaluxu, swój kaganiec, klucz "osiemnastkê", zestaw wytrychów, specjaln¹, hmmm... bieliznê, Barret M82...- Chwileczkê. Ma pan na to pozwolenie?- Nie.- No to musimy walczyÌ.Nico z rezygnacj¹ spojrza³ w górê.- Sam widzisz, próbowa³em.B³yskawicznym ciosem z p³askiej d³oni odrzuci³ od siebie stra¿nika Bogasa, pozbawiaj¹c go ¿ycia. B³yskawicznie wyj¹³ dwie spluwy, b³yskawicznie za³atwi³ resztê stra¿ników. "Cholera, dobry jestem", pomyœla³ b³yskawicznie.Przeszed³ do du¿ego hallu. Nagle nie wiadomo sk¹d pojawili siê ¿o³nierze "GROMu". Nico w ostatniej chwili uskoczy³ za betonowy filar. Ch³opaki z GROMu ostrzelali wszystko dooko³a, a¿ skoùczy³a im siê amunicja w magazynkach. Ten moment wykorzysta³ nasz bohater. Czas zwolni³, Nico wyskoczy³ zza filaru. W tej samej chwili wszyscy, którzy zd¹¿yli prze³adowaÌ swoj¹ broù, zaczêli do niego strzelaÌ. Nico widzia³ tylko, jak przeraŸliwie wolno lecia³y w jego kierunku kule. W nastêpnej sekundzie zosta³ przedziurawiony jak sito, jego krew by³a dos³ownie wszêdzie, a do tej pory nikt nie wie, gdzie jest jego jelito. Jeszcze upada³, kiedy zacz¹³ myœleÌ, "co zrobi³em nie tak?" Le¿a³ na ziemi w ka³u¿y krwi. Nagle w jego g³owie zabrzmia³ s³odki g³os Mroofeczka.- Wstawaj, dupku! Jesteœ Wybraùcem, masz uratowaÌ œwiat!- Jakim cudem s³yszê twój g³os?- Nie wiem, nie ja piszê t¹ historyjkê.- Aha.Nico wsta³. Zdezorientowani ¿o³nierze znów zaczêli do niego strzelaÌ. Tym razem jednak Nico uniós³ rêkê i zatrzyma³ wszystkie naboje, granaty, pociski rakietowe, garnki i pestki od jab³ek, jakie lecia³y w jego kierunku...[ - Pestki od jab³ek tak¿e? ][ - Tak Jasiu, nawet pestki. Ale nie przerywaj mi, bo znów stracê w¹tek. ][ - Dobrze dziadku - Jasiu zamilk³, ale wewn¹trz siebie wci¹¿ nie móg³ uwierzyÌ, ¿e ktoœ mo¿e zatrzymaÌ wystrzelon¹ wprawnymi palcami pestkê od jab³ka. ]Chwilê póŸniej wszyscy GROMowcy le¿eli martwi na pod³odze. W kieszeni Nico znów zawibrowa³a Nokia 3310.- Drugie piêtro, dzia³ obuwniczy. Szybko!Ruszy³ pêdem przed siebie. Straci³ równowagê na le¿¹cych na ziemi pociskach i bardzo boleœnie wyr¿n¹³ o pod³ogê.Wjecha³ na górê ruchomymi schodami. To co tam zobaczy³, bardzo go zaskoczy³o. Korytarzami przechadza³ siê £ysy, wyraŸnie czegoœ wypatruj¹c.- Tylko w samo po³udnie, a ty co tu robisz?- Ja? Dobieram sobie p³ytki do ³azienki.- Kurwa, ja to mam pecha. No to teraz musimy walczyÌ.- Ano, chyba tak.Przez sekundê wpatrywali siê sobie w oczy. W nastêpnej sekundzie jednoczeœnie dobyli swoich mieczy œwietlnych. Zawirowali w œmiertelnym taùcu, miecze z charakterystycznym dŸwiêkiem œmiga³y w powietrzu. Kiedy ktoœ zdobywa³ przewagê i ju¿, ju¿ mia³ zadaÌ decyduj¹cy cios, przeciwnikowi jakimœ dziwnym zbiegiem okolicznoœci udawa³o siê go unikn¹Ì. Walka siê przeci¹ga³a. W pewnym momencie obaj przystanêli i ciê¿ko ³apali oddech. Pierwszy odezwa³ siê £ysy- Muszê ci coœ powiedzieÌ. Jestem twoim...W tej chwili zala³a Nico niesamowita fala wœciek³oœci, nad któr¹ nie potrafi³ zapanowaÌ. Momentalnie zada³ cios, który £ysy odpar³. Ale nie mia³ ju¿ szans odeprzeÌ nastêpnego, który zosta³ zadany z nieprawdopodobn¹ prêdkoœci¹. Miecz przeci¹³ go wzd³u¿.- He is the One - zdo³a³ jeszcze tylko wyszeptaÌ i osun¹³ siê martwy na pod³ogê.- Pope³ni³eœ b³¹d. Ten moment by³ parodiowany zbyt wiele razy, bym móg³ to znieœÌ.Sta³ teraz samotny i zwyciêski przed dzia³em obuwniczym. Drzwi obleka³a cudowna jasnoœÌ. Nico otworzy³ je i da³ siê porwaÌ jasnoœci. Zanim ca³e jego jestestwo wype³ni³a b³oga przyjemnoœÌ, zd¹¿y³ jeszcze zobaczyÌ JE.Zmiana ujêcia. Kamera ukazuje teraz wejœcie do Biedronki, w tle leci "Wake Up". Z budynku wolno wychodzi Nico. Zatrzymuje siê i rozgl¹da. Ma na sobie sutannê, zaaaar¹biste czarne okulary i zaaaaar¹biste CZARNE glany. Wszystko by³o tak jak trzeba, móg³ ju¿ uratowaÌ œwiat. Pozostawa³o tylko pytanie - przed czym?- Mówi³eœ, ¿e wjechanie na autostradê to samobójstwo.- Obym siê myli³...Œciêli zakrêt rozwalaj¹c barierkê. Wjechali na autostradê pe³n¹ samochodów. Policja ca³y czas siedzia³a im na ogonie.- Trzymaj siê!Nico gwa³townie szarpn¹³ kierownic¹, obróci³ samochód o 180 stopni i jecha³ teraz pod pr¹d. Policjanci zdecydowanie nie dawali sobie teraz rady. Nico te¿. Na szczêœcie wszystkie pojazdy zje¿d¿a³y im z drogi. Za nimi ci¹gnê³a siê prawdziwa feeria eksplozji i rozbitych samochodów.- Ta ciê¿arówka chyba nie ma zamiaru zjechaÌ nam z drogi.- Zjedzie, zobaczysz.Jechali na siebie bardzo szybko, byli coraz bli¿ej, ale ¿aden pojazd najwyraŸniej nie mia³ zamiaru zwolniÌ. Kiedy by³o ju¿ za póŸno, ¿eby cokolwiek przeciwdzia³aÌ, Nico zobaczy³, ¿e za kierownica TIRa siedzi jeden z klonoof £ysego. Ciê¿arówka dos³ownie roznios³a na strzêpy sportowe Alfa Romeo.Do Nico i Mroofeczka podszed³ od ty³u Allanon.- Mówi³em wam, ¿ebyœcie nie spêdzali tyle czasy przed komputerem.- Dobra, i tak nie mogê zaliczyÌ tej trasy.Allanon zdegustowany poci¹gn¹³ nosem.- Odœwie¿ siê trochê, a potem oboje do mojego gabinetu.Allanon rozsiad³ siê w obszernym fotelu, naprzeciw niego na kuchennych taboretach siedzieli Nico i Mroofeczka.- A wiêc, mamy problem.- Problemy to nasza specjalnoœÌ - odpar³ Nico. Allanon popatrzy³ na niego spode ³ba.- Zamknij pysk jak do mnie mówisz. Otó¿, widzicie, skoùczy³y nam siê pigu³ki...Mroofeczka szybko zajrza³a do torebki.- Trochê jeszcze zosta³o.- Nie te! Skoùczy³y siê te czerwone i niebieskie...Nico panicznie zerkn¹³ do kieszeni.- Parê niebieskich jeszcze zosta³o - powiedzia³ z ulg¹.- Cholera, z kim ja muszê pracowaÌ. Chodzi mi o te pigu³ki, które da³em Neo w pierwszej czêœci filmu.- Aaaaa... - odg³os zrozumienia wydoby³ siê z ust obojga.- A bez tych pigu³ek nie wyzwolimy nastêpnych ludzi, a tym samym nie uratujemy œwiata.Nico zafrasowa³ siê.- A w³aœciwie to przed czym?Allanon b³yskawicznie siêgn¹³ po paczkê "Rodzinnych"- Chcesz wafelka?- Mniejsza z tym...- Dobra, wchodzicie do Matrixa i nie wracaÌ mi tu bez tych cholernych pigu³ek!Stali w samym centrum rynku w Szczecinie i zastanawiali siê co robiÌ.- Dobra, co robimy?- Mam jeden niezast¹piony sposób na takie okazje.Podszed³ do stoiska z pras¹ brukow¹ i zakupi³ najnowszy numer "Przeznaczenia". D³ugo wertowa³ kolejne strony. Za d³ugo jak na gust Mroofeczka.- No i co takiego wyczyta³eœ?- Wiedzia³aœ, ¿e Adam Ma³ysz mia³ romans?- Cholera Nico, mamy zadanie do wykonania!- Wiem, wiem. Nie wiem co siê dzieje, ale Przeznaczenie mnie zawiod³o. Po raz pierwszy. Chyba siê starzejê...- Dobra, teraz zrobimy to po mojemu."Mieszko II", jednostka na której s³u¿y Nico. Do Allanona podszed³ Mauzer.- Jak twoja g³owa?- Dziêkujê, dobrze. Co robisz?- Czytam listy naszych fanów. Niektóre s¹ ca³kiem ciekawe. Na przyk³ad tutaj jakiœ purysta pisze: "Po awanturze w hallu Biedronki Nico by³ dziurawy jak sito, a gdy wjecha³ na drugie piêtro jego sutanna by³a nienaruszona. Jak to wyjaœnicie?"- No w³asnie, jak to wyjaœnisz?- Chcesz wafelka?- Albo tu: "Wiem gdzie jest jelito Nico..."- Na pewno znów jakiœ oszust, wyrzuÌ to od razu.- Ten te¿ jest ciekawy: "W zwi¹zku z notorycznym niep³aceniem op³at za wodê, zdecydowaliœmy siê odci¹Ì paùstwu dostêp do niej. ¯yczymy mi³ego dnia."Popatrzyli na siebie nawzajem.- Kto wzi¹³ na siebie rachunki za wodê?Allanon wygl¹da³ na naprawdê za³amanego.- Nico... Dlaczego ja go jeszcze nie wywali³em na zbity ryj?- Nie wiem, nie ja piszê t¹ historyjkê.- Aha.Nico i Mroofeczka wyszli ze sklepu spo¿ywczego.- Ty pierwszy.- Nie, ty pierwsza.- Nie, ty zrób to pierwszy.- Nie, ty pierwsza.- Nalegam abyœ jednak ty zrobi³ to pierwszy.- Nie, ty pierwsza.- Zrób to do cholery, zanim siê naprawdê zdenerwujê!!!- Dobra, po co te nerwy, wystarczy³o powiedzieÌ. Przygotuj siê.Wyj¹³ z kieszeni butelkê Tymbarku i dr¿¹c¹ rêk¹ otworzy³. Przeczyta³ napis na kapslu: "Mo¿e dziœ ci siê uda!"- No, to nastraja pozytywnie!- Ale nie mówi, co powinniœmy zrobiÌ. Teraz ja.Mroofeczka denerwuj¹co wolno otwiera³a swojego Tymbarka. Nico i przypadkowi przechodnie niecierpliwie czekali a¿ siê odezwie.- "Dziœ nie powinieneœ próbowaÌ!"- Cholera!- Nie wiem co siê sta³o! Przecie¿ zawsze dzia³a³o...- Wyczuwam w tym udzia³ £ysego.- No. I co teraz?Jakie to szczêœcie, ¿e Biedronka jest tak blisko. Mroofeczka zaoferowa³a, ¿e wejdzie do œrodka sama, wiêc Nico w oczekiwaniu na ni¹ zapali³ papierosa. Zaci¹gn¹³ siê, odwróci³ i ...zdêbia³. W jego stronê powoli zmierza³ £ysy. "Jasna cholera, znowu trzeba walczyÌ!"£ysy zatrzyma³ siê parê metrów przed Nicusiem.- Niech pan zgasi tego papierosa.- S³ucham?- Tu nie wolno paliÌ. Poza tym palenie powoduje raka i choroby serca.- Eeee... A, tak tak, ju¿, ju¿ go gaszê.- A jak¹ mam gwarancjê, ¿e pan tego nie powtórzy?- Bo... Bo ja tak w ogóle to nie palê, tylko tak teraz, na potrzeby tego gagu.- To dobrze. Bo widzi pan, ja mam du¿o pracy. Gdzieœ tu krêc¹ siê niebezpieczni buntownicy, a ja muszê ich powstrzymaÌ. Nie mogê zwracaÌ uwagi ka¿demu napotkanemu palaczowi.- No jasne.- Muszê byÌ czujny, mieÌ nosa na wszystkie podejrzane rzeczy, nic nie mo¿e umkn¹Ì moim bystrym oczom, ¿aden szczegó³ omin¹Ì dzia³aj¹cego na najwy¿szych obrotach instynktu.- Aha.- Dobra, to ja lecê, i proszê pamiêtaÌ, co pan obieca³.Powoli odszed³, a Nico z ulg¹ odetchn¹³. "No, niewiele brakowa³o" - pomyœla³ - "Przynajmniej raz minister zdrowia siê nie myli³ - palenie szkodzi. A tak w ogóle to powinni tych klonoof £ysego zapgrejdowaÌ..." Przerwa³ te wewnêtrzne rozwa¿ania, bo z marketu wysz³a Mroofeczka, ci¹gn¹c za sob¹ trzy wy³adowane po brzegi wózki.- Mia³aœ tylko kupiÌ pigu³ki.- Wiem, ale te promocje...Podszed³ do nich jakiœ drobny ch³opaczyna.- Mogê odwieŸÌ pani wózki?- Jasne.- A masz chocia¿ te pigu³ki? - spyta³ Nico.- By³y tylko czerwone.Nico zafrasowa³ siê.Allanon wprowadzi³ do pomieszczenia kolejnego Kandydata do Wyzwolenia.- Tu s¹ dwie pigu³ki. We¿ czerwon¹, a obudzisz siê jutro we w³asnym ³ó¿ku i uwierzysz w co zechcesz. WeŸ niebiesk¹, a poka¿ê ci, co skrywa królicza nora.Mroofeczka, asystuj¹ca przy wyzwoleniu, popatrzy³a na niego ironicznie.- Móg³byœ opracowaÌ jakieœ nowe teksty.- Pilnuj aparatury.Kandydat do Wyzwolenia waha³ siê krótko. Siêgn¹³ po niebiesk¹ pigu³kê.- Usi¹dŸ na tamtym krzeœle.Wsta³, i w tym momencie sta³o siê z nim coœ dziwnego. Znów poczu³ siê jak piêtnastolatek. Mroofeczka spojrza³a na niego z szelmowskim uœmiechem.- A¿ tak na ciebie dzia³am, skarbie?Allanon zrozumia³ w jednej chwili.- NICOOOOOOOOO!!!!!!Mroofeczka siedzia³a na wspania³ym, czarnym, sportowym Ducati c500 i pali³a gumê. Po paru minutach dosz³a do wniosku, ¿e gumê lepiej ¿uÌ. Wyplu³a niedopa³ek "Hubby-Bubby" i z piskiem opon ruszy³a do przodu. Rozpêdzi³a siê do maksymalnej szybkoœci. Zatrzyma³a siê i przepuœci³a staruszkê na przejœciu dla pieszych. Ponownie rozpêdzi³a siê do maksymalnej szybkoœci. Dojecha³a do krawêdzi wie¿owca i wykorzystuj¹c si³ê rozpêdu wskoczy³a na s¹siedni budynek- Jestem - rzuci³a nerwowo do s³uchawki.Motocykl wjecha³ do szybu wentylacyjnego i w tej chwili zgromadzone w nim ³adunki wybuchowe wybuch³y, otwieraj¹c drogê do œrodka. Mroofeczka zrobi³a piruet, gwiazdê, salto w powietrzu, potrójny axel i wskoczy³a do powsta³ego otworu. Wsta³a i rozejrza³a siê. To, po co tu przysz³a, sta³o na postumencie, a otacza³a go istna pajêczyna czerwonych laserów alarmowych. Mroofeczka jednak nie przejê³a siê, wiedzia³a jak omijaÌ takie zabezpieczenia.Odetchnê³a i zaczê³a siê koncentrowaÌ. Po chwili zaczê³a taùczyÌ salsê posuwaj¹c siê ca³y czas w stronê postumentu, omijaj¹c wszystkie lasery dos³ownie o milimetry. W koùcu dosta³a siê na miejsce. Siêgne³a po stoj¹c¹ na postumencie puszkê Mountain Dew i wypi³a z b³og¹ satysfakcj¹.- Nie pijcie tego w domu.Drzwi wyjœciowe z pomieszczenia otworzy³y siê z hukiem i stan¹³ w nich jeden z klonoof £ysego. Mroofeczka wyjê³a dwa pistolety i ostrzeliwuj¹c £ysego pobieg³a ku oknu.£ysy nie pozostawa³ d³u¿ny, równie¿ strzela³ i równie¿ bieg³. Mroofeczka dobieg³a do okna i wyskoczy³a przez nie rozbijaj¹c szybê. Tu¿ za ni¹ wyskoczy³ £ysy. Czas zwolni³. Spadali w dó³ oddaleni od siebie o 43 centymetry, spluwy miêli wycelowane prosto w twarz przeciwnika. Naboje przelatywa³y jakieœ 2 metry od ich g³ów. W koùcu skoùczy³a im siê amunicja. Prze³adowali broù i ponownie rozpoczêli ostrza³. Znów skoùczy³a im siê amunicja. Znów zaczêli prze³adowywaÌ broù.- Jak d³ugo jeszcze bêdziemy spadaÌ? - spyta³ wyraŸnie poirytowany £ysy.- Nie wiem, nie ja piszê t¹ historyjkê.- Aha. Wy³¹czcie ten cholerny zwolniony czas!Gdy tylko wypowiedzia³ te s³owa czas wróci³ do normalnego biegu i oboje z ogromn¹ szybkoœci¹ runêli w dó³.-Dziêkujê bardzo.G³êboko w kopalniach Morii Dru¿yna Pierœcienia walczy³a z hord¹ goblinów. Nagle w og³uszaj¹cym trzasku przez sufit wpad³y dwie postaci: kobieta w obcis³ym czarnym kombinezonie i mê¿czyzna w nienagannie skrojonym garniturze. Wszyscy przerwali walkê i w os³upieniu patrzyli na nowo przyby³ych. Ci z trudem wstali i powoli otrzepywali siê z kurzu. Podszed³ do nich Gandalf.- £adnie to tak wpadaÌ bez uprzedzenia i przeszkadaÌ w walce?- Tak, co to ma znaczyÌ, zupe³ny brak dobrych manier - popar³ go Gimli i g³oœno bekn¹³.- Dobra, jesteœmy tu przypadkiem i ju¿ spadamy, po co siê tak unosiÌ? - £ysy usi³owa³ za³agodziÌ sytuacjê.- Tak, to potraficie doskonale, spadaÌ co?- Nie bêdê tego wiêcej znosi³. Mroofeczka, wychodzimy.- A jak ju¿ pokonasz armiê ciemnoœci, bêdziesz mia³ wolny wieczór? - Mroofeczka klei³a siê do Aragorna.- Mroofeczka!!!- Dobra, dobra, powinieneœ siê czasem wyluzowaÌ. Od³o¿ymy to na kiedy indziej - Pos³a³a Stra¿nikowi promienny uœmiech i razem z £ysym opuœci³a jaskinie.- Na czym to ja...? - zastanawia³ siê zamyœlony Aragorn. Jeden z goblinów nieœmia³o uniós³ rêkê.- Mia³eœ mi uci¹Ì g³owê.- A tak, dziêkujê.Zamaszystym ciosem miecza pozbawi³ goblina g³owy.Tymczasem na "Mieszku II"...Mauzer uk³ada³ pasjansa w swoim pokoju. Nagle do pokoju wpad³ zadyszany Allanon.Mauzer drgn¹³, przez co z rêkawów i nogawek wypad³o mu masê kart. Allanon spojrza³ na niego ze zdziwieniem.- Uk³adasz pasjansa i oszukujesz?- No, bo jeszcze nigdy mi siê nie uda³o, i myœla³em ¿e...- Niewa¿ne, gdzie Nico ?- Ostatnio wywali³eœ go na zbity pysk.- No tak, ale plan by³ taki, ¿e wraca i b³aga mnie na kolanach o ponowne przyjêcie. Zreszt¹ dlaczego jeszcze tego nie zrobi³?- Dosta³ anga¿ w Deus Ex 2.- Fatalnie, przecie¿ jest Wybraùcem, potrzebujemy go.- A o co chodzi?- Mroofeczka ma k³opoty. Muszê znaleŸÌ Nico i przekonaÌ go, ¿eby wróci³. Ty przyszykuj nam jakiœ odpowiedni sprzêt.- Dobra.Mroofeczka by³a przywi¹zana do krzes³a, naprzeciw niej przechadza³ siê tam i z powrotem £ysy.- A wiêc, bêdziesz mówiÌ?- Nie - powiedzia³a Mroofeczka maœlanym g³osem i baaaardzoooo poooowooooliiii zaaaa³oooo¿yyyy³aaaa noooogêêêê naaaa nooogêêêê. £ysy nawet nie prze³kn¹³ œlinki.- Te twoje gestapowskie numery nie robi¹ na mnie wra¿enia. Jak nie chcesz mówiÌ po dobroci, to my mamy odpowiednie sposoby, ¿eby ciê zmusiÌ.- Ciekawa jestem, jakie?£ysy zaœmia³ siê ironicznie i pstrykn¹³ palcami. Do pokoju wszed³ drugi £ysy z magnetofonem. Wcisn¹³ play. Z g³oœników polecia³ jeden z przebojów Ich Troje, œpiewany przez Stachurskyego i zmiksowany przez DJ Bobo. Mroofeczka nie mog³a tego d³ugo wytrzymaÌ.- Dobra, wszystko powiem!- Grzeczna dziewczynka. A wiêc mów: ile par rozp³odowych bobrów znajdowa³o siê na terenie delty Wis³y na prze³omie lat 1976-1977?- Co to za idiotyczne pytanie?- Nikt ciê nie pyta³ o zdanie, masz po prostu odpowiadaÌ!- A sk¹d mam wiedzieÌ ile par rozp³odowych bobrów znajdowa³o siê na terenie delty Wis³y na prze³omie lat 1976-1977?- A wiêc jednak nie chcesz wspó³pracowaÌ? W takim razie poniesiesz straszne konsekwencje.Przed oknem zatrzyma³ siê helikopter z Allanonem za sterami i Nico za dzia³kiem obrotowym. Nico bez chwili zastanowienia rozpocz¹³ ostrza³. Dzia³ko plu³o pociskami i obraca³o siê z ogromn¹ szybkoœci¹. Szyby okna rozsypa³y siê w drobny mak. W dole przechodnie chronili siê parasolami przed spadaj¹cymi ³uskami. Œciany budynku równie¿ nie wytrzymywa³y ostrza³u, wszystko zaczê³o siê rozpadaÌ. Nico strzela³ dalej. Budynek zacz¹³ siê waliÌ, ale zanim wszystko rozsypa³o siê w drobny py³, coœ zd¹¿y³o jeszcze wybuchn¹Ì. To by³ zaiste piêkny widok, Nico strzelaj¹cy bez opamiêtania z dzia³ka i wal¹cy siê wœród wybuchów budynek. Nagle Allanona tknê³o jakieœ z³e przeczucie. Rozgl¹dn¹³ siê dooko³a.- Cholera, Nico, to nie ten budynek!- Co? - huk nieco przytêpi³ jego s³uch.- To nie ten budynek do jasnej cholery!- Ale jak to mo¿liwe?- Nie wiem, ca³y czas lecia³em jak mi kaza³eœ.Nico popatrzy³ na swoj¹ mapê i obróci³ j¹ do góry nogami.- A, to dlatego, teraz jest dobrze. No, to lecimy uratowaÌ Mroofeczka.Mroofeczka cierpia³a straszne katusze, widz¹c jak £ysy usi³uje poprawnie nakryÌ stó³.Jej kobiecy zmys³ estetyki nie móg³ tego wytrzymaÌ.- Nie macie serca... - wyszepta³a resztk¹ si³.- Pewnie ¿e nie mamy, jesteœmy maszynami.Nagle oœlepi³o ich dziwne œwiat³o, na moment stracili wzrok. Gdy go odzyskali, przed nimi sta³a piêkna, czarna klacz. Siedzia³a na niej m³oda, drobna dziewczyna o bardzo jasnych, opadaj¹cych na ramiona w³osach. Jej twarz szpeci³a brzydka blizna, na plecach mia³a przewieszony miecz. Rozejrza³a siê dooko³a, popatrzy³a na miejski zgie³k, na przeje¿d¿aj¹ce za oknem samochody, na przelatuj¹ce na niebie amerykaùskie odrzutowce lec¹ce gdzieœ na Bliski Wschód. Popatrzy³a na to wszystko, poklepa³a klacz po grzywie i powiedzia³a do niej:- Nie, Kelpie. To na pewno nie tutaj.I zniknê³a w takim samym œwietle jak poprzednio. £ysy popatrzy³ na Mroofeczka.- Co to by³o?- A sk¹d mam wiedzieÌ?Nagle pod okno podlecia³ helikopter z Allanonem i Nico. Nico wyj¹³ zza siedzenia karabin snajperski i jednym, celnym strza³em za³atwi³ £ysego.- Widzisz, mówi³em ¿e tak bêdzie lepiej - Allanon nie kry³ zadowolenia.- Wstawaj Mroofeczka. Wstawaj wstawaj wstawaj!Mroofeczka znalaz³a w sobie jescze doœÌ si³y, aby wyswobodziÌ siê z wiêzów. Powoli, s³aniaj¹c siê na nogach bieg³a do okna.- Nie da rady - powiedzia³ Allanon.- Da, da.- Chyba jednak nie da, nie powinieneœ jej pomóc?- A niby jak mia³bym jej pomóc? WyskoczyÌ na spotkanie przywi¹zany do helikoptera?Mroofeczka dobieg³a do okna i skoczy³a. Trzeba przyznaÌ, ¿e prawie siê jej uda³o... Runê³a w dó³.- Aaaaa!!! - Nico nie kry³ zdenerwowania. Allanon nerwowo biega³ w kó³ko.- Co robiÌ, co robiÌ... - nagle coœ mu wpad³o do g³owy. - Zaraz, czy ty nie potrafisz lataÌ?- Ano, rzeczywiœcie.Nico spikowa³ za Mroofeczka. Ju¿, ju¿ prawie j¹ z³apa³... Nagle k¹tem oka dostrzeg³ coœ na witrynie sklepowej. Zatrzyma³ siê i popatrzy³. Patrzy³ jeszcze przez chwilê smutnym wzrokiem i... rozp³aka³ siê jak dziecko. Telefon na kartê za 149 z³...Mroofeczka widzia³a jak ziemia zbli¿a siê coraz bli¿ej. Zamknê³a oczy w oczekiwaniu na bolesne uderzenie. Nagle poczu³a, ¿e ktoœ j¹ ³apie. Otworzy³a oczy i zobaczy³a dziwnego goœcia w kretyùskim niebieskim kostiumie z czerwon¹ peleryn¹.- Nic pani nie jest?- Nie dziêkujê, choÌ ma³o brakowa³o.- Tak. Nastêpnym razem proszê bardziej uwa¿aÌ.Postawi³ j¹ na ziemi i polecia³ w stronê zachodz¹cego s³oùca. Obok niej wyl¹dowa³ Nico i popatrzy³ za dziwnym przybyszem.- Phi, ja latam szybciej.- Ale ty mnie nie z³apa³eœ.Nico z za¿enowaniem spojrza³ na Mroofeczka.- Wiesz, ja, ja muszê ci coœ wyznaÌ...- A wiêc mów.- Ja, no bo...wiesz, hmmm. To ja piszê t¹ historyjkê... - przemóg³ siê wreszcie.- Aha.- Co?!- Eee... znaczy siê... Ale dlaczego umieœci³eœ siebie jako g³ówn¹ postaÌ?- No bo zawsze chcia³em mieÌ pieska i...- Co wy tam jeszcze robicie? WchodŸcie na pok³ad i lecimy do domu! - z góry da³o siê s³yszeÌ g³os Allanona.Chwilê pó¿niej wszyscy siedzieli na pok³adzie œmig³owca. Allanon wyj¹³ nokie 7650 (w koùcu by³ szefem, nie?...) i wykrêci³ numer.- Mauzer, zabierz nas st¹d.- Dobra. LeÌcie na Dworzec G³ówny, tam s¹ budki telefoniczne.Nico pytaj¹co spojrza³ na Mroofeczka.- Naprawili je?- Zrozumia³em, lecimy.Nagle coœ zaczê³o szwankowaÌ, silniki bardzo szybko traci³y moc, a helikopter wysokoœÌ. Allanon zaniepokojony obejrza³ wszystkie wskaŸniki.- Nico, nape³ni³eœ zbiorniki z paliwem?- Eeee, a ja to mia³em zrobiÌ?- Cholera, jak to mo¿liwe, ¿e to ty jesteœ Wybraùcem?- Nie wiem, Mroofeczka mi to kiedyœ powiedzia³a.Œmig³owiec coraz szybciej spada³ w dó³.- Wyskakujcie, szybko!Allanon skierowa³ jeszcze helikopter nad jeden z budynków. Mroofeczka i Nico wyskoczyli, ale Allanon nie mia³ ju¿ szans.- ¯egnaj, okrutny œwiecie! Ju¿ nigdy nie bêdê mia³ w³osów jak Jimi Hendrix. Nico sta³ na dachu wie¿owca i patrzy³ jak œmig³owiec znika mu z oczu.- Allanon...Zobaczy³, ¿e trzyma linê, która przywi¹zana by³a do œmig³owca. Zdecydowa³ siê w jednej chwili. Owin¹³ j¹ sobie wokó³ rêki. Poczu³ silne szarpniêcie. Ciê¿ar helikoptera by³ ogromny, Nico jecha³ na plecach, ci¹gniêty po chropowatej powierzchni dachu. Jedyn¹ nadziej¹ by³ gzyms, o który móg³ siê zatrzymaÌ. Tak te¿ siê sta³o. Odbi³ siê od gzymsu i stan¹³ na nim, trzymaj¹c helikopter. Wytrzyma³ tak ÌwierÌ sekundy i z krzykiem run¹³ w dó³, ci¹gniêty przez œmig³owiec.Mroofeczka wesz³a do windy. Ostro¿nie wcisnê³a guzik i oczekiwa³a, a¿ osi¹gnie upragnione piêtro. Na szczêœcie przez ca³¹ drogê na górê nic z³ego siê nie sta³o. "Na razie idzie dobrze", pomyœla³a. Poprawi³a ma³y pakunek, który trzyma³a pod pach¹.Drzwi windy otworzy³y siê. Mroofeczka wysz³a. Stara³a siê nie zwracaÌ uwagi cz³onków personelu w seledynowych uniformach. W koùcu dosz³a do odpowiednich drzwi. Otworzy³a je. W œrodku, na dwóch kozetkach zabanda¿owani jak mumie le¿eli Nico i Allanon.- No, nareszcie. Przynios³aœ te czekoladki? :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.