Ja skończyłem z jednym siniakiem na kolanie jak maszyna wybiła się na krawężniku, tak to wszystko 100% nienaroszony. Prędkość niewielka to też przejechałem przez skrzyżowanie, chodnik i wpadłem do mięciutkiego rowu z metrową trawą - łóżko mam mniej wygodne niż tam gdzie wylądowałem Pan z pandy był bardziej przerażony odemnie, zatrzymał się, spisaliśmy oświadczenie, szkoda z OC - w tej kwestii wszystko git. Tlko teraz pytanie czy czy mi się chce naprawiać maszynę wartą 3,5k gdzie naprawa to szacowane 2k. Ubezpieczyciel wyliczył wartość maszyny na 2,1k więc niejako się te kwoty pokrywają. Tylko cały czas się waham czy naprawiać, czy zwinąć kasę, i pchnąć maszynę na części.