Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

Motocykl A Reakcja Rodziny I Przyjaciół


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 58
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

U mnie jest tak że jak chcę kupić coś na co żona się nie chce zgodzić to namawiam ją na tydzień urlopu na wsi u teściów a ja w tym czasie kupuję to i już.Tak było z motongiem, postawiłem przed faktem dokonanym.Ojciec...jak kupiłem moto to sie nie odzywał miesiąc. Postanowiłem pojechać do niego, ale nawet nie wyszedł zobaczyć. Po jakimś czasie zadzwonił i mówi: czemu se skuterka nie kupiłeś! tylko od razu takiego potwora (CEBULA )Powiedziałem mu że wędkarzem nie jestem więc po co mi skuter, a tak wogóle to skutery się dostaje na komunie.Z czasem się oswoił i nawet teraz wypytuje kiedy sprzedaje, co nowego kupuje, gdzie jade itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zrobiłem wszystko aby żona też jexdziła i jeżdzi, na plecaka nie wchodziło w rachubę.Mama, siostra bardzo to przezywaja wiem o tym, więc robimy wszystko aby niepewnosci bylo jak naj mniej. nie sprawia mi problemu jeden czy dwa telefony tak ma byc.tesciowie super chyba są dumni że córa zrobiła prawko i jeździ ze mną. Teraz z siostra załatwiłem aby wreszcie szwagra pusciła na A.Długo czekałem na spełnienie marzen i mam. Nic wiecej nie chce tylko trochę słońca i lepszych dróg. No i oczywiście żeby lewa w góre - jak ja to kocham.........

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak kobiety po urodzenia dziecka dostają kwiaty czy pierścionki to ja dostałam od męża virażkę;-) I taka ze mnie wyrodna matka, że jeszcze "mleczna" śmigałam na moto;-) Rodzice przyzwyczajeni jak w wieku 13 lat zajechałam swój pierwszy motorower na śmierć, ale troche przeżywali:-) A mój 2 letni synuś jak widzi motocykl to woła na całe gardło: - mamunia jedzie!!!Więc jest ok, może dlatego, że żony nie mam;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdę powiedziawszy, to najwięcej się nasłuchałem, jak w wieku 14 lat kupiłem sobie Jawę 350. Wszyscy myśleli, że po okresie motorynek i komarów mi przejdzie zabawa w jednoślady. Później praktycznie tematu już nie było, każdy wiedział, że to jest nieuleczalne i może być tylko gorzej. Czasem padały komentarze, że lepiej byłoby kupić samochód, bo na głowę nie pada, ale moralizatorskiego gadania już nie było.Jak kupiłem sporta, to moja Ex się burzyła. Dlatego jest już Ex

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie zadnych gadek o motocyklu przed zakupem nie bylo. Pewnego dnia przyszla paczka, wyjalem z niej kask i rodzice sie tylko usmiechneli. 2 tygodnie pozniej chodzilem na kurs A, a ze tak wlasnie robie, wyszlo z miesiac pozniej - przypadkiem. W sumie nic "cennego" w zwiazku z tym nie uslyszalem, ale ciekawosc ze strony rodzicow juz byla, pozytywna zreszta. W lutym 4 lata temu, pojechalem z kumplem po moto, kupilem, on wracal. Podjechal pod garaz, a ja za nim autem, gdy ojciec byl w garazu. Chlop mial banana na gebie i zaskoczenie jak najbardziej na plus. Pierwsza przerazona osoba bylem ja , jak mnie w koncu kumpel przekonal zebym sie hornetem przejechal. No, i usmiech z geby mi przez 3 dni nie schodzil, a moze z 1 km ujechalem, bo jeszcze lod wszedzie byl. Wydaje mi sie ze rodzice nie wykazywali sprzeciwu bo jakies tam doswiadczenia mieli. Ojciec jak byl mlody to mial MZ-te, ale jak glebnal to mu matka na drugi dzien sprzedala i kupe lat mial o to zal; pozniej se nastepna kupil i jezdzil ze 2 lata jak byl juz na swoim. A matka czesto jezdzila za pasazerke w czasach panienskich. Ponad rok po zakupie przewiozlem ojca (trasa 200 km) to z emocji mu sie rece trzesly z godzine, ale banana mial znow, a mama byla tak uchachana po byciu plecakiem ze przez 3 dni sie smiala jak to opowiadala. Ciekawie bylo tez z siostra. Najpierw cos tam gderala po zakupie, ale jak ja przewiozlem to juz zlego slowa nie uslyszalem, pozniej sama pare razy przypominala zeby sie gdzies przejechac. Zreszta siostra mieszka na Isle of Man i tam motocykle w duzych ilosciach sa na porzadku dziennym. Tyle ze przed kupnem na nie uwagi nie zwracala, a teraz sama czasem mi podsyla zdjecia. Natomiast dziewczyna, ktora poznalem jak juz motocykl mialem, sama od poczatku sie pchala do jazdy, i jak jezdzilem bez niej to miala do mnie wielki zal i slyszalem dogadywanie ze pewnie na dupy jezdze . Tyle dobrze ze po wspolnych wyjazdach wie ze predzej zmienie motocykl niz kupie auto. No i nie ma w moim otoczeniu osoby, ktora cos glupiego palnie nt nerek czy trumien, mimo ze costam czasem ktos na poczatku dogadal (ale z usmiechem) to teraz te osoby same sie rozgladaja za moto albo juz kupily hyhy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od łebka mażyłem o własnym motocyklu.Pamiętam jak namawiałem ojca na "motorynkę" bez rezultatu.Kiedy kupiłem CZ 350 zaczęła się wojna z mamą-po co ci ten "motór",zabijesz się itp.Kilka lat temu rodzice zdali sobie chyba sprawę,że nie są w stanie zmienić nic w mojej głowie i odpuścili sobie.Od czasu do czasu słyszę głupie gadanie typu -za te pieniądze które wydałeś na "motór" mógłbyś kupić sobie samochód itd.Ogólnie reakcja rodziny negatywna na moje zamilowanie do motocykli(prócz mojego brata,którego zaraziłem moim hobby i który prawdopodobnie kupi na przyszły sezon motocykl;to dopiero będzie wojna,będzie na mnie wszystko ) Ja to poprostu kocham i już tego nie zmienię,bo jazda na moto to najlepsza rzecz jaką można robić w ubraniu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak się dowiedzieli to mi powiedzieli, że jestem głupi i nienormalny, o co mi chodzi?!! Czy mam za mało wrażeń w życiu codziennym?. I zrozumieli, że już musztarda po obiedzie - JEST? post factum połowa tych krzyczących - ku aprobacie swoich kobiet - facetów pobiegła do salonów i kupiła moto )) więc widzę, że ruszyłem rynek <lol>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pierwszego sprzeta CZ350 kupilem w 93 roku i nie pamietam juz co sie dzialo wtedy w domu. Dzis matka zawsze wymysla milion powodow zeby nie isc smigac ale jak wygladam za okno kiedy swieci slonko i widzi banana na mojej mordzie to wie ze nie ma takiej sily na swiecie ktora mogla by mnie powstrzymac.ps. moj wujek kiedys sie zabil na panoni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moim rodzinnym domu moto było od zawsze .Wuj mojej matki jeżdzil już w latach 30 ubieglego wieku.Ja w wieku 11 lat zacząłem od Rometa Kadeta.Potem juz poleciało z górki.Jak pojawiała sie ta "Jedyna" i założyłem rodzine (dwujka dzieci rok po roku) to z względów finansowych Moto poszło w odstawke i posprzedawałem wszystko co miałem .W szafie została tylko skora,katana i kask .Moja ślubna przez 6 lat przy każdych przedświątecznych porządkach zadawała mi pytanie po co ci to? wywal to !.Odpowiedz mogła byc tylko jedna ZOSTAW.Powrót zacząłem taktycznie gdyż żonka nie miała obycia z moto a wręcz miała wrodzoną fobie zastrzepioną przez swoją rodzinę że moto = śmierc.Zacząłem na nowo kupowac czasopisma motocyklowe,wertowac gazety z ogłoszeniami i tak mimichodem zostawiałem je zawsze w widocznych miejscach żeby sobie mogła poczytac .Potem do puszki pakowałem całą rodzinę i jechalem na parady ,pielgrzymki Chudów itd. No i zaskoczyla i zmieniła swoje poglądy . Warunek był tylko jeden żadnego sporta na podwórku nie chce widziec.I tak zamieszkał z nami Shadowka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja sie rok prosiłam o zgode i pieniądze, chciałam mieć od razu i najlepiej bez prawka tata powiedział że jak zdam prawko odłoże jakąs sumke to reszte mi pożyczy rok trwały moje katusze, widzac radosnych motocyklistow mijajacych mnie w aucie ale zawziełam się, cięzko odkładałam prawie całą wypłatę i od miesiaca ciesze się cbrka rr i było warto pewno i tak czeka mnie sezon pełen niespodzianek ale rzeczy szanuje się im trudniej przychodzą, a w domu panowała tzw tajemnica poliszynela czyli wszyscy wiedzieli prócz mamy, ale w koncu tata nie wytrzymał psychicznie i kazał przekazać mamie wspaniałą wiadomość dodam tylko tyle że dla mojej mamy motor=śmierć ale przyjeła to mężnie ;-)teraz tylko trzeba mieć głowe na karku i bedzie git )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie tata kiedyś jeździł na motorze,a mnie jakoś wielce nie trzeba było zachęcac, mam to juz w krwi.Najggorzej było z mamą bo nie chciałą sie zgodzić na kurs bo mówiła-gdzie tam dziewczyna na motorze nie dasz se redy itp. wogóle zanim trwało zanim to do niej dosżło juz dawno zapisałam sie na kurs i teraz juz sie z tym pogodziła, ale i tak dalej sie bedzie bac ale juz wie ze nie wybuje mi tego z głowy. Mam poparcie taty to jest duze ułatwienie.Ale tez im pokazałam ze mimo to dziewczyny tez potrafią i umią.Tej pasji nie można sie pozbyć;):D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 tygodnie ukladalem ta gadke i to samo powiedzialem :DDDDtak zwane pitu... pitu...z zonami nie ma latwo... moja tez mi czas wydziela, jak za bajtla... 2 godziny i do doom!"zas gdzies jedziesz? ile ty tego paliwa spalisz, w domu bys cos zrobil...."zarazenie jej motocyklizmem jest mottem przewodnim tego sezonu.
Ej no niema niema.Skąd ja to znam Ahh a myślałem że jestem sam
nie do wiary - jakie prawdziwe Teraz moja kolej:Moj dziadek jezdzil zundapp-em ( jeszcze na wojnie ) potem kilka roznych motocykli ( jaka szkoda ze zaden z nich nie przetrwal do moich czasow )Jak bylem maly to tata wozil mnie na bagazniku komara i sie zaczalo ...mimo ze z moto zawsze byl "jakis problem" a to ktos wsadzil noge miedzy szprychy w tym komarze, albo ktos kolo domu szalal na moto itp. Potem nauczylem sie jezdzic na komarze i po zrobieniu 2000 km po polnych drogach i miedzach postanowilem ze zbieram na moto . Zaczalem zbierac od 2. klasy - 1sza komunia to niezly przyplyw kaski wiec uzbieralem na simsona ( bylem wniebowziety ) . Marzylem o karcie motorowerowej i od razu ja zrobilem, potem juz tylko smiganie, pamietam moj rekord na simsonie to -18 st, pol metra sniegu na drodze i 10 km do kumpla potem wiadomo okres WSK itp. no i wreszcie moja Mala - cbr - piekna, prawie nowa ( 1987r ) prawie idealna ( bez plastikow, duzo rzeczy do wymiany ) ale jak ja zobaczylem i odpalilem .... byla moja i juz 2gi rok chce ja zmienic tylko ze $$$$$ ciagle brak Matka- jak kazda - tylko jedz ostroznie, nie szalej, uwazaj - za kazdym razem pierwsza wie o jakims wypadku i wogole ... tata - daj sie przejechac, ale mocny, fajnie ciagnie , a tu nie masz srubki i tak wkolo Siostra - wytrzymala jak cholera,przewiozlem ja tak ze sam sie balem a ona banan na gebie zona- kocha moto, ale o calkiem innym charakterze, dlatego moja misja to zrob se prawko, kupie ci chopperka i bedziemy smigac razem . Jezdzimy troche razem, ale nie lubi jak odkrecam za bardzo i zgniata mi przepone jak zdarzy mi sie zaszalec kuzyn- stunter - nie musze wiecej pisac ok, to tak w skrocie pzdr.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A u mnie tata nawet jest za, bo nie ma synka a jako że córcia jeździ to zadowolony taka substytucja "syna". Mama mogłabys nie jeździć, sprzedaj tego złoma. Miałaś juz jeden wypadek i takie tam bla, bla, blaSiostra fajnie że masz pasje. Krótko mówiąc nic nie ma przeciwko.Byle facet z którym się spotykam, po jakimś czasie wychodzi i: ... "jeździsz na motocyklu?! a jakim??", a w myslach "odwal się ode mnie nie mam ochoty się z tobą więcej spotykać"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie jak przyprowadzilem pierwsze moto polaly sie łzy matuli ,tata wolał temat przemilczec , mama czesto dzwonila jak jechalem gdzi i pytala czy jeszcze zyje , po drugim motorku - troszke wiekszym i mocniejszym , wyprowadzilem sie na 3 miesiace do dziewczyny zeby niewysluchiwac bo dalem sie tacie przejechac i poznal co mozna wyczyniac na bladym teraz mieszkamy juz razem i jest looz , tylko mama mowi zeby przy domu zaszybko sie nezbierac bo wysluchuje potem od sasiadow

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

A ja swoich rodzicow dlugo musialem przekonywac najbardziej mame , ale przed kupnem, juz ja zapewnialem ze ide do banku biore kase i jade po moto, oni sie smiali do pewnego czwartku kiedy to oznajmilem ze po pracy jade po moto jak pomyslalem tak zrobilem potem tylko zadzwonilem po mame zeby po mnie przyjechala bo juz kupilem a jak zobaczyla moego "kurczaka" (SV 650S) to stwierdzila ze jest wielki hehehehe ahh Ci rodzice juz sie przyzwyczaili i za kazdym razem powtarza "tylko powoli" ale mi sie nigdzie nie spieszy.... no moze czasem ;) PASJA ZAWSZE ZWYCIEZA!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja mamie tłumacze, że po takim dzwonie jak miałem to mi teraz motor nawet na parkingu nie powinien upaść Jakoś to przezyła no bo co ona biedna może. Przecież dorośli jesteśmyA teraz historia:Przyjechałem na nowym moto 1 raz do rodziców....M (mama) : ale Ty ładnie w tej skórze wygladasz, a spodnie?J (ja ) : eeee spodni nie chce, to jakieś takie gejowskie- ocieplacze sobie kupie na kolanaM : kup sobie spodnie, dla bezpieczeństwa dam Ci $$J: eeeeee nie chce - daj mi lepiej na nowy kaskM: na nowy - po co - przeciez maszJ: noooo tak, ale Ty wiesz jak go przewiewa powyżej 200 hehehemina mamy: BEZCENNA

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.