Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

Motocykl A Reakcja Rodziny I Przyjaciół


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Temat ciekawy , zaciagniety z innego forum. Ja to powoli dorastalem. W domu zawsze stal Simson sprowadzony za czasow komuny z NRD. Udawalo mi sie na nim jezdzic ale od czast jak moj ojciec polecial nim na szynach nie bylo o tym mowy. Potem ogolniak -z buta lub komunikacja miejska. Na studiach poczulem zew. Jezdzilem duzo samochodem ale to nie bylo to. Wiedzialem ze dzwoni ale nie wiedzialem w ktorym kosciele. Od czasu do czasu przebakiwalem ze chce jezdzic na motocyklu. Moja zona (wtedy dziewczyna) tylko usmiechala sie ze ja nie pasuje do motocykla. Jakos nikt nie bral tego powaznie. Potem przyszly dojazdy do pracy w srodmiesciu i stanie w korkach. Tu szala sie przelala. Pomyslalem ze jak spadac to z wysokiego konia i zadne "sedesy" nie bede sie bawil. Maly kredyt i kupilem ER-6. Jak sie matka dowiedziala to pierwsza noc nie spala a na zajutrz dzwonila do mnie zebym go nawet z salonu nie odbieral. Ojciec chcial mi samochod kupic ale ani to nie wiek na kupowanie dzieciakowi samochodu ani ochota na stanie w korkach wiekszym autem. Najsmieszniejsze bylo jak chciale kasy od ojca pozyczyc. Tak idziemy ulica .. tak sie zbieram... i nagle slysze DUP! Bzyk wysypal sie na szynach tramwajowych... ojciec nawet nic nie powiedzial. Potem dopiero mi dzownil i poraz 72 opowiedzial historie jak to on na simsonie polecial i powiedzial ze o kasie tez moge zapomniec , choc nawet nie zdazylem wspomniec . Zona... widzlala blask w oczach... bala sie i chyba jeszcze sie boi ale zyje z tym. Tesciowie... Tesc jest caly HAPPY a tesciowa zawsze byla malomowna . Siostra, babcia... ze corke masz , ze jak chcesz na "motorze" jezdzic to trzeba bylo rodziny nie zakladac. W pracy jak zawsze zarciki z mojej ulubionej serii... daj nerke... jak dzwon to do piachu. itd. Teraz kolejne 2 osoby robia na wiosne prawko i kupuja motocykle (jeden zaczyna od cb1000r ale nie przemowisz ). Trzeciemu zona zagrozila rozwodem jak go na motocyklu zobaczy (wiec teraz gryzie jak slyszy temat moto) a czwarty jest zdecydowany ale kasy brakuje. Brac sie rozrasta a i na drogach dzieje sie lepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 58
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

U mnie po wypadku na 125'tce ciężko było przemówić, ale mamie (nauczycielka z powołania ) po którejś rozmowie na temat motocykli zadałem jedno pytanie:- bycie nauczycielem to Twoja pasja i hobby nie?- no tak- to pomyśl sobie, jak byś się czuła, gdyby Ci ktoś zabronił już uczyć w szkole i wtedy zrozumiesz mnie- ..cisza..Ojciec dalej jest trochę przeciwko ;)Tak więc jakoś dałem radę ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie mama mówiła że mi to już wali na mózg dziewczyna jak kupisz ten motor to zapomnij że będę z tobą jeździła a ojciec nawet nic nie wiedział no i pewnego dnia kredyt i kupiłem moją perełkę postawiłem ich przed faktem dokonanym no i teraz mama już nic nie mówi o moto ojciec czeka na lepszą pogodę bo chce się karnąć a dziewczyna ma wybór albo chodzić na nogach albo jechać ze mną na moto tak więc już kupiłem jej kask hehehe

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- mamo, kupuje motor!- boże! - wytrzymałem 5lat bez ale teraz muszę. do szkoły jeździć! (szczytny cel hehe )- ale nie taki szybki jak te co słychać u nas jak jeżdżą szybko jak wariaci- nie nieee, taki spokojny, turystyczny, cichy i w ogóle to słaby tak więc obyło się bez żadnych ekscesów i zakazów czy tam nakazów. Paru kumpli sie już pyta czy sprzedałem nerkę lub wątrobę, ale wiadomo jak każdy odpowiada... mojej nikt i tak by nie chciał Tak więc jak ktoś chce to nie ma bata i znajdzie drogę do marzeń

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie po sprzedaży MTka bardzo narastało wśród rodziców "nie" na motocykl, chociaż ja cały czas utrzymywałem że jak będę miał kasę to znów wrócę na motocykl. Wszystkie rozmowy o ponownym zakupie motocykla kończyły się słowami: "uważaj żebyś nie kupił" z ust mamy. Zmieniłem studia na zaoczne, poszedłem do pracy,jakiś czas temu przy sprawdzaniu stanu konta ktoś szepnoł mi na ucho "jak będziesz się oglądał na pozwolenie rodziców to nigdy nie kupisz 2oo". Wertowanie ogłoszeń, kilka telefonów, potajemne oglądanie motocykla, decyzja: biorę. Przywiozłem wstawiłem do kumpla do garażu, rodzicom powiedziałem o tym 2 tygodnie później (długo zbierałem się na to w sobie), najpierw wyszły im oczy, później opadła szczęka a na końcu mama na mnie popatrzała, uśmiechnęła się i powiedziała "w końcu marzenia są po to aby je realizować" - za te słowa jej dziękuje Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hah temat interesujący to i ja sie wypowiem.U mnie jakoś tak spokojnie ze strony rodziców sie to odbyło, bo jak zdawałem prawo jazdy to od razu A+B więc wiedzieli co się święci. Po miesiącu od zdania prawka przyszedł czas na motor (miało być coś rozsądnego czyli GS, ER lub CB) ale jak pojechałem oglądać to wpadła mi w oko TDM'a (i nie żałuję). Po 4 miesiącach była gleba no cóż stało sie i wylądowałem w szpitalu, wtedy myślałem że wybiją mi moto z głowy ale nic z tych rzeczy. Pomogli poskładać motor i cieszyc sie nim dalej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ee tam.Rodzice to co Ci mogą pogadać w takim wieku jak ja - No cicho fajnie chodzi-usłyszałem."Żona"(dziewczyna,znajoma itd)...taka to Ci może nawciskać na temat heheh...Moja nie gadała ze mną już nawet przed zakupem....A już po to wcale ...Minęło kilka tygodni i sytuacja sie wyklarowała ..........sama Chyba teraz jest git ale tego to nigdy nie wiesz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh,ja pochodzę z rodziny która z motocyklami nie miała za wiele wspólnego,wprawdzie ojciec wspominał że za bajtla śmigał jakąś WSKą przerobioną na crossa ale nigdy większego pociągu do motocykli nie było. Jak im oznajmiłem że zapisałem sie na prawko kat A to popukali się w czoło. Kiedy zacząłem wspominać że chyba niedługo kupię motocykl to oczywiście teksty w stylu "A po co Ci to? gdzie to bedziesz trzymał? Przeciez to takie niepraktyczne, samochód lepiej kup! Zabijesz sie!"Heh, no i całą akcję przed rodzinką zataiłem... Kasę skombinowałem, i pojechałem pewnego słonecznego dnia do Wrocławia i wróciłęm z moim pierwszym sprzętem:) Byłem jakoś w połowie robienia prawka. Ojcu nic nie mówiłem, jak przyjechał w najbliższe odwiedziny i jechał do banku (wiedziałem którego) to poszedłem po moto na parking i pojechałem pod ten sam bank. Wjeżdżał na parking, ja przegazówka on patrzy jak na wariata a ja sciągam kask i rogal od ucha do ucha. A on w tym momencie jeszcze większy To była dobra akcja...Niestety chyba do końca nie przekonałem go, głos rozsądku bierze w nim górę ale nie próbuje mi tego wyperswadować. Pomagał mi przy nim, zimuję sprzeta u niego.. teraz jak mu mówie że niedługo po niego przyjade to tylko nieśmiało rzuca "ee, a może by tak go sprzedać i jakieś fajne autko kupić?" Heh, niestety jak wyjeżdżam gdzies dalej na zlot,czy w dalszą trasę to każą mi się meldować jak wróce, więc jestem w stanie isć na takie ustępstwa Niemniej jednak wszystkim co mają podobny problem mówię - nie poddawajcie sie. Macie prawo przeżyć swoje życie jak chcecie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ojciec motocyklista, inaczej to sie nie mogło skonczyc Dudi, to chyba nic złego ze proszą o meldowanie Ja przewaznie sam dzwonie jak jade gdzies dalej mimo ze zaniedługo trzydziecha na karku Komfort psychiczny rodzica - wazna sprawa Mam nadzieje ze moj dzieciak tez bedzie tak do tego podchodził

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No przyznam ze cekawy temat wiec tez sie wypowiem:Moj Stary kochał motocykle od malego jezdził na czy sie dało miał ich klikanascie Różnych motocykli.Poznał moja mame i wzieli Ślub.Nie lubiała motocykli ale mimo wszystko wsiadła ma moto z ojcem i wdroge:),gdzieś pośigac.Mnie od małego ciągło do motocykli zabawki motocykle plakaty motocykle jeszcze w wieku gdy miałem 16 lat ojciec miał C Z 350:) trzymaliśmy ja u znajomej w garażu ponieważ mieszkaliśmy w bloku.Wiec jak ojciec chciał gdzieś jechac to mnie po nią wysyłał ubierałem Kask i rura pod blok, i z ojcem pośmigac . Czasy sie zmieniały coraz mniej kasy nie było na remont Moto wiec poszla na sell brakowało nam tego ale co Poradzic. przez kilka lat byliśmy bez moto do czasu aż znalazłem dobrą prace,oświadczyłem rodzicą ze chce kupic nie duży motor i tu sie zaczeły schody.Ojciec ty jesteś pojeb... zabijesz sie ja cie znam matka nawet nie chciała słyszec nic na ten temat zbieralem sie 3 miechy.Powiedzialem nie odpuszcze sobie i postawie ich przed faktem dokonanym .Tak też zrobiłem spotkałem znajomego co miał wlaśnie ten motorek pogadałem i odkupiłem go:P jak podjechałem pod dom to wszysy zaniemówili bałem sie reakci ale sie uparłem i koniec przez 3 miechy slyszałem krzyki a szczególnie gdy ojciec sobie wypił ale mi to nie przeszkadzało:) bo błem bardzo szcześliwy zrobiłem prawko za pierwszym razem i zaczołem smigac to była moja jedyna szansa zeby sie z domu wyrwac i nie suchac nic na moj temat.Z czasem sie uspokajało wzieli to do siebie bo nie mieli wyjscia:) ,tylko słyszałem nie jeżdzij szybko nie zabij sie powiem wam ze tak jes za kazdym razem kiedy wyjezdzam na szose posmigac ale rozumie ich kazdy z naszych bliskich sie o nas boi wiec ich rozumiałem.Kumpel do tej pory znajduje zdjecia wypadków na motocyklach i mi przesyla:) tez był nie zadowolony i ostrzega mnie zebym sie nie wyglopiał rozumie go. Kończąc chiałem powiedziec ze jak ktoś coś kocha to osiągnie to za wszelka cene bez wzgledu na bliskich tak jest z motorami to jest nasza pasja i nikt nam tego nie odbierze chcby nie wiem co mam nadzieje ze sie ze mna zgadzacie:) Pozdrawiam wszystkich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to i ja się dołączę...Moja przygoda zaczęła się w wieku 31 lat. Od zawsze chciałem mieć motocykl ale najpierw brakowało na niego kasy, szybko na świcie pojawił się mój syn ( w grudniu skończy 9 lat ). Parę lat temu załapałem się na lepszą ( czyt. Dobrze płatną pracę ), zaczęły się remonty w domu – wymiana wszystkiego co idzie na nowe, polepszył się standard życia, pierwsze wczasy za granicą i w ogóle..... Pewnego styczniowego poranka w mojej głowie pojawiła się myśl... holera kryzys idzie pieniądze wpłacane na IKE mają połowę wartości tego co wpłaciłem... Może za oszczędności kupić jakiś samochód ( chociaż mam służbowy ) żona ma prawo jazdy i jak będzie auto to może zacznie nim jeździć... Po tygodniu – nie to nie jest dobry pomysł – puszka będzie stała a ja i tak ją będę musiał wozić – a gdyby tak kupić motocykl... echh.Poranek niedzielny ja z kawą do łóżka do mej połówki ( tej lepszej ) - Kochanie... ( chwila ciszy ) nie chce mi to przejść przez gardło.- No mów co chcesz!! ( zna mnie na wylot )- Wiesz chyba chce motor ( hehe chyba :-)) )- Po@#$!bało cię!!!- Nie ( mina potulnego baranka )Później było miesiąc przeglądania allegro w poszukiwaniu ofert sprzedaży sprzętów za około 15 – 20 tyś. Oczywiście każdą ofertę pokazywałem swej ukochanej która mówiła tylko no na pewno!!Ale molestowanie pomagało ( po miesiącu męczenia ) jakoś oswoiła się z tą myślą... lecz jeszcze wciąż stawiała na NIE!Zmieniłem taktykę:- Kochanie wiesz że ci nie odpuszczę – zachorowałem na ten Motor- Masz żonę i dziecko poza tym jesteś narwańcem na drodze ( doświadczenia z puszki ) – zabijesz się.- Ale kochanie wiesz... już nie chcę takiego dużego ( 1000 cm ) bo wyczytałem na forum, że taki sprzęt nie nadaje się na 1 moto. Kupię taki mały i za dużo mniejszą kasę :-)) - to zaczło do niej przemawiać- Jaki mały? - O popatrz na tego ( mała fotka Fazera 600 :-)) )- No w sumie jakiś taki mniejszy – lody zostały przełamane.Zaczęły się poszukiwania, telefony i wreszcie kupiłem. Pożyczyłem kask i rejestrację od kumpla no i pojechałem z kasą po sprzęt.Za 3 godzinki stał już przed domem :-))Żona:- TO MAIŁ BYĆ MAŁY !!!!!!!!- no taki mniejszy jest - kochanie :-)Ojciec:- No.... chwila ciszy – fajny – dobrze zrobiłeś, marzenia trzeba spełniać tylko ostrożnie jeździjMama- Synek.... wymowna ciszaŻona:- Ale pamiętaj jak ci się coś stanie albo się zabijesz to ci jeszcze do tego Wpi#@$doleSyn:- tata a kask i kombinezon dla mnie??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też się dołączę:Matula i Papik mając teraz po 73 latka zawsze jeździli na moto. Moja mama przeszła dawno temu już triumph'y, mz, junaki itd. Szoku nie było bo jakoś od zawsze się u nas jeździło. Nawet na komunię dostałem simsona,. i tak mnie zaszczepili. Teraz jak im mówię " mamo, mój ma 125 kuni", to nie to co kiedyś, ona odpowiada że jakby nie wiek to by mi pokazała jak się jeździ a dętki na trasie napewno nie umiałbym wymienić albo pokleić. (73 lata). Luz pełny, ale za to żona, jak jej oznajmiłem że kupię boss hossa: ROZWÓD!!!!!.To by było na tyle, Podsumowanie: Problem z moto rozpoczął się po ślubie. (przestroga dla wszystkich)Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale kochanie wiesz... już nie chcę takiego dużego ( 1000 cm ) bo wyczytałem na forum, że taki sprzęt nie nadaje się na 1 moto. Kupię taki mały i za dużo mniejszą kasę :-)) ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak czytam jakie macie relacje z żonami to chyba skocze do kwiaciarni kupic piekny bukiet kwiatów dla mojej małżonki bo w tej kwestii trafił mi sie ideał - czasem sama mnie wyrzuca do garazu widzac ze wrocilem z pracy poddenerwowany, zadnego sarkazmu ani nic. Złego słowa nie usłyszalem tez po dzwonie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam! Pozwolę sobie podzielic sie wrażeniami jak ja kupowałem motur. Do maotura wróciłem po 10 letniej przerwie .Żonka jak kupiłem Shodowa to powiedział ze głupi jestem ale jak na wycieczke zabrałem to cała w skowronkach była jak zmieniłem na Vulcan to jeszcze bardziej heppy była bo Vulcan oparcie na jej plecyki miał a jak w tym roku kupiłem Hornetke to tylko spytała ile wyciąga Natomiast moi rodzice :Matka : dwoje dzieci masz ,stary jestes i głupi!!!!Ojciec : Hornetka scigacz nie podoba mi sie ale kiedy dasz sie karnąć!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam! Pozwolę sobie podzielic sie wrażeniami jak ja kupowałem motur. Do maotura wróciłem po 10 letniej przerwie .Żonka jak kupiłem Shodowa to powiedział ze głupi jestem ale jak na wycieczke zabrałem to cała w skowronkach była jak zmieniłem na Vulcan to jeszcze bardziej heppy była bo Vulcan oparcie na jej plecyki miał a jak w tym roku kupiłem Hornetke to tylko spytała ile wyciąga Natomiast moi rodzice :Matka : dwoje dzieci masz ,stary jestes i głupi!!!!Ojciec : Hornetka scigacz nie podoba mi sie ale kiedy dasz sie karnąć!!
Oj, ślepy, wiem jaki bój przeszedłeś, szacunek, kiedy przyjedziesz na "Jacka D"??
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nigdy nie miałem problemu.Mój ojciec mnie wciągał sam. Na początku to zlewałem ( tak w wieku 14 lat ) ale im dalej tym bardziej mi się podobało Spotkania w Bumerangu itd Jak dostałem pierwszego piźdźika to już był koniec Ogólnie moi rodzice mi pomagają jak tylko mogą przy motorze. Nikt nigdy nie miał nic przeciwko. Nawet moja babcia cieszy się... że ja się ciesze ale nie chce wiedzieć z jaką prędkością jeżdżę A dziewczyną mam jeden problem. Jak jej nie wezmę to się obrazi Sam nie wiem jak mi się trafiła dziewczyna, która nie ma nic przeciwko

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja historia podobna do większości z powyższychŻonka - na co ci to (ale po pierwszej przejzżdzce polubiła byc plecaczkiem) Teściow i teściu (mieszkamy razem) tylko głupi uśmieszek na twarzy który mówi sam za siebieOjciec nawet zadowolony.Natomiast najbardziej podobało mi się jak to załatwił kumpel Marcin z okolic Człuchowa woj. PomorskieByło to z 15 lat temu w wakacje, które często spędzałem w tamtych okolicach .Jak zwykle larmo z rodzicami bo się zabije itp.Jednak Marcin postawił na swoje i kupił MZ bodajże 150. Jak jego ojciec to zobaczył to schował motor do komurki, zamknoł na kłódkę i powiedział że jak da mu na trumnę to będzie mógł jeżdzić.Nie wiem z kąd ale na drugi dzień pojawił się w domu z trumną I tak postawił na swoim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

u mnie było prosciej bo miałem wsparcie ojca (motocyklista),matka była przeciw wiec w tajemnicy przed nią kupiłem jawe 350.był rok 1986 a zapłaciłem 110 tyś tydzien z nami nie gadała ale potem jej przeszło.moje kobiety nie miały nic do gadki bo jak je poznawałem to zawsze miałem jakis motocykl...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mie na pierwsze mopliki (romety wsk mz) wogule nic nie mowili dopiero jak kupilem pierwszego lepszego sprzeta(gs 500) zaczeklo sie... ze jeste nienormalny po co mi to... modlitwy zebym to sprzedal i ine o wile gorsze zeczy...naszczescie tera jusz jest oki i podchodza do tego spokojnie... Znajomi roznie jednie ze jest to piekne podoba im sie to ale nie wsiedli by na to...ini obojetnie...a reszta ty c... zabijesz sie...jestem nienormalny...swir...ze to wariaci...pozamykac nas wszystkich itp...ale takich to wogule nie sucham...mam to w....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

heheh ja przynajmniej z żoną nie mam problemu:))) Faceci pod tym względem macie pewnie gorzej jeśli wasze żonki kochane mają coś przeciwko. No bo facet to facet i nawet jak ma coś przeciwko to wkońcu o motryzację chodzi więc się mu przegada;)Ja pisałam już w przywitalni krótką historię o tym, że zawsze o motocykle był w domu straszny młyn. Nie było szans porozumienia... ja jedno...reszta drugie i klapa." Ty dziewczyna jesteś!! ... o życiu pomyśl!! Nie bedziemy do końca życia stać przy twoim łóżku!! ..." albo bardziej spokojnie: " Na co tak ciułasz i ciułasz grosik do grosika?? Dalej ten motor?? Kup sobie lepiej meblościankę" ( bo takowej nie mam.. wyrzuciłam.. nie nadawała się;p )Jak się witałam z Wami i cieszyłam się zakupem, tatuś oczywiście jeszcze nie wiedział, że mam motocykl... mieszkam w bloku, wiec moto i tak stoi gdzie indziej i go nie widaćTatusiowi pochwaliłam się kilka dni temu... pierwsza reakcja- " I dobrze... dawców potrzeba, a mi potrzebna nowa nerka" .. no a potem już bardziej poważnie, że mam pamiętać, że on się na to nigdy nie zgodził i nie będzie mi oczywiście chciał wisieć nad łóżkiem jak już sobie krzywdę zrobie. Ale tak naprawdę chyba wierzy, że wszystko będzie ok. Widzi jak się cieszę... i niby jest zły... nawet bardzo... ciągle wyraża swój sprzeciw. Ale ktokolwiek do niego zadzwoni to opowiada, że jego córeczka motocykl kupiła i to nie "taki Harley, tylko taki szybki" ;) Czuję, że jego coraz bardziej do przyjęcia podejście jest takie dlatego, że przygotowywałam go do tego wiele lat...ale bardziej dlatego, że jeszcze sezon dobrze się nie rozpoczął i nie widzi mnie jak co roku z kaskiem w przedpokoju...zbierająca się do wyjazdu. Przyjdzie pogoda, moto stanie pod blokiem, córeczka wsiądzie i pojedzie a tatuś będzie bardziej nerwowy i pewnie znów mocniej się zacznie. No ale, to są moje marzenia, tatuś rozumie, że tylko tak jestem do końca szczęśliwa. Powoli się przyzwyczaja... jeszcze będzie umiał cieszyć się szczerze razem ze mna... oby ;)Tyle o tatusiu kochanym... z resztą też nie jest kolorowo... ale z nimi sobie poradzęTrzeba marzyć i spełniać marzenia:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.