Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

MisterTwister

Użytkownicy
  • Postów

    1 034
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    15

Odpowiedzi opublikowane przez MisterTwister

  1. Witam. Od jakiegoś czasu często i gęsto śmigam po śląskich bezdrożach robiąc swego rodzaju rekonesans w terenie. Wróciłem do mojej starej pasji - odwiedzam stare fortyfikacje, umocnienia, bunkry - jednym słowem miejsca nieodłącznie związane z naszą burzliwą historią. Jeśli kogoś by takie wycieczki i tematyka interesowały, to zapraszam na wspólne wypady. Aglomeracja Śląska obfituje w takie miejsca, czasami trzeba do nich dojechać dziurawymi szutrowymi drogami :)  Opuszczone zapomniane miejsca bywają naprawdę ciekawe, a motocykl jest idealny by do nich docierać. Ja dosiadam poczciwego trampka.

    W przyszłym tygodniu planuje pojechać szlakiem wojsk napoleońskich - kierunek Krapkowice i tam latanie po okolicy. Jutro Wyry - znane z września `39, na powrocie Świerklaniec i umocnienia na linii Wymysłów. Jak widać nie jest to monotonna jazda - zawsze staram się coś zwiedzić, poznać. Ostatnio odkryłem nieistniejący już młyn wodny i karczmę w Strzybnicy :) Kto wie jakie skarby kryją takie ruiny :)

  2. Kierowcy puszek doceniają to, że motocykliści dbają o siebie i starają się być zauważalni dla innych. Ja w tym sezonie ZAWSZE jeżdżę w kamizelce i zauważyłem większą życzliwość i zrozumienie ze strony innych kierowców.

    Kultura na drodze to podstawa.

    Nasza stała grupa zawsze preferuje spokojną bezpieczną jazdę. Zjeżdżamy do krawędzi jezdni by przepuszczać puszki, prawie nigdy nie przepychamy się w korkach, nikt na siłę nie stara się wyprzedzać kolumny samochodów - bo i po co? My jeździmy dla przyjemności.

    Niech każdy jeździ jak uważna, nie można nikomu nic na siłę narzucać, bo to nie ma większego sensu. Każdy jest kowalem własnego losu. Ja mam dla kogo wracać, dla kogo żyć, więc na drodze staram się jeździć czasami nawet z przesadną ostrożnością. Dostałem raz ostrzeżenie od LOSU i od tego czasu diametralnie zmieniłem podejście do jazdy - nie tylko motocyklem. Kamizelka, biały kask, przewidywalna prędkość i zachowanie na drodze - póki co to się sprawdza - oby jak najdłużej.

  3. Obawiam się, że kierowca Lincolna wywinie się z tej sprawy. Jak znam życie znajdzie dobrego prawnika, który udowodni, że gwałtowne hamowanie było wynikiem spowodowanego zagrożenia na drodze - np. wtargnięcie na jezdnię psa. Ujęcie fimu i okoliczności w których został nakręcony, nie są w stanie obalić takiej argumentacji.

    Pozwolę sobie przytoczyć uzasadnienie wyroku w podobnej sprawie:

     

    „pojazd jadący z tyłu ma obowiązek w każdych warunkach zachować bezpieczną odległość od poprzedzającego auta - taką aby zdążył wyhamować w przypadku zagrożenia, np. wtargnięcia pieszego lub zwierzęcia na drogę przed pojazd poprzedzający lub chociażby awarii pojazdu (urwania koła). Nie ma żadnego znaczenia, jaka była przyczyna hamowania - zawsze kierowca pojazdu uderzającego w tył będzie winny”

     

    Jedynie sprawa z powództwa cywilnego za groźby karalne mogą ostudzić temperament tego gnojka - a i z tym może być różnie.

    Zresztą każdy z nas widział w relacjach telewizyjnych jaka jest skuteczność organów ścigania w karaniu piratów drogowych - pomimo presji opinii społecznej, polityków, karnistów - jeden koleś ciągle piraci na drodze i umieszcza nadal swoje filmiki na YT :(

     

    Boję się tylko o to, że koleś w swojej zajadłości nie odpuści i ten sam prawnik, który będzie go bronił, wytoczy autorowi filmu proces o upublicznienie jego wizerunku, naruszenie jego dóbr osobistych. Według mnie ta eskalacja nienawiści na forach i mediach jest niepotrzebna. I tak naprawdę wszystko to paradoksalnie może zadziałac na jego korzyść - sądy oby nie, mogą z niego zrobić ofiarę.

  4. Danvield - jak wielokrotnie w tym konkretnym temacie pisałem, staram się wyjaśnić okoliczności zdarzenia na drodze z udziałem samochodu i motocyklisty. Do tego co się stało dalej nie odniosę się - bo tego nie można w żaden sposób tłumaczyć.

    Staram się jedynie zrozumieć to co widzę na nagraniu. Bo wielu z nas może się przytrafić podobna sytuacja. Możemy to zdarzenie przeanalizować na spokojnie i bez emocji?

    Dorabianie jakiejś teorii spiskowej opartej o to, co ktos komuś kiedys na drodze zrobił do niczego nie prowadzi. Mamy konkretny przypadek, dysponujemy zapisem kamery - na chłodno postarajmy się wyjaśnić to co widzimy, wyciągnijmy z tego wnioski. Ja już wyciągnąłem - należy bardziej na drodze stosować zasade ograniczonego zaufania - bo jak widzimy na tym przykładzie, nie wiemy na kogo trafimy.

  5. Ja po prostu nie rozumiem całego tego zdarzenia! Obiektywnie patrząc na zapis kamery, mam duże wątpliwości. Staram sie zdystansować do całej sprawy i nie patrzeć na nią przez pryzmat stereotypów i uprzedzeń!

    Z całą stanowczością należy piętnować patologiczne zachowania - sam to robię - zdarzyło mi się przesłać zapis kamery do odpowiednich służb.

    Jednak mamy niepowtarzalną szansę chłodno i z dystansem przeanalizować to co się stało na drodze - odłużmy emocje na bok i postarajmy się wyciągnąć wnioski ze zdarzenia.

    Zapewne autor filmu jako świadek w sprawie pozostał na miejscu zdarzenia do przyjazdu policji. Zapewne wszystko to ma nagrane. Może niech upubliczni dalszy ciąg filmu, posłuchamy jakie były wyjaśnienia obu stron, jaka podstawa prawna była podana przez funkcjonariuszy do nałożenia mandatu karnego....

  6. Pozwolę sobie na ostatni już wpis w tym wątku...

    Od początku. Motocyklista zbliża się do samochodu - ujęcie z tyłu pokazuje, że następuje manewr hamowania - samochód hamując zatrzymuje się na swoim pasie w taki sposób, że przód samochodu zblizył się do lewej skrajni pasa, nie przekraczając jej jednak, tył natomias ustawiony jest cały czas w jego osi - bezsprzecznie film to ukazuje bardzo dokładnie. Jak więc doszło do uszkodzeń samochodu umiejscowionych pomiędzy tylnym zderzakiem a listwą tylnego koła? Skoro tył samochodu umiejscowiony był cały czas w osi pasa? Gdyby zajechał drogę, to zapewne uszkodzenia były by na wysokości przedniego lewego koła, które jak widać jest bliżej lewej skrajni aniżeli tył pojazdu... Jak więc tyłem ten samochód mógł zepchnąć motocyklistę?

    Niech każdy sam spróbuje odpowiedzieć na te pytania. Skupmy się na merytorycznym wyjasnieniu tego, co spowodowało całe to zdarzenie, a nie na tym co było potem - bo tego w żaden sposób tłumaczyć nie można - ja widzę eskalację przemocy na drodze - coraz częstrzą niestety na naszych drogach.

  7. A może to "zajechanie" było efektem czegoś, co nastąpiło chwilę przedtem? Ja widzę światła hamowania - dlaczego samochód hamował? Dlaczego motocyklista nie trzymał bezpiecznego dystansu podczas wyprzedzania?

    Ok, ja już nie brnę dalej w ten wątek - może jestem przewrażliwiony. Co nie zmienia faktu, że sytuacja dla mnie nie jest jednoznaczna, a zachowanie uczestników zdarzenia co najmniej dziwne.

  8. Oglądam i oglądam ten film... i mam mieszane uczucia... Widać na filmie, że jadący w pewnej odległości za samochodem motocyklista na łuku drogi skraca dzielący ich dystans - wniosek - jedzie za samochodem z większą prędkością. Kamera zarejestrowała zdarzenie z perspektywy, z której trudno jednoznacznie określić co się stało na drodze. Samochód jedzie cały czas swoim pasem - nie przekracza przerywanej linii. Motocyklista z większą prędkością niż samochód zbliża się do niego... Zapewne chciał wykonać manewr wyprzedzania - co się wydarzyło na drodze, że samochód się zatrzymał? Kierowca samochodu jak słyszymy twierdzi, że motocyklista nieprawidłowo go wyprzedzał... Możemy w tym przypadku mówić, że samochód zajechał drogę motocykliście? Jadąc cały czas nieprzerwalnie i ze stałą prędkością swoim pasem, nie zmieniając go? Jak to możliwe? Czy aby nie dostrzegam na tym filmie czegoś, co widzą inni?

    Jego agresję nic nie tłumaczy. Jednak ja zadaję sobie pytanie, czy jadąc z pasażerem, szczególnie małym dzieckiem, nie powinniśmy szczególnie uważać na drodze?

    Dlaczego motocyklista widząc takie zachowanie na drodze nie zwiększył dystansu podczas wyprzedzania? Mógł wyprzedzać zajmując przeciwległy pas...a na pewno trzymać bezpieczny dystans za samochodem.

  9. No i stało się. Z nadmiaru wolnego zapewne czasu, znowu "ciągnie wilka do lasu". Podjąłem decyzje, by powrócić do zabawy z wykrywaczem. Mój trampek jest idealnym pojazdem, dzięki któremu będę mógł podróżować po bezdrożach, wjechać w jakąś polną drogę, dojechać do ruin starej leśniczówki czy nie istniejącego już młyna. Wybór padł na uniwersalny łatwy w obsłudze wykrywacz Teknetics Eurotec Pro 11DD

    eurotekpro__with_11dd_coil_.jpg

    I w tym miejscu moje pytanie. Ktoś zna może jakieś fajne opuszczone miejsca w naszej aglomeracji Ślaskie, miejsca, w których nikt nie przegoni gościa machającego jakimś ustrojstwem na lewo i prawo z słuchawkami na uszach? Może gdzieś w Waszych okolicach są miejsca dawnych potyczek, walk. Miejsca, gdzie przewijało się w przeszłości mnóstwo ludzi - jak nie istniejące młyny, karczmy, leśniczówki, opuszczone zabudowania...? Takie miejsca są idealne na ekslorację - jest szansa że tam można znaleźć  coś ciekawego i wartościowego :)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.