Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

MiloszRR

Moderatorzy
  • Postów

    1 345
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    12

Odpowiedzi opublikowane przez MiloszRR

  1. 1. Żaden z tych moto nie nadaje się do zaczęcia przygody z motocyklami.

    2. R1 to nie 600 a 1000ccm, pewnie chodziło o R6 ale to nie istotne bo to nie moto dla Ciebie

    3. Szukaj czegoś w kategorii szosowo-turystyczne, dostaniesz młodszy, nie zmęczony i wybaczający więcej błędów. np. http://otomoto.pl/honda-cbf-cbf-500-abs-M3164805.html

    Pewnie i tak zrobisz jak uważasz, twoje pieniądze twoje zdrowie, ale pewnie wspomnisz słowa bardziej doświadczonych kolegów po pierwszym wypadku.

  2. Metzeler Racetec Interact K3, i nie będziesz chciał innych gum.

    Pilot road to porażka do sporta, PP 2ct też bym nie założył, jak jeździsz dobrze to będą puszczać. Rosso Corsa są OK, ale do Raceteców im brakuje, fakt racetec są drogie ale jest sporo potorówek które na ulicę są zajebiste i na twoim miejscu właśnie w ten segment bym celował.

  3. szwedzi byli wkurzeni , a propo patrika ma zamiar teraz budowac nowa hayabuse turbo i chce pobic rekord predkosci 550 kilometrow ale na dwoch kolach

    To niech tym razem GPSem zmierzy prędkość a nie licznikiem na zmienionych przełożeniach. Bo 350 na kole to IMHO bajka jakich mało.

  4. Na kilku Shell'ach spotkałem się z zakazem tankowania moto siedząc na nim, przestałem u nich tankować, teraz afera z BP nie będę u nich tankował, Orlen ma wysokie ceny wypadało by nie tankować u nich, powoli mało stacji jest OK :(

    Hajer, temat ma 2 lata :)

  5. Jasne. Brawo. Następny, który naciągnął pod siebie - ot, polska rzeczywistość. Nie dodałeś jedynie że sprawca musi przyjąć mandat, bo na podstawie oświadczenia ubezpieczyciel niczego z OC nie wypłaci. I tu tkwi problem kolizji abry z dziadkiem.

    Oczywiście niektórym kasa już mózgi przelasowała. I który bardziej cwany ten rządzi. Super://

    Stąd mój szacun dla abry.

    Bzdura, do kolizji policja nie jest wymagana, przydaje się jak gość miałby zamiar się wykręcić, od mandatu się nie wykręci. Ubezpieczyciel MUSI wypłacić odszkodowanie, to jego zasrany obowiązek i po to to jest, nas kroją na sporą kasę co roku, to dlaczego mamy im odpuszczać?

    Jak Ci gość połamie nogi to też mu odpuść, cóż z tego że nie możesz pracować, tracisz dochody i czas, lepiej iść gościowi na rękę i nie zgłaszać, za 10 km rozjedzie kogoś na amen.

    Cóż. Różnią się nasze światy.

    Ja wypłaty odszkodowania nie dostałem dopóki nie dotarło z Policji orzeczenie o zdarzeniu i opis tegoż.

    O zwyżce w ubezpieczalni dla sprawcy nie mówiąc.

    Jeśli policja była na miejscu zdarzenia to będą czekać na papier od nich, jeśli nie wzywana to nie ma podstaw do opóźnień. Oczywiście sprawca dostaje list nakazujący zgłoszenie się do Ubezpieczyciela celem potwierdzenia, jeśli nie zgłosi się w terminie 14 dni od otrzymania zawiadomienia to automatycznie przyznaje się do winy i potwierdza przebieg zdarzenia.

    Kwity z policji są jakby dodatkowym "atutem", aczkolwiek nie są wymagane obligatoryjnie.

    Racja, dodatkowy bat na krętaczy, do kolizji nie jest wymagana, do wypadku obowiązkowo musi być (Kolizja - brak rannych, Wypadek - są ranni).

    Ta polemika do niczego nie prowadzi!

    Ja ci przedstawię taki kontrargument: moja kuzynka przez dziesięć lat pracowała w Warcie. Blisko 40% wniosków było odrzucanych z uwagi na błędne wypełnienie protokołów, lub brak policyjnej notatki.

    Przepisy przepisami, umowy umowami, a ludzie .... ludźmi.

    Kilkukrotnie to przechodziłem i nigdy mi się odrzucenie wniosku nie przydarzyło, uzupełnienie owszem. Kiedyś sprawca musiał się zgłosić do ubezpieczyciela celem potwierdzenia, jeśli się nie stawiał to wysyłali kolejne monity i to trwało, dodam że kwity z policji mieli ale sprawa szła do sądu ze względu na uszkodzenie ciała powyżej 7 dni (prokurator, przestępstwo ścigane z urzędu).

  6. Dobrze wiesz ile czasu i pieniedzy jej poswieciłem zeby ja dopiescic po swojemu...teraz do czasu zdania egazminu na pewno nie wejde na zadne moto.Musze tez czekac na decyzje z PZU co z ta naprawa auta i ze zdrowiem dojsc do siebie.Pomyslec tylko ze wkladasz tyle serca,czasu,pieniedzy w swoja maszyne a pozniej sku... zajedzie ci droge i jeszcze kłamie ze to on jechal prawidłowo.Takich musi dosiegnac 'sprawiedliwosc'....

    Przy wypadku każdy sprawca kłamie, i tylko od Ciebie zależy czy mu to udowodnisz, przechodziłem kilka razy, nie życzę nikomu tego samego. Też mi proponowali mandat mówiać że nie mam szans, a byłem niewinny, nie przyjąłem i wygrałem. Ale jak już się weźmie mandat, to pozamiatane. Nie masz co iść do sądu. Życzę Ci tylko żebyś nie musiał płacić za auto z własnej kieszeni. Niech to będzie przestrogą dla tych co bez prawka jeżdżą.

  7. Agnich no tak masz racje, ale jak wiadomo jeszcze odnośnie tych kursów czy to motocyklowych czy samochodowych podnoszacych kwalifikacje i cwiczenia prawidłowych reakcji, to z tego co zauwazylem kursy takie odbywaja sie najczesciej na zamknietych ośrodkach jakieś słupki czy inne przeszkody które z reguły ni jak się maja do faktycznego stanu na drodze auta, dziury, koleiny, drzewa, plamy oleju,pijani kierowcy itp itd. to przypomina troche kurs prawa jazdy na np kat b paredziesiat lat temu kiedy to czlowiek jezdzil po placu i potrafil lawirować miedzy słupkami jak hołowczyc a jak przychodzilo pozniej do normalnego parkownia czy innego manewru w realu to byly z tym problemy ( moze tez dlatego od jakiegoś czasu uległo to zmianie bo ktoś się zorientował że nie tędy droga i manewry cwicza na miescie ) wg mnie ciezko jest przenieś jakieś tam umiejetnosci zdobyte na kursie w realną jazde po drogach.tu najbardziej mam polew np z kursów zimowych jak wychodzic z posligu gdzie koleś jezdzi po całej szerokości drogi przez 100 metrow by przy koncu opanować pojazd a w rzeczywitosci najczesciej jak cie raz zarzuci to najpewniej pierdzielne sie w auto ktore akurat jedzie z naprzeciwka lub rów i nie masz nawet czasu na reakcje.. a wracajac do poczatku twojej wypowiedzi "Kuliga zgubiła może rutyna albo za duże zaufanie a nie prędkość" - moze to nie byl do konca trafny przyklad z mojej strony ale czy np taki kurs doszkalajacy nie działa na człowieka też tak że..skonczyłem kurs "potrafie" radzić sobie w awaryjnych sytuacjach wiec jestem lepszy od innych i moge pozwolic sobie na wiecej?( czyt.jezdzic szybciej i bardziej brawurowo).., takim przykładem sa np egzaminatorzy ( moze nie wszyscy) w WORD-ie ostatnio dwoch takich widziałem jeden oblał egzaminowanego na łuku jak dosadził na wstecznym przez cały plac to się aż ludzie wystraszyli i malo co nie przejechał jednego kursanta. drugi egzaminator( w aucie egzaminacyjnym) po godzinach pracy stoje za nim przed swiatlami a on komorka w ręku zimny łokiec rusza z piskiem przez skrzyzowanie nie ustepujac pierwszenstwa.. ale moze zakonczmy ten temat bo to mozna za i przeciw chyba w nieskonczonosc wypisywać a i tak kazdy zrobi jak uważa.. Pozdrawiam

    Kurna czytam to i jedno mi przychodzi do głowy, herezja! Myślę że wydaje CI się że jesteś lepszym kierowcą niż inni, a instruktorzy to gamonie którzy próbują sprzedać ci ułudę że się czegoś nauczysz. W awaryjnych sytuacjach właśnie nawyki ratują dupę, nawyki których można nabrać właśnie na kursach doszkalających, bo tam błąd kosztuje relatywnie niewiele. Wiadomo, empiria, ale czy na pewno lepszym wyjściem jest zatrzymania na drzwiach samochodu od zatrzymania na słupku i późniejsza analiza co mogłem zrobić lepiej.jak można było tego uniknąć?

    Na kursie nikt Ci nieśmiertelności nie zagwarantuje, natomiast uczestnictwo w kursach, rozmowa z instruktorami daje możliwość jazdy świadomej, bo to ty masz kierować motocyklem a nie on tobą.

    Ktoś powiedział że drogo, OK, przejedź się na normalny tor na 2-dniowe treningi, koszt 1000-1200 zł bez instruktora, można też się zapisać do CSS, koszt 4000 z instruktorem. Tanio?

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.