Od jakiegoś czasu obserwuję to co się dzieje na jednym z placów manewrowych w Zabrzu - moja siostra właśnie zaczęła naukę jazdy na motocyklu w najlepszej szkole w Zabrzu - nie podam nazwy, każdy zorientowany wie o jaką szkołę chodzi. Byłem świadkiem kilku ciekawych sytuacji. Do instruktora podjeżdża SPORTOWY MOTOCYKL, za kierownicą kierowca (celowo nie używam określenia motocyklista) w kolorowym uniformie - jakiś laik pomyślał by, że chłopina urwał się na chwilę prosto z toru wyścigów Moto GP... Koleś błagalnym tekstem prosi instruktora o kilka godzin nauki, bo właśnie wrócił z kolejnego 4-go oblanego egzaminu praktycznego (dwa razy na starych i dwa razy na nowych zasadach...) Takie sytuacje uświadamiają nam, jaki poziom umiejętności reprezentują nasi KIEROWCY jednośladów. Zastanawia mnie tylko jedno...czy w takim stroju i na takiej zajebistej maszynie pojechał na ten egzamin...