Ten przykład daje trochę do myślenia. Gówniarstwo jeździ bez kasku, w szortach i klapkach na swych chińskich piździkach, które po odblokowaniu i z większym cylindrem śmigają śmiało koło setki. To zastanawiające, że pomimo tego nie trafiają do kronik policyjnych jako sprawcy albo ofiary wypadków, a jeśli już to niezmiernie rzadko.... Tymczasem nie ma dnia, gdzie nie bylibyśmy świadkami wypadków z udziałem wytrawnych, doświadczonych "MOTOCYKLISTÓW", którzy na swych japońskich sportowych maszynach, ubranych w profesjonalne kombi i zaawansowane technologicznie kosmiczne kaski, nagle tracą panowanie nad swoimi maszynami, uderzają w bariery ochronne, wjeżdżają w czyjąś posesję, odzierają z kory przydrożne drzewa, z impetem najeżdżają na tył tirów i tramwai... Środowisko motocyklowe zachodzi w głowę... jakim cudem do tego doszło? A jednak dochodzi - i to niestety coraz częściej. Dlatego ja bym bardziej wstrzemięźliwie oceniał styl jazdy i ubiór innych użytkowników jednośladów - bo jak pokazuje życie, łatwo się pomylić w swych pochopnych ocenach.