Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

pierwszy motocykl dla kobiety


pati633

Rekomendowane odpowiedzi

plec jest obojetna, na moto po prostu trzeba byc rozwaznym i znac swoje mozliwosci(w tej kwestii sie zgadzam z MisterTwister). Ale to nie znaczy ze poczakujaca motocyklistka musi zaczynac od pojemnosci 125 jesli nie chce, 500 to nie jest zla pojemnosc na poczatek, gs500 jest lzejszy niz cb500, tu jest jego zaleta. Tylko trzeba myslec! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

plec jest obojetna, na moto po prostu trzeba byc rozwaznym i znac swoje mozliwosci

no w końcu :D śledzę temat i już parę razy się przymierzałam by coś napisać ale w porę albo nie w porę- bo i tak można rozważać tę kwestię ;) ugryzłam się w klawiaturę.

a co do nieszczęśliwego przypadku dziewczyny opisanego przez Mister Twister to takich "wynalazków" kozaków/ bajkopisarzy nie brakuje- wśród płci brzydkiej również jak i nie przede wszystkim

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a co do nieszczęśliwego przypadku dziewczyny opisanego przez Mister Twister to takich "wynalazków" kozaków/ bajkopisarzy nie brakuje- wśród płci brzydkiej również jak i nie przede wszystkim

Od kilku chwil zmuszam się do zrozumienia tekstu ale nie daję rady.... Może ktoś mi pomoże w jego analizie? Co poetka miała na myśli pisząc te słowa :-) ?

"Moje drogie koleżanki, więcej pokory i dystansu do siebie i swoich umiejętności - ta rada skierowana jest także do młodych i niedoświadczonych pasjonatów jazdy motocyklem." - jak widać nie byłem złośliwy i moje rady skierowane były do obojga płci - a szczególnie tych młodych i niedoświadczonych początkujących motocyklistów... Ale jak widać po komentarzach, czytanie ze zrozumieniem co poniektórym sprawia nadal wiele problemów. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie chodzi o to, że ta historyjka jest dość naciągana :) Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś kto nawija dużo kilometrów w sezonie, nagle na kursie zapomniał jak się jeździ ;) Jedyna opcja, że ten ktoś lubi zmyślać, żeby wydawał się ciekawszy, a takich przypadków pare znam :P

No może.... Ale pozwolę sobie przytoczyć cytat z ciekawego wątku, z innego forum motocyklowego, gdzie autorka wątku odnosiła się do niepozornego maleństwa jakim jest Honda CBF 125...

"...sama miałam pierwszą glębę na takiej cbf'ce 125. On jest trochę zdradziecki, jak sucho to fajnie, ale jak jakiś piaseczek, mokro lub olej to bój się Boga na tych oponkach. Cbfkę nazywamy pieszczotliwie "Gratek", bo prawie wszyscy, którzy go dosiedli mieli glebę (mowa tu o doświadczonych motocyklistach poruszających sie na co dzień na motocyklach w klasie 500-600). Tak poza tym super motorek , bardzo ekonomiczny icon_e_smile.gif...."

Jak widać "prawie wszyscy doświadczeni motocykliści poruszający się na co dzień na motocyklach w klasie 500-600" nie są w stanie uniknąć gleby na niewielkich motorkach - jest to już prawie jakaś prawidłowość....:-) Zwalanie winy na wady konstrukcyjne producenta, tylko tę osobę ośmiesza...

Dlatego kolego Mr. Drzewo - więcej wyobraźni!

"Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś kto nawija dużo kilometrów w sezonie, nagle na kursie zapomniał jak się jeździ " - a jednak takie przypadki się zdarzają, czy to się komuś podoba, czy nie... Bo moja wyobraźnia pozwala mi, w przeciwieństwie do Twojej jednak taką sytuację sobie wyobrazić. Dziewczyna zapisuje się na kurs prawa jazdy - może to jej pierwszy taki kurs? A wtedy nie wiemy jaki jest jej poziom wiedzy o przepisach ruchu drogowego...prawda? Kilka sezonów nawija setki kilometrów... nie wiemy w jakim robi to stylu, czy zgodnie z obowiązującymi przepisami. I tu nagle czując oddech instruktora na plecach, stara się przejechać taką banalną trasę egzaminacyjną starając się bardzo, ale to BARDZO by nie popełnić jakiejś gafy i nie zdyskredytować swoich umiejętności w oczach instruktora... Chwila zawahania, wątpliwości i GLEBA!!! Prawdopodobny scenariusz...

Zainteresowanym, podam oczywiście linka do wątku....Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie chodzi o to, że ta historyjka jest dość naciągana :) Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś kto nawija dużo kilometrów w sezonie, nagle na kursie zapomniał jak się jeździ ;) Jedyna opcja, że ten ktoś lubi zmyślać, żeby wydawał się ciekawszy, a takich przypadków pare znam :P

dokładnie o to chodziło, jak widać niektórzy są w stanie zrozumieć prosty tekst pisany w j. polskim, inni mają z tym problem i w dodatku nazywają go poezją :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo moja wyobraźnia pozwala mi, w przeciwieństwie do Twojej jednak taką sytuację sobie wyobrazić. Dziewczyna zapisuje się na kurs prawa jazdy - może to jej pierwszy taki kurs? A wtedy nie wiemy jaki jest jej poziom wiedzy o przepisach ruchu drogowego...prawda? Kilka sezonów nawija setki kilometrów... nie wiemy w jakim robi to stylu, czy zgodnie z obowiązującymi przepisami. I tu nagle czując oddech instruktora na plecach, stara się przejechać taką banalną trasę egzaminacyjną starając się bardzo, ale to BARDZO by nie popełnić jakiejś gafy i nie zdyskredytować swoich umiejętności w oczach instruktora... Chwila zawahania, wątpliwości i GLEBA!!! Prawdopodobny scenariusz...

sorry kolego ale podobnej bzdury już dawno nie czytałam :blink:

pozdrawiam i wycofuję się z dalszej dyskusji bo nic nie wnosi a może dużo zepsuć ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No może.... Ale pozwolę sobie przytoczyć cytat z ciekawego wątku, z innego forum motocyklowego, gdzie autorka wątku odnosiła się do niepozornego maleństwa jakim jest Honda CBF 125...

"...sama miałam pierwszą glębę na takiej cbf'ce 125. On jest trochę zdradziecki, jak sucho to fajnie, ale jak jakiś piaseczek, mokro lub olej to bój się Boga na tych oponkach. Cbfkę nazywamy pieszczotliwie "Gratek", bo prawie wszyscy, którzy go dosiedli mieli glebę (mowa tu o doświadczonych motocyklistach poruszających sie na co dzień na motocyklach w klasie 500-600). Tak poza tym super motorek , bardzo ekonomiczny icon_e_smile.gif...."

Jak widać "prawie wszyscy doświadczeni motocykliści poruszający się na co dzień na motocyklach w klasie 500-600" nie są w stanie uniknąć gleby na niewielkich motorkach - jest to już prawie jakaś prawidłowość....:-) Zwalanie winy na wady konstrukcyjne producenta, tylko tę osobę ośmiesza...

Dlatego kolego Mr. Drzewo - więcej wyobraźni!

"Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś kto nawija dużo kilometrów w sezonie, nagle na kursie zapomniał jak się jeździ " - a jednak takie przypadki się zdarzają, czy to się komuś podoba, czy nie... Bo moja wyobraźnia pozwala mi, w przeciwieństwie do Twojej jednak taką sytuację sobie wyobrazić. Dziewczyna zapisuje się na kurs prawa jazdy - może to jej pierwszy taki kurs? A wtedy nie wiemy jaki jest jej poziom wiedzy o przepisach ruchu drogowego...prawda? Kilka sezonów nawija setki kilometrów... nie wiemy w jakim robi to stylu, czy zgodnie z obowiązującymi przepisami. I tu nagle czując oddech instruktora na plecach, stara się przejechać taką banalną trasę egzaminacyjną starając się bardzo, ale to BARDZO by nie popełnić jakiejś gafy i nie zdyskredytować swoich umiejętności w oczach instruktora... Chwila zawahania, wątpliwości i GLEBA!!! Prawdopodobny scenariusz...

Zainteresowanym, podam oczywiście linka do wątku....Pozdrawiam.

co do tego tekstu o CBF-ce to wygląda mi to na zmyśloną historię a szczerze powiedziawszy dlaczego widzisz prawidłowość w tym że doświadczeni motocykliści wsiadając na mniejszą pojemność zaliczą glebę, bo ja tutaj najmniejszego sensu nie widzę.

Co do wypadków, kolizji i gleb to każdemu się może zdarzyć bez wyjątku czy ktoś śmiga pierwszy sezon czy dwudziesty nie ma reguły na to, wiadomo, że jak ktoś zaczyna to jest bardziej narażony, bo nie ma obeznania z jednośladami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"bo prawie wszyscy, którzy go dosiedli mieli glebę"

To było moje sarkastyczne odniesienie się do tekstu koleżanki, która twierdziła, że na CBF 125 tak łatwo zaliczyć glebę, Oczywiście że ja tak nie uważam (sam na co dzień takim śmigam...bo to naprawdę super motorek...), ale nie wykluczam możliwości, że ktoś nawet doświadczony w pewnych okolicznościach może mieć problemy nawet z tak niepozornym motorkiem - takie w uproszczeniu było przesłanie mojego postu. Ale jak widać, z kilku źródeł dowiadujemy się o takich przypadkach. Może i trudno w to uwierzyć a jednak...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co do tego tekstu o CBF-ce to wygląda mi to na zmyśloną historię a szczerze powiedziawszy dlaczego widzisz prawidłowość w tym że doświadczeni motocykliści wsiadając na mniejszą pojemność zaliczą glebę, bo ja tutaj najmniejszego sensu nie widzę.

Co do wypadków, kolizji i gleb to każdemu się może zdarzyć bez wyjątku czy ktoś śmiga pierwszy sezon czy dwudziesty nie ma reguły na to, wiadomo, że jak ktoś zaczyna to jest bardziej narażony, bo nie ma obeznania z jednośladami.

Amen.

Jeszcze nigdy się nie wyglebiłem, ale parę razy było bardzo blisko więc wiem jakie to czasem proste. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz jest modny kawasaki ninja 300 ;p ale jak dla kobiety, to poleciłbym Ci zupełnie coś innego. Bardzo jesteś uparta na motocykl? Może lepiej jakis duży skuter albo maxi skuter? yamaha BWs 125, Aerox, Neos, xenter 150 -zależy ile chcesz wydać na to kasy? Fazery są o.k. - nie za ciężkie, łątwo się prowadzi, dużo paliwa nie zżerają i..kobiety jakoś na nich wyglądają.. tmax 530 jest jeszcze maxi skuterem, ale nie wiem, czy lubisz aż takie nowości? Z innych marek starsze hondy i kawasaki mało się psują. Można by wymieniac i wymieniać. A mogę pisać tylko o tych, które mam..

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I na koniec. Irytują mnie i denerwują uwagi "speców" od motocykli, którzy kreują się na absolutne autorytety w tej dziedzinie i próbują odwieść nowo upieczonych młodych motocyklistów od decyzji zakupu maszyn o bezpiecznych jak na początek pojemności 125cm, 250cm... Nic dziwnego, że coraz częściej na naszych ulicach widzi się "małolatów" na litrowych ścigaczach, którzy swym zachowaniem psują ogólny wizerunek motocyklistów - no bo jak by taki chłopaczek wyglądał na np. Yamaha YBR 125? Wszyscy by go wyśmiali przecież....a na forum dopiero...

Pozdrawiam, Bernard z Zabrza.

Zgadzam się z Tobą. Na pytanie jaki motocykl dostałem odpowiedź "Harley Davidson jak cię na niego stać albo jakiś ścigacz hondy". Porażka. Na początek lepie mniejsze sobie kupić od 150 do 250 a potem przerzucić się na coś a la tmax 530 i potem próbować wyższych półek. Powyżej 500cc to już moim zdaniem można nieźle wywijać, a nie potzreba się popisywać akrobacjami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Muszę podzielić się z Wami kolejną refleksją. Zaraziłem mojego siostrzeńca bakcylem motocyklowym. Po zakończonym kursie, pojechaliśmy zapisać go na termin egzaminów do Bytomia. Korzystając z okazji, że właśnie odbywały się egzaminy na placyku, postanowiliśmy z boku przypatrywać się procedurom egzaminacyjnym, by ewentualnie zweryfikować je z tym, co nauczył się chłopak na kursie. W grupie egzaminacyjnej były trzy dziewczyny... Dwie z nich podczas egzaminu zaliczyły glebę! Jechały na takim niepozornym motorku Honda CBF 250. Dlatego czytając wypowiedzi doświadczonych "amazonek", które sugerują koleżanką zakup maszyny o pojemności powyżej 500cm3, moja irytacja sięga zenitu! Zaraz pewnie oberwie mi się od innych, że ośmielam się zakwestionować ich rady.

Ale dla zobrazowania całej powagi sytuacji, dodam, że do kursu przystąpił także pewny siebie, bardzo doświadczony "kozak", który w stroju rajdowego motocyklisty, chciał pokazać innym, że dla niego taki egzamin to pikuś... nic nie znacząca formalność...

Efekt po zaledwie kilku minutach... - nos spuszczony na kwintę, bańka czerwona ze wstydu.... Szybko czmychnął, by zapisać się na kolejny termin poprawkowy....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że w tej rozmowie pomijany jest jeden bardzo ważny aspekt- nie pojemność w motocyklu świadczy o mocy i osiągach, ani o tym czy motocykl jest zrywny czy nie.

Idąc tym tokiem, ze pojemność świadczy o "zapierdalastwie" maszyny można stwierdzić że suzuki Bandit 1200 będzie 2x szybszy od np 636 - no chyba niezbyt.

Jest sporo motocykli >500ccm które można polecić na pierwsze moto, między innymi:

-hornet

-fazer

-cbr 600 f2/f3/f4/f4i

-jajko (tu tylko dużo plastików, ale mówmy o charakterze)

-bandzior 600/1200

... itd.

Te motocykle są sprzętami łagodnymi przy dole, ale jednocześnie posiadają moc, którą wykorzystać można później. Nie wiem, ja nie jestem typem osoby która co sezon zmienia moto. Mi osobiści motocykl ma wystarczyć minimum na 3 sezony, dlatego zdecydowałem się na kojota. W pierwszym sezonie jeździłem nim jak na GSie i nie było sytuacji, żebym poczuł się niepewnie bo moto mi wyrwało- to są tak przewidywalne silniki, że niczym nagłym nie zaskoczą. A do tego są to solidne motocykle, o solidnym serduchu i tu jako konstruktor maszyn mogę spokojnie polecić pod względem mechanicznym wszystkie cebry do F4 (tych na wtrysku nie znam za dobrze).

Dlatego, ogarnijmy się, raz ktoś stwierdził, że na pierwsze moto żadnej 600tki, ale jakoś coraz więcej ludzi wybiera takie motocykle na start i statystyki pokazują, że nie jest to wcale zły wybór. A co do młodych wiszących na drzewach, których przerasta chęć zaszpanowania- cóż, selekcja naturalna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tutaj wcale nie chodzi tak naprawdę o maksymalne osiągi maszyny. Nie oszukujmy się. Predyspozycje fizyczne większości kobiet są jakie są. Początkująca dziewczyna o przeciętnej kobiecej budowie ciała, zapewne będzie miała większy problem z "ogarnięciem" dużej i ciężkiej maszyny. Wszak ten wątek dotyczy właśnie kobiet... Kobieta, która z czasem nabierze większych umiejętności, zapewne bez problemu poradzi sobie praktycznie z każdym motorem. Ale nie w tym rzecz. Chodzi w temacie wątku o o ten pierwszy motocykl, na którym kobieta będzie zdobywać doświadczenie, by z czasem w naturalny sposób przesiąść się na maszynę która będzie jej odpowiadała. Z relacji dziewczyn biorących udział w omawianym egzaminie, optymalnym motocyklem był Suzuki 250, na którym uczyły się sztuki jazdy. Przesiadając się na podobną, wydawać by się mogło Hondę CBF250 już nie dawały rady... Coś w tym jednak jest...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To tutaj należy rozglądać się za motocyklami o nisko ułożonym środku ciężkości i małej masie(jak np F4- wiem że dużo piszę jaka ona super i w ogóle, ale taka jest prawda), niski środek ciężkości do tego bardzo niska masa własna motocykla.

Ale jeśli chodzi o masę to wszystkie współczesne motocykle są dobrze wyważone, kluczem do bezproblemowego poruszania się i manewrowania tą masą są dobre opony, stan przedniego i tylnego zawieszenia i odpowiednio wyregulowane hamulce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tutaj wcale nie chodzi tak naprawdę o maksymalne osiągi maszyny. Nie oszukujmy się. Predyspozycje fizyczne większości kobiet są jakie są. Początkująca dziewczyna o przeciętnej kobiecej budowie ciała, zapewne będzie miała większy problem z "ogarnięciem" dużej i ciężkiej maszyny. Wszak ten wątek dotyczy właśnie kobiet... Kobieta, która z czasem nabierze większych umiejętności, zapewne bez problemu poradzi sobie praktycznie z każdym motorem. Ale nie w tym rzecz. Chodzi w temacie wątku o o ten pierwszy motocykl, na którym kobieta będzie zdobywać doświadczenie, by z czasem w naturalny sposób przesiąść się na maszynę która będzie jej odpowiadała. Z relacji dziewczyn biorących udział w omawianym egzaminie, optymalnym motocyklem był Suzuki 250, na którym uczyły się sztuki jazdy. Przesiadając się na podobną, wydawać by się mogło Hondę CBF250 już nie dawały rady... Coś w tym jednak jest...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Becia - Twoja wypowiedź potwierdza moją tezę. Kobieta, która posiada wrodzone predyspozycje do kierowania motocyklem, opanowała techniki prowadzenia motocykla z pewnością, jak pisałem wcześniej, poradzi sobie praktycznie z każdą maszyną. Ale, jak pokazuje życie, zarówno kobiety jak i faceci, nie zawsze radzą sobie od razu z dużymi maszynami... Moje drugie ciężkie moto, leżakuje w garażu i tylko "od święta" się nim karne gdzieś na trasę. Jego zakup był spontaniczny i nie do końca przemyślany. Teraz codziennie do pracy i za miasto śmigam malutkim ekonomicznym motorkiem i pewnie nieprędko się go pozbędę... Kilku moich znajomych, również zmieniło swoje szybkie maszyny - jeden przesiadł się na maxi skuter, drugi wybrał mniejszą szosowo turystyczną maszynę. Może z wiekiem, mając większy bagaż doświadczeń i zdroworozsądkowe podejście do życia, człowiek ma inne spojrzenie na świat?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.