Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

600 śląskich Motocyklistów Na 600 Lecie Bitwy Pod Grunwaldem.


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 61
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

my w piatek kolo 12-13 wyruszamy, wiec jesli ktos chce sie dopiac to zapraszamy. Tempo max do 130km/h mysle, bo z bagazami cisniemy :)----------Wyjazd z Gliwic o 13/00 z BP na ul. Opolskiej, lecimy na 5 maszyn. Szerokiej i spokojnej drogi wszystkim ! Dozobaczenia na miejscu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wróciłem. Na Grunwald zaleciałem spokojnie, było mega gorąco ale daliśmy radę, dużo postojów i dało się wytrzymać.Droga super.Za to z powrotem...masakra.Rano zalało nam namioty, było około 15cm wody wokoło namiotu- po prostu okazało się że zwykle w takich miejscach po rzęsistych ulewach sa kałuże na łąkach no i my w takiej właśnie się znaleźliśmy...Wszystko wilgotne jak nie poprzemakane...Ale ok, pojechaliśmy bo przestało rano padać i do Częstochowy było w porzo...bo już przed tym świętym miastem zaczęło się robic tak zimno że zwątpiliśmy czy faktycznie jest lato!..W okolicach Siewierza złapał nas deszcz i trzymał do TG, potem ta cholerna mrzawka do samego Zabrza. Ale mogę z dumą powiedzieć że byłem-widziałem-wróciłem.Natomiast co do organizacji to brak słów...PORAŻKA.Na ogromnym parkingu,tam gdzie biwakowaliśmy, gdzie było około 300 namiotów,może nawet więcej, całe dwa toitoi'e..Organizacja ruchu-szkoda słów.Korki korki i jeszcze raz korki.Miało być jednokierunkowo ale nikt o tym nie raczył innych cymbałów poinformować i były kilkukilometrowe zatory a policja tylko ładnie wyglądała i podziwiała nie mając pojęcia co robić gdy jeden głupek z drugim jechali pod prąd, powodując zator na wąskich dróżkach.Gdybym nie jechał motorem, możliwe że jeszcze bym tam stał do dziś...Bitwa-nie wiem za dobrze jak co wyglądało bo jakis debil postawił widownie-namiot dla VIPów(Klich,Zdrojewski,i jakies inne jeszcze patafiany..) tak,że zasłaniała widok pola walki dla jakichś 30 tyś ludzi...To samo było z telebimem ponoć, i wiele ludzi się nieźle wkurzało.Jak zapytałeś sie o coś policjantów to odsyłali do organizatorów..Piwo,tylko tyskie, po 6 zeta.Za dwie karkówki zapłaciłem 45 zł, kiełbasa z grilla średniej jakości 15 zeta...Parking z namiotem na dwa dni 60 zeta....ale mimo wszystko warto było zobaczyć.Robiło wrażenie jak stało sie gdzies posrodku placu a wokoło jakby czas się cofnął o 600 lat.Piękne konie.Rycerze okuci w zbroje na koniu(cały zestaw około 4 metrów wysokości)robili na mnie, współczenym zepsutym internetem człowieku, wrażenie zapierające dech w piersiach, a co dopiero na kolesiach z lasu 600 lat temu...Tysiące ludzi a mimo to było spokojnie.Atmosfera przyjacielska i wspaniała- przecież wreszcie obchodzi się jakąś wygraną przez polaków bitwę.Cieszę się że byłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobno ludzie z pobliskich wsi sprzedawali kranówe? Oglądałam relację w tv i bez przerwy słychać było karetki, zresztą nie dziwię się w ogóle. Rzesza ludzi, która nie miała gdzie się schować przed słońcem. My mieliśmy skoczyć zobaczyć rekonstrukcję w Sobotę ale jednak ciesze się, że nie pojechaliśmy. Zrobiliśmy mały wypad po 14 a lało się ze mnie jak z cebra nie wiem jakbym wytrzymała na tym polu w ciuchach na moto. Post edytowany: 19.07.2010 16:49Aaa gdyby Cie interesowało to pooglądaj sobie stronę: http://www.pokazykonne.org/ (Tu na zapożyczonej focie Damian http://i80.photobucket.com/albums/j173/Alvika/Grunwald%202010/066.jpg )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Wszystkich, a ze szczególnym szacunkiem Tych Moto-Rycerzy, którzy przeżyli Grunwald A.D. 2010.Tak, tak warto było tam pojechać, by zobaczyć pozytywnie zakręconych odtwarzających rycerzy, białogłowy i kmieci, prawie jak w 1410 roku. Było ich około 4 tysięcy, a w samej bitwie wzięło udział 2200 "rekonstruktorów" Bitwy Grunwaldzkiej. Słowo zobaczyć, może trochę na wyrost, jeśli chodzi o 17.07.br, bo mimo, że byłem na "granicy" wyznaczonego pola bitwy (siedziałem pod barierką odgraniczającą pole od drogi dla sanitarek), to także poza plecami rycerstwa krzyżackiego i łuczników, niewiele widziałem z tego co działo się w środku inscenizacji, ponieważ nie można było stać, trza było siedzieć lub leżeć, aby nie zasłaniać zdenerwowanym ludziom z tyłu, i tak nienajlepszego widoku na bitwę. Ale ważne jest, że już wcześniej (od poniedziałku) powstawały obozy rycerskie i trwały różnego rodzaju turnieje rycerskie oraz zawody dla "amazonek" na koniach. Na to szczególnie warto było popatrzeć, tym bardziej, że nie było takiego tłoku, a panująca prawie średniowieczna atmosfera robiła wrażenie. Co do samej logistyki obchodów 600-lecia Bitwy pod Grunwaldem, to...szkoda pisać, nie chcę narzekać, bo zawsze uważam, że warto dziękować organizatorom, za to, że im się chce, ale... powinni to robić z głową. Współczułem tym wszystkim, którzy w sobotę chcieli się wydostać po inscenizacji, wierzcie mi, to dopiero była "bitwa". Wyobraźcie sobie, że z dwupasmowej jednokierunkowej drogi nie możecie wydostać się na motorze, korek z... motocykli miał około 500 metrów, a auta stały w 15-20 km korkach.Ja wybrałem się w sobotę do Ostródy na "Zlot Motocyklowy u Braci", i po przejechaniu dwóch km w czasie około 40 minut żałowałem, że się ruszyłem z obozu harcerskiego, a po dojeździe do zakorkowanego motocyklami skrzyżowania, gdzie policjanci byli bezradni (to delikatne słowo), żałowałem, że... Bitwy pod Grunwaldem w 1410 roku nie wygrali Krzyżacy, mielibyśmy przynajmniej autostrady, drogi dwupasmowe itd., to tylko żart, ale może w sobotę sklepy w promieniu 5 km od bitwy nie przypominałyby tych z przełomu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, gdy na półkach był tylko ocet, bo widziałem puste półki. A przy 30-35 stopniowych temperaturach zwykłą wodę mineralną sprzedawczyni sprzedawała spod lady. I tak historia, lubi się powtarzać ;-)Ale kończąc już, dodam, że do Ostródy dojechałem tylko dzięki temu, że mój motorek może latać w lekkim terenie, i jak na Pegaso przystało ściernisko, czy pole z kukurydzą nie było mu obce, nie mówiąc już o dziurawej polnej piaszczystej drodze. Nadłożyłem jakieś 5-7 km, ale ok. 17-tej dotarłem do Ostródy. Fajny kameralny Zlot nad jeziorem, a i kolejki po napoje, żadnej nie było.Pod Grunwald wróciłem o 21-ej też "przez kukurydzę", ponieważ "walka" o wyjazd dalej trwała.W niedzielę z rana wszystkich ochłodziła prawie 3 godzinna ulewa, więc wyjazd na mokro, a od Siewierza dojazd na mokro.Ale mimo wszystko, wierzcie warto było tam być.No, a teraz na... Tour de Pologne, który na początku sierpnia w tym roku będzie się odbywał na śląskich i beskidzkich drogach.Lewa w górę,Zibi0007. Post edytowany: 19.07.2010 16:40 Post edytowany: 19.07.2010 19:29

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

te Zbyszek to moze Ty sie pytałes tamtejszego mieszkanca gdzie ta droga polna prowadzi, a kolo Ciebie pare sportów bylo [znaczy my :)], bo ktos przecierał dla nas szlaki przez drogi polne. Bo mysmy chcieli po bitwie nad morze podskoczyc, ale zle to sie skonczylo te ruszenie odrazu po bitwie ;/. Mysmy ze sportów tez zrobilismy lekkie enduro :) i pole kukurydzy przecinalismy...co do samego klimaciku to fajnie bylo, czułem sie jak w czasach sredniowiecznych, czyli smród, brud i kurz ;P + mycie sie w jeziorach :). Ogolnie fajny weekend byl... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

defQ @ 19.07.2010 19:55te Zbyszek to moze Ty sie pytałes tamtejszego mieszkanca gdzie ta droga polna prowadzi, a kolo Ciebie pare sportów bylo [znaczy], bo ktos przecierał dla nas szlaki przez drogi polne. Bo mysmy chcieli po bitwie nad morze podskoczyc, ale zle to sie skonczylo te ruszenie odrazu po bitwie ;/. Mysmy ze sportów tez zrobilismy lekkie enduro :) i pole kukurydzy przecinalismy...co do samego klimaciku to fajnie bylo, czułem sie jak w czasach sredniowiecznych, czyli smród, brud i kurz ;P + mycie sie w jeziorach ;). Ogolnie fajny weekend byl... ;)
Ahoj,jeśli to było w miejscu, gdzie droga asfaltowa kręciła w lewo, a na wprost była droga polna, która po około 100-200 metrach się "rozwidlała" (poleciałem w lewo), po drodze wyprzedziłem 5 aut przedzierających się tymi wertepami.Byłem w moro z żółtym pasem po przekątnej. A faceta zapytałem, czy jest "tubylcem" i dokąd ta droga prowadzi, byle daleko od tej "walki" o wyjazd. Widziałem kilka zarąbistych sportów jadących po polach, ale lepsze to, niż stanie bezradnie na zakorkowanej drodze.Więc jeśli powyższe się zgadza, to brachu zza miedzy, "otarliśmy się" o siebie. Do zobaczenia na Tour de Pologne, chociaż nie wiem, czy nie będę na rowerku tym razem. Trzymaj się,Zibi0007.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.