Manka Opublikowano 25 Lipca 2005 Autor Udostępnij Opublikowano 25 Lipca 2005 o fuck Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kudlaty_bytom Opublikowano 26 Lipca 2005 Udostępnij Opublikowano 26 Lipca 2005 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sebasc Opublikowano 26 Lipca 2005 Udostępnij Opublikowano 26 Lipca 2005 co ten koleÂś ma z nerwami? :| Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kudlaty_bytom Opublikowano 28 Lipca 2005 Udostępnij Opublikowano 28 Lipca 2005 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Manka Opublikowano 5 Sierpnia 2005 Autor Udostępnij Opublikowano 5 Sierpnia 2005 kudlaty_bytom, to twoj piesek??..ty brutalu co ty mu robisz??.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kudlaty_bytom Opublikowano 6 Sierpnia 2005 Udostępnij Opublikowano 6 Sierpnia 2005 jak drogowskazy, no to jedziemy ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Manka Opublikowano 6 Sierpnia 2005 Autor Udostępnij Opublikowano 6 Sierpnia 2005 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rossi.46 Opublikowano 24 Sierpnia 2005 Udostępnij Opublikowano 24 Sierpnia 2005 Jezu Chryste wiĂŞcej sie nie dÂło Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
NICO DRAG Opublikowano 24 Sierpnia 2005 Udostępnij Opublikowano 24 Sierpnia 2005 Jezu Chryste wiĂŞcej sie nie daÂło :doh:Wszystko siĂŞ da :wink: Wystarczy tylko Âładnie poprosiĂŚ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
179274_1449834468 Opublikowano 24 Sierpnia 2005 Udostępnij Opublikowano 24 Sierpnia 2005 CoÂś jeszcze siĂŞ znajdzie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
NICO DRAG Opublikowano 24 Sierpnia 2005 Udostępnij Opublikowano 24 Sierpnia 2005 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
179274_1449834468 Opublikowano 24 Sierpnia 2005 Udostępnij Opublikowano 24 Sierpnia 2005 Pamietnik Policjanta PONIEDZIAÂŁEK - SiedzĂŞ razem z kapralem KluchÂą nad krzy¿ówkÂą.WTOREK - Nadal siedzimy nad krzy¿ówkÂą.SRODA - PrzyszedÂł pÂłk. ÂŻelazny i powiedziaÂł, ÂżebyÂśmy odwrĂłcili krzy¿ówkĂŞ, bo leÂży do gĂłry nogami.CZWARTEK -OdwrĂłciliÂśmy, ale i w tej pozycji jest trudna. Siedzimy.PIÂĄTEK - ZgÂłodniaÂłem Kapral Klucha chyba teÂż, bo krzy¿ówka zniknĂŞÂła.SOBOTA - PoniewaÂż zabrakÂło krzy¿ówki z nudĂłw zabraliÂśmy siĂŞ do Âłapania bandytĂłw. Ja zÂłapaÂłem jednego, a kapral Klucha 38.NIEDZIELA - PÂłk. ÂŻelazny osobiÂście zÂłoÂżyÂł przeprosiny na rĂŞce attache ambasady Holandii za zatrzymanie autokaru z 38 pasaÂżerami. A ja musiaÂłem zwolniĂŚ kierowcĂŞ. Pech.PONIEDZIAÂŁEK - Kieruje ruchem na skrzyÂżowaniu. W radiowozie jechaÂł pÂłk. ÂŻelazny. PomachaÂłem mu rĂŞkÂą. Mam teraz niezÂły karambol.WTOREK - Razem z kapralem KluchÂą bierzemy udziaÂł w poÂścigu za skradzionÂą ToyotÂą. Musimy go jednak przerwaĂŚ bo nogawka wkrĂŞciÂła mi siĂŞ w ÂłaĂącuch, a kapralowi Klusze pĂŞd powietrza oderwaÂł dzwonek.ÂŚRODA - PrzesÂłuchujĂŞ zboczeĂąca zÂłapanego w parku. Idzie w zaparte. Za to ja siĂŞ cholera przyznaÂłem.CZWARTEK - DostaliÂśmy wiadomoœÌ, Âże przy ulicy Sennej w mieszkaniu nr 7 niejaka babcia Pelagia lewituje. UdaliÂśmy siĂŞ na miejsce. WiadomoœÌ siĂŞ nie potwierdziÂła. Babcia Pelagia wcale nie lewitowaÂła. PowiesiÂła siĂŞ na Âżyrandolu.PIÂĄTEK - Gram z kapralem KluchÂą w karty. WygraÂłem. PiĂŞĂŚ asĂłw na karetĂŞ jokerĂłw.SOBOTA - Wczoraj wieczorem zauwaÂżyÂłem Âźle zaparkowanego "malucha". I do tego tuÂż pod moim oknem. ZapisaÂłem sobie jego numer. Dzisiaj sprawdziÂłem go w kartotece. To mĂłj "maluch". Chyba wezmĂŞ urlop.NIEDZIELA - Na spacerze pogryzÂłem wiewiĂłrkĂŞ. CzujĂŞ teÂż jakiÂś wstrĂŞt do wody. MoÂże to angina?PONIEDZIAÂŁEK - DostaliÂśmy zawiadomienie o zaginiĂŞciu kotka pana ministra. PĂŞdzimy na sygnale. TuÂż pod domem pana ministra, kapral Klucha na coÂś najechaÂł. Sprawdzam co to byÂło. JuÂż nie szukamy kotka.WTOREK - W parku pojawiÂł siĂŞ ekshibicjonista. ZastawiliÂśmy na niego puÂłapkĂŞ. Niestety. Wymkn¹³ siĂŞ. ZostaÂł mi w rĂŞce tylko jego pÂłaszcz. Fajnie wyglÂądaÂł, jak goÂły przedzieraÂł siĂŞ przez krzaki. W samej tylko koloratce.ÂŚRODA - RemontujĂŞ mieszkanie. WstrzeliÂłem koÂłek w ÂścianĂŞ. UmĂłwiÂłem siĂŞ z sÂąsiadem, Âże w dziurĂŞ po koÂłku wstawimy drzwi. Nie protestowaÂł. ByÂł nieprzytomny.CZWARTEK - W pracy same nudy. PrzeglÂądam listy goĂącze. Jednego goÂścia jakbym skÂądÂś znaÂł. Ale skÂąd?PIÂĄTEK - Dzisiaj pÂłk. ÂŻelazny oddaÂł mi mojÂą ankietĂŞ personalnÂą ze zdjĂŞciem, ktĂłra nie wiadomo czemu, zaplÂątaÂła siĂŞ miĂŞdzy listy goĂącze. Teraz juÂż wiem, skÂąd znaÂłem tego goÂścia!SOBOTA - Badania kontrolne. OddaÂłem mocz do analizy. Wiadro mi oddali.NIEDZIELA - CaÂła komenda idzie do kina. To podobno smutna historia o miÂłoÂści dwĂłch jamnikĂłw. Tak mi powiedziaÂł kapral Klucha. ZapytaÂłem siĂŞ o tytuÂł. "Psy 2". Nawet siĂŞ zgadza.PONIEDZIAÂŁEK - Od samego rana bolÂą mnie zĂŞby. Niby sztuczne uzĂŞbienie a jednak?!WTOREK - Dzisiaj rano mieliÂśmy kurs daktyloskopii. Kapralowi Klusze tak siĂŞ to spodobaÂło, Âże zacz¹³ wszystkim zdejmowaĂŚ odciski palcĂłw. PuÂłkownik ÂŻelazny nie zgodziÂł siĂŞ jednak na zdjĂŞcie butĂłw i przyÂłoÂżyÂł kapralowi aktĂłwkÂą.ÂŚRODA - Nudzimy siĂŞ w radiowozie. GrzebiĂŞ w samochodowej zapalniczce. Palec mi siĂŞ zaklinowaÂł. PrzestaÂłem siĂŞ nudziĂŚ. Za to zacz¹³em siĂŞ pociĂŚ.CZWARTEK - DostaliÂśmy wiadomoœÌ o napadzie na bank. PojechaliÂśmy tam czym prĂŞdzej, ale nie byÂło siĂŞ po co spieszyĂŚ. Ludzie juÂż wszystko wyzbierali.PIÂĄTEK - Kapral Klucha ruszyÂł w poÂścig za pijanym rowerzystÂą. Klucha ostro prowadzi radiowĂłz. Dobrze, ze wczeÂśniej wysiadÂłem na siusiu.SOBOTA - Dzisiaj Âłapiemy na radar. CoÂś nam nie idzie. Mamy dziwne wskazania. DostaliÂśmy wiadomoœÌ z komendy, aby zwrĂłciĂŚ echosondĂŞ, ktĂłra jest dowodem w sprawie.NIEDZIELA - Razem z KluchÂą i Paprochem pojechaliÂśmy na ryby. Dzien. bardzo udany. Szkoda tylko, Âże zapomniaÂłem zabraĂŚ wĂŞdek dla naszego zgranego zespoÂłu.PONIEDZIAÂŁEK - Dzisiaj zaspaÂłem do pracy. Dociskam gaz do deski mojego "malucha". 50km/h - urwaÂły mi siĂŞ lusterka. 60km/h - lakier zacz¹³ siĂŞ ÂłuszczyĂŚ, a wycieraczki przepeÂłzÂły na tylniÂą szybĂŞ, 70km/h - maska zawinĂŞÂła mi siĂŞ na dach. PrzechodzĂŞ na prĂŞdkoœÌ ekonomicznÂą. Min¹³ mnie rowerzysta.WTOREK - Kapral Klucha przyniĂłsÂł na komendĂŞ swĂłj rodzinny album. Po obejrzeniu pierwszej strony, pÂłk. ÂŻelazny pobiegÂł do toalety. A ja niestety, zwymiotowaÂłem dopiero w domu.ÂŚRODA - Dzisiaj przywieÂźli nam nowe umundurowanie. ÂŁadne, ciemne kurtki. Widoczny napis POLICJA. Tylko te pompony na czapkach takie jakieÂś... dziwne.CZWARTEK - Mam dolegliwoÂści Âżo³¹dkowe. CaÂły dzieĂą siedzĂŞ w toalecie. Papierkowa robota.PIÂĄTEK - Komputeryzacja policji postĂŞpuje. Tak napisali w biuletynie, ktĂłry zostaÂł nam przysÂłany z komendy g³ównej razem z paczkÂą dyskietek. PÂłk. ÂŻelazny zÂłoÂżyÂł podanie o przydziaÂł komputera.SOBOTA - PrzyszedÂł jeden taki i zacz¹³ siĂŞ awanturowaĂŚ, Âże on pÂłaci podatki, a my tu tylko siedzimy i pijemy kawĂŞ. ZaprzeczyÂłem. Kawa skoĂączyÂła nam siĂŞ w zeszÂłym tygodniu.NIEDZIELA - Kurs udzielania pierwszej pomocy. Sztuczne oddychanie. Ăwiczy posterunkowy Paproch z manekinem. CoÂś tu jest nie tak. Nie wiem dlaczego posterunkowy Paproch rozebraÂł siĂŞ do naga?! WszedÂł ÂŻelazny i wytrzaskaÂł Paprocha po pysku. No i nie wiem jak to jest z tym sztucznym oddychaniem. RozbieraĂŚ siĂŞ czy nie? A zima?PONIEDZIAÂŁEK - Dzisiaj posterunkowy Paproch powiedziaÂł, Âże idzie sobie ugotowaĂŚ jajka. Zawczasu wezwaliÂśmy pogotowie ratunkowe. Oj, jego Âżona bĂŞdzie znowu wÂściekÂła!WTOREK - Razem z kapralem KluchÂą znaleÂźliÂśmy zwÂłoki mĂŞÂżczyzny, le¿¹ce na Âławce. Klucha przytkn¹³ mu lusterko do ust i stwierdziÂł, Âże mĂŞÂżczyzna nie oddycha. Kiedy prĂłbowaÂłem sprawdziĂŚ dokumenty denata, zwÂłoki zaczĂŞÂły chrapaĂŚ. Klucha ma popsute lusterko.ÂŚRODA - Zawiadomienie o gwaÂłcie. PojechaliÂśmy na miejsce zdarzenia. Kapral Klucha przesÂłuchaÂł dziadka Edka, ktĂłry byÂł ofiarÂą napaÂści seksualnej. Podejrzana o dokonanie tego czynu jest niejaka babcia Wiesia. Kapral Klucha udaÂł siĂŞ do babci w celu jej przesÂłuchania. Ku memu zdziwieniu, potwierdziÂło siĂŞ doniesienie dziadka Edka. Kapral Klucha wyszedÂł od babci Wiesi po godzinie, bez czapki, paska, raportĂłwki i munduru. W samych tylko kalesonach.CZWARTEK - CaÂły czas leje deszcz. Nudzimy siĂŞ. Paproch zaproponowaÂł grĂŞ w butelkĂŞ. OdsunĂŞliÂśmy siĂŞ od tego zboczeĂąca na znacznÂą odlegÂłoœÌ.PIÂĄTEK - Wespó³ z Paprochem, eskortowaÂłem dziÂś pacjenta do domu wariatĂłw. Nie rozumiem, dlaczego tak siĂŞ nazywa ten zakÂład. SpotkaÂłem tu przecieÂż mnĂłstwo znanych wszystkim osobistoÂści: Gagarina, Napoleona, Puszkina, a nawet Elvisa. KrĂłl rock 'n' rola nie chciaÂł mi jednak zaÂśpiewaĂŚ tylko ugryzÂł mnie w rĂŞkĂŞ i napluÂł na daszek czapki.SOBOTA - Mobilizacja siÂł. Dzisiaj mecz w naszym mieÂście. Ochraniamy stadion. Gdyby Klucha nie krzyczaÂł "GOL" kiedy bramkĂŞ strzeliÂła druÂżyna przyjezdna, byĂŚ moÂże wyszlibyÂśmy z tego caÂło.NIEDZIELA - Leczymy rany po meczu. Klucha leÂży na gastrologii, bo kibice kazali mu zjeœÌ krawat i paÂłkĂŞ. Ja le¿ê na oddziale intensywnej opieki medycznej. JakiÂś Âłysy przywaliÂł mi ÂławkÂą, a drugi w szaliku poprawiÂł metalowÂą rurkÂą. Paproch leÂży nadal na boisku, bo jak go rzucili to wgryzÂł siĂŞ w murawĂŞ. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
NICO DRAG Opublikowano 24 Sierpnia 2005 Udostępnij Opublikowano 24 Sierpnia 2005 Pamietnik przedszkolaka ...dzisiaj znĂłw mama zaprowadziÂła mnie do przedszkola, chociaÂż ca³¹ drogĂŞ musiaÂła mnie ciÂągn¹Ì. Czy ci doroÂśli naprawdĂŞ nie mogÂą zrozumieĂŚ, Âże czÂłowiek czasami pragnie odpocz¹Ì od tego wrzasku i ciĂŞÂżkiej harĂłwki. Na przykÂład wczoraj przez caÂły dzieĂą robiliÂśmy bÂłoto na podwĂłrku, przez co dzisiaj czuÂłem siĂŞ wykoĂączony. Ba, ale co to kogo obchodzi. Jak siĂŞ ma prawie piĂŞĂŚ lat to juÂż siĂŞ jest powaÂżnym czÂłowiekiem, a starzy traktujÂą mnie ciÂągle jak dzieciaka. Jak sikam w majtki to wcale nie znaczy Âże jestem dziecko! Po prostu czasami nie zd¹¿ê dobiec do kibla. No ale dosyĂŚ tych narzekaĂą. Nie byÂło ostatecznie tak Âźle, najpierw z mÂłodym Ga³¹zkÂą rzucaliÂśmy klockami w dziewczyny. Ten kto trafiÂł w gÂłowĂŞ dostawaÂł premiĂŞ. WygraÂłbym, ale te gÂłupie dziewuchy wogĂłle nie znajÂą siĂŞ na sporcie: od razu poleciaÂły na skargĂŞ do pani. CaÂłe szczĂŞÂście Âże zaraz szliÂśmy na obiad, bo w tym kÂącie chybabym z nudĂłw umarÂł. Po obiedzie pani pokazaÂła nam alfabet. No ku***sko zajebista sprawa. MoÂżna sobie wszystko zapisaĂŚ i potem nic nie trzeba pamiĂŞtaĂŚ. W praktyce jednak okazaÂło siĂŞ Âże wcale nie jest to takie genialne. Pani pokazaÂła nam literĂŞ to jÂą sobie zapisaÂłem, no a skoro zapisaÂłem to mogÂłem jÂą zapomnieĂŚ, tyle tylko Âże jak juÂż zapomniaÂłem to nie wiedziaÂłem co zapisaÂłem. Popieprzone to wszystko... ...wczoraj mama znĂłw zawiozÂła mnie w wĂłzku do przedszkola.Dobra by z niej byÂła baba,tylko ma sÂłabe przyspieszenie pod gĂłrke.MÂłody ga³¹zka siĂŞ chwali,Âże jego mama jak siĂŞ spieszy , to wyprzedza nawet rowerowcĂłw.Co tam.Gruby Artur ma jeszcze gorzej.On juÂż musi chodziĂŚ do przedszkola piechotÂą.Gruby Artur jest zresztÂą caÂłkiem gÂłupi.Przez caÂłe dnie nic nie robi ,tylko zaglÂąda dziewczynom pod sukienki.NaprawdĂŞ nie wiem ,co w tym ciekawego.Jak kiedyÂś zajrzaÂłem cioci Basi to zobaczyÂłem tylko majtki.,a pod nie juÂż nie zaglÂądaÂłem.ZresztÂą jak kiedyÂś wujek BoguÂś prĂłbowaÂł zajrzeĂŚ to dostaÂł od cioci po pysku.Tata mĂłwi Âże jak siĂŞ ludzie bijÂą to zawsze chodzi o pieniÂądze. Dziwne miejsce na przechowywanie portfela . No dobra , muszĂŞ koĂączyĂŚ bo idzie pani,Âżeby zabraĂŚ mnie z kÂąta... ...i znowu siedzĂŞ w przedszkolu jak ten palant, a za oknem Âśliczna pogoda. JuÂż bym tak nie narzekaÂł, Âżeby chociaÂż pani pozwoliÂła nam na 5 minut wyjœÌ, ale NIE!!! Na podwĂłrku jest bÂłoto i siĂŞ utaplamy. Mnie siĂŞ do tej pory zdawaÂło Âże to zaleta. MieszaĂŚ bÂłoto mogĂŞ godzinami, chyba politykiem zostanĂŞ bo ostatnio sÂłyszaÂłem jak ktoÂś mĂłwil Âże caÂła ta polityka to niezÂłe bÂłoto. Politykiem to bym chciaÂł zostaĂŚ jeszcze z jednego powodu. Mama mĂłwiÂła, Âże oni caÂły dzieĂą nic nie robiÂą tylko pierdzÂą w stoÂłek, a majÂą z tego kupĂŞ forsy. Jako Âże ostatnio moje kieszonkowe ulegÂło nadspodziewanemu zamroÂżeniu z okazji wylania do kibla mamy perfum Âżeby z butelki zrobiĂŚ psiukawkĂŞ, postanowiÂłem z chÂłopakami trochĂŞ podreperowaĂŚ swĂłj budÂżet. MÂłody Ga³¹zka przyniĂłsÂł stoÂłek, Gruby Artur i ja objedliÂśmy siĂŞ fasolĂłwy i umĂłwiliÂśmy siĂŞ u Grzesia Klapidupy. PierdzieliÂśmy w ten stoÂłek caÂły dzieĂą, a jedyne coÂśmy zarobili, to Gruby Artur w tyÂłek od swojej mamy bo tak siĂŞ nad¹³ Âże waln¹³ bÂąka z kleksem. Forsy teÂż Âżadnej nie dostaliÂśmy, tylko Grzesio przez tydzieĂą musiaÂł wietrzyĂŚ pokĂłj bo siĂŞ tam wejœÌ nie daÂło. To chyba jednak tylko politycy tak potrafiÂą. My mamy jeszcze za maÂło wprawy. SwojÂą drogÂą to w tym sejmie musi byĂŚ niezÂły smrĂłd, jak tyle politykĂłw w jednym miejscu. ZresztÂą co jakiÂś czas sÂłychaĂŚ Âże jest jakaÂś ÂśmierdzÂąca sprawa i Âże rozszedÂł siĂŞ smrĂłd. Sie chÂłopaki poÂświĂŞcajÂą.... No dobra, doœÌ tego leÂżakowania, trzeba siĂŞ trochĂŞ pobawiĂŚ... ÂŻycie mÂłodego czÂłowieka jest naprawdĂŞ ciĂŞÂżkie. Zawsze moÂżna dostaĂŚ w tyÂłek, nawet jak siĂŞ jest niewinnym. Inna sprawa Âże trochĂŞ winny byÂłem, ale to byÂł nieszczĂŞÂśliwy zbieg okolicznoÂści. ByÂło to tak: tata byÂł w pracy a mama wyszÂła gdzieÂś po zakupy. PrzyszedÂł do mnie mÂłody Ga³¹zka, Gruby Artur i Maniek zwany Letkim (zupeÂłnie nie wiem dlaczego). BawiliÂśmy siĂŞ w kuchni w faraona, i mieliÂśmy zrobiĂŚ mumiĂŞ. Nikt nie chciaÂł siĂŞ zgÂłosiĂŚ wiĂŞc wybraliÂśmy na mumiĂŞ MaĂąka. Maniek nie protestowaÂł, bo on jeszcze nie bardzo umie mĂłwiĂŚ. OwijaliÂśmy go taÂśmÂą samoprzylepnÂą, aÂż tu nagle, gdy juÂż byliÂśmy w poÂłowie Maniek zacz¹³ siĂŞ drzeĂŚ "mamatijakupaja". MĂłwiÂł to zawsze wtedy kiedy chciaÂł kupĂŞ, no to go zaczĂŞliÂśmy rozwijaĂŚ. Tyle Âże ta taÂśma jakoÂś nie bardzo chciaÂła go puÂściĂŚ. Ga³¹zka wymyÂśliÂł, Âże skoro nie moÂżemy uwolniĂŚ go caÂłego to chociaÂż rozkleimy mu spodnie i zaniesiemy do kibla Âżeby zrobiÂł swoje. Tyle, Âże jak juÂż zdj¹³em MaĂąkowi gacie to on nagle zacz¹³. Nie zd¹¿ylibyÂśmy go donieœÌ do kibla wiĂŞc wstawiliÂśmy go do zlewu. Ja zÂłapaÂłem za szklankĂŞ i podstawiÂłem jÂą przed niego Âżeby nie zasikaÂł mamie garnkĂłw a Gruby Artur ÂłapaÂł klocki. No i pech chciaÂł, Âże jeden mu wypadÂł i wleciaÂł wprost do grochĂłwki ktĂłra staÂła na kuchni. PrĂłbowaliÂśmy go wyÂłowiĂŚ sitkiem do herbaty, ale siĂŞ nie udaÂło, chyba sie rozpuÂściÂł. MyÂślaÂłem Âże to bĂŞdzie najgorsze, ale nie, tata zjadÂł i nawet siĂŞ nie skrzywiÂł. WkurzyÂł siĂŞ o co innego: Artur po wszystkim wytarÂł rĂŞce w ÂścierkĂŞ. Nie wiedziaÂłem co z niÂą zrobiĂŚ wiĂŞc wrzuciÂłem jÂą do kibla i spuÂściÂłem wodĂŞ. W tym momencie sedes zamieniÂł siĂŞ w wulkan. ChciaÂłem go trochĂŞ przetkaĂŚ, najpierw rĂŞkÂą, potem szczoteczkÂą do zĂŞbĂłw mamy, ale nic nie pomogÂło. No to nawrzucaliÂśmy tam papieru Âżeby nie byÂło widaĂŚ Âścierki i wrĂłciliÂśmy do kuchni peÂłni nadziei Âże tata i mama nic nie zauwa¿¹. Niestety, cud siĂŞ nie zdarzyÂł. NastĂŞpnym razem zacznĂŞ od pochowania mamie i tacie wszystkich paskĂłw do spodni... DziÂś od samego rana postanowiÂłem byĂŚ dobrym czÂłowiekiem. ChciaÂłem zrobiĂŚ coÂś dla ludzkoÂści. Jako Âże najbliÂższa ludzkoœÌ to moja mama i tata, postanowiÂłem im zrobiĂŚ Âśniadanie. KroiĂŚ chleba jeszcze nie umiem, do patelni nie dosiĂŞgam, ale coÂś jednak zrobiĂŚ trzeba. PogrzebaÂłem w szafkach i znalazÂłem kisiel malinowy. Nie bardzo wiedziaÂłem jak siĂŞ to robi wiĂŞc poleciaÂłem do mÂłodego Ga³¹zki, bo ten kujon juÂż siĂŞ trochĂŞ nauczyÂł czytaĂŚ i mĂłgÂł przeczytaĂŚ instrukcjĂŞ. OkazaÂło siĂŞ Âże wystarczy do kubka wsypaĂŚ trzy czubate ÂłyÂżki cukru i to co jest w torebce, a potem zalaĂŚ wrzÂącÂą wodÂą. Z wodÂą bym sobie poradziÂł, ale przekopaÂłem caÂły dom i okazaÂło siĂŞ Âże nigdzie nie ma ani jednej czubatej ÂłyÂżki. Inna sprawa Âże ja nawet nie wiem jak taka czubata ÂłyÂżka wyglÂąda, wiĂŞc daÂłem sobie spokĂłj. SwojÂą dobroĂŚ przeniosÂłem na obiad. ChciaÂłem trochĂŞ pomĂłc mamie. Mama powiedziaÂła Âże na obiad bĂŞdÂą ryby i mogĂŞ jej pomagaĂŚ obtaczaĂŚ te ryby w mÂące. Wszystko szÂło super dopĂłki nie wrĂłciÂł z pracy tata. Strasznie siĂŞ gdzieÂś spieszyÂł i powiedziaÂł Âże jeœÌ nie bĂŞdzie. To po to ja siĂŞ tak dla tej ludzkoÂści mĂŞczĂŞ? Ze zÂłoÂści aÂż mi Âłzy napÂłynĂŞÂły do oczu i zakrĂŞciÂło mnie w nosie. Tata wÂłaÂśnie podszedÂł w swoim nowym garniturze Âżeby poÂżegnaĂŚ siĂŞ z mamÂą, a ja w tym momencie kichn¹³em: prosto w talerz z mÂąkÂą! Chyba pobiÂłem rekord szybkoÂści w zamykaniu siĂŞ w Âłazience, bo tato ostatnio to coÂś nerwowy, a jak siĂŞ zdenerwuje to bardzo szybko biega. No có¿, nie opÂłaca siĂŞ poÂświĂŞcaĂŚ, nikt tego nie ceni... Chyba muszĂŞ zmieniĂŚ swĂłj stosunek do Grubego Artura. OkazaÂł siĂŞ bardzo mÂądrym czÂłowiekiem. ZaczĂŞÂło siĂŞ od tego jak mÂłodemu Ga³¹zce zaklinowaÂło siĂŞ gĂłwno w tyÂłku. SiedziaÂł w kiblu z pó³ godziny i gdyby mu mama nie pomogÂła widelcem to chyba by tam siedziaÂł do Âśmierci. No wÂłaÂśnie, teraz juÂż wiem jak wyglÂąda usrana ÂśmierĂŚ o ktĂłrej tyle siĂŞ sÂłyszy od dorosÂłych. Tak mi siĂŞ wydaje Âże to musi byĂŚ straszna choroba i duÂżo ludzi na niÂą zapada. KiedyÂś jak mi siĂŞ udaÂło spinaczem otworzyĂŚ taty biurko to nawet widziaÂłem kasetĂŞ na ktĂłrej chyba byÂły sfilmowane przypadki tej choroby, bo na okÂładce byÂły jakieÂś panie z tak porozciÂąganymi otworami w tyÂłkach, Âże to co Ga³¹zka zrobiÂł to byÂł maÂły pikuÂś w porĂłwnaniu z tym co one musiaÂły przejœÌ. Nawet pamiĂŞtam nazwĂŞ ÂłaciĂąskÂą tej choroby, bo byÂła nadrukowana na kasecie: Anale Perwersjum czy jakoÂś tak. Co jeszcze zauwaÂżyÂłem na tej kasecie to to, Âże tym paniom poodpadaÂły siurki. Jak powiedziaÂłem o tym Ga³¹zce to siĂŞ trochĂŞ przestraszyÂł, ale kolektywnie sprawdziliÂśmy czy jemu to grozi i okazaÂło siĂŞ Âże jemu trzyma siĂŞ dosyĂŚ mocno. W kaÂżdym razie mieliÂśmy go co tydzieĂą kontrolowaĂŚ. To byÂła tajemnica, ale w jakiÂś sposĂłb dowiedziaÂł siĂŞ o tym Gruby Artur. Zacz¹³ siĂŞ z nas ÂśmiaĂŚ Âświnia jedna, i powiedziaÂł Âże dziewczyny bez siurkĂłw siĂŞ RODZÂĄ!!! ZaczĂŞliÂśmy mu tÂłumaczyĂŚ Âże jest gÂłupi, bo jakby miaÂły wtedy sikaĂŚ, ale potem przypomniaÂłem sobie Âże i BaÂśka Smalec i Jolka z jednym zĂŞbem i nawet ta ruda Mariola jak sikajÂą do piaskownicy to kucajÂą. Kurde frans, faktycznie z nimi coÂś jest nie tak. PoszliÂśmy z mÂłodym Ga³¹zkÂą do BaÂśki Smalec i kategorycznie za¿¹daliÂśmy Âżeby pokazaÂła nam siurka. Faktycznie, zamiast niego miaÂła tylko jak¹œ szparkĂŞ. No proszĂŞ, czÂłowiek caÂłe Âżycie siĂŞ uczy, a gÂłupi umiera... Dzis dowiedziaiÂłem siĂŞ o sobie bardzo niemiÂłej rzeczy. A wszystko przez Grzesia KlapidupĂŞ, Grubego Artura i mojego tatĂŞ, ale od poczÂątku. DziÂś po obiedzie przyleciaÂł do mnie Grzesio i zacz¹³ mi opowiadaĂŚ co mu siĂŞ przytrafiÂło. BawiÂł siĂŞ z chÂłopakami w chowanego i w nagÂłym przypÂływie geniuszu schowaÂł sie do skrzynki na piasek przed klatkÂą, wtedy zobaczyÂł przez szparĂŞ jak do skrzynki podeszÂło trzech panĂłw w dresach, wygodnie sobie na niej usiedli i zaczĂŞli coÂś popijaĂŚ. Grzesio przez nich przesiedziaÂł w skrzyni trzy godziny, ale nie ÂżaÂłuje, bo dowiedziaÂł siĂŞ bardzo ciekawych rzeczy i poznaÂł parĂŞ fajnych przekleĂąstw. OpowiedziaÂł mi wszystko i muszĂŞ przyznaĂŚ Âże jedna rzecz mnie bardzo zainteresowaÂła. Podobno kaÂżda dziewczyna ma przy sobie kakao tylko nie kaÂżdemu daje. ByĂŚ moÂże Grzesio coÂś przekrĂŞciÂł, ale jak siĂŞ go dopytywaÂłem to przysiĂŞgaÂł Âże tak wÂłaÂśnie powiedzieli. A faceci byli na pewno bardzo mÂądrzy bo byli caÂłkiem Âłysi, a mama mĂłwi Âże jak komuÂś wychodzÂą wÂłosy to musi byĂŚ bardzo mÂądry. InteresowaÂło mnie to dlatego Âże strasznie lubiĂŞ kakao, wiĂŞc jakbym je od jakiejÂś dziewczyny wycyganiÂł to by byÂło fajnie. Tyle Âże najwyraÂźniej te dziewuchy to straszne sknery. MyÂślaÂłem, myÂślaÂłem, aÂż w koĂącu wymyÂśliÂłem, Âże spytam o radĂŞ Grubego Artura. On z wszystkich chÂłopakĂłw najlepiej zna siĂŞ na kobietach. Gruby Artur powiedziaÂł mi, Âże jak chcĂŞ coÂś od dziewczyny to muszĂŞ byĂŚ kurtularny i powiedzieĂŚ jej jakiÂś kontplement. Nie bardzo wiedziaÂłem co to znaczy wiĂŞc Arturo wyjaÂśniÂł Âże po prostu trzeba je prosiĂŚ i zawsze mĂłwiĂŚ Âże coÂś majÂą Âładne. Nie bardzo mi to pasowaÂło, ale w koĂącu Gruby Artur to fachowiec; to on pierwszy odkryÂł Âże dziewczyny nie majÂą siurkĂłw. PamiĂŞtajÂąc o wskazĂłwkach przystÂąpiÂłem do dziaÂłania. Akurat w pobliÂżu nie byÂło Âżadnej innej dziewczyny jak tylko siostra mÂłodego Ga³¹zki. Wprawdzie jest juÂż stara bo koĂączy gimnazjum, ale kiedy byÂła mÂłoda to byÂła z niej caÂłkiem niezÂła laska, widziaÂłem jÂą na zdjĂŞciach. UÂłoÂżyÂłem sobie przemowĂŞ i podszedÂłem do niej. PamiĂŞtajÂąc nauki Grubego Artura powiedziaÂłem, Âże sÂłyszaÂłem Âże ma Âładne kakao i czy mogÂłaby mnie poczĂŞstowaĂŚ. No i klops, nie podzieliÂła siĂŞ, franca jedna. Jeszcze mnie tak zwymyÂślaÂła, Âże gdybym to powtĂłrzyÂł to do koĂąca Âżycia nie obejrzaÂłbym dobranocki. No i na koniec powiedziaÂła Âże jestem zboczony: to juÂż mnie trochĂŞ ubodÂło! Jak poszedÂłem z reklamacjami do Artura, to on stwierdziÂł Âże miaÂła racjĂŞ, przecieÂż kakao jest mdÂłe, jest na nim korzuch no i wogĂłle jest do kitu. Wtedy sobie uÂświadomiÂłem Âże nie znam nikogo kto lubiÂłby kakao. No i masz. Faktycznie jestem zboczony. SÂłyszaÂłem Âże to moÂżna leczyĂŚ, tylko nie wiem gdzie. PostanowiÂłem porozmawiaĂŚ z tatÂą: w koĂącu jest lekarzem i powinien wiedzieĂŚ takie rzeczy. Tyle, Âże jak spytaÂłem go gdzie mogĂŞ siĂŞ wyleczyĂŚ ze zboczenia, to najpierw zrobiÂł oczy wielkie jak cycki cioci Basi, a potem posadziÂł na stole i zacz¹³ opowiadaĂŚ jakieÂś koszmarne bzdety o pszczó³kach i kwiatkach, o tym Âże jak siĂŞ ludzie caÂłujÂą to siĂŞ kochajÂą i odwrotnie i tym podobne ÂświĂąstwa ktĂłrych aÂż siĂŞ sÂłuchaĂŚ nie daÂło. DoszedÂłem do wniosku Âże tata jest bardziej zboczony niÂż ja, a skoro on siĂŞ z tego nie leczy, a wrĂŞcz przeciwnie, jeszcze leczy innych, to i ja nie muszĂŞ siĂŞ martwiĂŚ. ChociaÂż, jeÂśli to dziedziczne, a tata o tym nie wie to moÂże muszĂŞ go uÂświadomiĂŚ? Nie wiem, muszĂŞ to sobie jeszcze przemyÂśleĂŚ... ...jak to na wojence Âładnie gdy przedszkolak w dziurĂŞ wpadnie. Tak sobie dziÂś ÂśpiewaÂłem caÂły dzieĂą bo dzisiaj bawiliÂśmy siĂŞ w wojnĂŞ. ZebraÂła siĂŞ caÂła paczka: ja, mÂłody Ga³¹zka, Grzesiu Klapidupa, Gruby Artur, Letki Maniek i na dokÂładkĂŞ parĂŞ dziewczyn. PodzieliliÂśmy siĂŞ sprawiedliwie na dwie druÂżyny tzn. chÂłopaki kontra dziewczyny plus Letki Maniek i przystÂąpiliÂśmy do dziaÂłaĂą zaczepno obronnych. NaszÂą kwaterĂŞ ulokowaliÂśmy w garaÂżu Grubego Artura i na poczÂątek siĂŞ okopaliÂśmy. Okop nie byÂł g³êboki, ale w kucki moÂżna byÂło tam siĂŞ nieÂźle broniĂŚ. Potem przygotowaliÂśmy amunicjĂŞ: Gruby Artur proponowaÂł kamienie, ale doszedÂłem do wniosku Âże konwencje miĂŞdzynarodowe nie dopuszczajÂą tego typu amunicji do wojen podwĂłrkowych, wiĂŞc stanĂŞÂło na kulkach z bÂłota. NastĂŞpnie przygotowaliÂśmy broĂą osÂłonowÂą, czyli wiaderka z suchym piachem i czekaliÂśmy na nieprzyjaciela. Nieprzyjaciel jak to nieprzyjaciel zjawiÂł siĂŞ niespodzianie i wcale nie w przyjacielskich zamiarach: mianowicie przyleciaÂł tata Grubego Artura i zacz¹³ wrzeszczeĂŚ Âże mamy natychmiast zasypaĂŚ nasz okop, bo on nie bĂŞdzie mĂłgÂł wyjechaĂŚ z garaÂżu. Nie zd¹¿yliÂśmy mu wytÂłumaczyĂŚ Âże wojna wymaga poÂświĂŞceĂą bo w biegu ciĂŞÂżko siĂŞ mĂłwi i moÂżna sobie jĂŞzyk przyci¹Ì. CaÂłe szczĂŞÂście Âże tata Artura jest trzy razy grubszy niÂź Artur, wiĂŞc nas nie dogoniÂł. Tym razem okopaliÂśmy siĂŞ w piaskownicy. Na atak nieprzyjaciela nie trzeba byÂło dÂługo czekaĂŚ, dziewczyny wyskoczyÂły z wrzaskiem z pobliskich krzakĂłw i zaczĂŞÂły nas obrzucaĂŚ grudkami ziemi. Pierwszy atak odparliÂśmy bez problemĂłw, ale okazaÂło siĂŞ Âże nasze kulki bÂłota wyschÂły i ciĂŞÂżko je rzucaĂŚ rĂŞkami; potrzebowaliÂśmy jakiejÂś wyrzutni. Gruby Artur wpadÂł na pomysÂł i za chwilĂŞ przybiegÂł z biustonoszem swojej mamy. W tym momencie nasze szanse wzrosÂły niepomiernie, bo mama Artura ma taki kaliber Âże moÂżna strzelaĂŚ nawet arbuzami. OddziaÂł Letkiego MaĂąka doszedÂł do wniosku Âże frontalnym atakiem nic nie wskĂłra i zacz¹³ uciekaĂŚ siĂŞ do podstĂŞpĂłw. BroniliÂśmy siĂŞ dzielnie dopĂłki do naszych okopĂłw nie wpadÂły skarpetki taty Letkiego MaĂąka. Wtedy wysÂłaliÂśmy lampamentariusza w osobie Grzesia Klapidupy Âżeby podpisaĂŚ pakt o zakazie uÂżywania broni chemicznej. Przy okazji podpisaÂł teÂż pakt o zakazie uÂżywania broni biologicznej (dziewczyny miaÂły caÂły sÂłoik mrĂłwek) jak i atomowej (BaÂśka Smalec wyciÂągnĂŞÂła ze Âśmietnika pieluchy swojej mÂłodszej siostry). Grzesio podpisaÂłby pewnie jeszcze parĂŞ paktĂłw bo jako jedyny z nas umie coÂś napisaĂŚ, ale niestety wichry dziejowe w osobie mojej mamy zadecydowaÂły inaczej tzn. zawoÂłaÂły mnie na obiad. Na wojnie to siĂŞ ma apetyt... ...kto by pomyÂślaÂł Âże w przedszkolu moÂżna siĂŞ dowiedzieĂŚ czegoÂś ciekawego!?! DziÂś nasza pani przyprowadziÂła jakiegoÂś pana ktĂłry zacz¹³ nam opowiadaĂŚ o nauce. Wprawdzie duÂżo nie skorzystaÂłem, ale miĂŞdzy jednym a drugim staniem w kÂącie usÂłyszaÂłem Âże nauka ma mĂŞczennikĂłw. I to Âże oni sÂą bardzo sÂławni i wszyscy o nich mĂłwiÂą z szacunkiem i za to Âże siĂŞ tak mĂŞczÂą dla tej nauki to potem wszyscy sÂą im wdziĂŞczni. Jak tak patrzĂŞ na swojego brata to on teÂż jest mĂŞczennik, bo tak siĂŞ codziennie mĂŞczy nad lekcjami, ale niedoczekanie jego Âżebym zacz¹³ o nim mĂłwiĂŚ z szacunkiem. PodzieliÂłem siĂŞ swoimi przemyÂśleniami z tatÂą, a on mi wytÂłumaczyÂł Âże to nie do koĂąca tak. MĂŞczennik to taki ktĂłry cierpi za pokazywanie swojej wiedzy. No to teÂż mam kandydata. KiedyÂś Grzesiu Klapidupa chciaÂł pokazaĂŚ Âże juÂż umie pisaĂŚ, wiĂŞc napisaÂł mazakiem na szafie DUPA, mĂŞczennikiem okazaÂł siĂŞ chwilĂŞ potem, bo mazak okazaÂł siĂŞ niezmywalny. Niestety znowu coÂś Âźle zrozumiaÂłem bo mama omal nie padÂła na zawaÂł ze Âśmiechu jak usÂłyszaÂła Âże mĂłwiĂŞ do Grzesia "proszĂŞ pana Klapidupy". OkazaÂło siĂŞ Âże mĂŞczennikiem moÂżna teÂż zostaĂŚ kiedy poÂświĂŞca siĂŞ swoje zdrowie lub Âżycie dla eksperymentu. No to zaraz przypomniaÂło mi siĂŞ jak mÂłody Ga³¹zka poÂświĂŞciÂł siĂŞ dla dla sprawdzenia czy kotu jest przyjemnie na karuzeli. Jego poÂświĂŞcenie siĂŞ polegaÂło na tym, Âże dostaÂł od ojca pasem kiedy ten wszedÂł do kuchni i zobaczyÂł kota w mikrofalĂłwce. Ale kot byÂł wniebowziĂŞty bo jeszcze przez jakiÂś czas miaÂłczaÂł i skakaÂł z radoÂści jak gÂłupi. W kaÂżdym razie eksperyment siĂŞ powiĂłdÂł. Tyle Âże tata mĂłwi Âże to teÂż nie wystarczyÂło Âżeby zostaĂŚ mĂŞczennikiem. Kurde frans, czy wszystko co ci doroÂśli robiÂą i mĂłwiÂą musi byĂŚ takie skomplikowane. Mam nadziejĂŞ nie dorosnĂŞ zbyt szybko... Ale numer! W zyciu nie myÂślaÂłem Âże w przedszkolu moÂże byĂŚ tak ciekawie! Ale po kolei. DziÂś jak tylko mama przyciÂągnĂŞÂła mnie do przedszkola, pani ogÂłosiÂła Âże zabiera nas na wycieczkĂŞ. I to Âżeby byÂło jeszcze straszniej ta wycieczka miaÂła byĂŚ na wieÂś do jakiegoÂś gospodarstwa, ÂżebyÂśmy sobie pooglÂądali jak wyglÂądajÂą Âżywe zwierzĂŞta. To juÂż nie moÂżna byÂło iœÌ do zoo? Tam jest znacznie bezpieczniej bo te zwierzaki stojÂą w klatkach, a nie Âła¿¹ po ³¹ce bez Âżadnego nadzoru. No ale skoro to pani decyzja to trudno. WsiedliÂśmy do pociÂągu i po godzinie byliÂśmy na miejscu. No kto by siĂŞ spodziewaÂł Âże ta wieÂś jest aÂż tak daleko za miastem. No ale do rzeczy. My ustawiliÂśmy siĂŞ w parach na ³¹ce a pani poleciaÂła porozmawiaĂŚ z szefem tego caÂłego baÂłaganu ktĂłry nazywaÂł siĂŞ pan Rolnik. Na odchodne powiedziaÂła Âże moÂżemy podejœÌ pooglÂądaĂŚ sobie krĂłwki. PodeszliÂśmy, i zamarliÂśmy z przeraÂżenia - tam nie byÂło ani jednej krowy, same byki, a co gorsza prawie kaÂżdy z nas miaÂł na sobie coÂś czerwonego. Szybko zaczĂŞliÂśmy zdejmowaĂŚ wszystkie czerwone rzeczy: skarpetki, koszulki i tak dalej. W koĂącu co niektĂłrzy nie bardzo juÂż mieli co zdj¹Ì, bo okazaÂło siĂŞ Âże BaÂśka Smalec wszystko ma czerwone, ³¹cznie z majtkami. ByÂł jeszcze jeden problem z Grubym Arturem, bo jemu byÂło gorÂąco, a jak jest mu gorÂąco to ma ca³¹ czerwonÂą gĂŞbĂŞ. Na szczĂŞÂście Grzesio znalazÂł jakiÂś kubeÂłek ktĂłry zaÂłoÂżyliÂśmy Arturowi na gÂłowĂŞ i poczuliÂśmy siĂŞ trochĂŞ bezpieczniej. Po chwili wrĂłciÂła pani i oczywiÂście zaczĂŞÂła wrzeszczeĂŚ Âże mamy siĂŞ ubieraĂŚ z powrotem. Po naszych gorÂących protestach wyszÂło na jaw, Âże nie tylko byki majÂą rogi, krowy teÂż. TrochĂŞ siĂŞ uspokoiliÂśmy, ale dla pewnoÂści puÂściliÂśmy KaÂśkĂŞ przodem, a Grubego Artura nie czyÂściliÂśmy zbyt mocno (ten kubeÂłek byÂł po wĂŞglu). Mimo wszystko te krowy tak siĂŞ dziwnie na nas spod byka patrzyÂły. Po tej przygodzie przeszliÂśmy sobie do mieszkania z krowami ktĂłre nazywaÂło siĂŞ obora. Tam dowiedzieliÂśmy siĂŞ mnĂłstwa poÂżytecznych rzeczy: po pierwsze, Âże krowa nie daje mleka jak siĂŞ jÂą pompuje za ogon, po drugie Âże to co wtedy ta krowa daje to wcale nie jest mleko, po trzecie, Âże tego co ta krowa wtedy daje nie powinno siĂŞ piĂŚ bo siĂŞ potem strasznie nieprzyjemnie odbija, i po czwarte Âże jak juÂż krowa skoĂączy dawaĂŚ to coÂś to trzeba siĂŞ szybko odsun¹Ì i nie zaglÂądaĂŚ pod ogon bo siĂŞ bĂŞdzie, jak Gruby Artur, caÂły dzieĂą ÂśmierdziaÂło krowiÂą kupÂą. Przy okazji dowiedzieliÂśmy siĂŞ Âże Âświnie jedzÂą wszystko, ³¹cznie z moim workiem na kapcie, i Âże krowy na ³¹ce zostawiajÂą miny poÂślizgowe (Mariolka nawet na jednÂą trafiÂła). DowiedzielibyÂśmy siĂŞ pewnie znacznie wiĂŞcej, ale najpierw pani zabroniÂła nam szukaĂŚ gdzie w kurze siedzÂą jajka, a potem przyleciaÂła pani Rolnikowa i zaczĂŞÂła krzyczeĂŚ Âże jÂą w oborze jakieÂś demony atakujÂą. Na szczĂŞÂście nie byÂły to demony, tylko Letki Maniek wlazÂł w baĂąkĂŞ po mleku i krzyczaÂł Âże nie moÂże siĂŞ wydostaĂŚ, a Âże pani Rolnikowa nie zna tego narzecza to myÂślaÂła Âże to diabeÂł. Trzeba byÂło zabraĂŚ baĂąkĂŞ z MaĂąkiem do warsztatu mechanicznego, Âżeby jÂą porozcinali, a my wrociliÂśmy do przedszkola. Jednak na wsi nie jest tak strasznie. Nikt nie zgin¹³. ...jak ciĂŞÂżko czÂłowiekowi w wieku przedszkolnym rozwijaĂŚ swĂłj talent. Wczoraj naprzykÂład wymyÂśliliÂśmy Âże zaÂłoÂżymy zespó³. Jeszcze nie bardzo wiedzieliÂśmy kto na czym bĂŞdzie graÂł, ale to ustali siĂŞ póŸniej. NajwiĂŞkszy problem byÂł z nazwÂą. Za Âżadne skarby Âświata nic nie przychodziÂło nam do gÂłowy. W koĂącu Grzesiu Klapidupa stwierdziÂł Âże pamiĂŞtaÂł jak¹œ fajnÂą nazwĂŞ, ale wÂłaÂśnie uciekÂła mu z gÂłowy. DomyÂśliliÂśmy siĂŞ Âże daleko uciec nie mogÂła, wiĂŞc powiesiliÂśmy Grzesia za nogi na wieszaku Âżeby mu wrĂłciÂła. Niestety natychmiast zalaÂł go taki tÂłok uciekniĂŞtych wczeÂśniej myÂśli, Âże aÂż poszÂła mu krew z nosa. Kiedy juÂż wrĂłciÂła mu przytomnoœÌ powiedziaÂł Âże sobie przypomniaÂł: mieliÂśmy siĂŞ nazwaĂŚ NECROCANIBALISTIC VOMITORIUM *). Nazwa byÂła bardzo fajna, ale okazaÂło siĂŞ Âże GrzeÂś przeczytaÂł jÂą w jakimÂś komiksie, i Âże taki zespó³ juÂż byÂł. No to klapa, wymyÂślamy coÂś innego. Ja wymyÂśliÂłem KARTOFEL BOFEL ale chÂłopaki powiedzieli Âże to gÂłupia nazwa. W koĂącu pomogÂła nam siostra Ga³¹zki: od tej pory naszÂą oficjalnÂą nazwÂą byÂło FAT ARTURUM AND LIGHT MANIECK. ZupeÂłnie nie wiem co to znaczy, bo to po jakiemuÂś murzyĂąsku, ale bardzo fajnie brzmi. Potem zaczĂŞliÂśmy przydzielaĂŚ sobie instrumenty. Gruby Artur wzi¹³ perkusjĂŞ, ja cymbaÂłki, Ga³¹zka gitarĂŞ swojej siostry a Letkiego MaĂąka daliÂśmy na wokal, bo jak ÂśpiewaÂł to brzmiaÂło to mniej wiĂŞcej tak jak te zagraniczne zespoÂły. Natychmiast zaczĂŞliÂśmy nagrywaĂŚ kasetĂŞ demo i pewnie nasza piosenka pod tytuÂłem "zjedz swojego jeÂża" staÂłaby siĂŞ przebojem, ale przyleciaÂła sÂąsiadka i zaczĂŞÂła opierniczaĂŚ mamĂŞ Âże u nas jest taki haÂłas Âże jej m¹¿ nie sÂłyszy wÂłasnej wiertarki. No to mama zabraÂła nam perkusjĂŞ, magnetofon i jeszcze nas ochrzaniÂła za pogiĂŞte garnki bo Artur strasznie mocno uderzaÂł. Ciekaw jestem co powie siostra Ga³¹zki jak zobaczy Âże zostaÂła jej tylko jedna struna w gitarze. I miej tu czÂłowieku talent... Ale jaja, niech ja skonam! Gruby Artur siĂŞ zakochaÂł. I to w kim, w tej rudej Marioli! MuszĂŞ przyznaĂŚ Âże na poczÂątku to mieliÂśmy z niego niez³¹ nabitkĂŞ, ale póŸniej zaczĂŞliÂśmy chÂłopakowi wspó³czuĂŚ, chodziÂł smĂŞtny, nie bawiÂł siĂŞ, nie mieszaÂł z nami bÂłota, no po prostu cieĂą czÂłowieka (dosyĂŚ duÂży cieĂą zresztÂą). W koĂącu postanowiliÂśmy chÂłopakowi pomĂłc! Najpierw staraliÂśmy siĂŞ go uzdrowiĂŚ: tÂłumaczyliÂśmy jak komu dobremu, Âże dziewczyny sÂą gÂłupie, nie umiejÂą siĂŞ bawiĂŚ a co gorsza jak siĂŞ takiej spodobasz to bedziesz siĂŞ musiaÂł z niÂą oÂżeniĂŚ i caÂłowaĂŚ, normalnie ohyda. A do tego jeszcze dziewczyny sÂą takie Âże chcÂą mieĂŚ dzieci. Ale Artur powiedziaÂł Âże oÂżeniĂŚ siĂŞ moÂże, caÂłowaĂŚ siĂŞ nie zamierza, bo to facet rzÂądzi w domu, a do roli rodzica jest juÂż gotowy. No trudno jego problem. No to zaczĂŞliÂśmy myÂśleĂŚ co zrobiĂŚ Âżeby Mariola chociaÂż na niego popatrzyÂła. A jak na zÂłoœÌ to jej chyba okulary bardzo zmĂŞtniaÂły bo patrzyÂła i rozmawiaÂła ze wszystkimi, tylko nie z Arturem chociaÂż to zawsze jego najbardziej widaĂŚ. ZamontowaliÂśmy mu nawet ÂżarĂłwkĂŞ na czapce, ale to nic nie pomogÂło, Mariola zawsze patrzyÂła siĂŞ w innÂą stronĂŞ. Jak juÂż zawiodÂły wszystkie sposoby, to poszliÂśmy po poradĂŞ do starszych. Najpierw siostra mÂłodego Ga³¹zki tÂłumaczyÂła nam Âże jak chce siĂŞ poderwaĂŚ dziewczynĂŞ to trzeba byĂŚ Romanem Tycznym, kupowaĂŚ kwiatki i chodziĂŚ do kina. Do kina to Artur jeszcze by poszedÂł, ale kupowaĂŚ kwiatki? Jakby na klombach maÂło tego sadzili. A juÂż zmiana nazwiska i imienia zupeÂłnie nie wchodzi w grĂŞ. No có¿, tym razem poszliÂśmy do duÂżego Freda Âżeby nam coÂś poradziÂł. On powiedziaÂł Âże po primo trza mieĂŚ gadkie, po sekundo fulkasy, a po tercjo to trza sie myĂŚ bo jak spod napleta jedzie to Âżadna laska paÂły nie wymlaska. ZupeÂłnie nie wiedzieliÂśmy co to znaczy, ale na wszelki wypadek umyliÂśmy Artura bardzo dokÂładnie. Potem mieliÂśmy problem z gadkÂą, bo Artur jakoÂś dziwnie siĂŞ przy Marioli zapowietrzaÂł, wiĂŞc wymyÂśliliÂśmy Âże weÂźmiemy Grzesia, zapakujemy do torby i to on bĂŞdzie mĂłwiÂł a Gruby Artur tylko ruszaÂł ustami, a w tej torbie niby bĂŞdÂą te fulkasy. Potem daliÂśmy mu swoje kieszonkowe Âżeby mĂłgÂł iœÌ do kina i pomogliÂśmy zanieœÌ torbĂŞ z Grzesiem pod drzwi Marioli. ZadzwoniliÂśmy i szybko uciekliÂśmy. Potem siĂŞ okazaÂło, Âże Artur przeÂżarÂł ca³¹ naszÂą kasĂŞ na lodach i siĂŞ od tego rozchorowaÂł, a Mariola nie wiedzieĂŚ czemu lata teraz caÂły czas za Grzesiem KlapidupÂą i biedny Grzesio boi siĂŞ wyjœÌ z domu. Ach ta miÂłoœÌ to niebezpieczna rzecz... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
179274_1449834468 Opublikowano 24 Sierpnia 2005 Udostępnij Opublikowano 24 Sierpnia 2005 SposĂłb na Radio Maryja Uwaga, wszyscy chcacy wesprzec Radio Maryja!W urzedach pocztowych znajduja sia specjalne druki o nastepujacej tresci:Cel Radio MaryjaDar dla Radia Maryja w ToruniuBank pocztowy SA pierwszy oddzial w Toruniu131263-61580-27006-100-0/0My, katolicy, bierzemy taki druk do reki!Wypelniamy druk i wysylamy na rzecz Radia Maryja 1 grosz. W urzedzie moga nie chciec przyjac jednego grosza, ale wtedy trzeba sie klĂłcic,bo pocztowcy nie maja prawa odmĂłwic przyjecia naszego wsparcia na rzecz naszej ulubionej stacji.Za nami staje nasz kolega i tez wplaca 1 grosz. Uwaga: nie placimy nic za przekaz, poniewaz placi za niego odbiorca -taka jest umowa radia z poczta.Za nim staje nasz trzeci kolega i rĂłwniez wplaca grosz. Nastepnie znowu my wplacamy 1 grosz i tak w kĂłlko. Wysylamy w sumie 120 groszy, trzy razy (w sumie 360 groszy,czyli 3,6PLN). Operacja ma sens. Za kazdy z przekazĂłw Radio Maryja placi poczcieOplate pocztowa (ok. 3,6 zl). 3,6 x 360 to 1296 zl oplaty pocztowejzaplaconej przez radio.1296 zl odjac wplacone przez nas 3,6 zl daje 1260 zl ujemnego'wsparcia' dla rozglosni.Wplacac pieniadze na rzecz radia moga rĂłwniez niewierzacy.BĂłg z wami kochane owieczki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
NICO DRAG Opublikowano 25 Sierpnia 2005 Udostępnij Opublikowano 25 Sierpnia 2005 :wink: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
179274_1449834468 Opublikowano 27 Sierpnia 2005 Udostępnij Opublikowano 27 Sierpnia 2005 Z notanika milicjana Zatrzymanie tych mĂŞÂżczyzn polegaÂło na szarpaniu i kopaniu nas po nogach. MĂŞÂżczyzna ten wÂłoÂżyÂł rĂŞkĂŞ pod koÂłdrĂŞ i usiÂłowaÂł pocaÂłowaĂŚ pokrzywdzonÂą. A.B. zachowywaÂł siĂŞ arogancko plujÂąc na dowĂłdcĂŞ radiowozu. Jak wyjaÂśniÂłem szwagrowi obrzucany przez niego obelgami, Âże sygnet nie jest stracony i najdalej nastĂŞpnego dnia wydalĂŞ go. Wobec powyÂższego, Âże Âżaden z nich nie byÂł w stanie nietrzeÂźwym nie byÂło podstawy Âżeby kogoÂś zatrzymaĂŚ. W miejscu zamieszkania posiada dobrÂą opiniĂŞ poniewaÂż nie utrzymuje kontaktĂłw z miejscowÂą ludnoÂściÂą i jest maÂło znany. H.W. od dawna nigdzie nie pracuje, ale prowadzi pasoÂżytniczy tryb Âżycia. Zatrzymanego wraz z Âłupem i notatkÂą sÂłuÂżbowÂą przekazaÂłem oficerowi dyÂżurnemu. W trakcie doprowadzania do radiowozu wyj¹³ czÂłonka i na oczach licznie zgromadzonych pracownikĂłw i interesantĂłw w pomieszczeniach sÂłuÂżbowych ZUS oddaÂł mocz. Ustalono, Âże J.N. byÂła w 9 miesiÂącu ci¹¿y, ktĂłra dla zgody przesuwaÂła lodĂłwkĂŞ babci po remoncie przeprowadzonym dla zgody. Na zaistniaÂłe zdarzenie wszedÂł m¹¿ R.N. WidzÂąc awanturĂŞ, jak teÂż ÂżonĂŞ ktĂłrej to zaczĂŞÂła odchodziĂŚ woda, w obawie przed porodem odepchn¹³ od drzwi ob. K.A. jak teÂż jej cĂłrkĂŞ W.U. ktĂłre to upadÂły w swoim pokoju. WidziaÂłam jak leÂżaÂła na podÂłodze nago t.j. bez odzieÂży. W/wym. stwierdziÂła, Âże zostaÂła pobita przez 3 n/n meÂżczyzn, z ktĂłrych jeden nazywa siĂŞ Gulka Andrzej. W okolicy zwÂłok nie znaleziono Âżadnych przedmiotĂłw, ktĂłre mogÂły posÂłuÂżyĂŚ do nagÂłej Âśmierci. OskarÂżony rÂżn¹³ na mnie ubranie. Sukienki nie porÂżn¹³ gdyÂż zd¹¿yÂłam siĂŞ rozebraĂŚ. Uprzejmie proszĂŞ Pana Prokuratora o zmianĂŞ trybu postĂŞpowania z aresztu Âśledczego na wolnÂą stopĂŞ. ZauwaÂżyÂłem dwĂłch mĂŞÂżczyzn w wieku ró¿nym. ...poniewaÂż nikogo nie byÂło w pobliÂżu poza dwoma funkcjonariuszami MO zabraÂłem ten sweter. Ostatnio, tj. 8 br. miesiÂąca byÂło wÂłamanie w nocy do mieszkania szkodzÂąc szyby i wy³¹czajÂąc co chwila ÂświatÂło. (..) Napastnik wlazÂł oknem i zaczynajÂąc gwaÂłt, zamaskowaÂł siĂŞ i nie byÂło widaĂŚ kto to mogÂł byĂŚ. DomyÂślam siĂŞ, Âże to byÂło napuszczenie C. Stefanii co nosi mĂłj pÂłaszcz i miĂŞdzy innymi inne ubranie. ...gdy sie zwracaÂłem do wspó³lokatorki Janiny K. to mi powiedziaÂła, Âże kartofle wsadziÂła w dupĂŞ, lecz na skutek interwencji MO kartofle zwrĂłciÂła. UderzyÂł mnie w prawy barek. ÂŁapĂłwki w postaci pieniĂŞdzy przyjmowaÂł do prawej kieszeni spodni mundurowych. ...i wspĂłlnie z psem sÂłuÂżbowym zaraz podjeliÂśmy poÂścig za uciekajÂącym osobnikiem. Na tylnym siedzeniu samochodu nr... siedziaÂł n/n mĂŞÂżczyzna. MiaÂł spodnie opuszczone do kolan i juwenalia na wierzchu. W czasie jazdy patrolowej zauwaÂżyÂłem dwĂłch mĂŞÂżczyzn bijÂących siĂŞ na jezdni i trzeciego le¿¹cego obok. Ta sprawa wydaÂła siĂŞ wiĂŞc mi podejrzana. Ob. K. zostaÂł przez nas zatrzymany w Âłazience, gdzie wpadÂł rozpĂŞdem wrzucajÂąc dowĂłd rzeczowy bezpoÂśrednio w rurĂŞ kanalizacyjnÂą. ...chĂŞĂŚ wypicia wĂłdki wynikaÂła z choroby mojego kolegi po wczeÂśniejszym pijaĂąstwie. TeÂściowa zakradaÂła pensjĂŞ miesiĂŞcznÂą i roz³¹czyÂła nas dajÂąc kochankowi nasze przyrzÂądy kuchenne, a mĂŞÂżowi dawaÂła zatruty alkohol chcÂąc go pozbawiĂŚ Âżycia. Na osiedlu NiedÂźwiadek powinna byĂŚ staÂła i czĂŞsta kontrola MO, bo dziejÂą siĂŞ tam niestworzone rzeczy a chuligaĂąstwo siĂŞ sÂądzi i dalej rozwydrza. ...a swe dziecko obywatel O. chce wychowaĂŚ na postrach Wwa Rakowiec na co ja jako dzielnicowy nie mogĂŞ siĂŞ zgodziĂŚ. ...utrzymujĂŞ kontakt wy³¹cznie z elementem zaraÂżonym wenerycznie. Powiadomiony przez sklepowÂą o wÂłamaniu udaÂłem siĂŞ od razu na miejsce. Przed sklepem na rozsypanym popiele stwierdziÂłem Âślady. Nie moÂżna byÂło rozpoznaĂŚ czy sÂą to Âślady czÂłowieka czy kota. MusiaÂły to jednak byĂŚ Âślady kota, gdyÂż po wejÂściu do sklepu zauwaÂżyÂłem wewnÂątrz siedzÂącego kota, ktĂłry siĂŞ ró¿nie bawiÂł, a na moje wejÂście nie zareagowaÂł. W sklepie peÂłno byÂło wydzielin od kota. Nic z towaru nie brakowaÂło tylko byÂły na podÂłodze rozsypane papierosy. Na pewno papierosy te kot wzi¹³ sobie do bawienia. Dlatego stwierdziÂłem, Âże wÂłamanie nie miaÂło miejsca, a tylko kot w sklepie rozrabiaÂł i sklepowa niepotrzebnie zÂłoÂżyÂła doniesienie. ...nie mogÂła siĂŞ uczyĂŚ, bo bez przerwy odbywaÂły siĂŞ hulanki, pijaĂąstwo i swawole. ÂŻona wykonywaÂła pracĂŞ w domu skÂładanie dÂługopisĂłw, klejenie puderniczek, to ja Âżonie pomagaÂłem bo ja jestem bardzo zdolny i nie chwalÂąc siĂŞ mam doskona³¹ pamiĂŞĂŚ. On dotykaÂł jÂą na wersalce w poÂłowie odcinka pomiĂŞdzy kolanami a brzuchem. W domu opieki spoÂłecznej sÂą ludzie potrzebujÂący. Ja wiem jak sie sprawa przedstawia na tym odcinku bo lubiĂŞ czytaĂŚ "Zdrowie", "SÂłuÂżbĂŞ Zdrowia", "NowÂą WieÂś" i wiele innych pism. Po przybyciu na miejsce zastaÂłem cudzoziemcĂłw: PalestyĂączyk, Irak i ob. Niemiec. MiaÂł czÂłonka wyjĂŞtego, ktĂłrego emitowaÂł za kioskiem w dÂłoni. ...a na ciele byÂły widoczne Âślady ukÂąszeĂą przez czarnego psa. Awanturnik siedziaÂł spokojnie na ³ó¿ku. Kiedy za¿¹daÂłem okazania dowodu osobistego zacz¹³ wymachiwaĂŚ do mnie rĂŞkami i jednoczeÂśnie rĂŞkami zapieraÂł siĂŞ o meble. ...ma opiniĂŞ negatywnÂą z powodu skÂłonnoÂści do naduÂżywania alkoholu i nocowania obywateli WNP. Podczas zatrzymywania zachowywaÂł siĂŞ Âśrednio. U Roberta zabawialiÂśmy siĂŞ piciem wĂłdki i dwoma Rosjankami zapoznanymi pod stadionem. Uprzejmie proszĂŞ o zrobienie kontroli celem przywrĂłcenia do porzÂądku Âżycia codziennego Edwarda K. WedÂług rozeznania jest zdrowy i caÂłymi dniami wa³êsa siĂŞ z elementem przestĂŞpczym i nie pracuje. Ostatnio kombinuje z chorobami na nogi, wrzody i pÂłuca. W. nie byÂło, bo pojechaÂł na zebranie ÂświadkĂłw jechowych, nie wiadomo w jakim celu. OskarÂżony ze Âświadkiem J. uzgadniaÂł zakres wykonania robĂłt hydraulicznych, co w efekcie doprowadziÂło do dÂługotrwaÂłego pijaĂąstwa trwajÂącego co najmniej przez caÂły dzieĂą. Ja to jakbym i chciaÂł biĂŚ ÂżonĂŞ to nie miaÂłem kiedy. Ona ciÂągle w rozjazdach uprawiaÂła turystykĂŞ europejskÂą WÂłochy, Turcja, skĂłry, sukienki. Taki wyrok, mogĂŞ zaÂłoÂżyĂŚ, byÂł normalny w czasie komunistycznym, ale na dzieĂą dzisiejszy obraÂża Majestat Prawa Rzeczpospolitej Polski. ZrobiÂł ze mnie bia³¹ niewolnicĂŞ zmuszonÂą w pokorze usÂługiwaĂŚ panu mĂŞÂżowi, a niejednokrotnie piĂŚ z nim alkohol bez poÂżywienia, co zawsze na drugi dzieĂą odchoruje. Pan docent powiedziaÂł, Âże Âżona pana doktora to laboratoryjna kurwa. Wobec tego pan doktor uderzyÂł pana docenta i powiedziaÂł, Âżeby pan docent w pracy zajmowaÂł siĂŞ czymÂś innym. W rozmowie z w/wym. dowiedzieliÂśmy siĂŞ, Âże wynikÂła wspĂłlna awantura miĂŞdzy tymi osobnikami, ktĂłrzy byli w stanie nietrzeÂźwym. Powody awantury trudno byÂło ustaliĂŚ, bo obie strony miaÂły racjĂŞ. ...mam 4 letnie dziecko i reumatyzm, a wszystko na skutek tej wilgoci. W miejscu swojego zatrudnienia ma opiniĂŞ negatywnÂą, poniewaÂż ma narzeczonego Murzyna, z ktĂłrym siĂŞ codziennie spotyka. Razem ze mnÂą dowĂłdca warty prowadziÂł obserwacje z ukrycia. Do przejÂścia na posterunku nr 2 ob. S.O. zbliÂżaÂła siĂŞ w podejrzanym rozkroku. Po zatrzymaniu w czasie transportu na wartownie g³ównÂą ob. S.O. dobrowolnie wyjĂŞÂła ukrytÂą w reformach pompĂŞ paliwowÂą. Po wejÂściu do magazynu zobaczyÂłam le¿¹cÂą obok biurka na podÂłodze nogĂŞ naszej pracownicy fizycznej G.T., a obok na podÂłodze le¿¹cego ubranego tylko w spodnie niezapiĂŞte naszego pracownika fizycznego J.L. Wynikiem kontaktu wÂładzy z obywatelem byÂło 17 dni zwolnienia lekarskiego. ...cichaczem popsuÂł mi opiniĂŞ w miejscu pracy. ...a co do szczĂŞki to jak zaczĂŞÂła siĂŞ wydzieraĂŚ, a buziĂŞ ma od ucha do ucha to szczĂŞka jej wypadÂła i sama pĂŞkÂła. Od gotowania i obowiÂązkĂłw mieszkaniowych Âżona siĂŞ uchyla. Ona myÂśli, Âże jej jako emerytce politycznej wszystko wolno. Mam dziecko w wieku wychowawczym. Osobnik mimo mojego upomnienia zachowywaÂł siĂŞ agresywnie. Wodec powyÂższego uderzyÂłem go kilka razy paÂłkÂą sÂłuÂżbowÂą, wiĂŞc do radiowozu wsiadÂł chĂŞtnie. W tym czasie rozpoczĂŞÂła siĂŞ ingerencja teÂściowej w nasze poÂżycie. SasiÂąd G. urzÂądza sceny bandyckie pod moimi oknami wrzeszczÂąc zwierzecym gÂłosem pozoruje napad. Nadmieniam, Âże G. chodzi po mieszkaniu w cieÂżkich drewniakach, co jest sprzeczne z wszelkimi zasadami. Dzielnicowy poleciÂł mu chodziĂŚ w bamboszach, ale on nie podporzÂądkowaÂł siĂŞ i nadal zak³óca spokĂłj o ró¿nych porach. Wymieniony cieszy siĂŞ na tutejszym terenie dobrÂą opiniÂą i chuliganem nie jest, bo choĂŚ czasami siĂŞ upija ale cudzych kobiet nie zaczepia i zanadto jak na swĂłj wiek nie chuligani. W poÂłowie drogi do Warszawy usiadÂłam na muszli w ubikacji. Po chwili dosiadÂła siĂŞ do mnie mÂłoda osoba, tak Âże siedziaÂłyÂśmy we dwie osoby na jednej muszli. PrzybyÂłem do Âśmietnika, aby sprzÂątn¹Ì zanieczystoÂści. W dniu 15 lipca Âżona do mieszkania na noc sprowadziÂła osobnika o imieniu JĂłzef w stanie nietrzeÂźwym, ktĂłry tej nocy spaÂł z mojÂą ÂżonÂą. Kiedy po przyjÂściu do mieszkania zauwaÂżyÂłem JĂłzefa i zapytaÂłem Âżony co to za czÂłowiek, powiedziaÂła, Âże to nasz krewny i od tej pory JĂłzef zamieszkaÂł z nami na staÂłe. W miejscu zamieszkania opiniĂŞ posiada negatywnÂą bo lubi wesoÂłe Âżycie i czĂŞsto wa³êsa sie bez celu. ZostaÂłem w dniu 26 stycznia napadniĂŞty z kratÂą w szyjĂŞ i wciÂągniĂŞty w bramĂŞ oraz przydeptany przez sasiÂąda, ktĂłrych byÂło dwĂłch. W rozmowie z zatrzymanym stwierdziÂłem jedynie starganie materiaÂłu w kroczu, ktĂłre wedÂług oÂświadczenia byÂło wynikiem bĂłjki. PotrafiÂła mi bezczelnie powiedzieĂŚ, Âże ja siĂŞ dobieram do cĂłrki w celu seksualnym. Jak trzeba byĂŚ wyrafinowanym i mieĂŚ gest Âżeby tak bezczelnie mnie oczerniaĂŚ. Dane personalne ustaliÂłem na podstawie ustnej. Uprzejmie proszĂŞ prokuraturĂŞ o pomoc i wskazanie mi drogi ratunku przed awanturnictwem w zachowaniu siĂŞ mojej Âżony Jadwigi G. z domu C. ktĂłra z dnia na dzieĂą staje siĂŞ ordynarniejsza w buzi i prĂŞdka w rekoczynach. PracowaÂłem jako murarz i dodatkowo jako malarz, Âżeby wiĂŞcej zarobiĂŚ. Ale i tym wiele Âłask od Âżony nie zdobyÂłem. MiaÂłem ÂżonĂŞ przy wypÂłacie dalej ÂżyÂłem w celibacie, bo Âżona chorÂą udawaÂła i ciÂągle z dzieĂŚmi spaÂła. Dzieci bardzo kochaÂłem, wiĂŞc rozwodu nie ¿¹daÂłem, choĂŚ Âżycie u Âżony za parobka miaÂłem. Sk³óciÂła mnie z rodzinÂą, by gorszÂą byĂŚ gadzinÂą. Po pracy sprzÂątaÂłem, gotowaÂłem bo w domu puste garnki miaÂłem. ÂŻona nie gotowaÂła bo odchudzaĂŚ siĂŞ chciaÂła, dzieci od gotowanego odzwyczajaÂła, tylko by im szynkĂŞ dawaÂła. OdstawiÂła mnie od siebie caÂłkowicie przez co ciĂŞÂżkie miaÂłem Âżycie, ale pieniĂŞdzy ode mnie ciÂągle wolaÂła, choĂŚ mi jeœÌ nie dawaÂła. WedÂług mojej obserwacji nie byÂł pijany tylko napity. WierzĂŞ w wysoki organ Generalnej Prokuratury, ktĂłry sprawi, Âże karzÂąca rĂŞka sprawiedliwoÂści dosiĂŞgnie tĂŞ bandĂŞ zÂłodziei. ÂŚwiadek jako dÂługoletni funkcjonariusz w czasie wykonywania obowiÂązkĂłw sÂłuÂżbowych ma szczegĂłlnie wyostrzone postrzeganie wzrokowe i sÂłuchowe. Kiedy m¹¿ w swym widzie pijackim chce mnie biĂŚ to tulĂŞ to dzieciĂŞ 4-letnie do swego Âłona niczym tarczÂą osÂłaniajÂąc siĂŞ od zadawania razĂłw rĂŞkÂą zabestwionego pijaka, a czasem i czymÂś ciĂŞÂższym. ZajÂście w piwialni byÂło dla Âżartu i nie czujĂŞ siĂŞ winnym. Kolega dla Âśmiechu podstawiÂł nogĂŞ Darkowi i on upadÂł z tym piwem. On siĂŞ obraziÂł niepotrzebnie i doprowadziÂł do maÂłej bĂłjki, w ktĂłrej nic zÂłego nikomu siĂŞ nie staÂło. ÂŚwiadek nie mĂłgÂł widzieĂŚ Âżebym kradÂł kury z kurnika jak siedziaÂł na strychu, bo okno od strychu zasÂłaniajÂą mu drzewa. Te drzewa wyci¹³ przed sprawÂą w sÂądzie, Âżeby nie daĂŚ mnie siĂŞ zÂłapaĂŚ na strasznym swoim kÂłamstwie. Wspó³oskarÂżony przekonywaÂł mnie, Âże sprawa zostanie umorzona, bo z Kowalskim siĂŞ pogodziÂł, a proces odbĂŞdzie siĂŞ tylko dla formalnoÂści. PrzyznajĂŞ ze wstydem, Âże i mi siĂŞ udzieliÂł ten optymizm, czego dziÂś po wyroku bardzo serdecznie ÂżaÂłujĂŞ. MĂłj syn 11-letni powiedziaÂł, Âże tata kopn¹³ go tak, Âże aÂż go uderzyÂł w Âżo³¹dek gdyÂż wczeÂśniej w czasie tej akcji ten sam syn huÂśtaÂł siĂŞ na huÂśtawce, a mĂłj m¹¿ powiedziaÂł, Âże go na tej huÂśtawce powiesi i wyraÂżaÂł siĂŞ i bluzgaÂł przy dziecku. ÂŻona jak jÂą mocniej podpytaÂłem wypieraÂła siĂŞ Kowalskiego, a juÂż najbardziej wycieczki z nim do lasu koÂło NieporĂŞtu. W zwiÂązku z posÂądzeniem mnie przez oskarÂżonego o utrzymywanie intymnych, kontaktĂłw z jego ÂżonÂą skÂładam wy³¹cznie do wiedzy SÂądu oÂświadczenie w swerze czysto biologicznej dotyczÂącej mojego zdrowia. Otó¿ jest to akt zÂłoÂśliwoÂści ze strony oskarÂżonego, gdyÂż w spuÂściÂźnie genetycznej po moich przodkach otrzymaÂłem przerost gruczoÂłu krokowego (t.j. prostata) chorobĂŞ powodujÂącÂą niemoc pÂłciowÂą, co dotknĂŞÂła rownieÂż i mnie przed ponad dwoma laty. Ob. S. na naszym terenie powozi koniem obesranym jak krowa. Protokó³ oglĂŞdzin kurnika: jedna kura biaÂła, Âłeb urwany - nie Âżyje, druga kura pstra, Âłeb urwany - nie Âżyje, trzecia kura chodzi - sprawna. M¹¿ przy ludziach powiedziaÂł Âże jestem gÂłupia jak Albin z KC. Z rozpytania sÂąsiadĂłw wynika, Âże podejrzany zakopaÂł poszlakĂŞ w ogrĂłdku. W mieszkaniu urzÂądziÂł melinĂŞ pijacko-zÂłodziejsko-pasersko-prostytuckÂą. Lokatorzy skÂładali skargi, Âże W. wypija mleko z butelek przed drzwiami, ktĂłre napeÂłnia swoim moczem. ...zniszczyÂła mnie Âświadomie stylowy tapczan-wersalkĂŞ, ÂłamiÂąc w nim ramĂŞ przez skakanie po nim sama i we dwie osoby, a tapicer tapczan ten sprzedaÂł wiedzÂąc, Âże Julia S. ma zaburzenia psychiczne. Stwierdzam, Âże w wyniku znajomoÂści z niÂą zauwaÂżalne jest w jej Âżyciu partnerskim zboczenie seksualne przewaÂżnie w sobotĂŞ. Na postoju taxi zauwaÂżyÂłem 2 mĂŞÂżczyzn. Prawdopododnie oczekiwali na taksĂłwkĂŞ. Do domu sprowadza element z ktĂłrym wyprawia gieorgie. Dziecko w/wym. ma cechy orientalne, gdyÂż jest dzieckiem prostytutki i Araba. ZniknĂŞÂła perspektywa napicia siĂŞ wĂłdki, bo nie byÂło za co jej kupiĂŚ. ByÂłem wczoraj u lekarza na krĂŞgosÂłup a ona zapisaÂła mi biseptol i calcypirynĂŞ. OskarÂżony do wybitej szyby sklepowej podszedÂł wy³¹cznie z wÂłasnej ciekawoÂści, towar z wystawy zabraÂł bezwiednie, gdyÂż siĂŞ zdenerwowaÂł. Ucieczka oskarÂżonego na widok funkcjonariuszy policji wynikÂła stÂąd, Âże bĂŞdÂąc w przeszÂłoÂści czterokrotnie karany baÂł siĂŞ bezpodstawnego posÂądzenia o dokonanie wÂłamania. Z tych wzglĂŞdĂłw dziaÂłanie oskarÂżonego nie nosi cech przestĂŞpstwa, a jest jedynie nader dla niego nieprzyjemnym zbiegiem okolicznoÂści. M¹¿ nie chciaÂł Âżeby wynikÂła jakaÂś awantura i zwrociÂł siĂŞ do Grzegorza z proÂśbÂą Âżeby siĂŞ odpier... Wysoki sÂądzie, nie twierdzĂŞ, Âże jestem bez winy bo nie powinienem tam iœÌ do tego sklepu, ale co ja mogÂłem poradziĂŚ majÂąc 3,17 promila alkoholu we krwi. A jeÂżeli policja znalazÂła jakieÂś Âłomy to ja jestem przekonany, Âże w takim stanie w jakim siĂŞ znajdowaÂłem (3,17/w) to nawet jeÂżeli ten Âłom waÂżyÂłby choĂŚ tylko 2 kg to by mnie przewrĂłciÂł nie mowiÂąc o rozrywaniu k³ódek. Awantury z ÂżonÂą byÂły podyktowane na tle dokÂładnie nie mam pojĂŞcia, bo nie jestem awanturny ani alkoholik. PowiedziaÂł do mnie, Âże mogĂŞ go pocaÂłowaĂŚ w chuja, w jaja i w tym podobne. ...lubiÂł wypiĂŚ, ale Âżeby chodziÂł i piÂł to nie, tylko przy okazji. W/wym. stwierdziÂł, Âże w dniu dzisiejszym ok. 13 wrĂłciÂł na PragĂŞ do swojego domu. Przed blokiem spotkaÂł swojego psa. Wzi¹³ psa ze sobÂą i poszli na Bazar Ró¿yckiego na piwo. W.M. zÂłoÂśliwie stuka do muszli klozetowej w jej najgÂłoÂśniejszym miejscu. OskarÂżony wyraziÂł skruchĂŞ na przewodzie, ale po sprawie zacz¹³ od nowa robiĂŚ to samo. OdwoÂłuje swoje przyznanie siĂŞ, bo na komendzie Âśledczy mnie sugesterowaÂł. W czasie gdy tu jeszcze mieszkaÂła leÂżaÂła pijana na podwĂłrzu z ob. K. nieÂżyjÂącym juÂż od 2 lat. Ob. S. jest zagroÂżona rozciĂŞciem noÂżem. ...i jeszcze szarpaÂł furtkĂŞ zapraszajÂąc mĂŞÂża do bicia. W rodzinie ogÂłosiÂł mnie jako czerwonego pajÂąka i partyjnÂą kurwĂŞ. Obywatel wyzywaÂł pokrzywdzonego wulgarnie sÂłowami "coÂś ty zrobiÂł". Pokrzywdzony, natarczywie dobieraÂł siĂŞ w okolice mojego czÂłonka. Zatrzymani szli i gÂłoÂśno Âśpiewali "PadajÂą deszcze, bijÂą grady, a za nami idÂą skur....draby". A za w/wym. szliÂśmy my t.j. ja i plut. K. Matka opiniowanego pracuje w przedsiĂŞbiorstwie paĂąstwowym, ojciec jest alkoholikiem. Innych danych o nagannej postawie w drodze wywiadu nie dokonaÂłem. Dlaczego Ob. dzielnicowy stosuje do mnie krzyk jako do interesanta. Zchodzi siĂŞ do jej mieszkania ró¿ny element pijacki i przestĂŞpczy pÂłci mĂŞskiej, z ktĂłrym utrzymuje szerokie stosunki. Ja z nerwĂłw nabawiÂłem siĂŞ alergii rÂąk i pracowaĂŚ nie mogĂŞ. Alkoholu naduÂżywaÂł umiarkowanie. Nie stwierdza siĂŞ Âżeby wa³êsaÂł siĂŞ w stanie nietrzeÂźwym. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
NICO DRAG Opublikowano 27 Sierpnia 2005 Udostępnij Opublikowano 27 Sierpnia 2005 Z pamiĂŞtnika kÂłamcy PoniedziaÂłekDzieĂą zacz¹³ siĂŞ wspaniale! JuÂż przy Âśniadaniu udaÂło mi siĂŞ okÂłamaĂŚ ÂżonĂŞ, Âże nie muszĂŞ dziÂś iœÌ do pracy, bo jest ÂświĂŞto naszej Uczelni. A przecieÂż moja Uczelnia obchodziÂła juÂż ÂświĂŞto w poprzednim roku a poza tym ja nie pracuje na Âżadnej Uczelni. DostaÂłem za to dodatkowÂą porcjĂŞ owsianki akonto drugiego Âśniadania, ktĂłre zwykle robi mi do pracy. Na drugie Âśniadanie zjadÂłem wiĂŞc pod nieobecnoœÌ mej poÂłowicy czwarte danie z obiadu, a gdy Monika wrĂłciÂła, wmĂłwiÂłem jej, Âże zrobiÂł to kot. Nawet nie zauwaÂżyÂła, Âże nigdy nie mieliÂśmy kota. Na obiad byÂł kot, ale trochĂŞ Âźle przyprawiony. Gospodyni jak zwykle go przypaliÂła. Szkoda, Âże nie mam Âżony, moÂże gotowaÂłaby lepiej. W telewizji jakiÂś durny program o lotach na Marsa, to juÂż leciaÂło w zeszÂłym roku chyba, w kaÂżdym razie juÂż przed wyjazdem mojej babci na wakacje na Wenus. Okazuje siĂŞ, Âże ta dodatkowa porcja dÂżemu na Âśniadanie to nie byÂł dÂżem, tylko konfitury z muchomorĂłw. Gdybym wiedziaÂł wczeÂśniej, to bym siĂŞ pochorowaÂł, a tak, to tylko odbijaÂło mi siĂŞ do kolacji. Na ktĂłrÂą kot podaÂł mi telewizor saute, wiĂŞc niestety nie obejrzĂŞ wiĂŞcej tej relacji z podboju Saturna. WtorekByÂłem w pracy. Niestety, znĂłw caÂły dzieĂą udawaÂłem, Âże coÂś robiĂŞ. W sumie, lubiĂŞ udawaĂŚ, ale ile moÂżna? WytrzymaÂłem tylko do 22, kiedy to powiedziaÂłem szefowi, Âże noga moja wiĂŞcej nie postanie w jego firmie! Po czym dumnie wyjechaÂłem na swoim wĂłzku za prĂłg. Od czasu tego wypadku, w ktĂłrym straciÂłem obie dolne koĂączyny nie lubiĂŞ siĂŞ poruszaĂŚ inaczej, jak rowerem. ZbiegÂłem radoÂśnie po schodach, czujÂąc siĂŞ wolny jak ptak, ale okazaÂło siĂŞ, Âże zapomniaÂłem kluczy od windy. MusiaÂłem siĂŞ wrĂłciĂŚ aÂż na trzecie piĂŞtro. CaÂłe szczĂŞÂście, Âże okno byÂło otwarte, mogÂłem spokojnie wlecieĂŚ od razu do Âśrodka, a nie siedzieĂŚ jak gÂłupi na parapecie i stukaĂŚ dziobem w szybĂŞ, jak ostatnio. Niestety, sprzÂątaczka wytarÂła juÂż ÂścierkÂą dane z twardego dysku i sporo czasu zajĂŞÂło mi ich ponowne wpisywanie. ZwÂłaszcza, Âże miaÂłem do dyspozycji tylko wygiĂŞty gwóŸdÂź i czepek kÂąpielowy. Czepkiem jeszcze jakoÂś szÂło, ale gwóŸdÂź co chwila rysowaÂł powierzchniĂŞ dysku i musiaÂłem mazaĂŚ gumkÂą. MyszkÂą; kupiÂł mi jÂą szef na ostatnie urodziny, sto piĂŞĂŚdziesiÂąte trzecie chyba, bo skarÂżyÂłem siĂŞ, Âże mĂłj komputer jako jedyny nie ma myszki! OczywiÂście, nie miaÂłem na myÂśli MOICH sto piĂŞĂŚdziesiÂątych trzecich urodzin, ja nie jestem aÂż tak stary! Ale za rok, na dwieÂście dwudzieste drugie, poproszĂŞ o budkĂŞ dla ptakĂłw, Âżeby myszka miaÂła gdzie spaĂŚ. Jak mnie m¹¿ z domu wyprosi, bĂŞdĂŞ miaÂła siĂŞ gdzie schroniĂŚ na noc, bo kto jak kto, ale mĂłj chomik mnie przecieÂż nie wygoni? ÂŚrodaDziÂś caÂły dzieĂą kopaÂłem dó³. Zacz¹³em od pÂłotu, a skoĂączyÂłem o piÂątej po poÂłudniu. SÂąsiad poczÂątkowo patrzyÂł na mnie z politowaniem, potem nieufnie, ale gdzieÂś tak koÂło 11 teÂż zacz¹³ kopaĂŚ. Na wszelki wypadek. O 13 kopaÂła juÂż caÂła nasza ulica. TrochĂŞ mieliÂśmy kÂłopotĂłw na mijankach, bo siĂŞ nasze doÂły czĂŞsto krzyÂżowaÂły. A to dlatego, Âże mamy sporo kanalizacji pod asfaltem i nikomu siĂŞ nie chciaÂło tego taÂłatajstwa z ziemi wyciÂągaĂŚ, tylko wszyscy szli na ÂłatwiznĂŞ i obchodzili bokiem. Kilka razy musiaÂłem kopaĂŚ tunel pod doÂłem sÂąsiada, bo nie chciaÂło mi siĂŞ czekaĂŚ na zmianĂŞ ÂświateÂł. TuÂż przed koĂącem kopania, koÂło 18, zasypaÂło koleÂżankĂŞ z domku naprzeciwko, szukaliÂśmy jej z latarkami do poÂłudnia. A mĂłwiÂą, Âże przyjaciela trzeba ze ÂświecÂą szukaĂŚ! Ze ÂświecÂą zeszÂło by nam do rana! Po wykopkach zasÂłuÂżony odpoczynek na dziaÂłce, pieliÂłem kwiatki na grzÂądce z chwastami, dziwne, Âże one co roku tam rosnÂą, choĂŚ je ciÂągle wyrywam a ostatnio nawet opryskaÂłem wodÂą przed prasowaniem! PrasowaÂłem na kant, sÂąsiadka mĂłwi, Âże wyglÂądam bardzo sexy w czapce i szaliku z zaprasowanymi kantami, wiĂŞc noszĂŞ czapkĂŞ i szalik nawet w lecie, kiedy z nieba leje siĂŞ Âżar i coca-cola. PiÂątekGdzieÂś zgin¹³ mi caÂły dzieĂą, to przez ten wieczorny seans kinowy z OlÂą. Film im siĂŞ urwaÂł i nie chciaÂłem byĂŚ gorszy; czego to czÂłowiek nie zrobi, Âżeby zaimponowaĂŚ kobiecie! Po filmie poszliÂśmy z AniÂą na taĂące, ale to byÂły jakieÂś nowomodne wygibasy w stylu retro, a my lubimy tylko staroÂświeckie kawaÂłki w stylu rap i hip-hop. ZostawiÂłem AniĂŞ i poszedÂłem przekÂąsiĂŚ coÂś z KarolinÂą do McDonalda. Niestety, byÂł taki tÂłok, Âże nie szÂło siĂŞ dopchaĂŚ do kasy! Nie mĂłwiÂąc o dopchaniu siĂŞ do jedzenia. PostanowiÂłem skorzystaĂŚ z usÂługi McDrive i podjechaÂłem swojÂą hulajnogÂą pod okienko, ale okazaÂło siĂŞ, Âże w piÂątki obsÂługujÂą tylko TIR-y a moja hulajnoga nie ma homologacji. KazaÂłem im siĂŞ wypchaĂŚ sianem! Siana akurat nie mieli, wiĂŞc odjeÂżdÂżajÂąc patrzyÂłem z niesmakiem, jak prĂłbujÂą to zrobiĂŚ styropianem. Nie bardzo im szÂło, bo Âłamali za duÂże kawaÂłki. Humor poprawiÂła mi Joasia, ktĂłra czekaÂła juÂż na mnie w swoim buduarze. SpĂŞdziÂłem z niÂą ca³¹ noc, bo obiecaÂłem jej ten remont tapicerki w tapczanie a u mnie sÂłowo droÂższe od inflacji! W Âśrodku nocy obudziÂł nas telefon od Magdy, ktĂłrej teÂż coÂś miaÂłem obiĂŚ, ale zapomniaÂłem. CaÂłe szczĂŞÂście Âże telefon odebraÂła MaÂłgosia, ona umie czÂłowiekowi taki kit wcisn¹Ì, Âże proszĂŞ siadaĂŚ! Na siedzÂąco, choĂŚ ziewajÂąc, wysÂłuchaÂłem jej wzruszajÂącej historyjki o bezczelnym kranie i nieszczelnym hydrauliku czy jakoÂś tak, nie pamiĂŞtam, byÂłem ÂśpiÂący a w dodatku wzruszony. WracajÂąc do domu ca³¹ drogĂŞ zachodziÂłem w gÂłowĂŞ, czemu nie mam powodzenia u kobiet. Po drodze do gÂłowy podszedÂł do mnie pomysÂł i powiedziaÂł, Âże to przez tÂą przyszÂłorocznÂą powĂłdÂź, ten brak powodzenia. WzruszyÂłem siĂŞ do Âłez. To znaczy, Âże mogĂŞ wszystkie swoje niepowodzenia zwaliĂŚ na karb klĂŞsk ÂżywioÂłowych? CzwartekJednak siĂŞ znalazÂł, podobno byÂł w pralni i zapomniaÂłem go odebraĂŚ. ÂŚmieszna sprawa z tym czwartkiem, to najdziwniejszy dzieĂą w moim Âżyciu, co tydzieĂą. Ostatnio w czwartki regularnie oddaje siĂŞ nowej rozrywce. Nazywa siĂŞ to IRC i jest bardziej czadowe od corocznych gonitw pcheÂł pociÂągowych trzylatkĂłw na torze w Rolland-Garros! IRC to skrĂłt od Intensywne Rwanie ChĂŞtnych a polega z grubsza na tym, Âże siedzÂąc przed komputerem moÂżna rĂłwnoczeÂśnie podrywaĂŚ wiele kobiet na raz, nie wydajÂąc przy tym ani grosza na wystawne kolacje czy bilety do kina! Po prostu wystarczy zwykÂły bajer i juÂż sÂą twoje! Jestem w tym dobry, tyle, Âże mam krĂłtka pamiĂŞĂŚ wiĂŞc po pierwsze muszĂŞ sobie co dzieĂą wymyÂślaĂŚ nowÂą historyjkĂŞ, kim to niby nie jestem, a po drugie - zdarza mi siĂŞ podrywaĂŚ kilka razy tÂą samÂą i to naraz. Ostatnio wymyÂśliÂłem sobie, Âże jestem szanowanym i do tego cholernie przystojnym doktorem fizyki. He he, w razie, gdyby ktĂłraÂś chciaÂła coÂś sprawdziĂŚ, obÂłoÂżyÂłem siĂŞ ksi¹¿kami a na dysku mam zeskanowane zdjĂŞcia z PlayGirl, same Âładne chÂłopaki, czasami mam ochotĂŞ zmieniĂŚ orientacjĂŞ... Czasami mi siĂŞ nudzi, jak mam naraz "na spÂławiku" nie wiĂŞcej niÂż trzy ChĂŞtne, wiĂŞc sobie poczytam te ksi¹¿ki, poprzeglÂądam i czuje, Âże niedÂługo faktycznie zrobiĂŞ jakiÂś doktorat. Tylko najpierw musiaÂłbym chyba zdaĂŚ maturĂŞ? Nie wiem, nie znam siĂŞ na tym, skÂąd mam siĂŞ znaĂŚ, skoro mam za sobÂą tylko szeœÌ klas podstawĂłwki i kurs przysposobienia obronnego do Âżycia w rodzinie. KtĂłry mi siĂŞ nigdy nie przydaÂł, bo jestem sierotÂą z pochodzenia. Buu, znowu sobie o tym przypomniaÂłem! ResztĂŞ dnia spĂŞdzĂŞ wiĂŞc wylewajÂąc Âłzy w maminy podoÂłek i czekajÂąc na powrĂłt z pracy moich tatusiĂłw, moÂże ktĂłryÂś kupiÂł mi lizaka. Jak mi Âżaden z braci nie zabierze, to schowam siĂŞ wieczorem w Âłazience z siostrÂą i spalimy go w tosterze. To nasza ulubiona rozrywka od czasu powrotu babci z emigracji wewnĂŞtrznej, znaczy: z przedpokoju. Ale mnie poniosÂło w dygresje. Z tego wszystkiego zapomniaÂłbym napisaĂŚ, Âże mam juÂż niez³¹ kolekcjĂŞ zdjĂŞĂŚ tych znajomych z IRC! KtĂłre to zdjĂŞcia moÂżna oglÂądaĂŚ na corocznych wystawach hodowcĂłw krĂłlikĂłw, organizowanych co tydzieĂą w sali Muzeum Geologii, piĂŞtro drugie, dziaÂł skamielin. Zapraszam! SobotaStrasznie nudny dzieĂą. Zwykle podpalam wtedy jak¹œ kamienicĂŞ naprzeciwko i mierzĂŞ czas straÂżakom, kiedy przyjadÂą podpisaĂŚ listĂŞ obecnoÂści. Bo zgasiĂŚ jeszcze nigdy nic nie zd¹¿yli. Jak dorosnĂŞ to teÂż zostanĂŞ straÂżakiem. BĂŞdĂŞ codziennie ratowaÂł sÂąsiadkĂŞ z naprzeciwka, wynoszÂąc jÂą bohatersko z pÂłomieni. Ona zwykle krzÂąta siĂŞ po domu w samej koszuli i skarpetkach, a czĂŞsto tylko w samym rzemyku z kamykiem na rĂŞce, bĂŞdzie na co popatrzeĂŚ, jak jÂą wyniosĂŞ takÂą rozgrzanÂą i rozpalonÂą z poÂżaru! A na mnie siĂŞ bĂŞdzie dymiÂł heÂłm, jak nie zapomnĂŞ go ubraĂŚ, i okulary. KtĂłrych nigdy nie zdejmujĂŞ, chyba, Âże na noc, a i wtedy wkÂładam specjalne nocne okulary, Âżeby lepiej widzieĂŚ sny i Âżeby znaleŸÌ rano te dzienne szkÂła. MĂłwiĂŞ wam, mam taki sÂłaby wzrok, Âże bez okularĂłw nie znalazÂłbym okularĂłw! To jak dorosnĂŞ. A jak zdziecinniejĂŞ to zostanĂŞ studentem prawa i administracji, bĂŞdĂŞ mĂłgÂł wytoczyĂŚ proces mojemu kotu za to, Âże byÂł rudy i przez to wpĂŞdzaÂł mnie w kompleksy! Do dziÂś mam uraz na punkcie rudych i piegowatych, niekoniecznie kotĂłw. ÂŻe kot nie byÂł piegowaty? Kto go tam wie, moÂże miaÂł kilka piegĂłw pod futrem, musiaÂłbym go ostrzyc, Âżeby siĂŞ o tym przekonaĂŚ, a na to nie pozwoliÂłoby mi Towarzystwo Opieki Nad Rudymi I Poszkodowanymi Przez TrzĂŞsienia Ziemi (mieli maÂło czÂłonkĂłw, wiĂŞc siĂŞ po³¹czyli). Nie zadzieram z organizacjami, nawet z tymi, w ktĂłrych maÂło kto pÂłaci skÂładki. Ja pÂłacĂŞ regularnie, bo nie zadzieram... itd. NiedzielaUf, pamiĂŞtaj, abyÂś dzieĂą ÂświĂŞty ÂświĂŞciÂł, wiĂŞc postanowiÂłem kiedyÂś sobie, Âże w niedzielĂŞ nie skÂłamiĂŞ ani razu! WstaÂłem grzecznie po dziewiÂątej, umyÂłem zĂŞby i uszy, zjadÂłem lekkie Âśniadanko. Potem do KoÂścioÂła, spacer, obiad, dobry film w telewizji. TrochĂŞ pograÂłem w gry komputerowe, trochĂŞ poklepaÂłem w Wordzie jakiÂś nowy tekst... ZamyÂśliÂłem siĂŞ nad losem ludzkoÂści i niedolÂą jednostek. PrzeprowadziÂłem staruszkĂŞ przez ulicĂŞ i wrzuciÂłem datek Âżebrakowi w Rynku. UÂśmiechaÂłem siĂŞ do dawnych znajomych, kÂłaniaÂłem nowym; krzywiÂłem siĂŞ ironicznie do starych wrogĂłw, rzucaÂłem zÂłoÂśliwe uwagi pod adresem ÂświeÂżych. SÂłowem, dzieĂą jak co dzieĂą. I to byÂło najwiĂŞksze kÂłamstwo w moim Âżyciu. Nie myjĂŞ zĂŞbĂłw, nie mam uszu. Na telewizor mnie nie staĂŚ, podobnie jak na wrogĂłw. Przyjació³ teÂż nie mam, no bo kto by siĂŞ chciaÂł przyjaÂźniĂŚ z takim jak ja, kÂłamcÂą? Staruszek unikam jak ognia, los ludzkoÂści guzik mnie obchodzi, a wszyscy i tak majÂą lepiej niÂż ja. ÂŻebrakowi ukradÂłem czapkĂŞ, do ktĂłrej zbieraÂł pieniÂądze. SkÂłamaÂłem, Âże skÂłamaÂłem. Mam swĂłj komputer. I pirackÂą kopie Worda. I czasami coÂś piszĂŞ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
179274_1449834468 Opublikowano 27 Sierpnia 2005 Udostępnij Opublikowano 27 Sierpnia 2005 PRAWA MURPHY'EGO I NIE TYLKO. 1. Jezeli cos moze sie popsuc, to z pewnoscia sie popsuje. 2. Jezeli cos moze sie popsuc w wielu miejscach, to pierwsze uszkodzenie wystapi tam, gdzie wyrzadzi najwiecej szkody. 3. Jezeli przewidziales cztery mozliwe awarie i zabezpieczylessie przed nimi, to natychmiast wydarzy sie piata, na ktora nie byles przygotowany. 4. Sprawy pozostawione sobie samym zmieniaja sie ze zlych na gorsze. 5. Jezeli wydaje sie, ze wszystko dziala dobrze, to znaczy, ze cos przeoczyles.UOGOLNIENIE: Natura zawsze stoi po stronie Zla. Tzw. komentarz O'Toole'a do praw Murphy'ego:MURPHY BYL OPTYMISTA. Czternascie szczegolowych praw Murphy'ego dotyczacych elektroniki ( i nie tylko... )1. Wie wierz w cuda - POLEGAJ na nich! 2. Wymiary beda zawsze podane w najmniej uzytecznych jednostkach. 3. Kazdy przewod przyciety na dlugosc okaze sie za krotki. 4. Uklad zabezpieczajacy zniszczy uklad zabezpieczany. 5. Tranzystor zabezpieczony przez szybko dzialajacy bezpiecznik, zabezpieczy go - palac sie w pierwszej kolejnosci. 6. Cokolwiek zostanie upuszczone na uklad elektroniczny pod napieciem, spadnie zawsze tam, gdzie wyrzadzi najwiecej szkod. 7. Stopien glupoty Twojego postepowania jest wprost proporcjonalny do liczby przygladajacych Ci sie osob. 8. Prawdopodobienstwo wyczerpania sie baterii jest wprost propor- cjonalny do zapotrzebowania na kalkulator. 9. Dowolne urzadzenie, uszkodzone w dowolny sposob ( z wyjatkiem calkowitego zniszczenia ), bedzie doskonale dzialalo w obecnosci wykwalifikowanego personelu naprawczego. 10. Element wybrany losowo z grupy o 99-procentowej wiarygodnosci, bedzie nalezal do pozostalego 1 procenta. 11. Koniecznosc znaczacych zmian w projekcie jest odwrotnie propor- cjonalna do czasu pozostajacego do oddania tego projektu. 12. Ciezar upuszczonej czesci jest wprost proporcjonalny do stopnia zlozonosci i ceny obszaru uderzonego. 13. Jezeli zakres bezpieczenstwa jest ustalony na podstawie doswiadczenia tworcow i obslugi naprawiajacej, to dowolny uzyt- kownik natychmiast znajdzie sposob, aby go przekroczyc. 14. Jezeli projekt zostal calkowicie okreslony i wszystkie sposoby badan zostaly wyczerpane, to niezalezny, niedoinformowany amator-eksperymentator odkryje fakt, ktory badz zlikwiduje zapotrzebowanie na ten projekt, badz rozszerzy jego zakres. PRAWDY PROGRAMISTOW. 1. Zlorzeczenia to jedyny jezyk rozumiany przez wszystkich progra- mistow (postulat Troutmana). 2. Prawa Makarijewa:- Pisanie programu komputerowego jest rozkosza. - Uruchamianie programu jest zmora. 3. Tzw. wniosek z praw Pierce'a: Jezeli program zostal skompilowany bezblednie za pierwszym razem, to na pewno nie bedzie dawal dobrych wynikow. 4. Drugie prawo Weinberga: Gdyby budowlani budowali domy w taki sam sposob, w jaki progra- misci pisza programy, to jeden dzieciol zniszczylby cala cywilizacje. 5. Prawa Weilera obslugi i konserwacji oprogramowania.- Kazdy dzialajacy program jest przestarzaly.- Kazdy program po kazdym uruchomieniu drozej kosztuje izabiera wiecej czasu.- Jezeli program jest uzyteczny, to bedzie musial byc zmieniany. - Pelna dokumentacje maja tylko programy bezuzyteczne.- Kazdy program rozszerzy sie tak, aby zajac cala dostepnapamiec.- Wartosc programu jest odwrotnie proporcjonalna do jakosciwynikow jego pracy.- Zlozonosc programu rosnie do momentu przekroczenia zdolnosciprogramisty ten program konserwujacego. 6. Duzy, monolityczny program jest jak talerz makaronu: pociagnij za jedna nitke, a z drugiej strony bedzie sie sypac. 7. Autor programu nigdy nie przetestuje go wiarygodnie. 8. Nie ma programow bezblednie dzialajacych, a sa co najwyzej niedostatecznie przetestowane. 9. Dodanie urzadzenia przyspieszajacego do starego oprogramowania spowolni dzialanie tego oprogramowania.REGULY OGOLNE. REGULA REGUL.Kazdy moze ustalic nowa regule.REGULA OBSERWATORA.Bardzo duzo mozna zauwazyc, gdy sie patrzy.REGULA NIEMOZLIWOSCI.Nie osiagnelibysmy nigdy niczego, gdybysmy zalozyli, ze najpierw trzeba usunac wszystkie przeszkody. Jezeli czegos nie mozna zrobic, to nalezy poprosic o to kogos, kto zwyczajnie nie wie, ze to nie jest mozliwe.REMEDIUM NA PRAWA MURPHY'EGO.Jesli cos sie wydarza, to znaczy, ze jest to mozliwe. Zatem: W walce miedzy Toba a swiatem stan po stronie swiata.REGULA DOKLADNOSCI.W poszukiwaniu rozwiazania problemu najbardziej pomocna jest znajomosc odpowiedzi.REGULA MARTWEGO PRZEDMIOTU.Kazdy przedmiot, niezaleznie od polozenia, konfiguracji, budowy i przeznaczenia, moze w dowolnej chwili zadzialac w zupelnie nieoczekiwany sposob z przyczyn, ktore sa albo calkowicie niejasne, albo zupelnie tajemnicze.PRAWO CHEOPA. ( REGULA PLANOWANIA. )Nic nigdy nie zostalo zbudowane w zaplanowanym czasie lub zgodnie z kosztorysem.PRAWO SELEKTYWNEJ GRAWITACJI.Przedmiot upuszczony spada tam, gdzie moze swym upadkiem wyrzadzic najwiecej szkody.Prawdopodobienstwo upuszczenia i uszkodzenia cennego przedmiotu jest wprost proporcjonalne do jego wartosci.UOGOLNIONE PRAWO GORY LODOWEJ.7/8 WSZYSTKIEGO pozostaje niewidoczne.PIATA PRAKTYCZNA ZASADA HORNERA. ( REGULA AMORTYZACJI ).Doswiadczenie jest wprost proporcjonalne do stopnia zniszczenia sprzetu.REGULA ANALIZY I SYNTEZY.Po rozlozeniu i zlozeniu skomplikowanego mechanizmu zawsze pozostanie troche czesci, a mechanizm prawdopodobnie zadziala.Rozmiary skaleczenia zyletka podczas golenia sa wprost propor- cjonalne do donioslosci wydarzenia, ktore jest tego powodem.Druga kolejka posuwa sie szybciej.Wyscigi nie zawsze wygrywaja najszybsi, a bitwy najsilniejsi - ale tak nalezy obstawiac.W wiekszosci przypadkow latwiej jest sie w cos wplatac, niz potem z tego wyplatac.Nie istnieje taki problem - bez wzgledu na to, jak bylby skomplikowany - ktory po blizszym sie z nim zapoznaniem nie okazal sie jeszcze bardziej skomplikowany.TWIERDZENIE STOCKMAYERA.Teza 1: Jesli problem wydaje sie latwy, to jest trudny.Teza 2: Jesli problem wydaje sie trudny, to jego rozwiazanie jest prawie niemozliwe.PRAWA PUDDERA.1. Wszystko, co zaczyna sie dobrze, konczy sie zle.2. Wszystko, co zaczyna sie zle, konczy sie jeszcze gorzej.REGULA WESTHEIMERA.Aby oszacowac czas niezbedny do rozwiazania danego zadania, nalezy okreslic czas potrzebny na rozwiazanie zadania, podwoic go i zmienic jednostke miary czasu na bezposrednio wyzsza - tak wiec na godzinne zadanie nalezy przeznaczyc dwa dni.PRAWO PARKINSONA.Im wiecej mamy czasu na wykonanie konkretnej pracy, tym wiecej czasu praca ta zabierze.PRAWO PETERA.W hierarchii kazdy pracownik stara sie wzniesc na swoj szczebel niekompetencji. Stad tez z biegiem czasu kazde stanowisko zostanie objete przez pracownika, ktory nie ma kompetencji do wykonywania swoich obowiazkow; prace zas wykonuja ci, ktorzy swojego szczebla niekompetencji jeszcze nie osiagneli.PRAWO RUDINA.W sytuacji kryzysowej, kiedy trzeba wybierac miedzy roznymi alternatywami, wiekszosc ludzi wybierze rozwiazanie najgorsze.PRAWO FINAGLESA.Jesli jakas praca zostala od poczatku zle zrobiona, wszelkie usilowania jej poprawienia jeszcze ja pogorsza.PRAWO GUMPERTONA.Prawdopodobienstwo osiagniecia pozadanego wyniku jest odwrotnie proporcjonalne do stopnia pozadania tego wyniku.PRAWO WEBSTERA.Kazda sprawa ma dwie strony - z wyjatkiem sytuacji, gdy rozwazajacy jest osobiscie zaangazowany: w takim przypadku istnieje tylko jedna strona.PRAWO CORPPSA.Ilosc wykonanej pracy jest odwrotnie proporcjonalna do czasu spedzonego w biurze.PRAWO CAREY'A.Kazda organizacja - jesli temu nie przeciwdzialac - dazy do pograzenia sie w chaosie.PRAWO ROBINSONA.W biurokracji awansuje sie za dzialalnosc, nie za wyniki.PRAWO MATTHEWSA.Ci, ktorzy juz maja - dostana najwiecej.REGULA PRZELOZONEGO.Nie ma zadan niemozliwych do wykonania dla kogos, kto nie musi tych zadan wykonywac.REGULA MiMar'a.Im blizej jestes ukonczenia dlugiej przygodowki tym wieksze prawdopodobienstwo, ze ktos niepowolany kaze ci wylaczyc komputer.Prawa Murphy'ego cd. 1. Jesli myslisz, ze idzie dobrze na pewno nie wiesz wszystkiego. 2. Trudne problemy zostawione same sobie stana sie jeszcze trudniejsze. 3. Jezeli udoskonalasz cos dostatecznie dlugo na pewno to zepsujesz. 4. Druga kolejka jest zawsze szybsza. 5. Niemozliwe jest zbudowanie niezawodnego urzadzenia glupcy sa zbyt pomyslowi. 6. Zlota zasada Murphy'ego: Zasady okresla ten, kto ma zloto. 7. Zasada Robertsona: Dyplomata to ktos, kto mowi ci, abys poszedl do diabla, a ty sie cieszysz na podroz. 8. Prawo Gumpersona: Prawdopodobienstwo kazdego zdarzenia jest odwrotnie proporcjonalne do stopnia, w jakim jest ono pozadane. 9. Prawo Wylera: Nie ma rzeczy niemozliwych dla kogos, kto nie musi ich zrobic sam. 10. Prawo Liebermana: Wszyscy klamia; nie ma to jednak znaczenia, poniewaz i tak nikt nikomu nie wierzy. 11. Zasada Westheimera: Aby oszacowac czas potrzebny na wykonanie jakiegos zadania, nalezy przewidywany czas pomnozyc przez dwa i przyjac jednostke o rzad wyzsza. 12. Prawo Greena: Wszystko jest mozliwe pod warunkiem, ze nie wiesz, o czym mowisz. 13. Maksyma Manly'ego: Logika jest absolutnie pewna metoda dochodzenia do niepewnych wnioskow. 14. Dylemat Glowny: Optymista wierzy, ze zyjemy w najlepszym ze swiatow. Pesymista obawia sie, ze moze to byc prawda. [ Dodano: 2005-08-27, 20:06 ]Nie wiem czy juÂż byÂło czy nie... kawaÂły o tematyce religijnej Na pustyni misjonarz spotyka lwa. PrzeraÂżony Âżegna siĂŞ i mĂłwi: - BoÂże spraw, Âżeby ta istota miaÂła chrzeÂścijaĂąskie uczucia.Na to lew przyklĂŞka, Âżegna siĂŞ i mĂłwi: - BoÂże pobÂłogosÂław ten dar, ktĂłry zaraz bĂŞdĂŞ spoÂżywaÂł. Dziewica OrleaĂąska postanowiÂła udaĂŚ siĂŞ do piekÂła, aby nawracaĂŚ diabÂły. Po tygodniu telefonuje do Pana Boga: - Tu Dziewica OrleaĂąska. ZaczĂŞÂłam paliĂŚ papierosy. Po tygodniu telefonuje: - Tu Dziewica OrleaĂąska. ZaczĂŞÂłam piĂŚ wĂłdkĂŞ. Po kolejnym tygodniu dzwoni po raz trzeci: - Tu OrleaĂąska... Przed bramÂą nieba staje ksiÂądz i kierowca autobusu. ÂświĂŞty Piotr mĂłwi:- Ty kierowco do nieba, a ty ksiĂŞÂże do czyœÌca.- Ale czemu tak? - pyta ksiÂądz.- Bo widzisz, jak ty prawiÂłeÂś kazania to wszyscy spali, a gdy on prowadziÂł autobus to wszyscy siĂŞ modlili. Jan PaweÂł II umarÂł, poszedÂł do nieba i przyjmuje go Âśw. Piotr:- Ty, Janie Pawle II, za twoje zasÂługi dla ludzkoÂści i KoÂścioÂła dostaniesz Ferrari i najlepsza chatĂŞ w niebiosach!J.P.II zadowolony jedzie sobie po Niebieskiej Autostradzie, wyprzedza wszystkich zadowolony z siebie, a tu nagle wyprzedza go jadÂące wiele szybciej piĂŞkne, czerwone Lamborghini, w ktĂłrym siedziaÂł za kierownicÂą mÂłody, straszliwie zapuszczony facet z dÂługimi wÂłosami. J.P.II zawraca z piskiem opon, wraca do Âśw. Piotra i mĂłwi:- Ja tu Âśw. Piotrze poczyniÂłem takie zasÂługi dla ludzkoÂści i naszej matki KoÂścioÂła, a tu mnie jakiÂś punk w cholernym Lamborghini na Niebieskiej Autostradzie wyprzedza!!! ZrĂłb z tym coÂś!!!ÂŚw. Piotr z zadumÂą w gÂłosie:- CiĂŞÂżka sprawa, syn Szefa... Stoi facet na parapecie jedenastego piĂŞtra z zamiarem skoku, ale stwierdziÂł, Âże jest za wysoko, chciaÂł siĂŞ wycofaĂŚ i niechcÂący wypadÂł. Leci i krzyczy:- BoÂże spraw Âżebym przeÂżyÂł, nie bĂŞdĂŞ piÂł, paliÂł, przeklinaÂł i kÂłamaÂł. SpadÂł, podniĂłsÂł siĂŞ otrzepaÂł i powiedziaÂł: - CzÂłowiek w szoku to takie gÂłupoty gadaIdzie Adam i Ewa przez Raj. Ewa pyta Adama dr¿¹cym gÂłosem:- Adamie kochasz mnie?- A kogo mam kochaĂŚ? Leci w samolocie w jednym rzĂŞdzie: 2 ArabĂłw i ÂŻyd, ktĂłry siedzi najbliÂżej przejÂścia. ÂŻyd w jarmuÂłce, pejsy, te sprawy - wyluzowany kompletnie - rozpi¹³ koÂłnierzyk, zdj¹³ buty. Arabowie patrzÂą na niego nienawistnie. Po godzinie lotu jeden z nich wstaje i mĂłwi: - IdĂŞ po ColĂŞ. ÂŻyd na to: - AleÂż nie, ja pĂłjdĂŞ, po co siĂŞ przeciskaĂŚ. I poszedÂł. W tym czasie Arab napluÂł mu do buta. ÂŻyd wraca, daje ColĂŞ Arabowi. Po kolejnej godzinie drugi Arab mĂłwi: - IdĂŞ po ColĂŞ. ÂŻyd jak poprzednio: - Ja pĂłjdĂŞ. I poszedÂł. Drugi Arab napluÂł mu do drugiego buta. ÂŻyd wraca, daje ColĂŞ Arabowi. Po godzinie samolot lÂąduje, ÂŻyd zbiera siĂŞ zapina koÂłnierzyk, zaÂłoÂżyÂł jednego buta, skrzywiÂł siĂŞ i mĂłwi: - Znowu ta straszna nienawiœÌ miĂŞdzy naszymi narodami - to plucie do butĂłw, to szczanie do Coli... PowĂłdÂź w prowincjonalnym miasteczku. Ewakuacja ludnoÂści. Wojsko puka do kaplicy: - ProszĂŞ ksiĂŞdza, niech ksiÂądz ucieka ! KsiÂądz siĂŞ utopi ! - Nigdzie nie idĂŞ, wierzĂŞ w OpatrznoœÌ BoskÂą. Po trzech godzinach ksiÂądz siedzi na ostatnim piĂŞtrze parafii. PodpÂływa motorĂłwka: - ProszĂŞ ksiĂŞdza, niech ksiÂądz pÂłynie z nami ! KsiÂądz siĂŞ utopi ! - Nigdzie nie idĂŞ, wierzĂŞ w OpatrznoœÌ BoskÂą. MinĂŞÂły kolejne godziny, ksiÂądz na szczycie dzwonnicy, nadlatuje helikopter. - ProszĂŞ ksiĂŞdza, niech ksiÂądz wsiada ! KsiÂądz siĂŞ utopi ! - Nigdzie nie idĂŞ, wierzĂŞ w opatrznoœÌ boskÂą. Po chwili utopiÂł siĂŞ, staje przed Panem Bogiem i mĂłwi z wyrzutem: - Panie BoÂże, no jak tak moÂżna, Swojego wiernego sÂługĂŞ utopiĂŚ... A tak wierzyÂłem w OpatrznoœÌ... - GÂłupcze !!! Trzy razy po ciebie ludzi wysyÂłaÂłem !!! KsiÂądz, pop i rabin opowiadajÂą, co kaÂżdy z nich robi z pieniĂŞdzmi zbieranymi na tacĂŞ.KsiÂądz: - Ja rysujĂŞ kó³ko wielkoÂści tacy i podrzucam pieniÂądze. Co spadnie do kó³ka, to dla Boga, a reszta dla mnie.Pop: - Ja rysujĂŞ kreskĂŞ i podrzucam pieniÂądze. Co spadnie na prawo to dla Boga, a to po lewej jest dla mnie.Rabin: - Ja tak samo podrzucam pieniÂądze do gĂłry. Co BĂłg zÂłapie, to jego! Przychodzi facet do spowiedzi i mĂłwi, Âże zgwalciÂł nieletniÂą. KsiÂądz wyrozumiale: - Pewnie ona Ciebie, mĂłj synu, sprowokowaÂła... - Tak, proszĂŞ ksiĂŞdza. - OdmĂłw dziesiĂŞĂŚ zdrowasiek i masz rozgrzeszenie. Przychodzi drugi facet i mĂłwi, Âże zgwaÂłciÂł staruszkĂŞ. KsiÂądz wyrozumiale: - Pewnie to byÂł jej ostatni raz w Âżyciu, wiĂŞc zrobileÂś dobry uczynek, synu. - Tak, proszĂŞ ksiĂŞdza. - OdmĂłw dziesiĂŞĂŚ zdrowasiek i masz rozgrzeszenie. Przychodzi trzeci facet: - ZgwaÂłciÂłem ksiĂŞdza z sÂąsiedniej parafii ! KsiÂądz - walÂąc piĂŞÂściÂą w konfesjonaÂł: PamiĂŞtaj, tu jest twoja parafia! Do nieba trafia dwĂłjka maÂłych dzieci, biaÂłe i czarne. Przyjmuje je ÂŚw.Piotr. Bierze biaÂłe dziecko na rĂŞce i mĂłwi: - O, jakie ty masz Âśliczne biaÂłe noÂżki, a jakie Âśliczne biaÂłe rÂączki, a jakie Âśliczne biale uszka, jaki masz Âśliczny biaÂły nosek! Masz tu skrzydeÂłka bedziesz anioÂłkiem ! Potem bierze czarne dziecko i mĂłwi: - O jakie masz Âśliczne czarne kolanka, a jakie Âśliczne czarne rÂączki, a jakie Âśliczne czarne ramionka, a jakie Âśliczne czarne policzki... Masz tu skrzydeÂłka bĂŞdziesz... muchÂą! Pan BĂłg pyta Adama i EwĂŞ: - Kto chce sikaĂŚ na stojÂąco? - Ja, ja, ja! - wyrywa siĂŞ Adam. - W porzÂądku. W takim razie dla Ewy zostaje wielokrotny orgazm. DwĂłch ÂŻydĂłw zwiedza Watykan, podziwiajÂą przepych i bogactwo. Jeden mĂłwi:- Popatrz, a zaczynali od stajenki... Na lekcji religii ksiÂądz mĂłwi do dzieci:- Narysujcie anioÂłka.Wszyscy rysujÂą anioÂłki z dwoma skrzydeÂłkami, a Jasio z trzema.- Jasiu, widziaÂłeÂś anioÂłka z trzema skrzydeÂłkami ? - pyta ksiÂądz.- A ksiÂądz widziaÂł z dwoma ? Nowy ksiÂądz byÂł spiĂŞty jak prowadziÂł swojÂą pierwszÂą mszĂŞ w parafii, wiĂŞc poprosiÂł koÂścielnego Âżeby do ÂświĂŞconej wody dolewaÂł kilka kropel wĂłdki, aby siĂŞ rozluÂżniĂŚ. No i tak siĂŞ staÂło. Na drugiej mszy zrobiÂł tak samo i czuÂł siĂŞ tak dobrze a nawet lepiej jak na pierwszej mszy, ale jak wrĂłciÂł do pokoju znalazÂł list: Drogi bracie, - NastĂŞpnym razem dolej kropelki wĂłdki do wody, a nie kropelki wody do wĂłdki, - KrzyÂż trzeba nazwaĂŚ po imieniu a nie to duÂże "T", - Nie wolno na Judasza mĂłwiĂŚ ten "skurwysyn", - Na krzyÂżu jest Jezus a nie Che Guevara, - Jest 10-ĂŞĂŚ przykazaĂą a nie 12-cie, - Jest 12-stu aposto³ów a nie 10-ciu, - Ci co zgrzeszyli idÂą do piekÂła a nie w pizdu, - Inicjatywa aby ludzie klaskali byÂła imponujÂąca ale taĂączyĂŚ makarenĂŞ i robiĂŚ "pociÂąg" to przesada, - OpÂłatki sÂą dla wiernych a nie jako deser do wina, - PamiĂŞtaj Âże msza trwa godzinĂŞ a nie dwie po³ówki po 45 minut, - Ten obok w "Czerwonej sukni" to nie byÂł transwestyta, lecz to byÂłem ja Biskup. .___________________________________________________________________________Ostatnia wieczerza. Wchodzi skupiony Jezus patrzy a tu impreza na caÂłego drogie wino i luksusowe Âżarcie.- Zaraz zaraz miaÂło byĂŚ skromnie... skÂąd wziĂŞliÂście na to pieniÂądze ?- Nie wiem, podobno Judasz coÂś sprzedaÂł. BĂłg stworzyÂł osÂła i rzekÂł do niego: - Ty bĂŞdziesz osÂłem. BĂŞdziesz od rana do wieczora pracowaÂł i ciĂŞÂżkie rzeczy na swoich plecach nosiÂł. BĂŞdziesz jadÂł trawĂŞ i bĂŞdziesz maÂło inteligentny. BĂŞdziesz ÂżyÂł 50 lat.Na to odparÂł osioÂł: - 50 lat takiego Âżycia to za wiele. Daj mi proszĂŞ nie wiĂŞcej jak 30 lat.I tak byÂło.NastĂŞpnie BĂłg stworzyÂł psa i powiedziaÂł do niego: - Ty bĂŞdziesz psem. BĂŞdziesz pilnowaÂł dobytku ludzi, ktĂłrych bĂŞdziesz oddanym przyjacielem. BĂŞdziesz jadÂł to, co czÂłowiekowi z jedzenia zostanie i ÂżyÂł bĂŞdziesz 25 lat.Pies na to: - BoÂże, 25 lat takiego Âżycia to za duÂżo. Daj mi nie wiĂŞcej jak 10 lat.I tak byÂło.PóŸniej stworzyÂł BĂłg maÂłpĂŞ i rzekÂł do niej: - Ty bĂŞdziesz maÂłpÂą. Masz skakaĂŚ z drzewa na drzewo i zachowywaĂŚ siĂŞ jak idiota. Masz byĂŚ wesoÂła i ÂżyĂŚ 20 lat.MaÂłpa rzekÂła: - BoÂże, 20 lat bycia poÂśmiewiskiem to za wiele. ProszĂŞ, daj mi nie wiĂŞcej jak 10 lat.I tak byÂło.W koĂącu BĂłg stworzyÂł czÂłowieka i powiedziaÂł do niego: - Ty bĂŞdziesz czÂłowiekiem, jedynÂą logicznie myÂślÂącÂą istotÂą, ktĂłra bĂŞdzie zamieszkiwaĂŚ ziemiĂŞ. BĂŞdziesz uÂżywaÂł swojej inteligencji, aÂżeby podporzÂądkowaĂŚ sobie inne stworzenia. BĂŞdziesz panowaÂł na ziemi i ÂżyÂł 20 lat.Na to powiedziaÂł czÂłowiek: - BoÂże, bycie czÂłowiekiem tylko 20 lat to za maÂło ! ProszĂŞ daj mi te 20 lat, ktĂłre odrzuciÂł osioÂł, 15 psa i 10 maÂłpy.I tak siĂŞ staÂło. CzÂłowiek 20 lat Âżyje jak czÂłowiek, póŸniej 20 lat jak osioÂł, haruje od rana do wieczora. Potem ma dzieci i 15 lat Âżyje jak pies. Opiekuje siĂŞ domem i je to co mu rodzina zostawi. Ostatnie 10 lat spĂŞdza jak maÂłpa, chodzÂąc na czworaka robiÂąc gÂłupie miny i zabawiajÂąc swoje wnuki. ÂŻydzi majÂą ukamienowaĂŚ MagdalenĂŞ. Nagle wychodzi przed nich Jezus i mĂłwi:- Kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci w niÂą kamieniem.Nagle leci kamieĂą i TRACH... w MagdalenĂŞ !Jezus odwraca siĂŞ i mĂłwi:- Matko jak ty mnie czasami denerwujesz... IdÂą sobie dwie zakonnice ulicÂą i spotykajÂą dwĂłch metali. Jedna do drugiej ze zgrozÂą:- Ojej oni chyba w Âżyciu nie widzieli prysznica!Zakonnice poszÂły a metale miedzy sobÂą:- Ty, co to jest prysznic ?- Nie wiem, jestem niewierzÂący Pan BĂłg posÂłaÂł Ducha ÂŚw. na ZiemiĂŞ, aby ten zdaÂł mu relacjĂŞ, jak to studenci siĂŞ uczÂą. Duch ÂŚw. mĂłwi:- AWF nic nie robi, Medycyna kuje, Polibuda chleje.Po pewnym czasie, Pan BĂłg znowu poprosiÂł Ducha ÂŚw. o raport.- AWF zaczyna siĂŞ uczyĂŚ. Medycyna kuje, Polibuda chleje.Dwa dni przed sesjÂą Duch ÂŚw. donosi:- AWF sie uczy. Medycyna kuje, Polibuda modli siĂŞ !- I oni zdadzÂą ! - rozkazaÂł BĂłg. [ Dodano: 2005-08-27, 20:09 ]Naklejki na produktachJeÂżeli nie wierzycie, ze ludzkoÂści grozi zagÂłada przezgÂłupotĂŞ, to macie tu kilka przykÂładĂłw naklejekostrzegawczych z roÂżnych produktĂłw:1.Na suszarce do wÂłosĂłw firmy Sears:"Nie uÂżywaĂŚ podczas snu."(ale przecieÂż tylko wtedy to robie)2.Na woreczku Fritos:"MoÂżesz byĂŚ zwyciĂŞzca! UdziaÂł w konkursie nie wymaga zakupu. Szczegó³y wewnÂątrz."(najwyraÂźniej oferta skierowana do zÂłodziei sklepowych).3.Na pudeÂłku zupy Dial:"SposĂłb uÂżycia: jak zwyk³¹ zupĂŞ."(powaÂżnie?!)4.Na niektĂłrych mroÂżonkach firmy Swanson:"Zalecany sposĂłb przyrzÂądzania: rozmroziĂŚ".(ale tylko zalecany)5.Na deserze Tiramisu, na spodzie pudelka:"Nie odwracaĂŚ do gĂłry dnem."(oho! Za póŸno!)6.Pudding f-my Marks & Spencer:"Produkt bĂŞdzie gorÂący po podgrzaniu."(niesamowite jak to siĂŞ dzieje, nieprawdaÂż?)7.Na pudelku od Âżelazka Rowenta:"Nie prasowaĂŚ ubraĂą na ciele."(ileÂż moÂżna w ten sposĂłb zaoszczĂŞdziĂŚ czasu!)8.Na leku przeciw kaszlowi dla dzieci: "Nie prowadziĂŚ samochodu ani nie obsÂługiwaĂŚ urzÂądzeĂą mechanicznych po zaÂżyciu preparatu." (ile to mniej by byÂło wypadkĂłw budowlanych gdyby te 5-letnie dzieci nie obsÂługiwaÂły dÂźwigĂłw)9.Na tabletkach nasennych Nyto:"Uwaga: moÂże powodowaĂŚ sennoœÌ"(takÂą mam nadziejĂŞ...)10.Na wiĂŞkszoÂści pudeÂłek lampek choinkowych:"Wy³¹cznie do uÂżytku w pomieszczeniu zamkniĂŞtym lub na zewnÂątrz."(a jest jeszcze jakaÂś inna moÂżliwoœÌ ?)11.Na japoĂąskim robocie kuchennym:"Nie uÂżywaĂŚ w celu innego uÂżycia."(nie sposĂłb siĂŞ z tym nie zgodziĂŚ)12. Na orzeszkach ziemnych Sainsbury's:"Uwaga: zawiera orzeszki!"(przerywamy program w celu nadania tej waÂżnej wiadomoÂści)13. Na pudelku orzeszkĂłw podawanym na liniach lotniczych AmericanAirlines: "Instrukcja: 1. OtworzyĂŚ pudeÂłko, 2. JeœÌ orzeszki" (3. LataĂŚ liniami Delta)14. Na kostiumie Supermana dla dzieci:"WÂłoÂżenie tego kombinezonu nie umoÂżliwi ci latania"(ktoÂś wytoczyÂł im proces czy co?)15. Na szwedzkiej pile mechanicznej:"Nie zatrzymywaĂŚ ÂłaĂącucha za pomocÂą rak bÂądÂź genitaliow."(czyÂżby ktoÂś probowaÂł?) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
NICO DRAG Opublikowano 27 Sierpnia 2005 Udostępnij Opublikowano 27 Sierpnia 2005 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
179274_1449834468 Opublikowano 27 Sierpnia 2005 Udostępnij Opublikowano 27 Sierpnia 2005 NICO DRAG, no ciekawie masz w lodĂłwce..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
NICO DRAG Opublikowano 27 Sierpnia 2005 Udostępnij Opublikowano 27 Sierpnia 2005 NICO DRAG, no ciekawie masz w lodĂłwce..... Nio, a jak by tak ktoÂś ruszyÂł moje Danonki..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KaMate Opublikowano 27 Sierpnia 2005 Udostępnij Opublikowano 27 Sierpnia 2005 Pytania z serii "Mamoooo!!! A dlacego..."1. Dlaczego slonce przyciemnia ludziom skĂłre, a rozjaÂśnia wlosy?2. Dlaczego kobiety nie mogÂą umalowac oczu z zamknietymi ustami?3. Dlaczego nie ma takich tytulĂłw w gazetach "WrĂłzka wygrala w totka"?4. Dlaczego, zeby skonczyc prace w Windows trzeba nacisnac na "Start"?5. Dlaczego sok cytrynowy jest robiony z koncentratu, a plyn do mycia naczyn z prawdziwej cytryny?6. Dlaczego nie ma pokarmu dla kotĂłw o smaku myszy?7. Dlaczego Noe nie zabil tych 2 komarĂłw?8. Po co jest sterylizowana igla przy wykonaniu kary smierci przez zastrzyk?9. Dlaczego samoloty nie sa robione z tego samego materialu, co czarne skrzynki?10. Skoro do teflonu sie nic nie przykleja, to jak przyklejono teflon do patelni?11. Dlaczego kamikadze nakÂładaja kaski?12. Jaki jest synonim slowa "synonim"?13. Skoro Superman jest taki madry, to dlaczego zaklada majtki na spodnie?14. Dlaczego w lodĂłwce jest swiatlo a w zamrazalniku nie?15. Kaczor Donald zawsze chodzi bez dolnej czesci garderoby, dlaczego wiec jezeli wychodzi spod prysznica to jest zakryty recznikiem? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Manka Opublikowano 28 Sierpnia 2005 Autor Udostępnij Opublikowano 28 Sierpnia 2005 hihi...sexy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kudlaty_bytom Opublikowano 28 Sierpnia 2005 Udostępnij Opublikowano 28 Sierpnia 2005 nie ma to jak fajna pobudka zafundowana przez dowcipnych kolegĂłwlink Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Spider Opublikowano 28 Sierpnia 2005 Udostępnij Opublikowano 28 Sierpnia 2005 co sie nam starajÂą przekazaĂŚ z gĂłry :wink: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.