-
Postów
52 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez MotoDama
-
Ja za to, przyznam się szczerze, że dopóki nie zrobiłam prawa jazdy na motocykl byłam straszliwie zazdrosna o swojego chłopaka, który był motocyklistą. Zazdrosna o to, że wgl jeździ zazdrościłam mu tych wszystkich wyjazdów, spotkań z ludźmi, adrenaliny, przeżyć. Tak, czasami puszczały mi nerwy i robiłam awanturkę Co więcej wkurzało mnie, że kobity się za nim oglądały bo jak wiemy " wszyscy motocykliści są przystojni i bardzo sexy dopóki nie ściągną kasku" . Trochę to głupie no ale tak było
-
Mi również... jak cholera! teraz wygląda jeszcze ciut inaczej bo zamiast kanapy dla pasażera wrzuciłam zaślepkę i mam moto jednoosobowe kiedy potrzeba.
-
zobaczymy co da się zrobić ale nie mówię nie!
-
Czyli, jak rozumiem chodzi o względy bezpieczeństwa.
-
To jest ktoś, kto wbija w ziemie i zabiera wszystkie argumenty - matka. Tym bardziej jak przeżyła sytuację o jakiej piszesz- Twój wypadek. Ciężko to jakkolwiek mądrze skomentować ale zaryzykuję, że motocykliści są nie wiem jakiego słowa użyć...." nieposkromieni "", " beztroscy "(?) do pierwszego poważniejszego szlifu. Wtedy otwiera się klapka strachu i człowiek uświadamia sobie, że faktycznie nie na wszystko ma wpływ i można zrobić sobie kuku. Często po takich nieprzyjemnych sytuacjach moto idzie na bok. Ale.. jak widać natury nie oszukasz, zmienia się tylko podejście. Bardzo ważny przykład. Ja osobiście po wypadku, w którym brałam udział ( samochód zajechał nam drogę jechałam jako druga więc zdążyłam tylko położyć motocykl ale znajomy wbił się w auto i przeleciał za samochód - pucha zajechała nam drogę) jak już po wszystkim ( po jakichś 10h spędzonych na miejscu wypadku) miałam wsiąść i pojechać wieczorem motocyklem o domu, to przyznam,że nogi miałam jak z waty i rozglądałam się 10x częściej niż dotychczas). To są trudne momenty ale pouczające. Dzięki za wypowiedź:)
-
Kurcze, fajnie, że ten problem nie dotyka wszystkich Mocno dojrzałe podejście.
-
bang! .... totalnie krótka piłka! Ale jestem w stanie to zrozumieć
-
Dziękuje za wypowiedź
-
No tak czyli znasz temat z tej dobrej i złej strony. Poszedłeś początkowo " na ugodę" to duża sprawa wg mnie, zrezygnować z siebie dla kogoś. Bardzo fajnie, że obecna Kobieta nie robi wymówek Tylko powiedz proszę bo chodzi mi właśnie o sedno tego, że " motocykliści to dawcy i zabójcy, a motocykle- samo zło" . Jak myślisz, skąd to się u Niej wzięło? Ze strachu o Ciebie ? z jakiejś zazdrości ?
-
Cześć Zastanawiam się nad sytuacją, w której osoba, z którą jesteśmy w związku, nie jest motocyklistą. Ok, komfortowa sytuacja jest wtedy kiedy nie boi się i wsiada na plecaka i chętnie nam towarzyszy. Ale załóżmy, że wszystko jest "na nie": ...nie lubi, nie chce, próbuje ograniczać nasze wyjazdy, nie lubi naszych zmotocyklowanych znajomych- na każdego patrzy "spod byka", śmierdzi, za głośno, "weź się z nimi nie ścigaj", "weź się nie popisuj", "Ty się kiedyś zabijesz", " na dzieciach Ci nie zależy?" itp itd. Macie takie sytuacje? W końcu albo stawia ultimatum ("ja albo moto") albo towarzystwo się rozchodzi albo co? Jak Wy do tego podchodzicie? P.S.- uprzejmie informuję, że jest to jeden z tematów, które mam nadzieję zamieścić na blogu. Jasne, że chciałabym wykorzystać Wasze odpowiedzi " cycaty".. tzn "cytaty" ( oczywiście za uprzednią zgodą) Jeżeli ktoś chciałby pogadać o tym na żywo to czekam na info - wpadnę "po sąsiedzku" z kamerką na jakiegoś spota przy piwie Nie odbierajcie tego jako jakiegoś spamu
-
Tak myślałam ...ale już jestem pewna, że mylicie mnie z jakimś Marianem
-
Cześć i o to chodzi Ciesze się bardzo zapraszam na stronę i FB i z pewnością będziemy w kontakcie. Niebawem się odezwę. Dokłądnie, najtrudniej jest zacząć, a później to już trzeba robić swoje Dziękuję cześć cześć, dziękuje witaj również cześć Witaj, Marian Marian ale że zamilkł? pierwsze słyszę ! cześć czołem
-
halo halo Czy są tutaj jakieś Kobiety??
-
Witam Was z centralnej Polszy- z łódzkiego. Na moto śmigam od 2015, a konkretnie na suzuki sv 650 s. Mój rumak zwie się Piękny Marian i razem w zeszłym sezonie przelecieliśmy ok 6 tys. km. Motocykle kocham od zawsze - trudno powiedzieć dlaczego - po prostu wiedziałam, że to jest dla mnie i tyle Sprawia mi to wiele radości, powiększa moją przestrzeń życiową i pomaga "zresetować beret". Uwielbiam "marnować czas" w garażu, a w chwili obecnej rozpoczęłam nowy projekt dotyczący motocyklistek, o nazwie motodama.pl zapraszam Dziewczyny! zresztą będę Was tutaj podgadywać o pewne babskie sprawy ( jeśli admin pozwoli ) Mam sporo wolnego czasu i mnóstwo planów, gdzie chciałabym pojechać. Jestem pewna, że jeszcze się spotkamy pozdrawiam:) P.S.- sezon tuż tuż !!!!