Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

marek_63

Użytkownicy
  • Postów

    64
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Odpowiedzi opublikowane przez marek_63

  1. Chyba, że włącznik rozrusznika zamiast podać napięcie na przekaźnik zwiera + do masy, tor jest niezabezpieczony bezpiecznikiem i stąd przygasanie świateł. Sprawdzić załamania przewodów, przejścia przez miejsca narażone na przetarcie.

  2. 10 minut temu, ETZ napisał:

    a może lepiej zabrac miernik i sprawdzić jakie napięcie trzyma aku,ewentualnie jak odpali to spr ładowanie,ewentualnie podmienic aku na inny i jak odpali to znaczy ze tamten juz na szrot...lepiej od razu wyeliminować najprostsze rzeczy niż rozkręcać itp.itd

     

    Oczywiście masz rację, ale jeżeli nie masz miernika to najlepiej oddać moto do aso, a tam wymienią aku, rozrusznik, wiązkę, wyłącznik zespolony ect. Wtedy na pewno wszystko zadziała prawidłowo, tylko lać i jeździć.

  3. Ok, ale jeżeli nie działa włącznik rozrusznika czyli przycisk lub kabel, nie powinny przygasać światła. Podczas sprawdzania rozrusznika kręcił się sam rozrusznik czy z silnikiem.

    Dla nieobciążonego rozrusznika mogło wystarczyć prądu w akumulatorze. Dla obciążonego silnikiem już nie. Ale tak czy siak jesteś już blisko zlokalizowania usterki.

    Pozdrawiam.

  4. 12 godzin temu, accord napisał:

    A ja tam byłem miód i wino piłem ..............

    Nie wiem, czy ten sarkazm jest tu na miejscu, bo pewne domysły i próba analizy jest po to, żeby inni tych samych błędów nie popełniali.

    "Dzieci uczą się na błędach własnych, dorośli powinni uczyć się na błędach innych............"

  5. Pozwolę sobie na ocenę: otóż kierownik wyprzedzając ciężarówkę "dołożył do pieca" i przed ciężarówką zastał dostawczaka na swoim pasie - więc dla odmiany nacisnął klamkę hamulca (pewnie dość mocno), moto zanurkowało - dziewczyna zaparła się, żeby nie wpadać na kierownika. Następnie dostawczak widząc moto wrócił na prawy pas, więc kierownik mając pusto przed sobą znów dołożył do pieca. Nałożyło się przyspieszenie od silnika z podnoszącym się zawieszeniem i pasażerka nie zdążyła przytrzymać się w przeciwnym niż poprzednio kierunku i spadła - nawet jeśli zdążyła się przytrzymać to widać za słabo. Tak to wygląda z mojego punktu widzenia.

    Ale tak po ludzku to żal dziewczyny.

    Pozdrawiam

  6. Dnia 8.06.2017 o 09:29, tom_apis napisał:

    Hej,

    Ja też ostatnio zaliczyłem glebę, wyglądało poważnie ale na szczęście nic wielkiego się nie stało. Jestem początkującym motocyklistą i świadomy swoich umiejętności jeżdżę bardzo ostrożnie. Tym razem jechałem autostradą, było już blisko do zjazdu, więc ustawiłem się na prawym pasie za tirem i pykałem 80-90km/h. Miałem dość duży odstęp od tira, jednak jak się okazało te 30-40m to było za mało. Dodatkowo byłem rozkojarzony - umiarkowana jak na autostradę prędkość, niewielki ruch samochodów - nudy, nie obserwowałem asfaltu, czekałem aż pojawi się zjazd... Nagle spod tira wyłonił się kawał czegoś - na początku myślałem że to pies, teraz obstawiam kawał belki drewnianej, cegłę itp. Nawet nie zdążyłem zareagować, najechałem na to coś no i szlif. O ile na asfalcie znalazłem się w ułamku sekundy to zatrzymanie się zajęło duuużo czasu ;) Na szczęście w nic nie uderzyłem. Skutki takie że moto trochę przerysowane (głównie tłumik, dekiel, owiewka), ja też trochę potłuczony i odrapany ale w sumie OK. Dojechałem do domu o własnych siłach. Niestety ubranie prawie w całości do wymiany/naprawy ale spełniło swoje zadanie doskonale.

    Wnioski dla mnie są następujące - koncentracja do samego końca, jazda za ciężarówką, która jedzie wolno wcale nie jest bezpieczna. powinienem był zapewnić sobie więcej czasu na reakcję - większy odstęp, myślę też, że jazda w linii kół samochodów jest bardziej odpowiednia. Na plus - cieszę się że mimo prawie 30stC miałem na sobie pełne ubranie, to jedyna ochrona w takiej sytuacji. Teraz jeszcze bardziej podziwiam gości jeżdżących w shortach i trampkach ;) 

    Jazda,  tylko nie w osi kół, zwłaszcza jeżeli ciężarówka ma z tyłu koła bliźniacze i nie daj Boże wywrotka z budowy. Z pomiędzy bliźniaków w miarę wzrostu prędkości uwalniają się kamienie, bryły błota itp. Z plandeki czasem spadają gałęzie-też mi się zdarzyło. Najlepiej trzymać dystans i ufać tylko sobie.

    Pozwolę sobie na drobną uwagę odnośnie hamowania bez ABS. Trzeba wyrobić w sobie odruch hamowania na "dwa razy" tzn najpierw trochę obciążyć przednie koło, żeby uzyskać siłę tarcia, która nie pozwoli przedniemu kołu na uślizg, następnie dociskamy klamkę do końca uzyskując siłę tarcia, która będzie równoważyć siłę bezwładności wynikającą z pędu. Siła tarcia T= N/μ  N-siła nacisku,  μ-współczynnik tarcia (w tym przypadku guma-asfalt jest dosyć wysoki), natomiast brak siły nacisku (lub bardzo mała wartość) wytwarza małą siłę tarcia, a siła nacisku wytworzy się dopiero po ugięciu sprężyn przedniego zawieszenia bo dopiero wtedy nacisk przenosi się na koło.

    Tą metodą nawet na mokrej nawierzchni można stanąć na przednim kole podczas hamowania.

    Hamulec tylni jest w motocyklu hamulcem pomocniczym, i przydaje się głównie do manewrowania na małej prędkości. Podczas gwałtownego hamowania nacisk przenosi się na przód motocykla i siła tarcia na tyle moto jest znikoma bo znikomy jest docisk tylnego koła, tak więc uślizg jest prawie natychmiastowy. Doświadczeni motocykliści hamują jednocześnie oboma hamulcami, ale tylnym niewiele by unikać uślizgów tylnego koła i utrzymać oba koła w jednej linii - takie hamowanie jest najskuteczniejsze. Oczywiście gdyby się ktoś spierał ciężkie motocykle na siłę też można zatrzymać tylko tylnym hamulcem.

    ABS - załatwia automatycznie co powyżej, luzując koło, gdy wchodzi w poślizg.

    Może wszyscy to wiedzą, może to oczywiste, może mój wywód nie wszystkich przekona, ale być może komuś czasem pomoże uniknąć gleby. A dowód poniżej:

    Hamowanie "na raz" przed światłami na szczęście w porę puścił klamkę.

    Gleba zaraz po zapaleniu się światła stop - hamowanie w panice.

     

    Pozdrawiam.

  7. Gość ewidentnie prowokuje sytuacje, jeżeli zrówna się prędkością jadąc lekko z tyłu z samochodem, który chce zmienić pas na jego, to kierowca samochodu uznaje to za zezwolenie i wykonuje manewr. Widząc motocyklistę w lusterku, który jakiś czas jedzie za mną z tą samą prędkością, też bym zmienił pas (oczywiście sygnalizując zamiar kierunkowskazem). 

  8. I zrobiło się smutno... Takie zdarzenia (sama utrata równowagi) to ułamki sekund, a później fizyka robi swoje i jest to nieodwracalne. Patrząc na całe zdarzenie z dystansem, skończyło się to w miarę szczęśliwie i można powiedzieć, że mogło być znacznie, ale to znacznie gorzej.

    Zachowanie kierowcy motocykla to osobna bajka tak na miejscu wypadku jak i później. Brak słów. Niektórzy nie dorośli, by mieć prawo nosić "długie spodnie".

  9. dla mnie przyszły sezon to będą Włochy (14) dni, po głowie chodzą mi dwie opcje:

    - Kalabria Basilicata Apulia (stopa i podeszwa włoskiego buta) trasa do Zadaru + prom do Ankony, lub do Dubrownika + prom do Bari, powrót adriatyckim wybrzeżem Włoch.

    - Toskania + Liguria.

    W tym roku trafiliśmy w okresie 14 dni w Alpach austriackich, szwajcarskich, włoskich i francuskich tylko na jeden (nawiasem mówiąc pierwszy) dzień deszczowy (ulewa non spot 12 godzin).

    Pozdrawiam wszystkich planujących i realizujących plany.

  10. Semy przyznaj się, prowadziłeś tą fabię?

    Żart.

    nie robi się takich numerów, nawet jakby to tył samochód, a nie motocykl. Zrobi coś podobnego przed samochodem dostawczym też potrafią być szybkie i będzie masakra sam może z tego cało nie wyjść. Byłem świadkiem podobnego wypadku kierowca samochodu będąc wyprzedzanym przez motocyklistę rozpoczął manewr wyprzedzania i potrącił motocyklistę i odjechał, a na parkingu dwa kilometry dalej za drzewami oglądał rysy na swoim samochodzie...Na szczęście skończyło się na kontuzji barku i ręki.

    Nie twierdzę, że wszyscy i zawsze, ale kawał gnoja szkoda słów.

    Jeżdżę samochodem i motocyklem od  ponad 35 lat. I słyszę każdy kamień, który się gdzieś w pobliżu odbije i nikt mi nie wmówi, że kierowca fabii był nieświadomy i nie słyszał co się za nim stało. Tchórz i kawał gnoja, odjechał nie udzielając pomocy, nawet jeśli nie był sprawcą. I tyle w temacie. Zmusić policję do dochodzenia i wyciągnąć konsekwencje choćby za nieudzielenie pomocy.

    • Like 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.