Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

marek_63

Użytkownicy
  • Postów

    64
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Odpowiedzi opublikowane przez marek_63

  1. W dniu 12.03.2022 o 19:08, palnik napisał:

    Witam szanowne grono ,

    zaglądam , zaglądam tutaj czasami panie Wichrze :) ale oczywiście ostatnio trochę rzadko. Dużo się wydarzyło, wyjazdów było niewiele raczej ...ze starą ekipą . Temat - kompana -nadal aktualny. Kierunek wschodni , w tym momencie tylko dla osób ceniących ekstremalne przeżycia. Zatem , chyba jest to czas na lepsze poznanie Europy. We dwóch, na przykład.

    Marek_63 - też jestem z Gliwic. Może uda się spotkać ?

    Jak najbardziej jestem za. Niedługo wytoczę z garażu rumaka. Może jakiś krótki wypad?

    Pozdrawiam

  2. Cześć wszystkim

           Nie było mnie na tym forum 2 lata. Przez to cholerne zamieszanie było tyle kłopotów, że nie myślałem o dalszych wypadach, o bliższych też zresztą nieczęsto. Dawniej podróżowałem z synem i objechaliśmy kawałek Europy. Syn z powodów rodzinnych (założył własną) wypadł i zostałem sam. Przeczytałem wpisy na forum wiem, że są sprzed prawie 2 lat, ale mam pytanie: co z tego wyszło? Czy jest się do kogo dokleić. Lubię podróże motocyklowe. Oprócz zwiedzania lubię samą jazdę. Preferuję podróże budżetowe (dla zasady), ale przed wyjazdem staram się ustalić budżet dzienny i się tego trzymać (nocleg, jedzenie, tankowanie, przyjemności w tym zwiedzanie płatne jeśli trzeba). Mam tylko jeden problem, mogę poświęcić 15 dni w sezonie i nie do końca w dowolnym czasie i raczej nie mogę ich zaplanować ze zbyt długim wyprzedzeniem np. 9-10 miesięcznym. Kilka lat temu próbowałem zorganizować wypad w Alpy. Wielu się plan podróży podobał, pytali głównie o budżet. W efekcie końcowym pojechaliśmy z synem we dwóch.

    A jak plany tegoroczne? Sezon tuż, tuż...

    Pozdrawiam wszystkich serdeczne.

    Marek

     

     

  3. Witam,

    też co nieco przetestowałem. Na początek jadąc samochodem z żoną wzdychasz ciężko na widok przejeżdżających motocykli rzucasz uwagi na temat 2 kółek i np co byś zrobił gdybyś posiadał - wycieczki, podróże oczywiście nie sam...  (musisz koniecznie również skrytykować za to za tamto). Tak dowiesz się jakie jest generalne nastawienie. zaproś kolegę posiadacza by przy browarku oczywiście w obecności porozmawiać i wysłuchać motocyklowych opowieści. I tak do skutku!!!! A skutek w najgorszym wypadku taki: "rób co chcesz, tylko daj mi już święty spokój". Po czym robisz co chcesz i stajesz się posiadaczem.

    Serdecznie pozdrawiam.

  4. Kilkukrotnie organizowałem wyjazdy motocyklowe w Alpy i na południe Europy. Mój kompan w tym roku z przyczyn osobistych wypadł. Interesuje mnie wyjazd 12-14 dni w okresie od druga połowa lipca do pierwsza połowa sierpnia. Chętnie wybiorę się w towarzystwie. Może Toskania przez Alpy (to  tylko propozycja), albo Kalabria przez Chorwację i prom Rijeka - Bari. A może ktoś ma inną ciekawą propozycję. Ewentualne szczegóły na priv.

  5. W  2014 roku na przełomie lipca i sierpnia objechaliśmy prawie identyczną trasę, z tym, że nocowaliśmy głównie - namiot ale też w domkach campingowych raz w hotelu. Z wyjątkiem Konstancy (w sumie w końcu znaleźliśmy miejsce na campingu przy plaży Mamaja) nigdzie nie było problemu z noclegami. W cenie 15 EUR na pewno się zmieścicie. Nocowaliśmy na pierwszym polu namiotowym napotkanym po godz. 17 i za znacznie mniejsze pieniądze. Muszę powiedzieć, że chociaż czasem zostawialiśmy motocykle przy ulicy częściowo z bagażem nic nie zginęło (może to kwestia szczęścia). Ogólnie spotkaliśmy się z życzliwością i chęcią pomocy w różnych sytuacjach. Życzę dobrej zabawy i wielu wrażeń. Sprawdźcie czy jeszcze stoją słupy telekomunikacyjne drewniane ciągnące się kilometrami wzdłuż bocznych dróg. Pozdrawiam.

  6. Dnia 9.08.2017 o 20:59, Klamra napisał:

    Więc gdzie złoty środek? chyba raczej nie ma.

    Cóż trochę czuję się wywołany do tablicy. Postaw pytanie inaczej, czy masz inne wyjście jak tylko być coraz lepszym? Być może dla niektórych motocykl jest jedynym normalnie używanym środkiem transportu, ale wydaje mi się, że dla większości jest to hobby: turystyka na moto, turystyka zlotowa, przejażdżki bliższe i dalsze, dla niektórych tor. Choć w zasadzie dotyczy to jednych i drugich: tak jak w grze w nogę, jak grze w tenisa, czy kosza każdy chce być coraz lepszy poprzez doskonalenie umiejętności - jedni chodzą do klubów, inni obczajają temat z książek i netu, dlaczego jeżdżąc na moto nie zastosować tego schematu: lepszy technicznie kierowca = bezpieczniejszy (o ile szajba nie odbije, albo ego urośnie do nieskończoności). Nie ma innego wyjścia trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć i opanować w tym przypadku niechciane odruchy obronne. Np. jedziesz i widzisz kierowcę puszki na podporządkowanej, który na Ciebie nie patrzy i sobie myślisz: co jeśli wyjedzie? nie patrzę na niego, tylko tam, gdzie będę go omijał, gdzie więcej  miejsca, przenosisz palce na klamkę hamulca i myślisz hamowanie, ale jak? bo jest po deszczu itd... i tak za każdym razem, aż stanie się to oczywiste i odruchowe. Ćwiczenia na kursie doszkalającym na pewno pomogą, na torze też, zabawa samemu na pustym parkingu nie zawadzi, a zrozumienie teorii i fizyki? myślę, że może pomóc. Ogólnie wydaje mi się, że temat poznany i zrozumiany i przemyślany łatwiej opanować w praktyce czego sobie i wszystkim życzę. Aha, i nie chodzi o prowokowanie trudnych sytuacji drogowych, ale o ich przewidywanie. Amen.

    P.S.

    właściwie to chyba jest temat na forum traktujący o technice jazdy. Nie wiem tylko na ile jest tam przedstawione ujęcie teoretyczne zachodzących zjawisk fizycznych.  Jest na ten temat dość dużo literatury ale chyba nie do końca przystępnie napisana. Sprawdziłem na forum "onkel pyter" wyprodukował bardzo przystępne wideo poradniki (choć podstawy teoretyczne są bardzo uproszczone) - polecam. 

  7.  

    7 godzin temu, bankus napisał:

    prawko robiłem kilkadziesiąt lat temu, wtedy nikt nie miał pojęcia o fiksacji, czy przeciwskręcie, (tylny hamulec był podstawowy)

    Robiłem prawko aż wstyd się przyznać w 1978 r, na moim kursie tylny hamulec już nie był podstawowym. Ale reszta... szkoda opowiadać.

    Pozdrawiam.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.