Miałam w weekend możliwość uczestniczenia w szkoleniu Śmiercioodporni w Motoracie. Prawko zdałam w zeszłym sezonie - pierwszych parę tysięcy na motorze już przejechane.Wytypowałam trzy szkoły na śląsku do poćwiczenia techniki jazdy (szkoda, że człowiek nie pomyślał o tym przed kursem) - Zabrze miałam najbliżej i termin też się trafił. I nie żałuję - pracowicie i sympatycznie spędzony dzień . Po pierwsze - naprawdę fajna ekipa (atmosfera szkolenia też jest ważna - przynajmniej dla mnie). Chyba pierwszy raz zdarzyło mi się uczestniczyć w zajęciach z pierwszej pomocy prowadzonych w ciekawy sposób - zwrócenie uwagi na to jak reagować, co robić w przypadku wypadku motocyklowego. Druga część - technika jazdy naprawdę dobrze poprowadzona, ale też dość męcząca (w poniedziałek ciężko mi się wstawało) Kilka zagadnień - różne ćwiczenia, nie ma nudy ani monotonii. Każdy kursant na bieżąco dostaje indywidualne uwagi, upomnienia bądź pochwały - Rafał cały czas między nami krążył - poprawiał, pokazywał że coś się jednak da zrobić. Wiadomo, żeby coś z tego było trzeba ćwiczyć - bo to nie jest tak, że pojeździ się kilka godzin na motocyklu i już wszystko się umie. Ale jeśli o mnie chodzi na pewno te zajęcia dodały mi pewności siebie - trzeba ćwiczyć technikę - ale pierwszy krok zrobiony - przynajmniej wiem jakich błędów unikać, co starać się wyeliminować. A poza tym duża frajda jak w końcu udało mi się przełamać i prawie zamknąć oponę I z tego co widziałam to chłopaki którzy już trochę jeżdżą na motocyklach też z tych warsztatów coś wynieśli. Tak więc ja POLECAM ps. na miejscu dostęp do napojów i ciepła pizza na obiad - to w cenie