Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

Valium

Użytkownicy
  • Postów

    60
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Valium

  1. Dzięki wszystkim tym, którzy napisali. Dzisiaj czuję się już lepiej. Będę się starał po prostu normalnie zachowywać i tyle. Gadałem dzisiaj z kumplami, oni tez mają problemy, nie tylko ja. To co napisałem, bo niektórzy nie wiedzą czy był to żart czy nie - nie, nie był to żart. Wczoraj miałem naprawdę doła, a nie miałem tego komu napisać. Myślę, że temat można zamknąć. Syku, dzięki za poradę. Juz od dłuższego czasu myślę o motocyklu, czekam tylko te kilka miechów, aby zrobić A i sobie coś kupię. Bez przesady, aż tak źle nie jest. Dzisiaj kumple uświadomili mi, że sam nigdy nie będę, że tez mam własne grono, więc nie mam czym się załatwiać. Sam temat napisałem zaś, bo widziałem tutaj juz jeden, gdzie też ktoś miał doła, ale co ty porównywać...?! Bez względu na jakiego wyszedłem debila i tak cieszę się, że mogłem się wyżalić i, że ktoś mi pomógł.
  2. Przeczytałem i zauważyłem góra może dwa problemy. Myślę, że nie jest tak źle. Fakt, że nieraz nie wiem kim jestem. Dziwnie to brzmi, ale z pewnością to nie jest to.
  3. Wczoraj pisałem z kumplem. Powiedział mi żebym to olał. Może faktycznie się zbyt przejmuję, po prostu każdy jest jaki jest. Fakt, że ostatnio się zmieniłem, ale wśród jednych znalazłem kumpli, a u innych przestałem nim być. Myślę, że po prostu wyluzuję i będę uważał na to, co mówię i tyle. Jak to się potoczy, okaże się, ale teraz, gdy czytam to rano, nie widzę już tak wielkiego problemu, jak wczoraj w nocy.
  4. Cześć. Mam taki problem, ostatnio zauważyłem, ze ludzie mnie zlewają, traktują inaczej. Po przykrych doświadczeniach w gimnazjum, ale i także w międzyczasie, zmieniłem się. Stałem się cichy, bez własnego zdania. Teraz jestem w drugiej liceum. W pierwszej, dowiedziałem się, że kumple szczerze, po prostu mnie nie lubili, dlatego, że dziwnie się zachowywałem i częściej gadałem z innymi ludźmi niż z nimi. Ostatnio zauważyłem pewien problem, wszyscy mówią mi, że bardzo się zmieniłem i że jestem gorszy. Pod koniec pierwszej klasy liceum, poznałem kumpla, który jest moim przyjacielem. Trzymamy się razem, sluchamy tej samej muzyki, interesują nas podobne rzeczy, mamy wspólne hobby, ale to właśnie od niego dowiedziałem się o tym, co mówili o mnie kumple, którzy w sumie nimi nie są, a tylko część. Zmieniłem się trochę, takie miałem postanowienie i starałem się mieć gdzieś wszystko to, co inni o mnie myślą. Teraz rodzice mówią mi, że się zmieniłem, wytykają mi, że to może przez mojego przyjaciela. Nauczyciele również zmienili zdanie, wychowawca, powiedział mi, że się zmieniłem. Myslałem, że to przewrażliwienie, lecz ostatnie fakty z całą resztą klasy doprowadziły do stwierdzenia, że to chyba ja mam w sobie problem. Ostatnio, mają mnie gdzieś, a ja nie wiem co robić. Pisałem z przyjaciółką. Okazalo się, że jestem chamem (wg klasy), ale taki ponoć byłem już w pierwszej klasie. Dodatkowo jestem zbyt wulgarny, wredny, klnę, przechwalam się. To zdołałem nawet zauważyć samemu, ale nigdy bym się nie dowiedział, że inni spostrzegaja mnie, jako kopię najlepszego kumpla. Podobno zachowuję się jak on, zniechęciłem wszystkich w koło; udaję lepszego, choć taki nie jestem i nie jak sie okazalo nie mam własnego zdania. Uczę się dużo, myslałem, ze może jestem kujonem - nie, nikt tak nie sądzi. Mój problem jest taki, że choć się wielokrotnie zmieniałem, nie wychodzi mi to, ludzie mają mnie za nikogo, a gdy mnie nie bylo, na mój temat aż wrzało. Nie wiem, co mam robić. Psycholog, psychiatra, a może jakiś sposób na zmianę? Sam czuję, że ja to nie ja, ani wtedy, ani teraz, ale to, co ostatnio się wydarzyło jest horrorem. Minusy częściowo znam i będę starał się hamować, ale jak zmienić pogląd innych ludzi o mnie, skoro znają mnie takiego od pierwszej klasy? Co mam zrobić? Wiem, że to może wydawać się jako post pisany przez dziecko z podstawówki albo początków gimnazjum, ale nie wiem, co zrobić, bo jeżeli zaś się zmienię, to może nie będę i tak sobą i będzie gorzej? Widziałem, że jeden z userów, miał też problem, pomagaliście mu, dlatego proszę o wskazówki, porady, itp. Przydadzą się na pewno.
  5. Ja też popieram wszystkich tych, co pisali powyżej, nawet thrillco, mając nadzieję, że był to tylko żart. Uważam, że 750 czy litr na pierwsze moto to za wysokie progi, choćby z tego względu, że posiadają ogromną moc, są ciężkie i itd. Nie mam prawka, bo mogę robić za rok, ale pojeździłem kilkanaście razy na CBR 600. Powiem tyle - nawet umiałem ją troszkę wyczuć, ale na pierwsze moto bym nie wybrał... Na pierwsze moto proponowałbym Ci najwyżej 600 i nie ścigacza, tylko jakiegoś innego, bo różnica mocy jest spora. Sam nie wiem czy gdy będę kupował pierwsze moto, będzie to 600, bo nie wiem czy sam sobie z nią poradzę, pomijając fakt, że trochę się pouczyłem. Jeżeli chcesz to pierwsze moto, kup coś słabszego, albo góra 600 - tylko tutaj proponowałbym może jakiś rodzaj typu sportowo-turystyczny. Mają mniej mocy, są lżejsze ( pomijając o 25 kg cięższe Suzuki ), ale wyglądem też nie odbiegają. Poza tym słyszałem nieciekawe opinie na wielu forach, serwisach motoryzacyjnych na temat nowszych generacji motocykli Suzuki. Ile jest w tym prawdy? - sam nie wiem, bo nigdy nie jeździłem, a tym bardziej nie posiadałem Suzuki, więc się nie wypowiem. Równie dobrze może być to sprawa trafienia po prostu na wybredną sztukę i tyle. Zobacz sobie na Kawasaki Er-6f, Yamasze XJ6 Diversion F, Suzuki GSX6F albo na Hondę CBF 600, choć te dwa ostatnie mocą trochę odbiegają wyżej... Ja myślę, że warto jednak kupić sobie drogi kombinezon - nie dla wyglądu, bo nie o to tu chodzi, a dla bezpieczeństwa. Ze słabszych modeli od wyżej wymienionych 600, możesz zakupić np Kawasaki Ninję 250R czy Suzuki GS500F.
  6. Valium

    Siemanko

    Cześć. Nazywam się Mateusz, mieszkam w Katowicach. Mam 17 lat i za rok planuję zrobienie prawa jazdy kategorii A oraz B. Uczęszczam do Liceum. Interesuję się koleją, lotnictwem oraz motoryzacją, a motocyklami gdzieś od 1,5 roku, kiedy planowałem zrobić prawko A1. Interesuję się wszystkim, co jeździ, lata i pływa. Interesuję się również zwierzętami, a konkretnie gadami. Posiadam od ponad 3 lat węża mahoniowego - trzymam go w terrarium - nie, nie pełza mi po domu. xD To w sumie tyle.
  7. Na całe szczęście teraz taką zasadę już poznałem, dlatego zawsze zwalniam, gdy np. widzę zbliżające się do skrzyżowania auto, a szlify - tak zdarzyło mi się ich trochę, szczególnie na początku. Codziennością może one nie były, ale skuter był zrysowany mocno. Teraz już jakoś nie myślę o stuncie, tylko raczej o wygodnej jeździe w dalsze trasy. Nie jest to spowodowane tym, że mi się to nie podoba, tylko raczej tym, iż teraz myślę trochę inaczej niż trzy czy też cztery lata temu. Wiem, że to, co wcześniej napisałem - co zacytowałeś - brzmi głupio, ale po prostu nie chciałem się rozpisywać na ten temat... Ok, wracajmy do tematu.
  8. Hexxa, dlaczego mielibyśmy Cię okrzyczeć. Więc jeszcze parę lat temu, gdy dostałem skuter zacząłem się uczyć jazdy na jednym kole, co nawet jakoś wychodziło; potrafiłem stanąć na siedzeniu i jechać dalej, i to podczas jazdy... Dla mnie szczerze mówiąc to trochę było dziwne i wiem, że może brzmi to dziecinnie, ale było to ze 3 lub nawet 4 lata wstecz. Co do prawka, tak, jest to kwestia wieku. Mam już 17 lat, a od stycznia - rocznikowo 18, jednak niestety będę musiał czekać do momentu, w którym faktycznie będę miał już 18 lat, aby otrzymać prawko, co nie zmienia jednak faktu, że już sam kurs można zacząć trzy miechy przed moimi urodzinami. Akurat dobrze się składa, bo będę zaczynał równo z wakacjami. Myślę, że jednak swojego zdania już nie zmienię. Jak już wspominałem, kumpel miał CBR'kę, ale ją sprzedał, a poza tym nie znam nikogo, kto miałby moto. Poza tym szukam moto, na długi, ale to bardzo długi okres czasu, a z którym sobie poradzę. GS'ka 500 była dobrym pomysłem, ale fakt normy niespełniania warunków Euro 3 mnie trochę dobił, korozja, drżące lusterka, itp, jakbym to nazwał drobnostki. Nie chcę też, aby moto mi się znudziło. Mam trochę pieniędzy i odkładam przez cały czas, ale nie sądzę, że będę w stanie kupić kolejne moto za parę lat... Zauważyłem, że trochę zbaczamy z tematu, więc może do niego wróćmy. Czy ma ktoś może jakieś doświadczenie z Er-6f, xj6 diversion f albo z gsx 650f? CBF 600 - jak dla mnie również ciekawa propozycja, ale póki, co chcę poznać opinię, potem rozejrzę się za cenami owych używek.
  9. Teraz jeżdżę bardziej rozsądnie, a po tym, co mi napisałeś czuję się bardziej pewny siebie. Głupio to zabrzmi, ale ucichłem po kilku miesiącach, kiedy dostałem skuter... Szalałem, szalałem i nagle łup w auto i przeleciałem przez kierownicę i maskę auta, bo uderzyłem w bok. Wina co prawda nie była moja, bo to on wymusił, ale ja przekroczyłem tę prędkość. Poza tym robiłem różne schizy, popisywałem się przed kumplami i parę szlifów też miałem. Teraz stwierdzam, że nie warto, bo skuter stracił tylko na wartości, ale myślę, że takie zderzenie się nieraz przydaje, o ile nikomu nic się nie stanie. Od tego momentu trochę ostygnąłem i jeżdżę rozważniej.
  10. Dziękuję za pozytywną opinię. Fakt, zastanawiałem się nad GSX 650f, ale jest to o ponad 20 kg cięższe moto i ma większą moc. Czuję, że nie jestem gotów na Suzuki. http://www.motocykl-...xj6-diversion-f Jest to wg mnie bardzo dobre porównanie. Szukam moto do długich tras, aby pojechać nad mazury czy nawet zagranicę. Ważę ok 80 kg, mam 182 cm wzrostu jak na razie. Do wydania mam do 13000 zł, lecz jeżeli znajdzie się oferta naprawdę warta uwagi, jestem gotów zapłacić ponad 15 000zł.
  11. Witam. Za niecały rok będę już w posiadaniu prawa jazdy kat. A ( oczywiście, jak zdam ) i tak orientacyjnie rozglądam się za jakimś moto. Podkreślam słowo orientacyjnie, bo póki co nie będę go kupował, bo najpierw muszę zdać prawko. Miałem styczność kiedyś z moto i trochę jeździłem. Mój kumpel miał 600, ale ją ze dwa lata temu sprzedał, tak więc nie wiem czy można to choć trochę nazwać jakimś doświadczeniem. Obecnie posiadam skuter - 50ccm, ale gdy jeździłem tą 600, radziłem sobie. Pojeździłem trochę bo bocznych drogach ( jako kierowca ) z kumplem i nawet jakoś mi szło. Wracając do tematu, za nie pełen rok będę miał już egzamin. Mam zamiar robić kategorię A, ale z ciekawości orientacyjnie rozglądam się za moto, gdyż nie chcę mieć wątpliwości przed jego kupnem. Interesuję mnie motocykl sportowo-turystyczny do pojemności niewyższej niż 600-650 ccm. Na początku chciałem robić prawko A1. Rozmyślałem wtedy nad Hondą CBR 125, Yamahą YZF R-125, potem Aprilią RS 125, ale zniechęcił mnie brak mocy przy tej pojemności u czterosuwów, a u Aprilii, fakt częstego wymieniania tłoku, itp części. Później zacząłem myśleć nad prawkiem A, bo stwierdziłem, że nie ma sensu robienia A1, tym bardziej, że miałem wtedy 16 lat, a zacząłem w ogóle o tym myśleć tuż przed zimą. Zastanawiałem się nad Kawasaki Ninja 250R, ale polecono mi Suzuki GS 500 ze względu na trochę większą moc. Niestety norma emisji spalin oraz częsta korozja w GS'ce zniechęciła mnie. Polecono mi już wtedy 600, tylko turystyka, z racji na mniejszą ilość modyfikacji, KM, itd. Nad 600 zastanawiam się od dłuższego czasu i interesują mnie dwa motocykle : - Yamaha xj6 diversion f - Kawasaki Er-6f ( to nowsze ) Chciałbym usłyszeć jakieś opinię, wskazówki nt tych motocykli. Szukam moto używanego, na długi okres czasu, ponieważ nie prędko go zmienię, dlatego szukam czegoś, co mi się nie znudzi, a nie będę się tego bał. Wiem, że może to, co napisałem brzmi dziecinnie i zaraz ktoś zarzuci temat, że jestem tak, jak reszta i pewnie zaraz będę chciał mieć litra, ale mogę zapewnić, że jest to moja ostateczna decyzja. Szukam moto, które ogarnę. 600, na której jeździłem była super-sportem i z tego, co pamiętam była to Honda CBR'ka, ale nie chcę takiego moto - nie jestem gotów i zdaję sobie z tego sprawę, ale myślę, że już z turystykiem dałbym radę - mniejsza moc, słabsze osiągi, a w zamian tego wygoda. Trochę się rozpisałem, ale mam nadzieję, że znajdzie się dużo osób, które będą chciały mi pomóc.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.