Trochu się źle zrozumieliśmy. Mam znajomych którzy jeżdżą GSami Adventure od nowości, lokalizacja Kraków. Jeden wysyłał sprzęt na przeglądy na lawecie z własnym pracownikiem do serwisu z wyżej opisanym standardem w Bielsku Białej, drugi na miejscu. Ostatnio poległ przy próbie podłączenia akcesoryjnych halogenów bo JW Elektronika mu tego odmówiła i chyba też odwiedzi BB. Zaliczyli też, jak to w życiu, kilka niegroźnych gleb i poczuli wizyty w sklepie serwisu. Za taką kasę to porażka. Dla mnie wzorem motocykla jeżdżącego po świecie jest nadal Africa, kilka typowych kluczy i możesz ją rozkręcić do tłoków włącznie.No ale to już chyba historia. Ww specyfika BMW polega na m.in na nietypowych narzędziach i rozwiązaniach. Wg mnie to jest do przyjęcia w pit stopie na torze a nie w drodze. W Rumunii jeździłem z Walijczykami obaj na GSach 1200, super sprzęt na te okolice ale po tym co napisałeś boję się myśleć o sytuacji w której któryś musiał by wymienić ww wentyl. Prawa Murphiego nie znają wyjątków i dotyczą również BMW.One też nawalają, może rzadziej ale bardziej boli i nie chodzi mi tu o kasę. Stąd moja opinia ,że to wspaniały motocykl na jeżdżenie po świecie ale tak na zachód od Łaby. Chciałem usłyszeć opinii o Tigerach a widzę,że tylko zadrażniłem instalację, przepraszam. Pzdr Marek.