Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

Vanish

Użytkownicy
  • Postów

    73
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Odpowiedzi opublikowane przez Vanish

  1. Dzięki za info, w takim razie jak z szybkością wypinania sakw bocznych? wymagają dodatkowych stelaży? Jak na razie chyba opcja tankbaga na tanklocku najbardziej do mnie przemawia, tym bardziej, że szybko i łatwo ją odpiąć i zabrać do ręki. Jak pisałem, w pierwszej kolejności szukam czegoś na drobne graty :) Co do konkretów, wypatrzyłem takie ustrojstewka:

    http://www.motorus.pl/bagaz/tankbag/givi/givi-t480-tank-bag-torba-na-bak-tanklock-14-22l_p_4194.html

    http://www.motorus.pl/bagaz/tankbag/givi/givi-3d601-3d-tank-bag-torba-na-bak-zbiornik-tanklock-4l_p_4193.html

    http://www.motorus.pl/bagaz/tankbag/givi/givi-xs307-tanklock-tank-bag-torba-na-zbiornik-bak-15l_p_14853.html

    http://www.motobagaz.pl/tankbag-quicklock-daypack-59l-p-1839.html

    http://www.motorus.pl/bagaz/tankbag/sw-motech/sw-motech-bc-trs-00-201-10000-quick-lock-tankbag-torba-na-bak-ion-one-5-9l_p_20247.html

     

    Skłaniam się ku opcji nr 3 lub 5, ale zanim zdecyduję chciałbym znać Wasze zdanie ;)

  2. Powitać

     

    Zastanawiam się nad opcją na mały bagaż (tzn. tyle, żeby wrzucić portfel, komórkę, książkę, tableta, małą butelkę wody czy inne drobne graty). Ważne są dla mnie 2 sprawy: aerodynamika (żeby nie latało "jak świnia w miechu" przy prędkościach autostradowych), żeby nie wpływało negatywnie na lakier (a tankbagi podobno lubią porysować) i (względna) wodoodporność. I tak myślałem: tankbag - wygodna opcja bo mogę sobie np. mapkę wrzucić na wierzch ale za to boję się o lakier na baku, plecak - jak z wygodą i aerodynamiką?, torba na siedzenie pasażera - niby spoko ale bałbym się, że zleci a poza tym czasem polecę z plecaczkiem. Jakie macie doświadczenie, co polecicie?

  3. Zgodzę się z Tobą, po GS500 może to być trochę za dużo ;) Natomiast takie LC4 (najlepiej 625 albo 640 z gaźnikiem FCR41, Duke też jest spoko) - jak najbardziej. Ogarnie, nauczy się, będzie miał frajdę i będzie gotowy na mocniejsze moto. I w temacie, bazując na doświadczeniu własnym, takie rozwiązanie polecam. Na początku może go trochę postraszy uwielbieniem do posyłania przodu do góry, ale to takie pozytywne "straszenie" ;) Ja przynajmniej po przesiadce z SM na litra szybko się zaadaptowałem, chociaż motocykl (niby) totalnie inny.

  4. Jak napisałem, Z ma swoje miejsce i moje wymagania spełnia. Jakbym chciał się kulać to bym kupił czopka, jak Ci osiągi do szczęścia nie potrzebne to kupujesz coś słabszego, jak lubisz dać po garach kupujesz litra, proste ;)  jasne, są tacy co ściemniają, że niby silnik w litrze elastyczniejszy, że biegami się mniej miesza i takie tam pierdoły.. i są tacy co przyznają, że kupili litra, bo im się micha cieszy jak przód leci do góry "ot tak sobie", jak ich porządny moment z winkla wystrzeliwuje czy jak ściąga dupę z siodła. A ja lubię, jak mi się mimowolny rechot pod kaskiem włączy :D

  5. *kąt

    A co do wypowiedzi, tak, SM jest ZAJE do szlifowania techniki jazdy. Są agresywne z natury ale to dobrze, daje to dużo radochy i uczy kontrolować gaz. Za to masz niską wagę, wszystkoogarniający zawias i gleboodporność. Poza tym nie każde SM jest takie samo, na 1sze moto poleciłbym taką DRZ400 ale np. Husaberga FE650 już ni uja (miałem okazję się przejechać, na brudasach co prawda, urywa dupę :D). Z "wybaczaniem" to różnie bywa, tak jak różne są motocykle, ale Duke (co prawda to raczej krzyżowka SM z nakedem) to akurat żaden potwór (żeby nie było, cugu też mu nie brakuje), nie jest to może idealny kandydat na 1szą maszynkę ale na 2+ wzwyż - czemu nie. Ogólnie każdemu polecę kupno SM chociaż na 1 sezon, szczególnie, jeśli chce moto do miasta. A co do litrów to fakt, widzę sporo użytkowników jeżdżących nimi ogarnia co najmniej kiepskawo, ale sam kupiłem litra i stwierdzam, że dobrze zrobiłem. A Z1000 to nie jest jakiś ultra-mega-turbo mordercza maszyna zmuszająca przed odpaleniem do spisania testamentu. Tak, zapierdala, tak, nie nadaje się dla każdego, tak, można tym godnie pochuliganić i tak, lepiej mieć trochę doświadczenia zanim się ją kupi. Ale np do mnie zalety litrowego pieca przemawiają i takie moto MA sens i swoje miejsce. Miałem swoje wymagania kiedy szukałem maszyny i kilozecior spełnia je po prostu lepiej niż robiłby to np. FZ6. Tyle.

  6. W sprawie SM - są wysokie, ale ja jestem niski i ogarniam więc nie bój żaby ;) Mają masę zalet: do miasta są świetne - widać daleko nad samochodami, przejedziesz po wszystkim (łącznie ze schodami ;) ), moto wąskie a poniekąd szeroka kiera i tak jest nad większością lusterek w autach. Do tego konkret dźwięk a guma spod świateł  czy stopal przed nimi to formalność - nie ma lipy, zwraca na siebie uwagę :ph34r:  Na takim sprzęcie sporo można się nauczyć - czasem wjechać w offroad nawet na 17tkach (albo tak jak ja mieć 2gi komplet kół ;) ) czy potrenować na parkingu bez bólu, że koszty gleby Cię zniszczą. Żeby nie było tak różowo, minusy też są. Wygoda marna. W trasę trochę lipa, wspomniany brak wygody + piłowanie sprzęta przy 160 na budziku. Da się przyjemnie przejechać nawet dłuższy kawałek, ale trzeba się dużo ruszać - winkle, miasto, te sprawy ok. Autostrada - nuda i marudzenie. Grzebać też trzeba więcej niż przy szosówce. Jak Kolega Sonic wspomniał, zakupiłem Z1000 i nie zgodzę się z kolegą wyżej, który twierdził, że litr nie nadaje się do miasta. Ok, może już nie przelatuję środkiem ronda i nie robię skrótów przez wysokie krawężniki, ale Zetka jest jak na swoją wagę zwrotna a elastyczny silnik pozwala się odprężyć. Jak najbardziej nadaje się do miasta (a mówię to po 2 latach praktyki na SM, uznawanych za najlepsze miejskie wozidło!). Zet jest za to bardziej uniwersalny, np. traskę można strzelić bez bólu i nie powoduje u mnie włączenia trybu berserkera po odpaleniu silnika - może nie jeżdżę jakoś wolno czy spokojnie, ale pamiętaj, że SM ma 2 tryby - "zaparkowany" i "pełna dzida" :D Jeśli nigdy nie miałeś SM - polecam!

  7. nie wiem czemy myslalem ze w tym Twoim kacie jest V ;]

     

    Ano pewnie dlatego żo oprócz singli Austriacy produkują tylko fałki ;)  W Kacie mnie najbardziej przekonuje osprzęt - zawias, heble, waga i rozrywkowy silnik. Jako weekendowy terrorysta powinien dać radę, a i na co dzień sobie poradzi więc powodzenia w szukaniu. Jak kupisz zgłoś się na PW, chętnie się zgadam na jakieś latanie z oględzinami maszynki. W sumie jak nie kupisz też możemy pośmigać :D

  8. Latałem jednogarowcem, różnica jest gigantyczna. A więc tak, kupiłem Zetę żeby polatać z kumplami na ścigach/golasach i śmignąć jakąś 300-400km traskę bez bólu. Różnice jeśli chodzi o silnik: elastyczność lepsza w r4 - mniej mieszania biegami przy spokojnej jeździe i nie szarpie łańcuchem na najniższych obrotach, za to moc przychodzi tak od 6k na obrotomierzu. Wibracje dużo mniejsze (zresztą LC4 akurat chodzi jak młot pneumatyczny). R4 jest dużo spokojniejsze, nie wyrywa tak na koło (skoryguję to przełożeniami ;) ) - co nie znaczy, że nie idzie! Po prostu jest bardziej, hmm, przyjazna, jak chcesz to jedziesz na spacerek, jak chcesz to zapierdalasz. LC4 (po lekkim dłubnięciu co prawda) ma tylko 2 tryby ognia: "postój" i "pełny ogień". Przyspieszenie i vmax oczywiście lepsze w r4 - koniaż mówi sam za siebie. Masę Zety czuć ale głównie przy ręcznym przestawianiu, w jeździe jest dość zwinna jak na taką wagę, oczywiście na ciasnych winklach SM zdziała więcej, za to na łukach i przy wyższych prędkościach stabilność Kawy jest znacznie lepsza. Wygoda jest lepsza na Zecie, siedzenie co prawda trochę twarde ale to pierdoła - oddać do przeróbki i spokój. Heble w kacie super (ale też masa moto mała, no i napis "Brembo" skraca drogę hamowania sam w sobie :P ), w Z bardzo dobre, ale przyda się im stalowy oplot, który założę na wiosnę. Na koniec oczywista oczywistość, SM dużo lepiej ogarnia dupiate drogi / ofrołd. Jeśli chodzi o zastosowania tylko drogowe, Z jest bardziej uniwersalny. No i nie masz reakcji alergicznej na autostradę ;) Z teog co miałem kontakt z V2 - ich charakterystyka jest gdzieś po środku. Za dobrego SD czy Tripla trzeba się trochę wybulić, sporo więcej niż za Z z tego samego rocznika ale jak fundusze Cię puszczają to czemu nie :D

  9. Panie i Panowie, ciekawi mnie Wasza opinia. Śmigam obecnie KTM LC4 SM i luźno zastanawiam się nad przesiadką na coś typowo szosowego - tak żeby od czasu do czasu też śmignąć jakąś średniej długości traskę czy tam przejechać kawałek autostrady bez bólu. Miałby to być naked, a konkretnie chodzą mi po głowie Triumphy Street i Speed Triple i KTM Super Duke 990.Co mnie trzyma przy SuperMoto to przegigantyczna frajda z jazdy, czy taki nakedzik nada się do wyskoczenia na godzinkę popajacować po okolicy a jednocześnie ogarnie traskę powiedzmy ok. 300-400km? Nie oczekuję tu jeżdżącego tapczana z toną owiewek, bardziej zależy mi na "radosnej", żwawej maszynce którą można też pobawić się na winklach czy posłać na gumę, w większości będę jednak jeździł "po okolicy". I co myślicie o wypisanych przeze mnie sprzętach? Który wybralibyście i dlaczego? Aha, mam 172 cm wzrostu, więc chętnie się dowiem jak przy takich gabarytach jeździ się tymi motocyklami. Z Kata sięgam do ziemi palcami jednej stopy i przy jego masie nie przeszkadza mi to, ale wysokość jest brana pod uwagę. Ewentualny budżet ok. 20k, niestety musiałbym sprzedać pomarańczkę (brak miejsca w garażu na 2 moto..). Gdyby ktoś dał się przymierzyć do którejś z maszyn to w ogóle byłoby super, w zamian mogę udostępnić Kata w tym samym celu :)

  10. Witam wszystkich,

     

    Jestem z Wodzisławia Śl i jeżdżę 4ty rok a moim obecnym wozidełkiem jest KTM LC4 SM (a czasem też E jak koła przerzucę ;)).

     

    Pozdrawiam!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.