lpt Opublikowano 17 Marca 2009 Udostępnij Opublikowano 17 Marca 2009 Chyba warto dać taki temat. W innym topicu o nazwie uwaga trup mina toczy się co chwile dyskusja nad terminologią - czy malowany to trup ? Czy bez tarczy to mina ? Czy inna naklejka to dzwon itp... Niektórzy z nas mają podzielone zdania co do motocykli tam zamieszczanych ( i dobrze, bynajmniej jest dyskusja na temat podejrzanych moto ).Każdy z nas ( no może większość ) stał kiedyś z nas przed motocyklem, tu porysowanym, tam piźniętym itp, i przez głowe przetaczała mu się myśl... "warto brać?"Niektórzy to perfekcjoniści, i liczy się dla nich każda naklejeczka - inni wyznają zasadę "prosty pali, jeździ - biorę". Nie ma zgodności co to tego która myśl jest lepsza - co komu pasuje. Ale nasuwa się inny problem... np. Antek szuka motonga, i chcialby jak z salonu i z roku np 99. Jeśli szuka coś takiego, to raczej dla niego ważny jest fakt org. malowania itp itd. Marek zaś chce motocykl i chce prosty... no to bierze prosty, efekt tego zakupu jest różny, ale zazwyczaj każdy zna stan zakupionego sprzętu...Ale co mam na myśli ? Roi się w internecie od bezwypadkowych igieł. Nie ma się co oszukiwać - mało z nich odpowiada stanowi "igła" ( dla mnie to oznacza stan salonowy z wymianą tylko i wyłącznie elementów które uległy eksploatacji - czyli nie położony).Teraz nasuwa się pytanie - czy igła to coś coś miało ślizg i zostalo pomalowane ? Dla mnie nie, ale nie wykluczam że kupiłbym taki sprzęt - pod warunkiem że sprzedawca nie zataja przedemną nic - wtedy cena może iść do góry, ponieważ sprzęt wydaje się pewniejszy ( zazwyczaj ). Moim zdaniem - sprzęt który ma być igła, a jest malowany to igłą już nie jest. Może mieć bardzo dobry stan, ale jak już pisałem, to nie igła. I tego sprzedawcę niestety już nie biorę na poważnie - człowiek przedemną coś już ukrywa, bo na chama chce sprzedać... czyli wole odpuścić niż ryzykować zakupu czegoś, co już w samym ogłoszeniu zawiera kłamstwo. I niektórzy z nas przed takimi "igłami" starają się ostrzegać innych - moim zdaniem dobrze, ponieważ cfaniaków trzeba pokazywać, zeby sie nie nadziać. A wasze zdanie ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bczk85 Opublikowano 18 Marca 2009 Udostępnij Opublikowano 18 Marca 2009 Dla mnie mina jest wtedy kiedy sprzedający ukrywa bezczelnie to że moto miało jakaś przygode.Zapewnia że motocykl jest cycuś glancuś i igła a później(np.przy oględzinach)okazuje się że rama krzywa,spawana ,licznik cofnięty 4 razy a naklejki poprzyklejane nie tam gdzie trzeba.Taki motocykl to jest mina a sprzedający cfaniak Jak ktoś uczciwie stawia sprawe że to i to było robione to wiem czego się spodziewać.I jak za dużo było robione i wtedy można mówić o trupie A malowane owiewki nie zawsze oznaczają glebe czy ślizg...Mój kuzyn przywiózł kilka lat temu z niemcowni "imbryka",moto było fajne,owiewki całe..tylko miało paskudny czerwony kolor.Więc kuzyn pomalował go po swojemu,malowanie było nieoryginalne ale moto nie miało żadnej nieprzyjemnej przygody... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
gutek111 Opublikowano 18 Marca 2009 Udostępnij Opublikowano 18 Marca 2009 dokładnie tak jak mowisz moto malowane nie oznacza ze mialo jakas przygoe sam malowalem swoje moto mimo ze nie lezalo ,bo chcialem miec bialo niebieskie malowanie ktore mi sie podoba a ze motor nie sprawia mi zadnych problemow to w niego zainwestowalem i tyle Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
brutus333 Opublikowano 18 Marca 2009 Udostępnij Opublikowano 18 Marca 2009 Widziałem chłopaka który kupił CBR F3, na wstępie pozdejmował owiewki, założył z tyłu zębatkę prawie równą z felgą, odpiął linkę od prędkościomierza i dawaj nauka stuntu. Jak już zarżnie moto totalnie to go ubierze w plastiki i puści jako pełnosprawny sprzęt. Ale takich magików to nie sposób wyczuć. Tak że nie tylko powypadkowe złomy są sprzedawane. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
lpt Opublikowano 18 Marca 2009 Autor Udostępnij Opublikowano 18 Marca 2009 No spoko spoko Tylko ktoś kto kupuje pierwszy sprzęt - nie lepiej by było by kupił jak najlepszą igłę niż potem miałby jeździć czymś, co nie wiadomo co tam stuka, i jak powinno to hamować czy przyspieszać ? Często jest tak że ten co kupuje pierwszy sprzęt na prawde ma ograniczone fundusze do tego, no i dlatego chyba tym bardziej warto zwracać uwage na pseudo-igły, i dać mu do zrozumienia że np Faza z 2005 roku nie kosztuje 8 000... znowu ktoś napisze "jak pali jeździ to bierz" - efekt tego może być różny, a tego raczej chcemy uniknąć... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Abstynent Opublikowano 18 Marca 2009 Udostępnij Opublikowano 18 Marca 2009 znowu ktoś napisze "jak pali jeździ to bierz" - efekt tego może być różny, a tego raczej chcemy uniknąć... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jojko91spi Opublikowano 18 Marca 2009 Udostępnij Opublikowano 18 Marca 2009 to ja za czasow jak sprzedawalem SUZUKI Rm 250 by zamienic na sciga to na wymiane koles sie skontaktowal ze mna , z racji tego ze szukalbym potem sciga to oczywiscie zgodzilem sie z moja doplata , przyjechal Z motorem a nie NA motorze , ogolem motor lezal na przyczepce , wygladal jak by wlasnie ze zlomowiska wrocil podziekowalem za moto zanim jeszcze go sciagnol z przyczepki myslal chyba ze jak mlody synecek to sie napali na "scigacza" <lol> moze gdzie indziej by to przeszlo ale nie u mnie jesli ten pan jest tutaj na forum to serdecznie go pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.