WitamRadzę OMIJAĆ SZEROKIM ŁUKIEM serwis ,,MOTOHOUSE" w Porębie. Otóż po 11 miesiącach czekania i ciągłego przypominania nareszcie doczekałam się końca naprawy mojej Aprilii. Cena na początku oscylowała w granicach 700-800 zł, jednak po pewnym czasie serwis zawiadomił, że wyniesie ona 1500 zł. Przy samym odbiorze mechanik okazał karteczkę z wyceną na 1800 zł i poinformował, że Aprilia nie będzie odpalała normalnie na zimnym, ponieważ cały mechanizm ssania rozsypał się i jest on nie do uratowania. Po całym incydencie udałam się do innego mechanika, który widząc, co odwalili, chwycił się za głowę i kazał złożyć reklamację. Otóż pęknięta pompka tylnego hamulca została złapana na dwie opaski i przymocowana tak, że wszystko dosłownie się ruszało, a płyn hamulcowy wyciekał. Dziś wybrałam się z powrotem do Motohouse, opisałam całą sytuację. Facet odpowiedział z pretensjami, że podczas próbnej jazdy pompka pękła mu i że nie będzie wydawał pieniędzy na nową. Z niechęcią zwrócił koszt naprawy tego elementu, po czym zaczął wyzywać mnie od idiotki i powiedział, że nie mam więcej wstępu do jego ,,warsztatu". Mało tego oszczędzili na uszczelkach, silnik pokleili silikonem, źle zrobili sprzęgło i wybija mi od czasu do czasu drugi bieg. NIE POLECAM, NAJWIĘKSI PARTACZE Z JAKIMI SIĘ SPOTKAŁAM!