Na wstępie chciałem tylko dodać, że jestem totalnym laikiem jeśli chodzi o sprawy mechaniczne, a nawet gdybym chciał coś zrobić to nie mam warunków (brak garażu, moto na parkingu).
Otóż mój problem zaczął się z przyjściem listopada, kiedy to temperatura spadła i zrobiło się zimno. Przy odpalaniu moto, włączam ssanie na maksa (inaczej ani rusz) i odpalam moto. Zazwyczaj chodzi na tym ssaniu, aż nie uznam, że jest dość nagrzany wtedy ssanie wyłączam i jadę. Czasami trzyma obroty, ale często jest tak, że po wyłączeniu ssania gaśnie. Natomiast na trasie po kilku kilometrach, może kilkuset metrach jadąc z normalną prędkością spadają obroty i silnik gaśnie (brak reakcji na gaz, zupełnie jak w moim poprzednim aucie). I to jest główna usterka, moto nieoczekiwanie odmawia posłuszeństwa w najgorszych momentach zgodnie z prawem Murphy'ego.
Jak zgaśnie to się zaczynają jaja, bo silnik nie chce zapalić. I tak kręcę i kręcę, czasem odpali pochodzi i gaśnie, więc muszę dodać gazu. Do tego przy kręceniu jak zgaśnie strasznie zgrzyta, jakby Kawa coś mieliła Także to są moje główne problemy i od zimy nie wiem jak sobie z nimi poradzić.
Co było zrobione: - synchro i regulacja - nowy aku - wymiana świec - wymiana filtrów: oleju, paliwa, powietrza - udrożniony odpowietrznik (na korku znajdowało się paliwo wyssane ze zbiornika) - jakieś uszczelki na przewodzie paliwowym I chyba tyle.
Powiedziano mi, że może to być przyczyna elektryki, nie wiem nie znam się. Czasem jak zgaśnie potrafię kręcić, aż padnie aku, bo nie chce nijak zapalić i muszę pchać parę godzin Nie wiem czy podałem wystarczająco dużo informacji, jak coś to pytajcie i serdecznie proszę o pomoc, bo przyszła wiosna, a ja ją pewnie spędzę na pchaniu moto
GPZ 500s - gaśnie podczas jazdy i zgrzyta przy odpalaniu
w Problemy techniczne
Opublikowano
Witam kolegów i koleżanki,
Na wstępie chciałem tylko dodać, że jestem totalnym laikiem jeśli chodzi o sprawy mechaniczne, a nawet gdybym chciał coś zrobić to nie mam warunków (brak garażu, moto na parkingu).
Otóż mój problem zaczął się z przyjściem listopada, kiedy to temperatura spadła i zrobiło się zimno.
Przy odpalaniu moto, włączam ssanie na maksa (inaczej ani rusz) i odpalam moto. Zazwyczaj chodzi na tym ssaniu, aż nie uznam, że jest dość nagrzany wtedy ssanie wyłączam i jadę.
Czasami trzyma obroty, ale często jest tak, że po wyłączeniu ssania gaśnie.
Natomiast na trasie po kilku kilometrach, może kilkuset metrach jadąc z normalną prędkością spadają obroty i silnik gaśnie (brak reakcji na gaz, zupełnie jak w moim poprzednim aucie).
I to jest główna usterka, moto nieoczekiwanie odmawia posłuszeństwa w najgorszych momentach zgodnie z prawem Murphy'ego.
Jak zgaśnie to się zaczynają jaja, bo silnik nie chce zapalić. I tak kręcę i kręcę, czasem odpali pochodzi i gaśnie, więc muszę dodać gazu. Do tego przy kręceniu jak zgaśnie strasznie zgrzyta, jakby Kawa coś mieliła
Także to są moje główne problemy i od zimy nie wiem jak sobie z nimi poradzić.
Co było zrobione:
- synchro i regulacja
- nowy aku
- wymiana świec
- wymiana filtrów: oleju, paliwa, powietrza
- udrożniony odpowietrznik (na korku znajdowało się paliwo wyssane ze zbiornika)
- jakieś uszczelki na przewodzie paliwowym
I chyba tyle.
Powiedziano mi, że może to być przyczyna elektryki, nie wiem nie znam się.
Czasem jak zgaśnie potrafię kręcić, aż padnie aku, bo nie chce nijak zapalić i muszę pchać parę godzin
Nie wiem czy podałem wystarczająco dużo informacji, jak coś to pytajcie i serdecznie proszę o pomoc, bo przyszła wiosna, a ja ją pewnie spędzę na pchaniu moto
Pozdrawiam, Marek.