Witam, 2 dni temu miałem wypadek motocyklowy. Mianowicie wyprzedzałem w dozwolonym miejscu, z prędkością nie większą niż 50kmh chyba 2-3 samochody po czym jeden wykonał lewoskręt przecinając mi droge. Wiadomo jak to się skończyło... W dodatku jechałem z pasażerem. Oczywiście obaj 0.00 na baloniku Policja z pogotowiem przyjechała bardzo szybko, nas od razu zabrali do szpitala w Piekarach. Przez szok pamiętam tylko urywki rozmowy z policjantem tam na miejscu, ale na pewno nie dostałem żadnego mandatu. Znajomi którzy przyjechali zaraz na miejsce wypadku mówili, że policja nie robiła żadnych zdjęć, dla mnie to troszkę dziwne. W szpitalu Pan Policjant oddał mi tylko dokumenty (prawo jazdy, dowód rejstr. i paszport) oraz powiedział, że to wina kierowcy samochodu. Potrzebuje dobrej firmy która będzie za mnie walczyła o odszkodowanie... A zapomniałbym. Jestem z Bytomia. Protokołu z wypadku też nie dostałem. To mój 1 (i mam nadzieje ostatni) taki incydent.