Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

roponosna

Użytkownicy
  • Postów

    12
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

O roponosna

  • Urodziny 15.07.1974

Osiągnięcia roponosna

Newbie

Newbie (1/14)

1

Reputacja

  1. Znów byłem w Tesco, człowiek też zjeść coś musi, nie tylko wachę kupować motorowi. Tym razem uprzedzony. Oczywiście, stały koleżaki sprzed tygodnia. Ale tym razem nie podeszły. Przyglądały się z daleka. Rozejrzałem się po sklepie - sporo ich tam. Rodzice chyba rzeczywiście nie mają czasu. Albo mają, ale resztkę tego, który im został, oddają TELEWIZÓROWI. Ale czegoś nie rozumiem. 20 lat temu sami mieliśmy po kilkanaście lat i takiej durnoty powszechnej nie widziałem. Z koleżanek żadna matką nie została przed maturą. Za to po maturze hurtowo, prawie wszystkie. Chyba się to teraz rozłożyło. Nie powiem, żebyśmy byli Legionami Purytańskimi, bo też spało się z kim popadło, ale chyba się ta młodość z głową odbywała. Przecież chłopcy też mieli swoje Romety i Simsony. Sam miałem i z tylu, których pamiętam, to tylko jeden miał lekki wypadek na mokryh liściach. Ale wtedy ten motorek miał inną wartość, bo się na niego wyczekiwało, kasę zbierało i nawet jak ktoś o wypadku nie myślał, to szanował sprzęta, co się na własnym bezpieczeństwie odbijało.
  2. roponosna

    ZŁodziej !

    Kiedyś, jak jeszcze tankowałem bezpośrednio do baku, raz tylko poproszono mnie o zejście z motocykla, "bo będzie panu wygodniej chyba" - bez ironii, po prostu facet myślał, że ja z lenistwa z motoru nie zejdę. Kasku nie zdejmuję, bo mam orzeszek. Tylko gogle zsuwam z oczu. Inna rzecz, że hełmu nie zdjąć albo choć przyłbicy nie odchylić, to już 800 lat temu było uważane za chamstwo.Złodziei paliwa raz widziałem w Częstochowie. Podjechali jakimś w miarę nowym fiatem. Pasażer zatankował i nie raczywszy nawet odwiesić pistoletu wskoczył do ruszającego samochodu. Podobno ich potem złapali po południu. O złodziejach paliwa na motocyklach słyszałem. I taka kuchwa nam szkodzi.Nie dziwię się obsłudze raz okradzionej stacji, że się boją. Nawet jak ich szef nie okradnie z tego, co mu i tak ubezpieczyciel zwróci, to "poleci po premii". I zmierzły będzie, a po co to komu, i tak praca na benzyniarni do komfortowych nie należy. A jakby się kto dziwił, dlaczego nie tankuję "na żywo", to odpowiadam. Właściciel stacji niejednokrotnie sobie odbija na ilości "gratisowych" obrotów licznika wachy. Szczególnie na tzw. wiejskich stacjach się to zdarza. Podjeżdżasz zmęczony, z tobołami po bokach, pełen wrażeń z drogi, to nawet nie zauważysz, że im za litr więcej zapłacisz.Największe chamstwo mnie spotkało gdzieś w Beskidzie Żywieckim. Miałem tak na oko z pół baku, ale postanowiłem dolać do pełna. 13 litrów mi policzyło! Jak podchodzę do dystrybutora z 10 litrowym kanistrem, to nie ma mocnych, żeby mi 11 wcisnęli. Z 2 stacji mnie pogoniono, tłumacząc się przepisami, że tylko do baku wolno lać. Jedna znich ma opinię niedokładnej. A teraz chodzę sobie spacerkiem na jedną tylko znajomą stację. Przechadzka z kanistrem też na zdrowie wychodzi, czasem trzeba dvpsko z siodła zdjąć. I zawsze mi facio dla sportu stara się "promocyjnie" utrzelić na liczniku 9,90 litra Bo stacja nie jest samoobsługowa. I mają jeszcze dystrybutory w obudowach z CPN, ale już elektroniczne. To i ja go tradycyjnie proszę o dolanie tej "setuchny". Taki nasz mały obrządek.
  3. Tak, mea culpa, że się dziewczynie dałem namówić. Ale osobiście się z "blacharstwem" spotkałem pierwszy raz. Zawsze mi się zdawało, że blachary lecą na "ziomali" w stjuningowanych autozłomach. A tu taka niespodzianka, i to dosyć nieprzyjemna w sumie. Jakoś nie mam ochoty na igraszki z małolatą, w dodatku w krzakach i w takim układzie, którego ani ja ani chyba ona nie akceptuje. Nie wiedziałem, że to tak powszechne zjawisko, więc opisałem ciekawostkę, bo takie było moje wczorajsze mniemanie.Mam nadzieję, że nikomu z Was tak nie odwali.Matko, już wiem jaki błąd popełniłem w opisie. Nie napisałem wprost i wyraźnie oraz wołami, że z "odwdzięki" nie skorzystałem. Stąd pewnie domysły Kolegów motórzystów.Zdziwiło mnie, że się Koledzy tak o spalanie mojego staruszka martwią. Ależ dziękuję
  4. Blog erotyczny? Nieźle Kolega zrozumiał A może to źle opisałem? Wcale mi erotycznie nie było wtedy. Tylko kijowo. Napisałem, na co się natknąłem i co mnie zaszokowało. Bo wcześniej się z tym nie spotkałem.A jeśli ktoś poczuł chuć czytając, to już nie moja wina. Tym bardziej, że cel był z goła odwrotny. Miałem napisać w dziale "sport" albo "imprezy"?Przy okazji, nie wiedziałem, że ze mnie taki świńtuch.Napisałem, bo mi żal tych dziewczyn, a myślta co chceta.
  5. roponosna

    Witam Na Forum

    Skoro trafiłem tutaj, to nie mogę pozostać taki tajemniczy. Zgodnie z tradycją dopisuję się do listy dwukołowców ze Śląska.Jeżdżę sobie na Junaku, o którego poprzedni właściciel, starszy pan, bardzo dbał. Ja też dbam. "Za bajtla" jeździłem na Simsonie, potem potem przesiadłem się na WSK, którą musiałem sprzedać. A że mi było smutno bez motoru, zaopiekowałem się tym moim olejowozem Na wachę zarabiam jako serwisant automatyki.Pozdrawiam i oby nas więcej było.
  6. Rzeczywiście, przywitalnię pominąłem.Ale czemu kozak? Odpowiedziałem koledze na pytanie, co zrobić, żeby 2 postów nie pisać jeden pod drugim. Sam się chwilę wcześniej połapałem, że silnik tego forum nie łączy 2 odpowiedzi tego samego usera.
  7. Gdzieś był tekst na temat wypadków, pisany przez pracownika pogotowia. Ze zgrozą mówił, że największe zagrożenie powoduje stary kierowca, zbyt pewny, po prostu rutyniarz. Do tego wraca od dawno nie widzianego szwagra, które to spotkanie zmieniło nieco jego skład chemiczny. I jeszcze psioczyć potrafi na pieszego, którego potrącił.A po co zmieniać wizerunek motocyklisty? Żeby ukryć prawdę. Żeby nikt się nie ważył wiedzieć, że motocykliści to wysłańcy Żydów i Masonów, którzy chcą zlikwidować w biednych ludziach poczucie bezpieczeństwa na drodze.Ostatnio taką się właśnie atmosferę czuje - "Żydzi, Masoni i ...(moto)cykliści".Inna rzecz, że jak mnie w mieście mijają chłopcy na litrowych ścigaczach z prędkością podchodzącą pod 200 na godzinę, to są bardziej widoczni niż ja. I to oni pozostawiają w obywatelu wizerunek motocyklisty
  8. A la lubię wozić kogoś. Przecież mi nie zje moto. "Karnąć się" bym nie dał. Ale póki ja kręcę manetką i kierownicę trzymam, to co mi szkodzi? Zdaje się, że jak miała skończone 15, to akurat o to nikt by się przyczepić nie mógł. Drugi raz tak nie zgłupieję, ale dzięki za przestrogę. Chociaż rzeczywiście mogłem głupio wyglądać z młodszą o 20 lat na tyle. Ale czasme się rozum wyłacza. Jak człowiek pracuje ciągle w tym samym miejscu i to samo robi przez x lat, to się jakaś tęsknota za "starą beztroską" włącza. I się człowiek naiwniejszy robi.A zamiast kasować posta, użyj opcji "edycja". I dopisz, co Ci się przypomniało. Bo skasować sie nie da.
  9. Średni żart. Ale mi żal tego, co się wyrabia. A może któryś z kolegów ma córkę, kuzynkę w tym wieku? I obraca się ona siłę rzeczy w szkole wśród takich? (nie sugeruję, że sama ma takie hobby) Może czasem warto się podzielić refleksją. Jakoś nie pomyślałem, żeby kozaczyć tym, że "wyrywam lachony na motor". Głupota z mojej strony, że się dałem namówić, ale to może taki samczy zapęd?
  10. Rzeczywiście, może z 796 ml na to straciłem, maksymalnie 903 ml. A może jeździliśmy z godzinę? To już nie ma znaczenia. Smutno mi. Jakbym był młodszy i durniejszy, to bym się cieszył a na forum napisałbym o tym, ale zatytułowałbym temat "polecam patent, laski za free".
  11. Sam się zastanawiam po co. Chyba mi kogoś przypomniała, albo mi się za starymi czasami zatęskniło - nie wiem. I dostałem po nosie, choć w sumie mogłem się spodziewać, że nie chodzi tylko o miłe spędzanie czasu.Czasem zabieram pasażerkę czy pasażera, ale to zazwyczaj z drogi, kiedy znak wskazuje "najbliższe miasteczko 8 km". I raczej nic niebezpiecznego z tego nie wychodzi. Ludzie razcej czują, że na motorze trzeba się chwycić bagażnika, ewentulanie motocyklisty, Wpisałem sobie "galerianki" w google. Nawet ktoś o tym film nakręcił, że się dziewczyny tak bawią. W sumie to logiczne, że jak kiedyś były "cichodajki" i "szalone", to nie mogło to znikąć. Ale ona może z 15 lat miała, kiedy się jej tak dobrze przyjrzałem tam w parku. A wcześniej nie wyglądało. W sumie dawno się wśród płci drugiej nie obracałem.Kiedyś jak miałem jeszcze Simsona, uchodziłem w okolicy za zmotoryzowanego, jak każdy właściciel Rometa czy innej 50, to się dziewczyny zabierało na tył, jechało gdzieś, na oranżadę albo po prostu sobie pojeździć. Jakiś mnie chyba stary klimat wziął, bo nawet nie pomyślałem o tym w inny sposób. Dawno nie jechałem z nikim "bez celu", a moto zawsze mi się z tym torchę kojarzy.
  12. Wczoraj coś mnie zasmuciło. Opowiem wamZajechałem sobie wczoraj pod SIlesia City Center. Szybko, tanie , tesco Odstawiam maszynę, dla relaksu jeszcze zapaliłem sobie jeszcze fajkę. Stoję tak sobie, a obok 3 lasencje. Na oko gimnazjum, może liceum. Wiadomo, tekst w stylu "ale stary motor", "ciekawe ile koleś za niego dał". A że się nudzą panienki, to podeszły i "zagajają". Zdziwiła mnie jednak niemal bezpośrednia propozycja "przejedziemy się? fajna jazda będzie". W sumie trochę z głupoty, trochę z ciekawości, zgodziłem się. Mało która małolata w ogóle rozpoznaje jakąś wartość w motongu starszym niż 3 lata. Dałem jej kask, pojeździliśmy chwilę, może nieco dłużej. Nie wiem, nie liczę czasu w siodle. Stajemy gdzieś w okolicy parku chorzowskiego. Za te parę chwil w siodle dziewczę czuło się zobowiązane "odwdzięczyć".Łapy mi opadły, ale coś mnie tknęło i ją przytuliłem. Jakiś taki wzrok miała niepewny. Popłakała się i nie chciała, żebym ją odwiózł, bo ją kumpele zobaczą i będą "miały z niej brechta". Staliśmy tak chwilę, poprosiła mnie tylko, żebym ją odwiózł kawałek, ale nie do domu, tylko na osiedle.Wróciłem do domu trochę zbity z tropu. Zostałby mi lód zrobiony przez małolatę, i to kosztem może 2 litrów wachy. Smutne, jak to sobie teraz młodzież czas wypełnia. Jak myśmy byli mniejsi, to aż tak żeśmy się nie nudzili.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.