Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

01baca10

Użytkownicy
  • Postów

    56
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez 01baca10

  1. Cześć. 

    Nie jestem nowy (może nawet jestem weteranem- pamiętam początki milion lat temu powstawało to forum).

    Kiedyś wykorzystywałem to forum głównie do umawiania się (skutecznie)na okoliczne przejażdżki.

    Teraz  wracam po wielu latach z ciągłą zajawką motocyklową.

    Mój pierwszy motocykl to Yamaha XJ (lata 2000-te), potem kiloFazer, potem Suzuki GS650( sprzedana około 2010),  potem Suzuki GSX-R-750(sprzedana 2 lata temu)  .  Ostatni motocykl mimo, że nie mogłem na nim później jeździć z powodów zdrowotnych  trzymałem 8 lat mając nadzielę, że będzie lepiej. Miałem nadzieję, że odmłodnieję :). GSX-rem dawałem radę przejechać 50-100km i biodro tak dawało, że szkoda było się męczyć. 

    Teraz, znów odzywa się we mnie potrzeba dwóch kółek. 

    Szukam więc motocykla do zwykłych (do 200kkm) przejażdżek i do załatwiania spraw wokoło komina. Już nie chcę 3s do stówy.  Szukam motocykla, który miałby wygodną pozycję za kierownicą. Myślałem ostatnia o armaturze(ale widzę że jestem zacofany;) ,że nikt tego nie produkuje, a nie mam już ochoty na 20-letni motocykl.

    Myślałem o Kawałsraki Vulcan -  fajny, jednak 60 koni mnie onieśmiela. Stąd moje pytanie:

    Czy da się kupić coś do miasta, dla 50 latka zabierającego niekiedy dzieciaka (z akcesoryjnym oparciem),   wygodnego, co ma pojemność minimum 750 icm3, najlepiej około 100 koni?

    Budżet 10-70- tys. zł.

    Nie musi to być lekkie (choper/cuctom), dobrze by była możliwość zakupu różnych akcesoriów (oparcie, kufry itd.).

     

    Dzięki za rady i sugestie.

  2. Zakupiłem właśnie owiewke tą z puiga i zamontowałem - jazda przy większych szybkościach dużo przyjemniejsza.Odebrałem też od lakiernika pług pod silnik i tez zamontowałem. Fajnie sie prezentuje.Takie zmiany wykonałem :(

  3. mi jednak bardziej podoba sie ta z PUIG-a. Jak mojego moto nie sprzedam to taką właśnie kupię na przyszły sezon.Sprzedaje tylko dla tego, że żona ze mna chce jeździć i potrzebuje czegoś do dalszej turystyki. Byłem GSR-em w bieszczadach i bez owiewki tragedia. Trzeba się wlec niestety bo glowe chce urwać. Doskwiera też brak mozliwości zamocowania bagażu. Dobrze, że bylem sam to wielka torba siedziała za mną.Na miasto ten sprzęt jest świetny i nie chciałbym czegoś innego. Szkoda, że mnie nie stać na dwa motocykle.

  4. ja też tak robię jak kolega wyżej, a że w garażu stoi też moto kumpla to jest raźniej .Zalewam bak do pełna i co tydzień lub dwa odpalam. Jeszcze nigdy nie wyciągałem aku, choć garaż mam nie ogrzewany.Olej wlewam na wiosnę.Z drugiej strony niektórzy już odstawili moto na kołki, ja tam jeżdżę do pracy codziennie . Przestanę jak będą zaspy.

  5. Idziesz:1. Przegląd2. Urząd skarbowy - płacisz 180 czy 190 zł (opłata stała nie ma nic wspólnego z wartością) trzeba pamiętać by wpisać przebieg powyżej 7000km bo jak mniej to traktowany jest jako nowy i płacisz podatek.3. Po zapłaceniu wydział komunikacji, dostajesz tablice i miękki dowód (po 2 tygodniach już mogłem odebrać twardy).4. Ubezpieczasz.Pół roku minęło odkąd ja rejestrowałem i chyba o niczym nie zapomniałem??

  6. Ja nie miałem żadnych dokumentów (zapomniałem) i mnie puścili i problemów nie robili.Ostatnio żona od swojego auta zgubiła ten papierek od OC (który wozi się ze sobą). Poszła do PZU i chciała duplikat. Powiedzieli jej, że już nie ma obowiązku wożenia ze sobą tego papierka i Policja może to sprawdzić przy kontroli. Wypisali jej coś tam, że ma OC, ale na jej usilne prośby(powiedzieli, że nie wystawiają duplikatów???).

  7. Chcesz kupić porządne auto to jedź do Niemiec i sprowadź sam - kupione wyłącznie od Niemca z pierwszej ręki !To jedyna gwarancja na pewne auto.Dwa minusy są takie że po pierwsze zapłacisz jak za zboże (15-20% drożej nniż to samo auto w Polsce), po drugie musisz mieć kogoś w Niemczech, najlepiej jakąś rodzinę lub dobrego kumpla, którzy załatwią transakcję.Za to dostajesz brykę która ma RZECZYWISCIE 100tyś i RZECZYWISCIE jest bezwypadkowa.
  8. A ja napisałem trochę ironicznie o tym tekście, a nie o Tobie (oczywiście nie miałem zamiaru się kłócić czy mieć do Ciebie pretensje). Są to usterki jekie nie powtarzają się nagminnie (tak jak np. regulatory w niektórych hondach itp). Ja wypowiedziałem się tylko jako użytkownik tego motocykla i że takich usterek nie mam - nic więcej i że z tekstem się nie zgadzam.Chce się jak najwięcej dowiedzieć o GSR i przeglądam internet b. często i jeszcze nie spotkałem się z usterką, która by często występowała. Oczywiście poza pękającą ramą, zresztą nigdzie nie potwierdzoną ;).Sam nie jestem fanem, żadnej marki i nie mam żadnych uprzedzeń , ale dziwią mnie takie artykuły.Jednemu gościowi coś się zepsuło i to jest wykładną szajsu modelu, a niekiedy całej marki.Pamiętam jak kupowałem XJ-te to znajdywałem artykuły, że trzęsie, słabe hamulce, kosz sprzęgłowy jak traktor. Nie byłem zbyt przekonany do niej, a mimo to kupiłem. Okazuje się, że trzęsło przy 170 ale to był prawie max tego motocykla. Moim zdaniem hamulce wystarczały. Kosz sprz. było słychać, ale żeby to był traktor to się nie zgodzę.Albo, że kawy się sypią. Jednak jak rozmawia się z właścicielem to wcale nie ma różnic w ilości usterek w innych markach. Wszystko rozsiewane jest przez ludzi którzy nawet na kawie nie siedzieli, a powtarzają to co ktoś tam od kogoś usłyszał ;).A zwracać uwagę w moto trzeba niestety na wszystko, bo od stanu motocykla często zależy nasze bezpieczeństwo.

  9. Pierdoły z tymi pękającymi ramami.Była wada w niektórych seriach wyprodukowanych w 2006r na początku produkcji, później to wyeliminowano. Po dzwonie to każda rama może pęknąć. Wczoraj na aledrogo była roczna fazerka po lekkim dzwonku (lekko zgięte lagi) w przód i też miała pękniętą ramę. W Polsce w każdym razie nie odnotowano takiego przypadku. Zresztą widziałem we francji takiego GSR-a z połamanymi lagami, czyli dzwonek konkretny i rama była OK.Co do zdjęć z rdzą to ja nie zaobserwowałem u siebie, podnóżki się składają. Jeden syfiasty motocykl nie świadczy o całym modelu czy marce.

  10. Ja nigdy wcześniej nie miałem moto (poza MZ-tką w latach 90-tych). 4 lata temu zachorowałem na punkcie motocykli (byłem 5 lat po ślubie). Przez rok jej trułem, że muszę coś kupić. W końcu od jednego z forumowych kolegów zakupiłem XJ-tę rozpiepszoną (przód do wymiany).Jaki był jej szok gdy zciągałem ją z busa ;). Nie mieliśmy nigdy doczynienia z motocyklami więc był dla niej WIELKI i tak rozwalony, że strach na to wsiadać.Przez zimę XJ-te naprawiłem i zacząłem jeździć. Zarzekała się, że nigdy na to nie wsiądzieZacząłem ją wozić (jak już ktoś napisał) z taką prędkością jaką ona chce.Najpierw do 60 - później to szło w górę. Nie raz dostałem po nerkach jak mnie poniosło ;).Teraz ze mną jeździ i to nawet szybko, choć zakrętów się boi dalej i muszę zwalniać .Dlatego moto trzeba kupić i mieć pod domem i dopiero wtedy przekonywać do jazdy i jeździć spokojnie by jej nie zrazić.2 tygodnie temu moja żona wyskoczyła, że chce się nauczyć jeździć. Wsiadła dodała gazu na luzie i zsiadła - powiedziała, że ją ciarki przeszły po plecach i już nie chce.Jednak jakoś muszę ją nauczyć i chyba z nią siądę z tyłu????

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.