Gość Opublikowano 24 Października 2005 Udostępnij Opublikowano 24 Października 2005 W jednym z Polskich miast w willowej dzielnicymieszkaÂł dresiarz ÂŁysy postrach okolicy.Bali siĂŞ go wszyscy i starzy i mÂłodzi,nikt przy zdrowych zmysÂłach mu w drogĂŞ nie wchodziÂł.JeÂździÂł wieczorami gdzieÂś na dyskoteki,wyrywaÂł panienki na swÂą kurtkĂŞ w ĂŚwieki.Dres miaÂł nienaganny, komĂłrkĂŞ za paskiemobuwie sportowe i czapeczkĂŞ z daszkiem.Szaliczek kibola miaÂł kilkumetrowy,bo kark miaÂł ogromny u podstawy gÂłowy.ZaÂś gÂłowĂŞ niewielkÂą - maÂły wrzĂłd na szyi,w maÂłej g³ówce lekarze sensor mu zaszyli.ImitowaÂł bodÂźce za mĂłzg uszkodzony.Dla kumpli kiboli byÂł jak brat rodzony.RozkrĂŞcaÂł zadymy i waliÂł "bejsbolem",ÂŁysy byÂł naprawdĂŞ wzorowym kibolem.CaÂłkiem Âłysy byÂł ÂŁysy, ale nie byÂł skinem.Skiny w dresach nie chodzÂą, nie szpanujÂą tyle.WÂłosy same mu wyszÂły od anabolikĂłw,w uchu nosiÂł dwanaÂście gĂłwnianych kolczykĂłw.Co drugÂą sobotĂŞ wyjeÂżdÂża z kumplamibroniĂŚ swej druÂżyny, walczyĂŚ z kibicami.Po ostatniej bĂłjce chodzi zaÂłamany,bo przez szalikowcĂłw kij ma popĂŞkany.A w kaÂżdÂą niedzielĂŞ, gdy majÂą ochotĂŞ,jadÂą samochodem wyzywaĂŚ hoÂłotĂŞ.StanÂą przy bulwarze, gÂłoÂśny miuzik lecioglÂądajÂą "laski" - ktĂłrÂą kto przeleci.ÂŁysy ma pragnienie, wiĂŞc miĂŞÂśnie naprĂŞÂża,przyjmuje postawy i wzrok swĂłj wytĂŞÂża.Jak siĂŞ ktĂłraÂś spojrzy znaczy zakochana,nie waÂżne czy Âładna, waÂżne Âże pijana.PoderwaĂŚ panienkĂŞ przecieÂż Âżadna sztuka,wyciÂąga komĂłrkĂŞ i pin kodu szuka,a Âże jego umysÂł trochĂŞ obolaÂłypotrafi tak szukaĂŚ nawet tydzieĂą caÂły.Wszystkie mÂłode laski lecÂą na komĂłrĂŞ,a gdy im pokaÂże, jakÂą on ma furĂŞ,z ktĂłrej na "full volume" nawala muzykanie musi siĂŞ mĂŞczyĂŚ, bo juÂż chcÂą siĂŞ bzykaĂŚ.Wypada panienki wzi¹Ì do samochodu,jedna siada z tylu, ta Âładniejsza z przodu,pojeÂżd¿¹ godzinĂŞ jeszcze ulicamii pĂłjdÂą do pubu napiĂŚ siĂŞ z kumplami.Panienki szczĂŞÂśliwe, Âże im siĂŞ trafiÂło,taki ekstra chÂłopak, fajny, Âże aÂż miÂło.ZaprosiÂł na piwo i postawiÂł loda,a te jego miĂŞÂśnie! - AÂż ogarnia trwoga.ÂŁysy to nie frajer i zawsze siĂŞ dzieli,tÂą brzydszÂą odstÂąpiÂł kolegom, bo chcieli.Ta Âładniejsza - gÂłupsza i oto chodziÂło,nie musi nic mĂłwiĂŚ, jej i tak jest miÂłoZabiera jÂą za miasto, wy³¹cza maszynĂŞ,potem przez minutĂŞ uderzajÂą w ÂślinĂŞ.Dziewczyna siĂŞ waha. ÂŁysy jÂą prostuje,"Jak nie bĂŞdziesz moja, to Ci mordĂŞ skujĂŞ".Dziewczyna szybciutko robotĂŞ skoĂączyÂła,ÂŁysy jest szczĂŞÂśliwy, komĂłrÂą wywija,Wydzwania po kumplach, chwali siĂŞ zdobyczÂą,panienka juÂż szlocha - one zawsze ryczÂą.PojechaÂł do miasta, zostawiÂł dziewczynĂŞ,w barze z dresiarzami piÂł piwo godzinĂŞ.Zaraz dyskoteka - zbiera siĂŞ druÂżyna,Pewnie siĂŞ nawinie kolejna dziewczyna.Dresy robiÂą swoje, kaÂżda na to leci,KomĂłrka przy pasku na zielono Âświeci.Bramkarz w dyskotece - z pakerni kolega,WyglÂąda nietego - " Tobie co dolega? "" O ? ÂŁysy CzeœÌ Brachu! ÂŹle siĂŞ dzisiaj czujĂŞ,Nie ma anaboli, sterydĂłw brakuje.PakowaÂłem dzisiaj ze cztery godziny,ÂżyÂły mi spĂŞkaÂły, jÂądra siĂŞ skurczyÂły!"" O kurde! Cholera! Ale jaja, bracie!Ja Ci mĂłwiĂŞ, cholera, za³ó¿ w paski gacie.Jakem ÂŁysy Ci mĂłwiĂŞ - dresy to podstawaBez dresĂłw, cholera, to Âżadna zabawa."" O jÂądra siĂŞ nie martw, to skutek uboczny,Masz jÂądra skurczone, ale triceps mocny.Mi siĂŞ bracie zwoje na mĂłzgu prostujÂą,Ale jestem paker, dresy mi pasujÂą."Postali tak chwile. ÂŁysy wszedÂł na salĂŞ."Wynocha studenty, bo komuÂś przywalĂŞ!UczyĂŚ siĂŞ wynocha, ja tu dzisiaj rzÂądzĂŞ!Ty w brylach ! Masz pecha, daj swoje pieniÂądze!Studenci frajerzy, nie chcieli daĂŚ szmalu,Dostali po zĂŞbach, nie ma ich w lokalu.SiadajÂą do stolika zamawiajÂą piwo,Lecz nagle komĂłrki wydzwaniajÂą Âżywo.DzwoniÂą kumple, co taĂączÂą gdzieÂś dalej na sali,Widzieli jak studenci po ryju dostali." Mamy ekstra towar! Panienki nieÂśmiaÂłe!PrzychodÂź ÂŁysy do nas! PostawiÂą Ci pa³ê!"" Very dziĂŞki chÂłopaki, póŸniej tam siĂŞ zjawiĂŞ,Postawicie piwo i bĂŞdzie po sprawie.Te wasze panienki dawno zaliczyÂłem!dzisiaj siĂŞ na chlanie raczej nastawiÂłem."PoszedÂł ÂŁysy do kibla, wydaliĂŚ urynĂŞ,WypiÂł tyle piwa, Âże laÂł przez godzinĂŞ.W kiblu tak cuchnĂŞÂło jakby Âścierwo gniÂło,MusiaÂł puÂściĂŚ pawia, wtedy mu ulÂżyÂło.KaÂżda dyskoteka wyglÂąda tak samo,ÂŁysy zamiast taĂączyĂŚ wci¹¿ stoi pod ÂścianÂą,Nie moÂże siĂŞ ruszaĂŚ, bolÂą go zakwasy,ZresztÂą nadmiar ruchu grozi spadkiem masy.ÂŁysy zawsze czeka do czwartej nad ranem,Wtedy to dziewczyny sÂą bardziej pijane.Co siĂŞ potem dzieje dobrze wiecie sami,Chyba, Âże jesteÂście jeszcze prawiczkami.Rano w poniedziaÂłek kac mu czaszkĂŞ kraje,ChciaÂłby ÂŁysy pospaĂŚ, lecz do pracy wstaje.Oczy ma przekrwione i oddech niezdrowy,WyciÂąga z lodĂłwki woreczek foliowy.To najlepsze ÂŁysego lekarstwo na kaca,PrzykÂłada do czoÂła i wzrok mu powraca.Potem noÂżyczkami woreczek rozcina,Wypija zeĂą mleko, kac natychmiast mija.Po dobrym Âśniadaniu zjada kilo koksĂłw,ZakÂłada swe dresy, ubiĂłr dla fachowcĂłw,Przed wyjÂściem z domu poÂżegnaĂŚ siĂŞ z mamÂąMama kocha syna i syn jÂą tak samo.Przed domem juÂż czeka na niego druÂżyna.TrochĂŞ zimno na dworze. ÂŁysy dres zapina."Czuwaj G³¹by! SiĂŞ macie!" Wita siĂŞ z kumplami."SiĂŞ masz ÂŁysy! Palancie!" ÂŁysy trzasn¹³ drzwiami.ÂŁysy zawsze wozi kolegĂłw do roboty,Bo to kumple z dzielnicy, co lubiÂą kÂłopoty.ÂŻaden frajer wieczorem ulicÂą nie chodzi,Bo w nocy na ulicach ¿¹dzÂą gniewni mÂłodzi.ÂŁysy tylko jednego u kumpli nie znosi,Âże kaÂżdy z nich na dresach cztery paski nosi.ÂŁysy jest rasowym "dresiarzem metkowcem",On nosi oryginaÂły, nie wierzy w promocje.ZaÂś kumple ÂŁysego mocno przekonani,Âże pasek od firmy w prezencie dostali.Swoje dresy tanio na targu kupili,A resztĂŞ pieniĂŞdzy wieczorem przepili.ÂŁysy lubi prowadziĂŚ swojÂą piĂŞknÂą brykĂŞ,PootwieraĂŚ okna i w³¹czyĂŚ muzykĂŞ.RuszyÂł z piskiem opon, pĂŞdzi ulicami."Z drogi ludzie, bo jedzie ÂŁysy z kolesiami!"Paczka z hakiem przez rondo, na prostej do deski.Lecz có¿ to? Za krzakami stoi wĂłz niebieski,BiaÂły pasek " POLICJA"; Oj bĂŞdzie zadyma.Obok stoi policjant i suszarkĂŞ trzyma.WymierzyÂł siĂŞ w ÂŁysego i juÂż zÂąbki szczerzy,Âże dali siĂŞ zÂłapaĂŚ nastĂŞpni frajerzy.ZamachaÂł lizakiem i brwi zmarszczyÂł srodze.Drugi juÂż rozciÂąga kolczatkĂŞ na drodze.ÂŁysy nie ma wyjÂścia, wiĂŞc siĂŞ zatrzymujePolicjant podchodzi, numery spisuje."DzieĂą dobry panie wÂładzo spieszĂŞ siĂŞ do pracy."Krople potu spÂływajÂą ÂŁysemu po glacy."Dokumenty proszĂŞ kontrola drogowa,JechaÂł pan sto czterdzieÂści to cyfra pechowa,A ograniczenie tutaj jest do szeœÌdziesiÂątki,PÂłaci pan sto zÂłotych z punktĂłw dwie piÂątki"."AleÂż Panie wÂładzo, ja o litoœÌ proszĂŞ,Ja takich pieniĂŞdzy przy sobie nie noszĂŞ.MogĂŞ daĂŚ piĂŞĂŚdziesiÂąt i bĂŞdzie po sprawie,I obiecaĂŚ mogĂŞ, Âże siĂŞ juÂż poprawiĂŞ.Policjant litoÂściwy wypuÂściÂł ÂŁysego,ZapÂłaciÂł piĂŞĂŚdziesiÂąt, bo tyle miaÂł swego.StraciÂł dziesiĂŞĂŚ punktĂłw, co to dla twardzielaI tak prawo jazdy ma od bukmachera.Koledzy ÂŁysego mocno przeraÂżeni,Po stracie pieniĂŞdzy w smutku pogr¹¿eni."ByÂłoby na nowÂą kartĂŞ do komĂłry,A nie dla policji na nowe mundury".Oj nie lubiÂą policji dresiarze z pakerni,ZresztÂą, kto jÂą lubi prĂłcz pani z cukierni,U ktĂłrej policjanci paczki zamawiajÂą,ModĂŞ z ameryki w Polsce wprowadzajÂą."Nie martw siĂŞ ÂŁysy jeszcze ich dorwiemy,Nie ujdzie im na sucho, tyÂłki im skopiemy!"Z ÂŁysego to twardziel, wiĂŞc siĂŞ nie przejmujeOlaÂł temat zemsty, honor swĂłj szanuje.Dojechali na miejsce, gdzie ÂŁysy ma pracĂŞ,Wysiedli z samochodu. ÂŁysy gÂładzi glacĂŞ.PrezencjĂŞ mieĂŚ trzeba, Âżeby mieĂŚ uznanie,To jest dla pakera pierwsze przykazanie.W ogromnym markecie z wieloma towarami,Pracuje ÂŁysy ze swymi kumplami.PrzenoszÂą w ró¿ne miejsca ogromne kartony,Bo taki ma ÂŁysy zawĂłd wyuczony."Podawacz towaru" zawĂłd dla pakera,Lubi swojÂą pracĂŞ ÂŁysy jak cholera.Nie grzejÂą siĂŞ w czaszce ÂŁysemu sensory,Jak niesie pod pachami dwa telewizory.WÂłaÂśnie siĂŞ zbliÂżaÂła dwudziesta godzina,Sklep juÂż opustoszaÂł, dzionek pracy mijaÂł.ÂŁysy poroznosiÂł juÂż wszystkie kartony,WÂłaÂśnie chciaÂł obejrzeĂŚ w gazecie "balony".PodchodziÂł powoli do pó³ki z gazetami,Gdy wiatr siĂŞ zerwaÂł straszny, przeciÂąg trzask drzwiami.Bardzo silny podmuch przewrĂłciÂł ÂŁysego,Waln¹³ gÂłowÂą w podÂłogĂŞ z betonu twardego.ÂŁysy znieruchomiaÂł, gÂłowÂą mu parujĂŞ,Chyba sensor ruchu w czaszce mu siĂŞ psuje,W oczach oscyloskop, z uszu dymek leci,leÂży nieruchomo w wielkiej kupie Âśmieci.JakieÂś ostre zwarcia i wyÂładowania,dziwnie na czerwono Âświeci jego bania.Lecz có¿ to siĂŞ dzieje? ÂŁysy marszczy czoÂło"Nie, to nie moÂżliwe!" TÂłum krzyczy wokoÂło.ÂŁysy zacz¹³ myÂśleĂŚ, mĂłzg mu zapracowaÂł,"NastaÂł cud prawdziwy"- tÂłumek wiwatowaÂłTa metamorfoza trwaÂła pó³ godziny,Wtem wszystko ucichÂło, pogasÂły selsyny...KtĂłre w jego gÂłowie zawsze pracowaÂły.DostaÂł je w szpitalu, jak byÂł jeszcze maÂły.Serce bije nadal i krew w mĂłzgu szumi,ZmarszczyÂł bardziej czoÂło, bĂłl mu oddech tÂłumi.Boli go myÂślenie, krwawi mĂłzg dziewiczy,UsiadÂł pó³ przytomny, gÂłoÂśno z bĂłlu krzyczy.ZnĂłw wszystko ustaÂło i wstaje przytomny.SpoglÂąda na ludzi i na sklep ogromny."Co ja tutaj robiĂŞ?" - zadaje pytanie."Kim ja jestem? Gdzie mieszkam? Co siĂŞ ze mnÂą stanie?Czy ja jestem sportowcem? Dlaczego mam dres?I gdzie moje wÂłosy?" W gÂłosie sÂłychaĂŚ stres.-"CzyÂżby on znormalniaÂł?" - zapadÂło pytanie."NastaÂł cud prawdziwy! DziĂŞki Tobie Panie!Ta rzecz niemoÂżliwa staÂła siĂŞ prawdziwa!Kto siĂŞ za tym wszystkim naprawdĂŞ ukrywa?"Pomogli ÂŁysemu wsi¹œÌ do samochodu,WolaÂł usi¹œÌ z tyÂłu, baÂł siĂŞ jechaĂŚ z przodu.ZawieÂźli go koledzy do domu powoli,Bo czaszka ÂŁysego ciÂągle jeszcze boli.I mijaÂły tygodnie. ÂŁysy siedziaÂł w domu,Nie chodziÂł do pracy, nie ufaÂł nikomu.Zamkn¹³ siĂŞ w mieszkaniu. - "Co siĂŞ z ÂŁysym dzieje?"MartwiÂą siĂŞ koledzy. Lecz ÂŁysy siĂŞ Âśmieje.A powĂłd do Âśmiechu ma nie byle jaki,Ma wÂłosy na gÂłowie, zniknĂŞÂły Âżylaki.Zacz¹³ duÂżo czytaĂŚ, by nadrobiĂŚ stratĂŞ,Nie piÂł alkoholu, zacz¹³ piĂŚ herbatĂŞ.WysÂłuchaÂł od matki, kim byÂł do tej pory,ÂŻe byÂł ÂŁysym dresiarzem . "ByÂłeÂś bardzo chory."SÂłuchaÂł z obrzydzeniem Âżyciowej historiiO szalikowcach, bejsbolu, pijackiej euforii.O panienkach, o lodach, o dresach z paskami,O "komĂłrce", pakerni i wiadrach z koksami.SÂłuchaÂł i nie wierzyÂł, ogromnie siĂŞ brzydziÂł"PrzecieÂż chyba wtedy kaÂżdy ze mnie szydziÂł!"WstydziÂł siĂŞ pokazaĂŚ ludziom na ulicy,Wszak mieszkaÂł w niewielkiej willowej dzielnicy.Wszyscy go tam znali, wszyscy siĂŞ go bali,Ludzie go za gÂłupka wtedy uwaÂżali.Teraz, gdy znormalniaÂł nie chciaÂł byĂŚ matoÂłem,WolaÂł siĂŞ rozwijaĂŚ, skoĂączyĂŚ jak¹œ szko³ê.MarzyÂł o karierze i chciaÂł byĂŚ studentem.Czy mu siĂŞ to uda? Wszak jest abstynentem.Dlaczego tak ludzi zmienia Âśrodowisko,Âże dla dziwnej mody mogÂą zrobiĂŚ wszystko.SposĂłb bycia zmieniĂŚ, szargaĂŚ swoje zdrowie.To wszystko "ÂŁysemu" nie mieÂści siĂŞ w gÂłowie.MyÂślÂąc o tym wszystkim zasn¹³ snem g³êbokim,PrzyÂśniÂł mu siĂŞ anioÂł w tunelu szerokimI powiedziaÂł ÂŁysemu swym anielskim gÂłosem,Âże jest jego stró¿em, boskim albatrosem.RozbÂłysÂło jasne ÂświatÂło za jego plecamiI odleciaÂł anioÂł machajÂąc skrzydÂłami.NasilaÂł siĂŞ i zbliÂżaÂł promieni korkociÂąg,SÂłychaĂŚ byÂło stukot. To nadjeÂżdÂżaÂł pociÂąg.ObudziÂł siĂŞ ÂŁysy caÂły potem zlany,ChciaÂł zasn¹Ì, lecz nie mĂłgÂł, choĂŚ liczyÂł barany."Czy ten sen coÂś oznaczaÂł, czas wszystko pokaÂże,MoÂże to wskazĂłwka, bym byÂł kolejarzem."Lecz dalsze ÂŁysego upadki i wzloty,Jego radoœÌ i szczĂŞÂście, a takÂże kÂłopoty,To zupeÂłnie nowa Âżyciowa historia.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
fdsfdsfsdfsdfsdfsdfsd Opublikowano 24 Października 2005 Udostępnij Opublikowano 24 Października 2005 haahahahahahhahaahh omaÂło co to z krzesÂła nie spadÂłem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
aDick Opublikowano 24 Października 2005 Udostępnij Opublikowano 24 Października 2005 "W jednym z Polskich miast w willowej dzielnicymieszkaÂł dresiarz ÂŁysy postrach okolicy." to przeciez o naszym koledze ÂŁysym :wink: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
123456789 Opublikowano 24 Października 2005 Udostępnij Opublikowano 24 Października 2005 WytrwaÂłem do koĂąca:0 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Opublikowano 24 Października 2005 Udostępnij Opublikowano 24 Października 2005 "W jednym z Polskich miast w willowej dzielnicymieszkaÂł dresiarz ÂŁysy postrach okolicy." to przeciez o naszym koledze ÂŁysym :wink: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:Hmmmm :mrgreen: Oby to nie byÂło On :mrgreen: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Motobandit Opublikowano 24 Października 2005 Udostępnij Opublikowano 24 Października 2005 aDick napisaÂł/a:"W jednym z Polskich miast w willowej dzielnicy mieszkaÂł dresiarz ÂŁysy postrach okolicy." to przeciez o naszym koledze ÂŁysym Hmmmm Oby to nie byÂło OnEeeee Lysy nie wyglada na tego z opowiadania Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Łysy Opublikowano 24 Października 2005 Udostępnij Opublikowano 24 Października 2005 Heh doczytaÂłem do koĂąca i moge stwierdziĂŚ Âże to nie o mnie :| Tak mi siĂŞ wydaje :wink: :mrgreen: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mysza Opublikowano 24 Października 2005 Udostępnij Opublikowano 24 Października 2005 ÂŚwietne Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
agatka_b Opublikowano 25 Października 2005 Udostępnij Opublikowano 25 Października 2005 wicher twa tworczosc jest porazajaca hahahahahahahahahaha [ Dodano: 2005-10-25, 23:25 ]widze ze dotrzymales slowa po wierszyku o pociagu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Smuggler Opublikowano 26 Października 2005 Udostępnij Opublikowano 26 Października 2005 Hehehehe, super. TrochĂŞ dÂługie, ale warto byÂło doczytaĂŚ do koĂąca :mrgreen: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
gawron89 Opublikowano 27 Października 2005 Udostępnij Opublikowano 27 Października 2005 wooof ale sie naczytalem ale wytrwaÂłem do konca choc oczy juz chcialy odejsc od monitora Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.