Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

Sprzedałem Swoją Niunię...łza Się Zakręciła!


sprytny78

Rekomendowane odpowiedzi

...Wczoraj wieczorem,około 20,moje kochanie poszło w inne ręce...Sprzedałem z przyczyn finansowych (tą którą mam w avatarze) została mi jeszcze VTX(której nie sprzedam..).Myślałem że co tam sprzedaż, pójdzie i tyle...a tu jak już kolega z Rudy Śl. po nią przyjechał,z kasą ,napalony z błyskiem w oku, to zacząłem się wahać, sentymenty mnie naszły- w końcu to był mój pierwszy w życiu motor!!!...Fakt, został mi jeszcze jeden,i to niebagatelny bo ooogromy,ale ta mała skubana VT 1100 miała w sobie to coś...Kooorwa maaaać!!!!! Tylko ja tak miałem czy to jest normalne...?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tez z finansami mam nieciekawie...Juz nawet sie zastanawialem nad sprzedaniem moto ale cos strzelilo mnie w pysk i chociaz mialbym zrec ziemie z kwiatkow to nie sprzedam...Za duzo (chociaz to tylko rok) z nia przeszedlem, z niejednej opresji wychodzilismy calo Szkoda by mi bylo cholernie tej bestii

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie, staremu chłopu też się łezka w oku zakręciła jak trzy tygodnie temu sprzedałem swoją DIVERSJĘ. Jezdziłem nią 3 sezony i byłem z niej bardzo zadowolony, jest to dobry motor dla ludzi, którzy wracają po latach do motocykla. Nigdy mnie nie zawiodła. Sprzedalem bo jezdzimy z żoną turystycznie i potrzebowaliśmy już coś większego i mocniejszego.Mimo że w garażu stoi już FJR, to z żoną wspominamy DIVĘ z rozrzewnieniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja sprzedając swoje moto miałem banan na facjacie bo wiedziałem, że w następny dzień jadę po następnego. Generalnie z każdym będę tak miał bo nie sprzedam motocykla nie mając w ręku kasy na następne. Albo kupić i dopiero sprzedać obecne albo sprzedać i w następny dzień jechać po coś. Płakać będę nad kupą blachy i plastiku? Podejście mam proste-fajnie było ale się skończyło. A nowy nabywca jak ma ochotę może wziąć siekierę i motocykl na kawałki porąbać jego własność jego sprawa. Jedyna sytuacja gdy miałem mieszane uczucia to to co stało się z moim pierwszym sprzedanym moto. Kumpel kupił go rozwalił chyba jeszcze w tym samym tygodniu potem postawili moto pod chmurą i stało tak 2 lata aż wrosło w ziemię. Żal jest tylko patrzeć gdy coś się tak marnuje, stoi i gnije zamiast działać. Sprzedając nie będę rozpaczał bo sprzedam tylko wtedy kiedy będę zmieniał na coś co mi się tak samo podoba więc na pewno nie będę się czuł jakbym coś stracił. Mogło by mi być żal sprzedawać coś co zrobiłem własnymi rękami od 0 ale kupionych gotowców mi nie szkoda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zawsze jest kwestia jaką wartość ma dla nas motocykl, tak poza kasą...Wciąż, pamiętam ten stres jaki mi towarzyszył przed zakupem...Myślę, że najbardziej zapamięta się swój pierwszy motocykl.Dla mnie kupno pierwszej maszyny było jak wejście na Mount Everest, jak randka z Evą Mendez, jak pierwszy całus od koleżanki w przedszkolu... No, a teraz jakiś koleś ma uciechę....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Załamałeś mnie , ludzie dbają o każdy kawałeczek tej blachy i plastiku /tej konkretnej , którą mają i lubią/ , zaniedbują dom,żonę ,dzieci, ...czyszczą ją , pielęgnują i czerpią wielką radość z tego.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Jestem motocyklistą i przynajmniej jeden sprawny motocykl u mnie w garażu musi stać choćby skały srały ale nie będę angażował się w jakiś związek emocjonalną z maszyną. Może i nie mam najrówniej pod sufitem ale co do tego typu spraw to obstaje przy swoim: motocykl to kupa złomu dziś nim jeżdżę, a za miesiąc może ktoś nim zagrzeje wielki piec w hucie. W sumie jak widzę gdy niektórzy płaczą w zimę bo nie można jeździć płaczą nad motocyklem gdy się coś uszkodzi i chuchają i dmuchają na niego jakby to jajko było wtedy przestaje kumać. Zima jest to jest zima siedzimy na dupie i czekamy do wiosny się zepsuje to się naprawia, a od tego ciągłego czyszczenia to się lakier ściera" muszę przyznać, że rzadko się zgadzam w 100% z prezesem, ale w tej sprawie mam takie samo podejście i podpisuję się pod tym co napisał maszyna to maszyna

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Jestem motocyklistą i przynajmniej jeden sprawny motocykl u mnie w garażu musi stać choćby skały srały ale nie będę angażował się w jakiś związek emocjonalną z maszyną. Może i nie mam najrówniej pod sufitem ale co do tego typu spraw to obstaje przy swoim: motocykl to kupa złomu dziś nim jeżdżę, a za miesiąc może ktoś nim zagrzeje wielki piec w hucie. W sumie jak widzę gdy niektórzy płaczą w zimę bo nie można jeździć płaczą nad motocyklem gdy się coś uszkodzi i chuchają i dmuchają na niego jakby to jajko było wtedy przestaje kumać. Zima jest to jest zima siedzimy na dupie i czekamy do wiosny się zepsuje to się naprawia, a od tego ciągłego czyszczenia to się lakier ściera" muszę przyznać, że rzadko się zgadzam w 100% z prezesem, ale w tej sprawie mam takie samo podejście i podpisuję się pod tym co napisał maszyna to maszyna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to ja jestem zarażony A zimą udało mi się troche pojeżdzić /1kkm/jak asfalt był czarny.Mów tak daje o swoim moto KUPA ZŁOMU , to go nikt nie kupi i sam go do huty zaciągniesz, a nie masz daleko.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.