Trudno mnie obrazić ?? więc nie ma problemu ? Jeżdżę od niecałych 2 miesięcy. Sam, w sieci, czerpałem wiedzę teoretyczną. Doskonale pamiętam zakręt na dtś ten przed Auchan Kce, w prawo z wiaduktu nad ul. Bracką. To był mój pierwszy dzień. Przesadziłem z prędkością jak na swoje umiejętności. Zacząłem na lewym pasie. Wynosiło mnie na barierki. Patrzyłem się kilka metrów przed siebie. Czując już ciepło w tylnej części bokserek przypomniałem sobie o części Biblii pokonywania zakrętów mówiącej o patrzeniu z większą perspektywa. Byłem w połowie łuku, już przy lewej krawędzi asfaltu, wtedy zacząłem patrzeć na początek prostej za zakrętem. Oczywiście cały czas jechałem na przeciwskręcie. Zmiana tej perspektywy wzroku spowodowała, że bardziej pochyliłem swoją Hondę i wyszedłem z opresji.
Od tamtej pory staram się patrzeć w dal? Masz rację, myślę, że w tym wszystkim trzeba znaleźć złoty środek bo nie da się sformułować jednej uniwersalnej zasady.
Dzięki za odpowiedź i pomoc.