Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

Mesia

Motocyklistki
  • Postów

    120
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Odpowiedzi opublikowane przez Mesia

  1. Ogólnie moim zdaniem takie problemy z traktowaniem motocyklistów jak zwariowanych samobójców, wzięło się z brania pod uwagę przez większość właśnie takich jednostek, które faktycznie się tak zachowują. To jest problem, wrzucanie wszystkich do jednego wora.. a w rzeczy samej to nie jest wina maszyny a człowieka, który ją prowadzi.. no a wtedy nie oszukujmy się ludzie i tak patrzą na te pojedyncze jednostki, które nie powinny wgl jeździć a nie na całokształt.
    Znowu drugą rzeczą jest problem wynikający w związkach, ja osobiście nie miałam tego problemu nigdy, ale widziałam takie przypadki kiedy ten motocykl jednak stawał na przeszkodzie ku normalnym relacjom między dwojgiem osób. Tylko, że tak...ten problem również jest rozwinięty, bo dla niektórych tym problem jest strach przed załóżmy prędkością (dlatego, że odczuwa się ją mocniej niż w aucie mimo przykładowo jechania tą samą prędkością -> żeby nie było, że mówię o zapieprzaniu ile fabryka dała bo to już inna kwestia :D ) ale też np. zazdrość (bo jednak motocykliści często po mimo nie znania się, szybko nawiązują ze sobą kontakt i trzymają się razem, "ile idzie Twoja?" , "o przegoń ją trochę" itd. itp. ) a niestety druga połówka omyłkowo może to inaczej przez siebie odbierać i zacząć zabraniać nam tej przyjemności. 
    Podałam tylko dwa takie powody ale jak się chce to znajdzie się ich wiele.. kwestia zdań, charakteru, przeszłości i wiele innych, dlatego wypada odbyć ze swoją połówką na pewno szczerą rozmowę i postarać się o takie rozwiązanie a właściwie kompromis, który będzie odpowiadał obydwóm partnerom.
    + tak jak ktoś wspominał wyżej, związek nie polega na zabranianiu, tylko szukaniu wspólnych zdań :P

    • Like 2
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.