U mnie na razie krucho z kasą, no i żonka się wścieka, że kolejna kasa ma iść na ten "złom", dlatego też, na razie rozebrałem wszystko na części. Silnik stoi w bytomiu w garażu i czeka na reaminację(wyskoczył mi korpus gaźnika i nie mogę go odpalić...). A reszta części wywieziona do rodziny, gdzie czeka na malowanie "po znajomości". Przegląd zrobiony, więc jak blachy białe z WK odbiorę, to całą jesień i zimę będę mógł przy nim kopać. Teraz już się nie spieszę. Odnośnie odrestaurowywania - wżerów rdzy nie miał, ale jak zacząłem czyścić to sporo oryginalnej farby poszło w zapomnienie. no i chromy - tu wszystko odpadało, więc wyczyściłem do zera, położyłem podkład i srebrnym matem pomalowałem. Zresztą to samo zrobiłem z kołami(sre mat) i tłumikiem(żaroodporny srebrny mat). Ktoś zaraz napisze, że takie odrestaurowywanie to kicha, bo jak robić to dokładnie wg wzorca i nie żałować kasy... Grunt, żeby był odświeżony, nie niszczał bardziej, cieszył moje oko i sprawiał frajdę z jazdy. Robię go dla siebie i pod siebie, a nie na handel:-) No chyba, że trafię okazję - Junaka do remontu, to wtedy szybciej będę myślał nad sprzedażą. Ale póki co - spełniam swoje marzenie i to jest najważniejsze:-) Pozdro dla wszystkich wielbicieli "złomu":-)