Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

lonektomek

Użytkownicy
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez lonektomek

  1. Gdzie dokładnie w tym wątku kolego lonektomek opisałeś to zadziwiające zdarzenie? A może wypowiadałeś się pod innym nickiem? Coraz częściej odnoszę wrażenie, że niektórzy użytkownicy prowadzą swoisty monolog sami ze sobą, logując się pod kilkoma nickami. Podbijaj tym sposobem wątki, na którym najbardziej mu zależy... Ale to jedynie moje subiektywne odczucie.

  2. Zauważyłem, że kolega Jaubov - podobnie jak bardzo wielu zadowolonych klientów "OSK Andrzej i Syn w Rybniku" obiektywnie stara się ocenić jakość i rzetelność ośrodka szkolenia... Szkoda, że zawsze znajdzie się ktoś, kto próbuje zafałszować taki obraz bezpodstawnymi pomówieniami. No ale biznes rządzi się własnymi prawami - jak widać.

    Twierdzisz, że wymyśliłem sobie, że facet strzygł żywopłot zamiast szkolić?

  3. Dodam coś od siebie na temat AS-ów z Rybnika.

    Koleżanka z pracy poszła na szkolenie, bo brat polecił. Do egzaminu praktycznego podchodziła trzykrotnie. Problemem nie był brak wiedzy o kolejności sprawdzania podzespołów.

    Problemem był brak instruktażu, dziewczyna nie trenowała hamowań w ośrodku i uległa wypadkowi w trakcie hamowania na placu podczas egzaminu.

    Ogólnie do egzaminu można przygotować średnio rozgarniętą małpę i zda. Natomiast z nauką jazdy to oni nie mają nic wspólnego.

    Aha. Jazdy poza placem sprowadzały się do pięciokrotnego przejechania trasy egzaminacyjnej. Żal.pl

    Dopiero po mojej namowie poszła do Brojlera się uczyć jeździć.

  4. Ja napisze krotko. Dwoch kolegow robilo w rybniku prawko. Ich poziom 'wyszkolenia' jest zenujacy. Po zajeciach teoretycznych pytalem ich o cos, a tu nic, czarna dziura. Na zajeciach praktycznych krecili tylko osemki. Jak napisal mylek. Jest cala masa cwiczen, ktore zrobia z ciebie motocykliste. Warto dojezdzac do Michala z Rybnika.

  5. Jazda bez prawa jazdy to głupota. Kolega kiedyś płacił z własnej kieszeni 6tys. PLN za naprawę czyjegoś auta, bo ubezpieczalnia się wypięła i stwierdziła, że bez uprawnień osoby kierującej nie ma mowy o "działaniu" ubezp. OC.

    Mnie dwa razy nie trzeba przekonywać ;)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.