Seba525

Cześć wszystkimGodzina 14:50 ładna pogoda, miałem jechać autem kawałek do sklepu na Jankego ale pomyslałem, że fajnie by było odpalić sztukę pierwszy raz w tym sezonie. Ubralem kachol i skórę ( na szczęśćie ) i pojechałem. Na wysokości ul. Tyskiej z prawej str. (przecznica od pitzzerni) zobaczylem gościa w lanosie z otwartą szybą, na budziku miałem ok. 50km/h więc zauważyłem że się zatrzymał, kiedy byłem 10 m od niego wyjechał. Nie było szans, ślizg pod auto i dzwon. Wszystko byłoby prawie dobrze gdyby koleś z lanosa usłyszał mój krzyk: "stój!!! "i nieprzejechał by mi po prawej nodze. Skończyło się na stłuczeniu klatki piersiowej, dużym krwiaku na nodze i paru zadrapaniach. Boli jak cholera ale żyje, wypis ze szpitala w poniedziałek. Szkoda mi sprzęta mam nadzieję żę da się poskładaćDzięki za życzenia powrotu do zdrowiaSebastianMam nadzieję żę ta przygoda nie zniechęci mnie do jazdy na motocyklu. Uważajcie.