Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

Gwiazdka

Użytkownicy
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Gwiazdka

  1. [*] kolejna lampka 1 listopada do zapalenia.... wyrazy współczucia dla najbliższych i wiecznego odpoczynku dla kolegi...
  2. Dziekuję a kolejna inwestycja wraz z nową maszyną, to na pewno będzie żółw na plecy
  3. No ba, mam nadzieję, że w jeszcze tym roku nowa maszyna zajmie swoje miejsce w garażu, a w przyszłym sezonie będziemy mogli czerpać przyjemność z jazdy nią Poza tym wybieram się na prawo jazdy, więc mam nadzieję, że nie jedna - a dwie nowe maszyny pojawią się w garażu Dziekuję ślicznie i mam tylko nadzieję, że nikt z Was nie będzie w podobnej sytuacji i nie przekona się na własnej skórze, że można tak skasować motocykl przy prędkości 50km/h.Pozdrawiam cieplutko
  4. heh, nie żebym się spierała ale to ja jechałam tym motocyklem i były robione szczegółowe pomiary przez policję - więc Twoja opinia jest najmniej wiarygodna prosty przykład - obejrzyj sobie jak wygladają samochody po testach zderzeniowych przy 50 km/h i co z nich zostaje... Jak wspomniałam w sobotę kolega miał podobny wypadek, ta sama prędkość i też motocykl do kasacji.... każdy przypadek jest inny, przecież zależy jak się uderzy - którą częścią itd.... ale to przecież oczywiste, więc nie muszę tego pisać ;)btw: jakie ma znaczenie Twoje podważanie naszej prędkości? przecież mogłabym napisać że jechaliśmy 100km/h gdyby taka była prawda.... Przecież nie okłamuję zaniżając naszą prędkość,bo po co?
  5. nie podważam opinii lekarzy, gdyż nie znam się na tym, jednak myślę, że coś racji mieli, skoro po takim upadku miałam wstrząs rdzenia kręgowego ( a w wyniku tego całkowity niedowład nóg przez 7 dni) to gdybym nie miała na plecach "poduszki" mogłabym mieć uraz rdzenia kręgowego a nie tylko wstrząs i niedowład długotrwały... jak wspomniałam, to tylko słowa, ktore usłyszałam od lekarzy - nie znam się na tyle, by podważać ich opinię. Ale masz rację, oby więcej poważnych wypadków miało max takie skutki (lub mniejsze) jak nasz wypadek.
  6. nie wnikam z jaka prędkoscią jeździsz... ale skoro nie mniej niż 100 km/h to się nie spieram poważnie mowiąc, to nie patrzyłam w momencie uderzenia na licznik, ale z raportu policji po obliczeniach wyszło, że nasz motocykl rozpędził od świateł do miejsca zdarzenia (ok 100m) do 60km/h, przed samą stłuczką wyhamował do mniej więcej 50 km/h, rzeczywiście Yamaha w tragicznym stanie, ale po takim zderzeniu z samochodem nie jest to dziwne i nie jest potrzebna wielka prędkość do kasacji motocykla. w minioną sobotę mój znajomy tez miał wypadek, też jechał ok 50-60km/h , wyjechała mu puszka tak jak nam i motor (Honda) do kasacji... niestety takie są realia...
  7. sama po wyjściu ze szpitala, jak zobaczyłam Yamaszke to nie mogłam w to uwierzyć, ale to "motor po dzwonku 50 km/h"
  8. Ze względu na bolesne otarcia, polecam mieć ubraną kurtkę na sobie, a w plecaku poduchę
  9. Dziękujemy za pozdrowienia, dzięki Bogu możemy się dziś uśmiechać. Byłam pasażerką tej R1, niestety nie do końca jest tak jak opisują niektóry z Was... Jak czytam o tym, że "Motocyklista się chciał popisać bo przygazował na światłach" to mi sie słabo robi. Człowieku, jeśli nie byłeś na miejscy wypadku to się nie wypowiadaj. Cały wypadek widzieli policjanci, którzy akurat stali na tym skrzyżowaniu, nie było żadnego popisywania się, tylko normalne ruszenie ze świateł - jedynka, dwójka (max 50km/h) i bum.... więcej nie pamiętam. Jeśli chodzi o pomoc - to oczywiście znaleźli się kompetentni ludzie, którzy nam pomogli - w tym miejscu chciałabym podziękować lekarzowi, który udzielił nam pierwszej pomocy. Ponadto, w sprawie obrażeń, to ja: skręcenie kręgosłupa, wstrząs rdzenia kręgowego, stłuczenie prawego żebra. Kierowca: pozrywane ścięgna w kolanie (operacja), pęknięte paliczki w prawej ręce i ogólne potłuczenia. Na szczęście dziś chodzimy o własnych siłach. Jeśli chodzi o sprawcę wypadku, to mam nadzieję, że dostanie odpowiedni wyrok, za swój błąd, którego efektem było nasze cierpienie i poważne uszczerbki na zdrowiu. Aha, jeszcze motocykl - oczywiście kasacja. Wspomniał ktoś również o tym, że nie miałam kombinezonu - jedyną rzeczą której mi brakowało to kurtki skórzanej, którą miałam w plecaku (bo było gorąco) i zgodnie ze słowami lekarzy - mam dziękować Bogu, że nie miałam jej ubranej tylko była w plecaku, ponieważ ja upadłam na plecy i zwinięta kurtka amortyzowała mój upadek - gdyby nie to, być może jedynym środkiem transportu u moim życiu byłby wózek inwalidzki.... Więc to tyle w celu wyjaśnień w tym temacie. Sorry, że tak późno piszę, ale dopiero teraz wpadłam na te forum Z pozdrowieniami,P.S. : uważajcie na puszki!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.