Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

zuz-a-nka

Użytkownicy
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez zuz-a-nka

  1. Witam!Na początek chciałam najserdeczniej podziękować użytkownikowi deejay24h, bo z tego co zrozumiałam był pierwszym albo jednym z pierwszych, którzy udzielili pomocy motocykliście. Po drugie dzięki wszystkim, którzy - cokolwiek myślą - życzą mu powrotu do zdrowia. A po trzecie zwracam się do użytkownika kanake - wierz mi, że przykro mi, chyba tak samo jak Tobie, że doszło do tego wypadku. Dlaczego to wszystko? Powód jest prosty: ów motocyklista był mi kiedyś bardziej niż bardzo bliski i nadal mamy ze sobą dobry kontakt - nie będę się rozwodzić na relacjami, bo to teraz nieważne. Ważne jest to, żebyście spróbowali zrozumieć to co napiszę poniżej. Nie chcę tu nikogo bronić, ale przede wszystkim, z tego co wiem, a powiedzmy, że info mam z pierwszej ręki, nie była to wina motocyklisty. Nie tym razem! Nie będę nikomu wmawiać, że jechał 50, bo to nie jest prawda. Ale o jednym mogę zapewnić: wiem jakie jest powszechne zdanie o motocyklistach, szczególnie wśród kierowców innych pojazdów - sama jestem kierowcą; że szarżują, że narażają na niebezpieczeństwo, że wariaci, że za nic mają przepisy itd., ale nie rozumiem uogólniania tej definicji i stosowania jej w stasunku do wszystkich dwukółkowych. To nie jest tak, nie tędy droga. W ilu przypadkach taka opinia jest słuszna - wiem sama, nieraz widziałam; będąc dziewczyną motocyklisty bywało się swego czasu tu i tami naprawdę różne rzeczy widziało. Zresztą do dziś sama mam ochotę wysłać niektórych do piachu. Ale istnieją wyjątki (nawet jeśli m ają potwierdzać regułę) i w tym wypadku mamy z takim wyjątkiem do czynienia. Wiem i mogę za to dać sobie głowę obciąć, bo nieraz z nim jeździłam. Przez prawie trzy lata narobiliśmy trochę kmów. Motocykl (a było ich w jego-naszej "karierze" kilka) zawsze był dla mnie czymś potężnym i dla mnie osobiście nie do okiełznania, a mimo to nigdy nie bałam się jeździć nim z owym motocyklistą. Wierzcie mi - nie można wszystkich mierzyć jedną miarą. Jest mi zwyczajnie przykro, kiedy czytam, że to napewno jego wina, że zero oleju w głowie, że należy mu życzyć rozumu, a nie zdrowia... Motocyklista to też człowiek - ma swoje wady zalety, potrafi być najkochańszy jak i mega-upierdliwy i to wiem napewno. Ma akurat taką pasję i jeżeli potrafi rozwijać ją z głową na karku (a ten akurat potrafi), to nie widzę powodu traktowania go tylko i wyłącznie z perspektywy śmiertelnego zła na drodze.Jeżeli kogoś znudził mój wywód to niech sobie daruje dalsze czytanie, a jeśli ktoś chce wiedzieć, to powiem, że motocyklista leży w szpitalu i te z pozoru lekkie obrażenia wcale nie są takie lekkie. Powiem więcej: skutki będą mu dokuczać jeszcze bardzo długo, być może nawet do końca... A poza tym martwi się o Panie poszkodowane w wypadku... Jeżeli zaś chodzi o ocenę motocyklistów to powiem krótko: Drodzy Użytkownicy - kierowcy wszelkiego rodzaju pojazdów! Ten z Was, który nigdy nie złamał żadnego przepisu drogowego, niech pierwszy rzuci kamień - może nawet we mnie...Pozdrawiam wszystkich i jeszcze raz dzięki za każde miłe słowo i gest.Ex...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.