Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

shoei

Użytkownicy
  • Postów

    191
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez shoei

  1. kostucha @ 25.09.2010 11:41nie jesteśmy u gebelsów, jesteśmy u siebie! jak jedziemy do nich, musimy znać niemiecki, oni przyjeżdżają do nas, to też musimy znać niemiecki, bo im sie nie chce uczyć. a w dupie ich mam (...)awaryjne dobra rzecz.
    giemul @ 25.09.2010 22:03(...) Warto chyba się cywilizować trochę , bo inaczej się wychodzi zwyczajnie na buraka jadąc gdzieś za granicę naszego pięknego kraju . Jedną z zasad jest dziękowanie migaczami na przemian a nie razem (...) .
    Fakt, nie jest to temat tej dyskusji, ale warto na takie "niuanse" zwracac uwagę...I może nie o cywilizowanie chodzi, ale o wpajanie pewnych zasad...Pewnie Ci, co siedzą w holowanych autach i właczają awaryne, też maja wszytsko w dupie :)A tak na marginesie - mam fabryczne awaryjne - tyle, że można je właczyć tylko prze włączonym zapłonie. Też tak macie?
  2. brutus333 @ 21.09.2010 19:09Ale chwilka, skoro przejazd jest jeszcze nieczynny to dla czego nie jest zamknięty z dwóch stron? Co, brakło kutafonom na barierki????
    Nie znam tego miejsca, ale zakładam, że przed wjazdem do tunelu była informacja że nie ma przejazdu, albo znak typu zakaz ruchu...Ale przy okazji warto zwrócić uwagę na inny "wynalazek" GDDKiA...mam na myśli kilkucentymetrowe "krawężniki" na podwójnej ciągłej...np. przy Parku Wodnym w Tarn.Górach!Az dziw, ze się tam jeszcze nikt nie wysypał
  3. Tak na oko ten Twój mały wgniot ma średnicę zbliżoną do pięciozłotówki...Mało prawdopodobne by Ci się to udało...Z drugiej strony próba będzie Cie kosztowała 10 zł - warto spróbować...U blacharza pewnie zostawisz kilkasetzłotych, bo zapewne bez szpachli i malowania się nie obejdzie

  4. Sądząc po stanie Jelcza, to nie barierki Go zabiły :)Post edytowany: 15.09.2010 22:59edit:Przejeżdzałem ok.18...jeśli wypadek miał miejsce ok.17. to albo pogotowie późo przyjechało,albo poszkodowanego długo ranimowali...Swoją droga, widząc en tłum gapiów dochodze do wniosku,ze praktyczne zajęcia z pierwszej pomocy powinny być wpajane od gimnazjum a może i szkoly podstawowej!

  5. Zenoo i Giemul...nie wydaje Wam się że to troszkę zbędne gadki...Moim skromnym zdaniem,nie jest to wszystko takie proste i oczywiste...Jesli gość wypił piwo i wsiadł na moto - powinno się Go napiętnować. I to niezależnie od tego, czy miał 0.54, 1.2 czy 0.3 promila...to po pierwsze...Z drugie strony, czy więkoszość z nas,w niedzielne popołudnie czy nawet wieczór - rezydnuje z wypicia np.kieliszka wódki bo w poniedziałek idzie (a raczej jedzie) do pracy? Być może w wydychanym powietrzu zawartość nie jest zbyt duża...a co z krwią o moczu nie wspominając?Trochę przypomina mi się ewangeliczna scena : kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamień...

  6. Giemul, wprowadź jeszcze rachunek całkowy (albo rózniczkowy) i uwzględnij w tym wszytskim czas, oraz indywidualne właściwości każdego organizmu do spalania alkoholu (ale tu już matematyka chyba nie pomoże)...Byc może, jedno piwo nie wpływa istotnie na nasze mozliwości oceny i szybkość reakcji istotniejsza jest kwestia, ze skoro jest to u nas niedopuszczalne bo taki są przepisy, to to je szanujmy...Jasne,ze są kraje w których pewna zawartość alkoholu jest dopuszczalna - ale, z tego co się orientuję, w trakcie kolizji lub wypadku to jest to czynnik "obciążający"...

  7. pacza @ 26.08.2010 12:02Opiszę, jak to było u mnie:Zgłaszasz wszystko u swojego ubezpieczyciela. (...)
    Chyba nie do końca tak...Szkodę zgłasza się w ubezpieczalnie sprawcy - jesli chcesz korzystać z Jego ubezpieczenia, czyli OC...U swojego ubezpieczyciela możesz skorzystać a Autocasco - ale tylko za motocykl, no i oczywiście zabierają część zniżek.Jak pisał Pacza, ubezpieczyciel wysyła papiery do sprawcy-jesli nie było policji (ale wynika z opisu,ze była) to musisz liczyć na uczciwość sprawcy albo korowody w sądzie...Aby dostać odszkodowanie za szkody na zdrowiu, musi być zdarzenie zgłoszone na policji.Na Forum jest ktoś, kto zajmuje się odzyskiwaniem odszkodowania.Zdrowia zycze :PPost edytowany: 31.08.2010 22:50Na ciuchy raczej będą potrzebne paragony, a lepiej rachunki
  8. Z odwołaniem musisz zmieścić sie w terminie chyba 30 dni...Mnie za ciuchy likwidator zaproponowąl jakieś śmieszne pieniądze (genralnie Jego koncepcja była taka: albo wypłacają mniejszą kase i ciuchy zostaja u mnie, albo wieksza i zabierają ciuchy (ze niby sprobują je sprzedac:))...Na szczęści dyrektor był rozsądniejszy i wypalcili kase prawie jak za nowe...A swoją droga...dziwnie czyta się posty śp.Marka, pisane raptem parę dni temu...:)...Przepraszam za tą dygresję,ale jakoś tak nie potrafiłem sie powstrzymac...

  9. Ciekawe to skrzyzowanie równorzędne...:). Szczególnie, że jechałes polną drogą...Nie dość, że bez papierów, to jeszcze ze znajomością przepisów na bakier...ehhhA swoją droga, to ciekawe co za oświadczenie napisałeś...że z Twojego OC, któeo pewie nie masz mają coś ściągnąć?

  10. Czy Wy aby nie przesadzacie...Ja tankując zawsze zsiadam z moto, przy czym często nie zdejmując kasku...Pomijam kwestię, w jaki sposób zwróciła uwagę owa kierowniczka (choc prawda jest i taka,ze czasem nawet obiektywne uwagi odbieramy subiektywnie)...ale tak sobie myślę,że gdybym był pracownikiem stacji i zdarzyłoby mi się,by ktoś na moto uciekł bez płacenia, to chyba też dmuchałbym na zimne...Jesli chodzi o przepisy p-poz - nie znam takich,al myślę,że Giemul nas oświeci ;)...myslę,ze porównanie w jednej z powyższych wypowiedzi do tankowania samochodu jest mało trafione - prawdopodobieństwo oblania gorącego silnika paliwem,jednak w samochodzie jest zdecydowanie mniejsze ;) (chyba,ze ktoś niefrasobliwie tankuje trabanta)...

  11. psmoku @ 05.06.2010 08:31kwestia gustu...dla mnie nieraz za duze sa crash pady...
    Gust to jedno, a bezpieczeństwo to drugi i chyba ważniejsze...Z jednej strony moto bezpieczniejsze, a z drugiej nogi też...Myslę, że dzięki crash pad-om (i w miarę solidnym butom) mam nogę całą po spotkaniu ze zderzakiem opla astry ;)
  12. hehe...ten pasażer, to szczaw jeszcze, choc wyrośnięty :)Jako, że sam mam ok.90, to cisnienie z tyłu mam na stałe 2.9...ale spręzyny nie ruszałem, musze to sprawdzic...Dzieki za wszelkie podpowiedzi i sugestie...

  13. Nic nie cieknie...Cisnienie raczej też w porzadku, ale spróbuje z tym napięciem sprężyny...Powiem szczerze,ze pomyslałem o usatwieniu spręzyny, ale nie byłem pewny, czy może to miec jakiś wpływ na takie a nie inne zachowanie motocykla...Tym bardziej,ze wczesniej tego nie obserwowałem (ale też chyba moto nie było do tej pory tak obciążone - sumie jakies 150-160 kg)

  14. Muszę to w takim razie sprawdzić...Moto ma przejechane dopiero 10tyś. wiec na łożyska chyba troche za wcześnie...Poza tym to wężykowanie, o którym pisałem (może mało precyzyjnie :)) raczej pochodziło od przedniego zawieszenia...Zastanwiałem się,czy nie jest to efekt mniejszego obciązenia przodu...Zrobie z Nim jeszcze jedną rundke ale powiem, że ma siedziec i sie nie ruszać :)Post edytowany: 26.05.2010 08:40edit:Mam jeszcze jedno pytanko... mam lekko obity zbiornik (w sumie 0.5 cm2) i leciutkie w tym miejscu wgniecenia (na głebokośc ok.1 mm)...Niby nic wielkiego,ale odrobinę mnie to wkurza...Czy można to jakoś sensownie naprawić? Sensownie tj. bez młotka, szpachli i lakiernika :)

  15. Niestety, miałem małego pecha...Na stojący motocykl spadło "żelastwo"...efekt: lekko obity zbiornik (w sumie 0.5 cm2) i leciutkie w tym miejscu wgniecenia (na głebokośc ok.1 mm)...Niby nic wielkiego,ale odrobinę mnie to wkurza...Czy można to jakoś sensownie naprawić?

  16. Mam nadzieje,ze NIGDY nie bedziesz musiał zmienic tego zdania...Na "starym" forum było kilka wątków, które niestety nijak mają sie do solidarnosci, o której piszesz...Sam niestty też tego doświadczyłem...A jako ciekawostke Ci powiem, ze własnie kierowcy samochodów zatrzymali sie, by zapytac czy wszystk w porzadku i czy czegos nie potrzebuje...

  17. Nie masz ciężarka bo im wyszło zero.Więc nie masz nic nabite lub naklejone.
    Byc może porównanie do opon/kól samochodwych nie jest najrafniejsze...ale jeszcze sie nie spotkalem z tym, by koło samochodowe (nawet nowe) nie wymagało jakiegos ciężarka...Kiedyś w motocyklach były pzrede wszytskim kola szprychowe i też nie kojarze bym kiedys widział jakis cieżarek na takim kole...Są jakieś zasady odnośnie wyważania kół motocyklowych-np.co 5tyś. km?
  18. Kamil1705 @ 21.03.2010 22:53
    Jedź stary do Radzionkowa, wyważają i zakładają na miejscu. Nie znam ulicy ale jak jedziesz od HERMESU w stronę Rojcy (to na tej brukowanej) masz to po prawej stronie.
    Radzionków odpada, jak chcesz to podjedź, pokaże Ci jak mi oponę zakołkowali, czyste partactwo. Pojadę jednak do Goduli w Rudzie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.