Witajcie,po tym wypadku nie mogę się pozbierać,to była godzina ok.16 jechacham samochodem z Lublińca do Częstochowy.W BLACHOWNI widziałam jadąc samochodem tego tira, jechał za moim samochodem,bardzo blisko, niewiarygodne że nie zostawił za mną odległości, bałam że jeśli dojdzie do hamowania zmiażdzy mój samochód, obserwowałam go w tylnim i lewym bocznym lusterku. Nagle przedemną zaczęły hamować samochody ja też musiałam hamować, nie była to niedozwolona prędkość, raczej jechaliśmy normalnie ok.60 km/h. Nagle się to stało, ułamki sekund, mój wzrok na lewe boczne lusterko, to straszne, widziałam jak skręca na lewy pas ruchu, był tak blisko mojego auta że bałam się o siebie. Potworny trzask, kupa dymu z opon, nagle za dosłownie 3-4 sekundy wyłania się karetka na sygnale która jechała w kierunku Blachowni przypadniem za 4 samochodami i tym motocyklem. Myślałam, miałam taką nadzieję że jeśli jest tak szyko pomoc może uratują tego człowieka. Mam jakiś taki lęk, nie wiem, nie umiem tego wytłumaczyć, myślę przez cały czas o tym człowieku. Ten tir jechał za mną zbyt blisko, myślę że musiał dokonać wyboru albo udeżyć w samochody jadące przed nim, albo zjechać na pas ruchu przeciwny, piszcie o tym wypadku, może wiecie coś więcej, może widzieliście ten motor juz po wypadku, może znaliście tego człowieka.