Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

01greg

Użytkownicy
  • Postów

    302
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez 01greg

  1. "Godny pogardy jest ten, kto majÂąc dzieci, moÂże znaĂŚ nudĂŞ."(Jean Paul)"Bieda przeczy matematyce: gdy siĂŞ jÂą podzieli na wiĂŞcej ludzi, nie staje siĂŞ mniejsza"A teraz coÂś dla nas (motomaniakĂłw):"Zawsze wybieraj drogĂŞ najkrĂłtszÂą, albowiem krĂłtka droga jest naturalna"(Marek Aureljusz) - czyli ÂścinaĂŚ zakrĂŞty panowie i panie
  2. 01greg

    Opowiadanie o ...

    Zauroczony wiedŸmom leœn¹ zaœwiergoli³ siê na amen w czerwonym kapturku ale nie wiedzia³ ¿e babcia z wilkiem sie skumali i ³onacz¹ siê w chatce Puchatka a¿ sie gipsdeka na ³eb suje i bomble przez ³okno zdupczajom.Wzion kwaœne mleko posmarowo³ Kapturkowi g³ówka coby sie fajnie œlizga³a jak Jasiu bydzie Ma³gosia bado³ rozwarcie zawartych w jej zwieraczach s³odkoœci i kwaœnoœci. Zajêcza³a z roskoszy i zakwicza³a z zachwytu albowiem tak du¿ego je³opa w gaciach nie czu³a ³od ostatniego spotkania z Ciamajdom i jego kumplem M¹dral¹. Tak jej wtedy dogodzili, ¿e wspomnienia te o pierwszym 1000 zarobionym ruszaniem rêk¹ w imtymnym miejscu powróci³y jak bumerang. Przypomnia³y jej sie czasy drugiej œwiatowej jak siedzieli w okopie baba przy babie na dupnyj ³awie wpinkala³y drut kolczasty zapija³y urynom wprost z dystrybutora na stacji krwiodastwa benzynowego i poci¹gowej kobyle rogatej duszy . A tu jak nie pierdyknie jak nie trzaœnie we m³yna, a¿ zadudnilo w kociolku pe³ym magicznej mikstury przygotowanej przez
  3. 01greg

    Mikolaj

    Zapodaj namiary to cos moge wymalowac (jakies podzieki)
  4. 01greg

    regulator napiĂŞcia

    co do regulatora to mozesz tanio kupic z MZ-ki(lub innego moto-mniejszy), samochodowe faktycznie jak pisal edi1 nie posiadaja diod wiec zapomnij.Pozdrawiam
  5. 01greg

    Opowiadanie o ...

    Biedactwo bes sztrachecli niy mogÂło fojerki znalesc a co dopiro rozpoliĂŚ domowe ognisko wygasÂłe do cna. Harmonia pĂŞkÂła i nie szÂło jej skleiĂŚ bezto trza byÂło graĂŚ na fujarce dziurawej widoÂłkom przytykanej abo sztriknadlami ale meliodioo byÂła i tak dupiata bo sie wszystkie insztrumenty roztroiÂły i moÂżna ino byÂło sie powiesiĂŚ na gardinsztandze i szczekaĂŚ na strasenbana coby szerszo byÂła . Ino glajzy zÂłomiorze ukradli ale i tak byÂły wygniĂŞte i moÂżnu byÂło je wraziĂŚ motorniczemu do kapsi we kufaji watowanej ze fizulinom. MoÂżna teÂż byÂło pospawaĂŚ po gorzole, ewentualnie po wykwintnym dÂżabolo nuwo, nalewajce abo ajerkoniaku czy inkszym wynalazku. Nie szÂło se na chaÂźlu siedn¹Ì co by se dÂżisn¹Ì, bo w sklepie brak byÂło odpowiednich ÂśrodkĂłw antykoncepcyjnych przeciw dÂżistaniu cukierkami mentolowymi, bo wolaÂła malinĂłwki chyba Âże byÂły wiÂśniowe te bombony lub szkloki zatrute cyjankiem potasu. Ale udaÂło siĂŞ cudem wycisn¹Ì max ze swego swĂŞdzÂącego budzika bes kukuÂłki ino z wrĂłblem majacym klamkĂŞ za pasem. Ăwirek i Muchomorek wraz z Barbapapom i Rumcajsem poszli szukaĂŚ halo grzybkĂłw i malinek, kolindorĂłw oraz min przeciwpiechotnych od ruskich z Ukrainy. Zbiory udane: 3 nogi, pieĂŚ rÂąk i jeden kadubek kery leÂżoÂł 3 km od miejsca wybuchu miny gÂłupiej Joli z dziurawego gornczka z kapuchom z grochem. Poskludzali menelikĂłw i inszawo gadzina cuzamen do kupy zasadzili w ÂłogrĂłdku olali ciepÂłym moczem posypali oregano i bazyliÂą zalali octem, a potem zezarli z wielkim smakiem zapijajÂąc Kubusiem. Heftali potym daleko i barwnie resztkami tortu weselnego upieczonego przez Batmana abo innego ptoka z kaczym dziobem i rybim ogonem. Wyheftowali jeszcze cóœ takiego zielonego, dÂługiego i obÂślizgÂłego w kropki pregowane a wyglÂądaÂło to cóœ okropnego, Âże Âłojejku Âże Âło matko i jezderkusie! Jak to Âłoboczyli to paszkudztwo to mu siĂŞ wyÂłonaczyÂły syckie jego kredki Âświecowe i pÂłyty chodnikowe oraz parĂŞ sznurĂłwek zawiazanych na szyi Hrabiego Draculi, to szybko polecieli tanimi liniami podwodnymi na dziki zachod, kaj spotkali grubego Joe i kulawego Lolo ze spluwÂą bes muszki i krawata ale ze strzelbom wielkom jak dÂąb Bartek i gruba jak Berta z Halymby. WycelowoÂł i jak nie dupnie i jak nie siulnie aÂż Indianery z¿ó³kneli jak Murzyny na pustyni lodowej zwanej Amazoniom. Uciekali motocyklami na czterech koÂłach, po glajzach luftem plompanych a wygÂłych na lewo po prawoskrĂŞtnych na ukos w koÂło Macieju. Cug ruszyÂł z kopyta jak kunie z kopydlowa a gwizdoÂł se przy tym 5 synfonia jakiegos klawikorda z Kairu abo inkszego Meksyku. Jak tam brzdynkoÂł to brzdynkoÂł ale pierdyknoÂł sie bambusem bez Âłeb aÂż mu gill wylecioÂł ze sznupy i orÂła wyjebaÂł aÂż pawia na sĂŞpa sokoÂłem przeÂłonaczyÂł ÂłonacydÂłem od ĂŚwirka wrĂłbelka przez boĂŚka w dupĂŞ Âłaskotany piĂłrkiem dziĂŞcioÂła, ktĂłry udawaÂł tory tramwajowe zaroÂśniĂŞte ÂżarĂłwkami wysokowatowymi lecz spalonymi od zaru Dody Elektrody prosto z wody
  6. MarianKa jak znajdziesz to zapodaj lubie takie chistoryjki
  7. tak przy okazji podobno ma wyjsc biblia po slasku
  8. 01greg

    Mikolaj

    Ja bede na 99%, a kaske przeleje na poczatku nastepnego tygodnia.Pare maskotek tez moge zorganizowac.Mysle ze jak kazdy przywiezie po jakims pluszaku to do paczek ze slodyczami mozna je dolaczyc.
  9. 01greg

    Opowiadanie o ...

    Biedactwo bes sztrachecli niy mogÂło fojerki znalesc a co dopiro rozpoliĂŚ domowe ognisko wygasÂłe do cna. Harmonia pĂŞkÂła i nie szÂło jej skleiĂŚ bezto trza byÂło graĂŚ na fujarce dziurawej widoÂłkom przytykanej abo sztriknadlami ale meliodioo byÂła i tak dupiata bo sie wszystkie insztrumenty roztroiÂły i moÂżna ino byÂło sie powiesiĂŚ na gardinsztandze i szczekaĂŚ na strasenbana coby szerszo byÂła . Ino glajzy zÂłomiorze ukradli ale i tak byÂły wygniĂŞte i moÂżnu byÂło je wraziĂŚ motorniczemu do kapsi we kufaji watowanej ze fizulinom. MoÂżna teÂż byÂło pospawaĂŚ po gorzole, ewentualnie po wykwintnym dÂżabolo nuwo, nalewajce abo ajerkoniaku czy inkszym wynalazku. Nie szÂło se na chaÂźlu siedn¹Ì co by se dÂżisn¹Ì, bo w sklepie brak byÂło odpowiednich ÂśrodkĂłw antykoncepcyjnych przeciw dÂżistaniu cukierkami mentolowymi, bo wolaÂła malinĂłwki chyba Âże byÂły wiÂśniowe te bombony lub szkloki zatrute cyjankiem potasu. Ale udaÂło siĂŞ cudem wycisn¹Ì max ze swego swĂŞdzÂącego budzika bes kukuÂłki ino z wrĂłblem majacym klamkĂŞ za pasem. Ăwirek i Muchomorek wraz z Barbapapom i Rumcajsem poszli szukaĂŚ halo grzybkĂłw i malinek, kolindorĂłw oraz min przeciwpiechotnych od ruskich z Ukrainy. Zbiory udane: 3 nogi, pieĂŚ rÂąk i jeden kadubek kery leÂżoÂł 3 km od miejsca wybuchu miny gÂłupiej Joli z dziurawego gornczka z kapuchom z grochem. Poskludzali menelikĂłw i inszawo gadzina cuzamen do kupy zasadzili w ÂłogrĂłdku olali ciepÂłym moczem posypali oregano i bazyliÂą zalali octem, a potem zezarli z wielkim smakiem zapijajÂąc Kubusiem. Heftali potym daleko i barwnie resztkami tortu weselnego upieczonego przez
  10. 01greg

    Witam wszystkich :-)

    Witam!Milego 4umowania!
  11. Historia zbawiynia po naszymu (czyli po œl¹sku)Kiej tak czytom w Biblii ³o raju jak tam Adam z Ew¹ siê ¿yli, to siê myœla, ¿e ten fto piso³ Biblia musio³ byÌ chyba z Vaterlandu, bo pisze ¿e bo³ to ogród na wschodzie. Niekiere górole godajom, ¿e tyn ca³y raj to bo³ u nich w górach. No, ale przeca ko¿dy Œl¹zok wiy, ¿e tak na prowdy to Raj bo³ tu u nos, na Œl¹sku. A bo³o to tak...Bo³o to niy tak blank downo, ale niy bo³o jeszcze u nos ¿odnyj gruby, ani huty, ale bo³o kupa zielonych drzew, zwierzyny i ludzie ¿yli siê szczyœliwie, bo Ponbócek wzion i wszystko stworzo³: s³oùce kiere œwiyci³o po ³oczach, modre niebo, zielone lasy, l¹ki, pola, ptoki co furgajom po niebie, po³no zwierzyny w tych lasach i we wodzie.Na koniec Ponbócek pedzio³ do swoich kamratów: poÌcie weznymy i jeszcze stworzymy coœ nojlepszego chocia to wszycko jest takie piykne, teroz stworzymy cosik na nosz ³obroz: stworzymy ludzi. Kiej to wszystko jest takie piykne to jak weznymy i stworzymy ludzi, i bydom ³one sam z nami miyszkac to zoboczcie sie jakie ³one bydom szczêœliwe. Domy im to wszycko. Zapytocie siê do kogo tyn Ponbócek godo³ kiej jeszcze ¿odnego cz³owieka niy stworzo³. Z Ponbóckiem by³o tak trocha dziwnie. Bo ich bo³o trzech.Pierwszy bo³ tak jakby najrozs¹dniejszy i najm¹drzejszy z nich, ³on to prawie wiedzio³ ju¿ nojprzód zanim cosik siê sta³o, i ³on wszycko planowo³ i kierowo³ wszystkim, skuli tego nazywali go £ociec. Drugi zaœ bo³ bardzo dobry, dlo niego wszystko co £ojciec pedzio³ bo³o Œwiête i patrzo³ durœ jakby ino £ojcowi dogodziÌ. Czasym kiej £ojciec mio³ jakiœ pomys³ coby jeszcze stworzyÌ, ale tak do koùca niy wiedzio³ czy jest to jeszcze potrzebne, czy niy to ten drugi go namowio³ coby to stworzo³. I fto wiy mo¿e kiejby nie ³on toby nos ludzi na œwiecie nie bo³o. £on tak uwa¿nie s³ucho³ £ojca, ¿e ten go fest kocho³ i beztó¿ nazywo³ go Synem. Trzeci z nich bo³ jakby najmodszy i mio³ bardzo bystry umys³. Kiej £ojciec coœ wymyœlo³, to ³on gibko wymyœlo³ jak to zrobiÌ i ju¿ realizowo³ tyn pomys³. Czasem jak Syn kajœ wy³azio³ na przechadzka, i go jakiœ czos niy bo³o w doma, a £ojciec tesknio³ za nim to godol to niego: s³uchej Duszku byÌ taki dobry, leÌ i zobocz jak mój synek siê daje rady, leÌ gibko. A tyn bardzo chêtnie lecio³ (a umio³ fest gibko lotaÌ) tak ¿e czasym bo³ jakby ³¹cznikiym miyndzy £ojcem a Synem.I tak sie w trojka byli, a mieli tako si³a ¿e mogli wszycko zrobiÌ co chcieli, co im ino przysz³o do gowy. W jednym byli bardzo podobne tak ¿e ciê¿ko czasem by³o ich rozró¿niÌ, wszystkie byli niysamowicie piykne, ¿e kiej siê pacza³o na kieregoœ z nich to jakiœ taki blind bio³, i tak cz³ek móg siedzieÌ i patrzeÌ i te¿ bo³ szczêœliwy. Wyobra¿ocie siê co to by³o jak ³one w trójka siê spotkali. I bardzo szczêœliwie im bo³o sam na Œl¹sku. Godali ³one, ¿e to jest Raj.No wiync uzgodnili coby stworzyc czlowieka na ich ³obroz, ¿eby rz¹dzio³ tymi wszystkimi rzeczami co ³oni dlo niego stworzom. Tak jak pomyœleli tak zrobili, Duszek wzion trocha marasu, obkulo³ ze wodom i wyrzeŸbio³ tak piyknie ¿e a¿ £ociec siê zachwycio³. Potym Syn pedzio³: weŸ Duszku i dej temu cz³owiekowi trocha twoigo ¿ycia, tak coby bo³ durœ taki ³obrotny i ¿ywotny jak ty. Miyszkej w cz³owieku i dej mu trocha naszego szczêœcia. £ojciec chêtnie przysto³ na tyn pomys³ i tak te¿ Duszek zrobio³. Stworzyli ³one wiync ludzi, stworzyli chopów i kobiyty (kiere by³y jeszcze trocha piykniejsze ni¿ chopy).I pedzio³ Ponbócek cz³ekowi: Adam (akurat wtencos spotko³ Adama) daja Ci tako wolnoœÌ weŸ i rz¹dŸ tym wszystkim. Jo ¿ech to stworzo³ dlo Ciebie, ciesz siê tym wszystkim i nazywej te wszystkie rzeczy tak jak Ci siê podobo, rozmna¿ejcie siê ty¿ tak coby jak nojwiêcej ludzi mog³o korzystaÌ z tego co my stworzymy. I ludzie ¿yli sie, mieli wszystkiego pod dostatkiem, to co musieli ino robiÌ to patrzeli na to co Ponbócek stworzo³ i nazywali to i cieszyli siê tym, bo bo³o to bardzo piykne. Kiej spotkali Ponbócka, to byli jeszcze bardzij szczêœliwi, bo jak siê pacza³o na kieregoœ z nich alibo ty¿ na nich wszystkich to a¿ cz³owiek nie wiedzio³ co robiÌ i z tego zachwytu i wdziyncznoœci ¿e £on ich stworzy³ i za te wszystkie dary bardzo mu dziêkowali, i k³oniali mu siê. Ponbócek zaœ radowo³ siê razym z nimi.Ponbócek stworzo³ ty¿ inksze stworzenia jak anio³y, kiere durœ byli kole Ponbócka, s³u¿yli mu i podziwiali te¿ wszystkie te rzeczy kiere Ponbócek stworzo³ i Jego samego te¿ podziwiali, tak ¿e czêsto niy mogli wytrzymaÌ i musieli z tego zachwytu œpiywaÌ Ponbóckowi jaki £on jest piykny.Bo³ te¿ tam jeden anio³ kiery bo³ co³kiem bystry, ino ¿e ten pieron bo³ taki zowistny kiej ludzie i inne anio³y tak Ponbóckowi prawiyli i œpiywali. I pomyœlo³ siê: jo ty¿ jestech co³kiym szprytny i przeca bystrzejszy ni¿ inksze anio³y, przeca mie ty¿ by siê mogli ³one k³oniaÌ i piyknie mi prawiÌ (nie pomyœlo³ ³on ino fto ty¿ go bo³ stworzo³).No i pewnego razu wzion, jak spotko³ Adama jak siê przechadzali z Ewom, pedzio³ im tak: sluchejcie ludzie jo coœ wiym ino niy wiym cy moga wom pedziec. Adam pado: godej anio³ku co jest grane. I ten podstêpny anio³ek pado im tak: wiym o pewnym skarbie, jest ³on zakopany sam pod tym dzrzewym. Tym skarbem jest tako roœlina co roœnie w ziymi, jak jom spo¿yjecie, to bydziecie takie piykne jak som Ponbócek. Te¿ bêdziecie lœniÌ takim blaskiym.Adam siê pomyslo³ Po co mi to. Mom tu wszystko co mi trza, s³onko mi œwieci, ¿onka mom urodziwo, co jo siê byda mêczyÌ kopi¹c za jakims zielskiym? Pedzio³ to Ewie jak ju¿ anio³ek poszo³, ale Ewie ³oczy siê zaœwieci³y i pado: Patrz bydymy takie piykne jak Ponbócek. Czemu Ponbócek niy zrobio³ nos takimi piyknymi jak ³on. Adam pado: Ewa tyœ ju¿ jest tako piykno, no ale przeca my sa ludzie, a Ponbocek jest ino jedyn, niy mogymy byÌ wszyscy Ponbockami. Ale Ewa pado: WeŸ niy pindol ino bier sie za szufla i kop. No to Adam tez tak zrobio³. Kiej tak kopo³ to pado: Ewa, idŸ i zawo³ej jeszcze Zeflika, Achima i innych kamratów to nom kopanie pódzie gibcij. Ewa posz³a i opedzia³a im co anio³ek im pedzio³. Tak ich namowiy³a, ¿e chopcy ty¿ przyszli z ³opatami i zaczynli kopaÌ.Za pora dni kiej mieli ju¿ blank wielko ta dziura, przechodzio³ tamtyndy Ponbócek. I pyto siê: Chopcy, co wy tam kopiecie? Adam ni za bardzo widzio³ co pedzieÌ i godo: No, Ponbócku szukom tukej takich glizdów coby im daÌ jakieœ fajne nazwy tak jak¿eœ mi przykazo³. Ale Ponbócek co wiedziol wszystko godo: Adam nie pindol bo wiym co Ci pedzio³ Lucyferek, tam niy ma ¿odnyj roœliny. No ale kiej chcesz to zabroniÌ Ci niy moga bo ¿eœ niy jest moim niywolnikiem.Jak Ponbócek poszo³ Ewa godo: Widzisz, cosik tam musi byÌ, a Ponbócek niy chce coby my byli takie urodziwe jak ³on, kopiymy dalij. I tak ludziska kopali i kopali, a¿ po jakimœ czasie dziura by³a tako g³êboko, ¿e ludzie z³azili do nij pora godzin, kopali godzinka i zaœ musieli wy³aŸiÌ na wieczerzo.Wtedy Lucyferek pedzio³ do ludzi: S³uchejcie mo¿e wy nie wy³aŸcie st¹d, a jo byda wom codziennie donosio³ jedzenio i wszystkiego co bydziecie potrzebowali. Ta roœlina musi byÌ ju¿ kajœ tutej, za pora dni, no najdalij za tydzieù powinniœcie na nia trafiÌ.I tak mijo³ czas, ludzie przyzwyczaili siê do nowych warunków, chocia cierpieli bo zaczynli chorowaÌ na ³oczy, kiere by³y przyzwyczajone do œwiat³a s³onecznego. Najgorsze z tego wszystkiego by³o to, ¿e zaczêli ludzie umieraÌ, bo nie mieli tam takich warunków do ¿ycio jakie mieli na wiyrchu kaj niy umierali. Lucyfer donosio³ im wszystkiego co potrzebowali, ale kozo³ siê ludziom k³oniaÌ przed sobom jak kiedyœ k³oniali siê Ponbóckowi. Co¿ mieli ludzie robic k³oniali mu siê choÌ nie by³y to takie same radosne uk³ony jakie oddowali Ponbóckowi, wyjœcia jednak nie mieli. Chcieli dokopaÌ siê do skarbu, który pozwolo³ by im dorównaÌ Ponbóckowi, poza tym nie wiedzieli co mieliby mu pedzieÌ, nie bo³o ich tyla czasu na powierzchni, ju¿ prawie zapomnieli jak ³on wygl¹do. Têsknili ty¿ do niego, ale jednak bardzij chcieli wykopaÌ te zielsko.Jakoœ u³o¿yli siê ¿ycie pod ziemiom, pokopali sie takie komory kaj próbowali normalnie ¿yÌ, mno¿yli siê, a dzieci kiere siê rodzi³y niy wiedzia³y czy ta legynda o Ponbócku to prowda, abo ino tako historyjka. Jedyne œwiat³o jakie znali to bo³ ogieù, kiery ludzie rozpolali z drzewa co im Lucyfer przynosio³, a wlaœciwie nie ³on ino wszyskie pomocniki co ich sie najon.Czasem kiej ludzie pod³azili do tego g³ównego szybu jaki wykopali, slyszeli wo³anie z wiyrchu, ale nikt nie chcio³ wierzyÌ tym kiere te wo³anie s³yszeli. To Ponbócek wo³o³ do ludzi, coby wy³azili z tyj dziury, na wiyrch. Ludzie zoboczyli co kiejby na prowdy ¿yli na wiyrchu jak s³yszeli w legyndach to bo³oby im chyba lepij ale byli ju¿ tak g³ymboko, ¿e ino niykiere ludzie sztudiowali insztrukcje jak wylyŸ na wiyrch, ale tak na prowdy to ju¿ nawet te co to sztudiowali to niy wiedzieli jak siê wydostaÌ, bo to bo³ taki skomplikowany systym korytarzy, ¿e niyjedyn sie tam stracio³. Ale ludzie chciyli wierzyÌ co kiedyœ udo im sie wylyŸ i przy³azili do nich po porady i zbiyrali sie coby dysputowaÌ ³o tyj drodze na wiyrch i ³o tym co pedzieÌ Ponbóckowi jak ju¿ tam wylejzom. Bo³a ty¿ tako grupa ludzi co niy kopali, ino sztudiowali insztrukcje, tych co kopali w starych czasach i tych co s³yszeli g³os Ponbócka przy g³ównym szybie. £one nazywali sie faryzuesze i pedzieli, ¿e niykire z nich s³yszeli jak ftoœ z wiyrchu wo³o³, ¿e sam przidzie i wyci¹gnie ich z biydy.A na wiyrchu Ponbócek bo³ bardzo smutny ¿e ludzie ³od niego poszli i siedzom w dziurze, niy takigo ¿ycio ³on chcio³ dlo ludzi, chcio³ ¿eby byli ³one szczêœliwe. A Lucyfer œmio³ siê z Ponbócka i godo³ mu: Ludzie wolom mie i robiom to co jo im ko¿a.I tak mijo³ czas a Ponbócek - szczególnie £ojciec bo³ bardzo smutny, nikt niy reagowo³ na jego wo³anie. W koùcu Ponbócek - Syn godo: £ojciec s³uchejcie jo wezna i pójda tam na dó³ i powiym ludziom, co ty sam siedzisz smutny i wtedy ³one na pewno zostawiom te kopanie i wylejzom.£ojciec a¿e siê rozp³ako³, bo z jednyj strony niy chcio³ siê rozstowaÌ z Synkiem kierego tak kocho³, a z drugij strony bardzo chcio³ coby ludzie wyleŸli i przebywali z nimi. Jak to £ojciec kiery wiedzio³ wszystko pedziol: Synku, ale anio³ ciymnoœci z jego s³ugami, kiere nie kopiom ino dostarczajom ludziom jedzynio i drzewa niy pozwolom Ci cobyœ ich wzion, bydom Ci robiÌ ró¿ne œwiùstwa i w koùcu Cie zabijom. Synek godo na to: Jak bydzie tak Ÿle to poœlesz mi Duszka, w koùcu to Ty jest¿eœ £ojcem i Panem i mo¿esz mi pos³aÌ Duszka coby mie ³obudzi³.£ojciec kiery wiedzio³ jak bardzo ludzie skrzywdzom jego ukochanego Syna, wiedzio³ ¿e niykiere ludzie w ogóle nie uwierzom jego s³owom, d³ugo myœlo³, ale w koùcu siê zgodzi³ i pedzio³ mu tak: Synku - czêsto przy³aŸ pod g³ówny szyb, tam kaj ludzi niy ³a¿om, jo ty¿ byda przy³azi³ pod szyb i tak bydymy siê s³yszeÌ. Jak niy bydzie Cie przez trzy dni to jo zaroz poœla Duszka po Ciebie. Uwa¿ej na siebie.Syn zloz w ciemnoœci do ludzi, ¿eby ich wyci¹gn¹Ì na wiyrch, do Ponbócka. Szo³ w dó³ co³ki miesi¹c, i bardzo siê dziwi³, ¿e ludzie mogli tak g³êboko siê zakopaÌ w poszukiwaniu czegoœ czego niy ma.I tak doszo³ Ponbócek do piyrwszego skupiska ludzi. Kiej ³oni go zoboczyli niy wiedzieli sk¹d ³on wzion takie bio³e szaty, myœleli, ¿e mo¿e Lucyfer wymyœlo³ jakiœ nowy proszek do pranio, abo co. Ale kiedy ³on napoczon im ³opowioadaÌ o £ojcu, jak ³on ciyrpi na wierchu i jak czeko na nich to starsi przypomnieli sie o dawnych czasach kiej miyszkali w szczesliwych warunkach. £opowiado³ im ty¿, jak piyknie jest na wiyrchu i ¿e ludzie tam niy umierajom. Niykiere z ludzi uwierzyli Ponbockowi, bo ³on mio³ tako si³a, kiej ftoœ bo³ chory i pedzio³ Ponbóckowi: Jo wiym co ty kiejbyœ ino chcio³ to mie mogesz ulyczyÌ. A Ponbócek robio³ to chêtnie. I ³azio³ po wszyckich skupiskach kaj ludzie mieli swoje nory i namowio³ ich, jak piyknie jest na wiyrchu, pedzio³ im co ³on stamt¹d przyszo³, ale musio³ iœÌ przez co³ki miesi¹c. Wtenczos kupa ludzi pedzia³a: Jezusicku dyÌ to musi byÌ prowda, ³on jest taki piykny i wszystkim ty¿ robi same dobre rzeczy. I ³azili za nim s³uchali jak ³on piyknie im godo³ jak mogliby ¿yÌ kiejby ino ¿yli na wiyrchu.Kiej to zoboczo³ Lucyfer wœciyk siê strasznie i pedzio³ tym co dla niego robiyli, ¿e jak ludzie wylejzom to nici z ich zap³aty. I zaczynli ³one podburzaÌ ludzi coby mu niy wierzyli. Tak samo te co czytali insztrukcje, godali sie: Jak wszyscy st¹d pójdom to kto bydzie przy³azio³ do nos po porady. I godali ludziom: Nie wierzcie tymu ³oszustowi.Ale ludzie niy byli takie gupie, widzieli co jest grane, ¿e Jezus (bo tak go nazywali) godo prowda. £azili wiync za nim, po ca³yj podziymnyj krainie i g³osiyli dobro nowina: ¿e Ponbócek czeko na nos, ¿e jest lepsze ¿ycie ³od tego co momy tutej, ¿e Jezus piyrszy przeszo³ ta droga i my ty¿ mogymy dobrze przygotowani pójœÌ i dojœÌ na som wiyrch.Jako, ¿e ta podziemno kraina by³a co³kiem wielko trzy lata trwa³o zanim wszystkim ludziom opedzieli dobre wieœci. W tym czasie po³no ludzi ³azio³o razym z nim, ale takich wybranych to mio³ ³on dwunastu i im wszycko na ³osobnoœci t³umaczo³. Pedzio³ im ty¿, ¿e faryzeusze nie zgodzom sie na jego nauka i w koùcu po wielu ciyrpiyniach go zabijom. Pedzio³ im tyz ¿eby sie fest niy przejmowali bo potym jak go zabijom, za trzy dni £ociec, kiery jest Panym ¿ycia i œmierci poœle mu Duszka i tyn go ³obudzi. Ale kiedy jego ucznie zoboczyli jaki ³on bo³ popularny i wiela ludzi przy³azio³o na jego nauli to myœleli, ¿e ³on tak ino godo.Na koniec doszli do stolicy krainy ciemnoœci i tam byli najwa¿niejsi faryzeusze i ludzie chcieli sie dowiedzieÌ co ³one myœlom o Jezusie. Ale ³one boli sie po piyrwsze tego, ¿e stracom swoje Ÿród³o utrzymania, po drugie wiedzieli, ¿e anio³ ciymnoœci niy jest za tym ¿eby wy³aŸiÌ na wiyrch i boli sie, ¿e nie bydzie on im dostarczo³ wiyncyj jedzenia i drzewa na opa³. Powiedzieli wiync, ¿e Jezus to jest ³oszust i darmozjad, a jak godo ich prawo takigo trzeba zabiÌ.Ludzie niy wiedzieli co majom pocz¹Ì, przez dugie lata to faryzeusze godali im jak majom sie staraÌ ¿eby dostaÌ sie na wiyrch. Co prowda za du¿o z tych ich porad niy wynika³o, ale sie starali. I tak faryzeusze im namydlili ³oczy, ¿e w koùcu wziynli i aresztowali Jezusa, a potym chocia niy mogli mu nic z³ego udowodniÌ wziynli i go zabili.W czasie kiedy Jezus ¿y³ czêsto ³azi³ pod g³ówny szyb ¿eby byÌ bli¿ej £ojca, rozmawio³ z nim, tak jak sie umówili. Teroz kiej go zabili i przez trzy dni Jezus nie przychodzio³ pod szyb, £ojciec pedzio³: Duszku, byda musio³ tutej som zostaÌ, idŸ i przyprowadŸ mojego Synka sam nazod, na wiyrch, a jak trzeba bydzie to pomó¿ ludziom.Duszek polecio³ tak wartko jak ino umio³. I ju¿ bo³ przy Synu i budzi go: Wstowej, œpiochu - ju¿ trzy dni sam le¿ysz, coœ ty robio³? Jezus wsto³, ucieszo³ sie na widok Duszka, i godo: potym Ci wszystko ³opowiym, poÌ przedstawia Cie moim uczniom, bo ³one muszom byÌ fest smutne.I rzeczywiœcie kiej przyszli do uczniów, a ³one sie zamknyli w laubie na ³ogródkach, bo sie boli tych pierzyùskich faryzeuszów, to te niy mogli uwierzyÌ, bo same widzieli jak Ÿli ludzie go przebili i zabili.Wtedy Jezus im pedzio³: Nie bójcie sie bo to jo jestech, nie ¿odyn duch. To jest Duszek, kiery jest ty¿ w wos. Bo jak my wos stwarzali to Duszek tchno³ na wos, tak, ¿e mocie ¿ycie. Teroz musza ju¿ iœc do £ojca bo mu sie tam mierznie bezy mie. Ale s³uchejcie, idŸcie i godejcie wszystkim ³o tym co ¿eœcie widzieli i s³yszeli. Jo ida, ale Duszek jak mie ³odprowadzi na wiyrch to zaœ sam do wos przyjdzie i tak bydymy razym, bo ³on jest taki som jak jo. On wom wszsytko dok³adnie powiy jak mocie iœÌ ¿eby dojœÌ na wiyrch.Tak ty¿ uczniowie zrobiyli, ale dopiero po piyùdziesieùciu dniach kiej Duszek na prowdy przyszo³ do nich, i wtedy ko¿dy móg tak piyknie godaÌ o Ponbócku. Bardzo wiela ludzi im uwierzy³o i nazwali sie Koœcio³ym.Niekiere zaczynli wy³aziÌ na wiyrch, ale bo³a to droga trudno i niebezpieczno. Pamiyntejcie, ¿e Ponbócek jak obro³ ludzko postaÌ to z³azio³ na dó³ co³ki miesi¹c, no a na wiyrch to jeszcze gorzyj. Po drodze czekali jeszcze s³ugi anio³a ciymnoœci kiere chcieli tych co wy³a¿om wciepn¹Ì nazod na som dó³. I tak ludzie zaczynli wy³aziÌ niy pojedynczo, ino zbiyrali sie w grupy po 15-20 ludzi i szli na wiyrch. Wiecej ich niy moglo isc na roz, bo drabinki kiere by³y, nie by³y takie blank nowe, i mogly sie urwac. Niy wszyscy tyz chcieli wylazic bo, abo niy wierzyli ze tam na prowdy jest jakis inny swiat, abo boli sie tyj drogi, abo byli za lyniwe, abo tyz niy chcieli zostawiac tego wszystkiego co sam na dole mieli, ciemnych nor w kierych miyszkali, ognia przy kierym sie grzoli.Jednak Duszek dzia³o³ i bardzo wielu ludzi wyruszy³o, a ³on jeszcze pedzio³, ¿e bydzie tak d³ugo dzia³o³ a¿e wszyskie ludzie wylejzom na wiyrch. A Syn biere ko¿dego jednego co wylezie i myje z wszyskich tych brudów kiere na dole byli normalne. Te zaœ co wyleŸli ¿yjom sie w s³onku, i mogom na codziyù widzieÌ Ponbócka, a ³on sie fest cieszy z kozdego jednego kiery wylezie z tych ciymnoœci i zaroz jak go Syn umyje daje mu bio³o szata i godo: Siednij sie sam ze mnom do wieczerzy, jydz, pij i raduj sie, bo bydymy razym ju¿ na zawsze.
  12. 01greg

    znaczenie imion

    tĂŞgi frajer, mieszka na wsi i wali mu z gara, postrach krĂłw w oborze.no, no - nie wiedzialem
  13. To i ja gratuluje!Milego smigania i szerokiej drogi!!
  14. 01greg

    Panowie zrozumcie

    Wlasnie przed chwila to przerabialem
  15. 01greg

    hej ;)

    Czesc!Milego 4umowania!Pozdrawiam
  16. 01greg

    czesci

    Czesc!Sorki ale ten temat powinienes umiescic w "Szukam pomocy", "Problemy techniczne" lub "Gielda".To tylko taka mala uwaga.Pozdrawiam.
  17. Hehe fajne!! To tylko Polska
  18. 01greg

    no tak...BOSKIE

    Zapewne postawili na swoim , jak minnymi w Iraku - Hehe!!
  19. 01greg

    Witam!

    Witam 1000!!
  20. 01greg

    Witam Wszystkich:D

    Hejka!!Milego 4umowania.
  21. 01greg

    Witam ;)

    Witaj!!Milej zabawy.
  22. 01greg

    Witam !!

    Witam!!Baw sie dobrze na Slasku
  23. Gratulacje!!W Tychach czeka sie okolo 12dni ale trzeba sie przypominac bo jak nie to prawko lezy i czeka az ktos laskawie sie na nie natknie i wysle.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.