Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

Jaki motocykl na początek?


MotoTravel

Rekomendowane odpowiedzi

Sezon rozpoczęty. Wiele osób zastanawia się nad zakupem pierwszego sprzętu. Chcą aby wskazać im jeden konkretny model ale raczej nie tędy droga, wiec postanowiłem coś tam napisać. Mam nadzieję, że komuś pomogę. Ciekaw też jestem opinii użytkowników tego Forum na temat tzw. "pierwszego motocykla".

 

Jaki motocykl na początek?

Mamy upragnione prawo jazdy i przychodzi nieuchronnie moment aby zadać sobie pytanie – jaki motocykl na start? Kupno pierwszego jednośladu jest wyzwaniem trudnym, dlatego chcąc wybrać sensownie postępujmy z głową. Im lepiej podejdziemy do zadania, tym mniejsze ryzyko wtopy. Wzrośnie również prawdopodobieństwo, że złapiemy bakcyla i staniemy się wkrótce motocyklistami pełną gębą.

 

Kup taki, który będziesz w stanie utrzymać

Jazda motocyklem to hobby generujące koszty. Tak było, jest, i będzie. Trzeba ustalić jaki mamy budżet oraz dochody. Zakładając, że rozpoczynamy dopiero przygodę z jednośladami musimy zaopatrzyć się w konieczny strój, na którym nie warto oszczędzać. Portfel systematycznie uszczupla obsługa sprzętu. Motocykl musi być serwisowany, niby oczywista oczywistość ale dopiero wtedy kiedy weźmiemy do ręki kalkulator, uświadomimy sobie skalę niezbędnych wydatków. Ponadto musimy tankować coraz droższe paliwo, a także opłacać rosnące stawki ubezpieczenia. Niektórym osobom dochodzi comiesięczne zobowiązanie pieniężne w postaci opłat za miejsce parkingowe. Nie można zapominać o akcesoriach, w które zaczniemy się doposażać (umiar wskazany), czy podstawowych szkoleniach z techniki jazdy (tu akurat im więcej tym lepiej).

Sam zakup to dopiero początek wydatków, dlatego lepiej zawczasu ustalić ile przeznaczymy na szeroko pojętą obsługę konkretnego modelu w dłuższym okresie czasu. Wiedzę musimy bezwzględnie posiąść przed podpisaniem umowy kupna-sprzedaży. W skrajnych przypadkach może być tak, że motocyklizm wciągnie na całego ale nie będzie nas stać na utrzymanie maszyny i odpuścimy.

Nowy czy używany? Nie ma jednej uniwersalnej odpowiedzi. Pokrótce, motocykl z salonu nabywa się łatwiej, szybciej, bez ryzyka. Mniej zapłacimy za serwisowanie w początkowych latach użytkowania, bo zwyczajnie wszystkie części mamy prosto z fabryki. Odsprzedaż również idzie sprawniej. Jako „gratis” dostajemy radość z zakupu pachnącej świeżością nówki. Nie ma jednak róży bez kolców. Nowy jest droższy, czeka nas nieuchronnie utrata wartości, a niewinna parkingówka skutecznie popsuje humor.

Motocykl z drugiej ręki ma wady i zalety. Musimy odrobić zadanie domowe polegające na poznaniu interesujących nas sprzętów. Zawężenie poszukiwań do kilku sztuk, które faktycznie zobaczymy wymaga czasu. Później trzeba będzie się gdzieś przewietrzyć, zapłacić mechanikowi za diagnozę, przerejestrować, itp. Nawet oferty z gatunku „nie wymaga absolutnie żadnego wkładu finansowego” zawsze coś tam kosztują. Istnieją opinie, że tzw. motocykl na start ma służyć głównie do nauki, w związku z powyższym machniemy ręką na ewentualne uszkodzenia. To tylko część prawdy. Połamane klamki albo rozbite lusterka potrafią kosztować wcale nie mniej niż w nowym. Straty moralne też są.

 

Kup taki, który Ci się podoba

Po co tak naprawdę kupujemy motocykle? Żeby sprawniej dojeżdżać do pracy? oszczędzać paliwo? Nie oszukujmy się, kupujemy je dla funu. Robimy to w pełni dobrowolnie dla radości z jazdy oraz przyjemności posiadania. Pierwszy, drugi, czy trzeci motocykl powinien cieszyć. Decyzje o zakupie podejmujemy przede wszystkim sercem, rozum chowamy głęboko do kieszeni. Takie postępowanie niesie za sobą określone skutki. Kochanemu jednośladowi jesteśmy w stanie znacznie więcej wybaczyć. Nawet kiedy stoi nieodpalany w garażu, raduje. Akceptujemy ewidentne niedogodności: za drogi, za wysoki, za ciężki. Nie rezygnujmy z marzeń. Jedyny problem leży w tym aby być w pełni świadomym konsekwencji. Dla przykładu, spełniamy sen o „królu turystycznych ADV” BMW GS 1250 ale wiemy, że to kawał żelastwa i powinniśmy dla bezpieczeństwa zwiększyć swoje umiejętności.

 

Kup taki, o którym coś wiesz

Wiedzę o naszym pierwszym motocyklu możemy podzielić na trzy obszary tematyczne. Pierwszy, dotyczy spraw eksploatacji oraz jej kosztów. Rozważając dany model wypadało by sprawdzić: jak wyglądają interwały serwisowe, co się tam najczęściej sypie itd. To częste przeoczenie u osób, które zastanawiają się jaki motocykl na początek wybrać.

Drugi temat to sprawy związane ze specyfikacją techniczną konkretnego modelu. Lektura obowiązkowa, po której wiemy czego się spodziewać. Nie potrzeba dyplomu inżyniera żeby skonstatować, iż baki o małej pojemności zmuszają do częstych tankowań. Skoro producent uszczęśliwił klientów dętkami w XXI wieku, to albo nauczymy się je naprawiać, albo wysupłamy kilka stów i odwiedzimy Dziada Borowego, a facet dokona przeróbki kół na bezdętkowe. Innymi słowy widziały gały, co brały.

Trzecie zagadnienie to zbiór różnych subiektywnych opinii o naszym pierwszym motocyklu, których źródłem są faktyczni użytkownicy, youtuberzy bądź redaktorzy motoryzacyjni. Wypowiadają się oni naturalnie z pewnej perspektywy, więc nie należy brać ich słów za dogmaty. Niemniej jednak tylko od takich osób dowiemy się że np.: motocykl przyciąga uwagę postronnych, mimo zastosowania ledów jazda w nocy oznacza wysokie ryzyko, przypominająca deskę kanapa wystarcza spokojnie na 300 km dziennie, czy o zgrozo fabryka poskąpiła smaru w łożysku główki ramy.

 

Kup taki, który będziesz używał zgodnie z przeznaczeniem

Jednym z problemów przy wyborze pierwszego motocykla jest ogólnie większa niż w przypadku samochodów specjalizacja panująca w świecie jednośladów. Motocykle są zaprojektowane tak aby uzyskiwały pełnię swoich możliwości w określonych warunkach, dlatego podejmijmy próby określenia do czego będziemy używali nowej zabawki. Napisać łatwo, wykonać trudno. Konia z rzędem temu kto zna odpowiedź na samym wstępie. Preferencje krystalizują się z reguły dopiero po paru sezonach. Gdy jednoślad używamy niezgodnie z zaleceniami producenta automatycznie mamy pod górkę. Np. startując w zawodach Gymkhany Yamahą Tenere 700 można się bardzo rozczarować.

 

Kup taki, który pozwoli łatwo zwiększać umiejętności

Ideał stanowi maszyna lekka, popularna, tania, pozwalająca na łatwe kształtowanie prawidłowych nawyków. Nauka będzie wtedy najszybsza i najbezpieczniejsza. Porysowany sprzęt jakoś odżałujemy. Wszystko prawda, ale porad w tym stylu udzielają zazwyczaj motocykliści, którzy regularnie trenują. Oni mają trochę inne postrzeganie zagadnienia, ponieważ ich priorytetem są często osiągane wyniki.

Tymczasem praktyka pokazuje, że na pierwsze motocykle nierzadko wybierane są nowe, drogie, ciężkie modele. Właściciele obawiają się szkód mając świadomość konsekwencji finansowych. Jakby tego było mało wciąż pokutują bzdurne mity w rodzaju „jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz” powstałe w ponurych realiach PRL. Mało który debiutant zaprząta sobie głowę kursami. Ludzie unikają wychodzenia poza strefę komfortu i zwyczajnie chcą pojeździć w wolnym czasie. Jeśli zastanowić się dogłębniej nad problemem, wnet okaże się, że głównym spowalniaczem podnoszenia umiejętności nie jest motocykl ale nastawienie jego użytkownika. Gdy faktycznie zamierzamy rozwijać skila oraz podejdziemy do wyzwania planowo, nawet ewidentnie źle dobrany sprzęt nie będzie przeszkodą. Co najwyżej proces szkoleniowy potrwa nieco dłużej ale czy nam się gdzieś spieszy?

 

Kup taki, który się szybko nie znudzi

Wyzwanie niespecjalnie trudne, lecz trzeba o nim wspomnieć w kontekście częstej porady zakładającej stopniowe przesiadki na coraz większe pojemności: 125, 300, 500, 600 ze słynnym litrem na szczycie. Powyższy model działania jest logiczny ale w praktyce mało kto podąża taką drogą, ponieważ wiąże się ona z ciągłym przechodzeniem przez uciążliwą procedurę sprzedaj-kup. Szukając pierwszego motocykla mamy nierzadko tendencję zrobić coś odwrotnego -  kup raz a dobrze.

Prawie każdy pierwszy motocykl o pojemności pow. 500 cc będzie dobry na start. Dysponując prawem jazdy kategorii A raczej nie ma sensu wracać do mniejszych pojemności, no może z wyjątkiem sytuacji, w których planujemy pójść na serio w kierunku zawodniczym. Obawa, że w pierwszym roku osiągniemy limity maszyny sprawdza się jeśli użytkownik startuje na ¼ mili. Ambitniejsi mogą spać spokojnie. Większość z nas zdziwiła by się jak daleko sięgają ograniczenia pozornie średnich motocykli. Weźmy na tapetę znaną z kursów nauki jazdy Yamahę MT07. Pod odpowiednią ręką jest ona w stanie odnosić triumfy w międzynarodowych zawodach Gymkhany.

 

Kup taki, który jest właściwie dobrany

Zdobądźmy się na odrobinę szczerości. Określmy mniej więcej jakim typem kierowców jesteśmy, jaki styl jazdy nam leży (turystyczny, sportowy, eksploracja bezdroży, itd.). Odpowiedź pozwoli, przynajmniej w pewnym zakresie, zawęzić poszukiwania do konkretnego segmentu jednośladów. Wtedy dopasujemy motocykl „pod siebie”. Rider oraz maszyna będą  współgrali. Pewnie, że da się korzystać ze sporta emerycko, lecz wówczas niepotrzebnie męczymy siebie i motocykl.

Na początkowym etapie zacznijmy od niezbyt ciężkich maszyn. Prawa fizyki sprawiają, że lekkie sprzęty są łatwiejsze do opanowania. Na lekkim szybciej zahamujemy, szybciej zmienimy kierunek jazdy no i podniesiemy z asfaltu nie nadwyrężając zdrowia. Za lekki też jest niewskazany. Tzw. „liść” obciążony użytkownikiem mającym 100 kg. plus 10 kg stroju, drastycznie zmieni na niekorzyść właściwości trakcyjne.

Przebierając w ofertach powinniśmy oprócz wagi uwzględnić także wysokość motocykla w siodle. Omijajmy ekstremalne dakarówki. Na szczęście podparcie obiema stopami nie jest warunkiem absolutnie koniecznym. Wymarzona Africa Twin, da sporo radości nawet osobom mającym 170 cm wzrostu ale pod warunkiem opanowania manewrów przy prędkościach poniżej progu równowagi.

Warto poświęcić chwilę i dobierać motocykl tak aby w sposób niewymuszony można było przybrać odpowiednią pozycję do jazdy. Robiąc przymiarkę zwróćmy uwagę na układ naszego ciała gdy skręcamy kierownicę do ogranicznika. Wszelkie regulacje przyrządów sterowniczych mogą pomóc ale nie gwarantują pełnego sukcesu.

Kwestia mocy tzw. pierwszych motocykli budzi niezmiennie polemiki w środowisku. Ile koni żeby się nie zabić? Jak zareaguje sprzęcior kiedy mu odwiniemy?, a niemal na pewno będziemy odwijać, bo to sprawia przyjemność. Ale czy tędy droga? Motocykl (z duszą lub bez) stanowi wyłącznie narzędzie i sam w sobie nie jest niebezpieczny (wyjątkiem są sztuki powypadkowe lub barbarzyńsko zaniedbane). Kwestia bezpieczeństwa zależy od kierowcy. To użytkownik powinien prowadzić jednoślad, a nie na odwrót, zatem przy wyborze pierwszego moto lepiej dobrać model, który wybaczy nam więcej błędów.

 

Kup taki, który wypróbowałeś

Jazda próbna stanowi w zasadzie ostatnią czynność, którą wykonujemy szukając naszego motocykla. Nie ma tu znaczenia czy kupujemy salonowy, czy od gościa. Przymiarka połączona z przejażdżką wyjaśni niektóre wątpliwości. Bierzmy jednak poprawkę na brak naszego doświadczenia. Asysta kompetentnego kolegi jest nieodzowna. Taka osoba zwróci uwagę na sprawy, o których nie powie sprzedający. Wbrew pozorom mogą umknąć nawet rzeczy oczywiste. Dajmy na to, siedzimy jak na pitbajku, a chcemy docelowo powiększyć grono obieżyświatów.

 

Pytanie – jaki motocykl na początek? zawiera już w sobie część odpowiedzi. Niezależnie od wyboru, nie będzie to jednoślad docelowy. W polskich realiach zabawka posłuży mniej więcej dwa, powiedzmy trzy lata. Nawet gdy nie wpisze się w nasze oczekiwania - nic straconego. Jesteśmy bogatsi o cenne doświadczenia, wiedzę oraz umiejętności. Po pewnym czasie kontaktu z motocyklizmem ogarniamy z grubsza  „jak to je” i następna przesiadka dostarczy znacznie mniej rozterek.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Dobrze napisane i wielu się z tym zgodzi ale kupuje się wielokrotnie emocjami a później... jakoś to będzie.

"Młody", przeczyta ten tekst i i tak zrobi po swojemu bo jak się jest młodym, to się jest nieśmiertelnym :) Sam taki byłem i "szedłem na skróty" kupując od razu GPZ 900 i wracając nim ponad 1000 km - na szczęście mój anioł stróż lata równie szybko. Hmm... i chyba nie wiele się zmieniłem tylko wolniej jeżdżę ;)

Nie żebym się z Tobą nie zgodził bo wymieniłeś i opisałeś wszystko bardzo dobrze ale jak wielu weźmie to do serca kiedy przed oczami będzie stać ich wymarzona maszyna ? Zarówno kupuję jak i sprzedaję a poza tym jestem handlowcem (nie handlarzem) więc "stety - nie stety" tak to nie działa. 

Ale moim zdaniem najważniejsze przy tym pierwszym zakupie: "Asysta kompetentnego kolegi jest nieodzowna" I nie tylko chodzi o stan techniczny ale też o ostudzenie emocji.

p.s.

Jako forumowy sceptyk podejrzewałem plagiat artykułu ale się wyjaśniło ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, MikiZ75 napisał:

Bardzo mi miło, że tekst się podobał. Mam nadzieję, że komuś pomoże, da szersze spojrzenie na problem.

Masz pełną rację: Emocje w roli głównej i chyba tak będzie zawsze. Nieważne ile by poradników napisać he he

Pełna zgoda co do "asysty kompetentnego kolegi". ?

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.