Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

Kubica w Rajd Monte Carlo, 1 runda mistrzostw świata WRC 2014


Damian i Mizi

Rekomendowane odpowiedzi

Według Meeke, w miejscu gdzie Polak zakończył udział w rajdzie, na drodze był tzw. "czarny lód". Kierowcy wydaję się, że asfalt jest słuchy i bezpieczny, ale jest na nim niewielka, zdradliwa warstwa lodu.

 

na filmie widac ze wcale nie jechał szybko ...

http://www.youtube.com/watch?v=8PWdiLC3840

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magik wykrakał :) W sumie rachunek prawdopodobieństwa podpowiadał mi, że dziś musi się rozjeb.ć. Bardziej niż Kubice to podziwiam jego pilotów. Talent to Robert może i ma, ale chyba za szybko (dosłownie) chce być mistrzem.

Tak czy siak dalej będę trzymał kciuki za niego :)

 

Ta zawsze można na pilota zrzucić winę, ze zle powiedział. Tak jak było, że za późno powiedział i źle określił promień zakrętu dlatego wypadki. Nie wiem ile dla was kubica musi aut rozwalić ilu wyścigów nie ukończyć, żebyście przejrzeli na oczy. Sztuką nie jest jechać szybko tylko dojechać.

Tak samo na moto nie sztuką zapierdalać na prostej 300. Sztuką jest przejść zakręt z najwyższą możliwa prędkością bez wyłożenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ciekawe czy Małysz by wyjechał po takiej stłuczce z tego rowu samochodem WRC?

Smiem twierdzić, ze to głupie pytanie, ponieważ po stłuczce... każdy głupi wie, ze raczej sprawa nie realna. Tyle, że nienależny dopuścić do stłuczki. Jak to mędrcy pisali w dziale "ku przestrodze" należy być skoncentrowanym, myśleć przewidywać i dostosować prędkość do umiejętności i refleksu. Cały dział jest pełen tych dobrych rad poczytaj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta zawsze można na pilota zrzucić winę, ze zle powiedział. Tak jak było, że za późno powiedział i źle określił promień zakrętu dlatego wypadki. Nie wiem ile dla was kubica musi aut rozwalić ilu wyścigów nie ukończyć, żebyście przejrzeli na oczy. Sztuką nie jest jechać szybko tylko dojechać.

Tak samo na moto nie sztuką zapierdalać na prostej 300. Sztuką jest przejść zakręt z najwyższą możliwa prędkością bez wyłożenia.

ostatnio Kubica przepraszał pilota i przyznał się do błędu, w rajdzie w Austrii, pomimo ze i tak mieli najlepszy czas.

obiektywizm u ciebie strasznie kuleje bądź w ogóle jest ci obce takie określenie.

Fachowcy, poza tobą (bo jestem przekonany po twoich wypocinach na forum w tym temacie, ze "fachowcem" jestes) okreslają go jako talent, że mają wielki potencjał, aspiracje, ze jest perfekcjonistą... czy to Maciej Wisławski, czy Marcus Gronholm który był pod wrażeniem tego, co zobaczył w Rajdzie Janner były mistrz świata zachwycił się wyczynami Roberta Kubicy...

http://sport.tvn24.pl/rajdy,131/rewelacyjna-koncowka-kubicy-przepraszam-macka-tempo-bylo-grubo-za-szybkie,384900.html

Smiem twierdzić, ze to głupie pytanie, ponieważ po stłuczce... każdy głupi wie, ze raczej sprawa nie realna.

a ja śmiem twierdzić, ze twoje porównanie, i stwierdzenie ze Małysz to dojechał... było tak samo głupie, jak porównanie Kubicy do Hermaszewskiego :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta zawsze można na pilota zrzucić winę, ze zle powiedział. Tak jak było, że za późno powiedział i źle określił promień zakrętu dlatego wypadki. Nie wiem ile dla was kubica musi aut rozwalić ilu wyścigów nie ukończyć, żebyście przejrzeli na oczy. Sztuką nie jest jechać szybko tylko dojechać.

Tak samo na moto nie sztuką zapierdalać na prostej 300. Sztuką jest przejść zakręt z najwyższą możliwa prędkością bez wyłożenia.

 

Dla mnie może nawet 100.. W końcu to jest sport, a widać że Kubica jest ambitny. Skoro są pieniądze, a sponsorzy łożą na niego grubą kasę i im się opłaca to w czym jest problem? To, że rozwalił ileś tam samochodów nie jest wyznacznikiem, że brak mu umiejętności. To nie Pudzian błazen, że wchodząc na ring pierwszy raz już ogłosił, że będzie mistrzem świata. Kubica idzie do przodu, łamie standardy i daje w dupę swoim krytykom każdym kolejnym zwycięstwem. A że kogoś to boli? Trudno. A że rozwala się? Ok, może brak mu jeszcze doświadczenia, może miejscami brak rozwagi, ale w końcu to pierwszy Polak, który został mistrzem WRC!!! Ale jak na polaków przystało: srajmy na swoich... Później Magik sam się dziwisz, że inni jadą po nieżyjących motocyklistach.. Ale jak widzę to taki sport narodowy. Napierdalać na każdego kto jest szczęśliwy z tego co robi... Ja też się wkurzyłem jak się rozwalił i nawet się śmiałem, że czas najwyższy na jakąś kraksę. Ale to nie oznacza, że nie życzę mu samych zwycięstw.

 

Pozdrawiam kibiców, ale tylko tych przez duże K :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie Pudzian błazen, że wchodząc na ring pierwszy raz już ogłosił, że będzie mistrzem świata. 

Pamietam ten moment, to było na ringu po walce z Najmanem, od razu po tej wypowiedzi zmalał w moich oczach.

Od razu wiedziałem, ze nie co mówi, choc przecież powinien wiedziec ile zdrowia i tytanowej pracy trzeba wkładać by cos osiągnąć!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamietam ten moment, po walce z Najmanem, od razu po tej wypowiedzi zmalał w moich oczach.

Od razu wiedziałem, ze nie co mówi, choc przecież powinien wiedziec ile zdrowia i tytanowej pracy trzeba wkładać by cos osiągnąć!

 

No i jak dla mnie to jest wyznacznik sukcesu: walka z przeciwnościami (a takich w życiu Kubicy nie brakuje) i skromność. Kubica robi swoje, mało mówi, a niestety inni sporo szczekają i gówno osiągają. Pamiętam jak Małysza i Kruczka też skazywali na przegraną. Małysz swoje udowodnił, Kruczek nieco na innej płaszczyźnie, ale też pokazuje że nie bez powodu został trenerem skoczków. Ale zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał poszczekać. Zawsze znajdą się zazdrosne kundelki groźne tylko za bramką :)

 

Poniżej Przytoczę słowa dziennikarza, Cezarego Gutowskiego (nota bene przeczytane na jakimś forum motocyklowym):

 

"Sukces kierowcy, triumf człowieka

Nie wiem, jak ubrać w słowa to, co wydarzyło się w ostatnich miesiącach. Mógłbym powiedzieć, że Robert nie zrobił nic dla mnie zaskakującego. Ponownie udowodnił, że jest po prostu geniuszem kierownicy - prawdopodobnie najlepszym kierowcą świata. Ale to za mało, aby oddać fenomen tego człowieka.

Zawodnikiem wybitnym był już, gdy dostawał się do Formuły 1. Gdy wypadał z toru w Kanadzie 2007 i wygrywał to samo Grand Prix w sezonie 2008. Gdy podbijał włoski i światowy karting. Był nim, gdy wracając po wypadku, w trakcie sezonu 2003 wygrał swój pierwszy wyścig Formuły 3 i w 2004 roku, gdy też w F3 przeżywał jeden z najtrudniejszych momentów w swojej wyścigowej karierze. Gdy w 2005 roku zdobywał mistrzostwo World Series by Renault i gdy w sezonie 2007 jedyny raz w karierze nie udało mu się stanąć na podium w żadnym z wyścigów kategorii, w której startował.

Mimo to, tegorocznych wyników - serii zwycięstw, tytułu i awansu do fabrycznej ekipy WRC - nie mogliśmy oczekiwać. Nie w pierwszym sezonie, nie w nowej dyscyplinie, nie na najtrudniejszych odcinkach specjalnych mistrzostw świata. Nie w zupełnie nowym dla siebie samochodzie i - przede wszystkim - z nadal poważnymi ograniczeniami fizycznymi.

To, jak wyjątkowy jest Robert, wiedziałem od bardzo dawna, ale tego sukcesu - pierwszego w historii polskich sportów samochodowych mistrzostwa świata dla naszego kierowcy - nie można skwitować krótkim zdaniem: "zawsze był genialny". To za mało. Okoliczności nadają temu sukcesowi zupełnie inny kontekst. Od najważniejszej walki w całej karierze - tej o życie, po tamtym strasznym wypadku - do mistrzostwa świata w pierwszym sezonie startów na trasach WRC, to była bardzo długa i wyjątkowo ciężka droga.

Dlatego największym osiągnięciem Roberta nie jest sukces wybitnego kierowcy, lecz triumf wybitnego człowieka. Człowieka, który po upadku z najwyższej wysokości, na sam dół podźwignął się, stanął na własne nogi, wsiadł do samochodu i znów zaczął robić to, do czego został stworzony. Wbrew wątpliwościom wielu innych, wbrew przeciwnościom, wbrew ograniczeniom rozpoczął od nowa wspinaczkę na szczyt.

A to nie było jego ostatnie słowo.

Nie wiem, jak skończy się ta historia. Możemy snuć najpiękniejsze plany, oceniać, typować, przewidywać - z dużą dozą prawdopodobieństwa, że po tym sukcesie nadejdą kolejne, jeszcze większe. Wszystkie te dywagacje może jednak zweryfikować ta okrutna życiowa prawidłowość. Nikt nie wie, co przyniesie jutro.

Dlatego wciąż pełen nadziei, że jutro przyniesie wszystko, co najlepsze i wszystko to, co Robertowi się należy, przede wszystkim cieszę się tym, co jest dziś. Drodzy czytelnicy - mamy pierwszego w historii rajdowego mistrza świata!

Otwórzmy szampany i kielichy wznieśmy...

Brawo Robert, brawo Maciek!

Dziękujemy Wam za te wszystkie wspaniałe chwile.

JESTEŚCIE NAJLEPSI!

Wasze zdrowie!

PS

A jutro - do roboty, bo Walia czeka ;D"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie może nawet 100.. W końcu to jest sport, a widać że Kubica jest ambitny. Skoro są pieniądze, a sponsorzy łożą na niego grubą kasę i im się opłaca to w czym jest problem? To, że rozwalił ileś tam samochodów nie jest wyznacznikiem, że brak mu umiejętności. To nie Pudzian błazen, że wchodząc na ring pierwszy raz już ogłosił, że będzie mistrzem świata. Kubica idzie do przodu, łamie standardy i daje w dupę swoim krytykom każdym kolejnym zwycięstwem. A że kogoś to boli? Trudno. A że rozwala się? Ok, może brak mu jeszcze doświadczenia, może miejscami brak rozwagi, ale w końcu to pierwszy Polak, który został mistrzem WRC!!! Ale jak na polaków przystało: srajmy na swoich... Później Magik sam się dziwisz, że inni jadą po nieżyjących motocyklistach.. Ale jak widzę to taki sport narodowy. Napierdalać na każdego kto jest szczęśliwy z tego co robi... Ja też się wkurzyłem jak się rozwalił i nawet się śmiałem, że czas najwyższy na jakąś kraksę. Ale to nie oznacza, że nie życzę mu samych zwycięstw.

Pozdrawiam kibiców, ale tylko tych przez duże K :)

K....jak zakręt :P

Tak serio w dupie mam kto płaci za te auta, a Kubica mnie obchodzi jak zeszłoroczny śnieg (choć jestem zdania, że jak tak dalej będzie jeździł to kogoś zabije, oby to nie był pilot ani kibic). Widzisz w przeciwieństwie do większości kibiców przez duże K. Rajdami interesowałem się wcześniej niż w społecznej świadomości zaistniał Hołowczyc, a F1 pamiętam jak szumi zdobywał pierwsze mistrzostwo w historii i jeszcze wcześniej.

Możesz mówić co chcesz, ale skasować auto małpa potrafi, a przejedź jednym autem cały sezon? Gdy startujesz amatorsko czy półamatorsko wiesz, ze taki dzwon to koniec sezonu i marzeń o wygranej. Kubica ma za gorącą głowę, albo brak mu umiejętności. Za kraksy punktów nie dają. Jemu zawsze coś przeszkodzi. Jak to mówi przysłowie "kiepskiej baletnicy wadzi rombek u spudnicy".

Fajnie, że pierwszy polski mistrz gratuluję, ale nie tego ze wygrał ale tego, ze choć tak wykorzystał otrzymana szanse.

Jest wielu chłopaków, w których jak by zainwestować tak jak w Roverta, byli by sporo lepsi. Niestety z racji przepisów układów i nnych nie koniecznie oficjalnych zależności, nie maja na to szans. Dlatego dobrze że o Kubicy jest głośno bo może ruszy się coś w naszym lokalnym sporcie. Kiedyś był program peugeota dla młodych kierowców, był też puchar alfy romeo, a dziś........

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

K....jak zakręt  :P

Tak serio w dupie mam kto płaci za te auta, a Kubica mnie obchodzi jak zeszłoroczny śnieg (choć jestem zdania, że jak tak dalej będzie jeździł to kogoś zabije, oby to nie był pilot ani kibic). Widzisz w przeciwieństwie do większości kibiców przez duże K. Rajdami interesowałem się wcześniej niż w społecznej świadomości zaistniał Hołowczyc, a F1 pamiętam jak szumi zdobywał pierwsze mistrzostwo w historii i jeszcze wcześniej.

 

No i super. Magic wydaje mi się, że takich fanów motoryzacji jest dużo, tak dużo jak zdań na temat umiejętności Hołka, czy innych - więc wyjątkowy nie jesteś. Ale sukcesów (większych czy mniejszych) nie można Kubicy odmówić. Szumi i F1? No super... Widzisz ja tam jestem weekendowym kibicem, czasem niedzielnym. I cieszy mnie każdy sukces Polaków, bo nie za bardzo mamy się czym cieszyć na arenie międzynarodowej. A tym bardziej mnie cieszy każdy nasz sukces, gdy czytam opinie Europejczyków na temat Polaków. Więc radość moja nieopisana, gdy czytam że Polak też potrafi :) Co do bezpieczeństwa to może i masz rację. Ale weź pod uwagę, że i pilot i kierowca i kibice piszą się na takie ryzyko. Jak alpinista idąc w góry, czy motocyklista na rajdzie. Zaś smuci mnie fakt, że nie cenisz życia ludzkiego o czym świadczy:

 

"Tak serio w dupie mam kto płaci za te auta, a Kubica mnie obchodzi jak zeszłoroczny śnieg (choć jestem zdania, że jak tak dalej będzie jeździł to kogoś zabije, oby to nie był pilot ani kibic)"

 

A kierowca? Taki sam człek jak Ty czy ja... Jesteś strasznie subiektywny: motocyklista zabije się na ulicy przekraczając prędkość - smutek i kondolencje, zginie Kubica - masz to w dupie. Gratulacje za system wartości...

 

 

Możesz mówić co chcesz, ale skasować auto małpa potrafi, a przejedź jednym autem cały sezon? Gdy startujesz amatorsko czy półamatorsko wiesz, ze taki dzwon to koniec sezonu i marzeń o wygranej. Kubica ma za gorącą głowę, albo brak mu umiejętności. Za kraksy punktów nie dają. Jemu zawsze coś przeszkodzi. Jak to mówi przysłowie "kiepskiej baletnicy wadzi rombek u spudnicy".

 

Mam kolegów co startują amatorsko. Dla nich to jest Fun i nikogo nie obchodzi ile razy Kubica skasował samochód. Na dobrą sprawę nie jeden by chciał skasować te wozy. A to, że Kubica ma gorącą głowę to racja. A to, że mu coś przeszkadza? Dla mnie normalna cecha ambitnego gościa. Spójrz na Kowalczyk... Ona też jest bez talentu? Jej to dopiero nie chce się już słuchać, ale jest dobra i kropka.

 

 

Jest wielu chłopaków, w których jak by zainwestować tak jak w Roverta, byli by sporo lepsi. Niestety z racji przepisów układów i nnych nie koniecznie oficjalnych zależności, nie maja na to szans. Dlatego dobrze że o Kubicy jest głośno bo może ruszy się coś w naszym lokalnym sporcie. Kiedyś był program peugeota dla młodych kierowców, był też puchar alfy romeo, a dziś........

 

Hehe no gdzie Ty żyjesz :D W każdej dyscyplinie padają te same argumenty, ale takie jest życie, na które składa się: talent, praca i szczęście w takiej własnie kolejności. Tylko Ci których stać na wyrzeczenia czeka sukces. Ojciec Kubicy jak się nie mylę dużo włożył pieniędzy i czasu na sukces syna. Janowicz, siostry Williams.... Każdy z nich zaczynał od wyrzeczeń... Tak to już jest. A na podwórku? Jak to się mówiło: jakby miał pieniądze to byłby magistrem, ale nie stać go i jest sprzedawcą... Tak już jest. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 2 tygodnie później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.