Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

Siłownia--zimną dbamy o siebie.


Marek-J-bie

Rekomendowane odpowiedzi

7 godzin temu, MisterTwister napisał:

A u Was jak to wygląda? Macie podobne noworoczne postanowienia?

Ja nigdy nie czekam na "Nowy Rok", jak masz zamiar zrobić coś dobrego , to po prostu to zrób.?

Palenie rzuciliśmy, dawno temu nie kończąc paczki - od tak... nie palimy i już.

Jesień - biegi,rower

Zima - biegi,narty

Wiosna-biegi,rower

Lato za gorąco na bieganie - rower,pływanie

Polecam :)

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu ‎20‎.‎01‎.‎2019 o 17:47, Taurus napisał:

Jesli to nie tajemnica to jakiego wzrostu jestec i ile kg ? ;) :)

Ważę dużo za dużo - niestety. Przy wzroście 176cm ważyłem 128kg! W grudniu coś we mnie pękło, zapisałem się do nowo powstałej siłowni w Zabrzu, do której mam dosłownie rzut beretem. Dużo wytrwałości i determinacji spowodowało, że zrzuciłem do dzisiaj już 8kg. Nie wiem czym to tłumaczyć, ale mój organizm po prostu uzależnił się od wysiłku! Jestem w stanie z zaledwie 1h spalić na bieżni 1000kcal - intensywny forsowny marsz. Mam ambitny plan jeszcze w tym roku dojść do wagi 100kg - czyli zrzucić zbędny balast prawie 30-to kilogramowy. Zmieniłem nawyki żywieniowe i wiem że to wraz z wysiłkiem na bieżni jest recepta na sukces.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, MisterTwister napisał:

Ważę dużo za dużo - niestety. Przy wzroście 176cm ważyłem 128kg! W grudniu coś we mnie pękło, zapisałem się do nowo powstałej siłowni w Zabrzu, do której mam dosłownie rzut beretem. Dużo wytrwałości i determinacji spowodowało, że zrzuciłem do dzisiaj już 8kg. Nie wiem czym to tłumaczyć, ale mój organizm po prostu uzależnił się od wysiłku! Jestem w stanie z zaledwie 1h spalić na bieżni 1000kcal - intensywny forsowny marsz. Mam ambitny plan jeszcze w tym roku dojść do wagi 100kg - czyli zrzucić zbędny balast prawie 30-to kilogramowy. Duża determinacja i wrodzona wytrwałość pewnie mi to ułatwią. Zmieniłem nawyki żywieniowe i wiem że to wraz z wysiłkiem na bieżni jest recepta na sukces.

Ja mam podobne zamiary , co do wagi.Motocykla nie zmieniam , a chcialem , serio.Przy wzroscie 190 cm po swietych mialem 129kg.Obecnie mam 124kg.Zrzucic kg. to jest polowa drogi , druga polowka to to utrzymac.Juz zrzucilem na 112kg , ale przyszly stare smaki , nawyki i niestety dodatkowe KG!Ale nie ma sie co zalamywac;).Koncze ten post i wchodze na mojego crosstrainera. :P
Zycze wytrwania i dojscia do celu.

Edytowane przez Taurus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Taurus napisał:

Ja mam podobne zamiary , co do wagi.Motocykla nie zmieniam , a chcialem , serio.Przy wzroscie 190 cm po swietych mialem 129kg.Obecnie mam 124kg.Zrzucic kg. to jest polowa drogi , droga polowka to to utrzymac.Juz zrzucilem na 112kg , ale przyszly stare smaki i niestety dodatkowe KG!Nie ma sie co zalamywac;).Koncze ten post i wchodze na mojego crosstrainera. :P
Zycze wytrwania i dojscia do celu.

Nie mogę dać Ci like'a, bo chyba wykorzystałem już dzienny limit :)

To masz takiego ?

Szacunek dla tych, którzy pokonują własnego "lenia"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie receptą na sukces jest wytworzenie sporego deficytu kalorycznego. Intensywny trening - minimum te 1000kcal i dieta, w której całkowicie odrzuciłem pieczywo i ziemniaki - oprócz tego sporo mniej jem. Żołądek zapycham sałatkami warzywnymi, które o dziwo bardzo polubiłem i sokami warzywno-owocowymi z wyciskarki wolnoobrotowej. Mój metabolizm przełączył się na spalanie tłuszczu, organizm przyzwyczaił się do intensywnego wysiłku. W konsekwencji spaliłem już prawie 18tys. kcal w samym styczniu - myślę że dobiję do 25tys. W weekendy, kiedy mam więcej czasu potrafię spalić 1500-1700kcal w ciągu dnia. Dla mnie motywując jest to, jak wbijam się w ciuchy z przed kilkunastu lat, jak np. stary garnitur którego szkoda mi było wyrzucić. Mieć jakiś cel, silną wolę i odpowiednio dużo determinacji. Mam nadzieję, że mi tego wszystkiego nie zabraknie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

haha :D.. jak co roku 1 stycznia najwiecej jest tych samozapartych i wiadomo, ze wtedy wszyscy normalnie cwiczący odpuszczają tak na 1 miesiąc, góra 1,5 ;) ... potem siłownie znowu się luzują...

a tak serio to wystarczy po prostu nie żreć ciastek, wyłączyć z diety McD lub KFC i trochę pobiegać - to w zupełnosci wystarczy do włożenia kombika na wiosne po zimowych obzarstwach...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak od siebie dołożę, że warto do treningu cardio dołożyć również elementy treningu siłowego. Gdy rosną mięśnie tkanka tłuszczowa lepiej się spala bo organizm potrzebuję dużo więcej energii. Jednak trzeba uważać bo przy zbyt dużej nadwadze można sobie uszkodzić stawy, więc proponuję zamiast dźwigania żelastwa i/lub wykonywania izolowanych ćwiczeń na maszynach zainteresować się ćwiczeniami wielostawowymi, takie jak przysiady, pompki, podciagania na drążku (oczywiście progresować od łatwiejszych odmian tych ćwiczeń). Warto zainteresować się kalisteniką, zaoszczędzi się trochę gotówki a efekty mogą zaskoczyć wielu siłownianych pakerów ;) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mogę od siebie napisać, że po pierwsze warto ułożyć dietę pod okiem dietetyka, długofalowo, żadne tam diety cud. Po drugie nie wolno chudnąc za szybko bo wahadło odbije. Nie ścigałbym się na tysiące kilokalorii tygodniowo, to bardziej maraton niż sprint. Sam też walczę i trzymam za Was kciuki!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od dwóch dni waga stabilnie pokazuje -10kg ? Chyba uzależniłem się od wysiłku, bo mój organizm bardzo dobrze znosi treningi. Te mityczne endorfiny w końcu u mnie się ujawniły? Jeszcze tylko 18kg i nagroda gwarantowana - zmiana trampka na inne nowsze enduro ? Żona na początku powątpiewająco się zgodziła na ten układ, teraz rzednie jej mina jak widzi efekty na wadze? Miał być nowy samochód, będzie nowy motocykl?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, MisterTwister napisał:

Od dwóch dni waga stabilnie pokazuje -10kg ? Chyba uzależniłem się od wysiłku, bo mój organizm bardzo dobrze znosi treningi. Te mityczne endorfiny w końcu u mnie się ujawniły? Jeszcze tylko 18kg i nagroda gwarantowana - zmiana trampka na inne nowsze enduro ? Żona na początku powątpiewająco się zgodziła na ten układ, teraz rzednie jej mina jak widzi efekty na wadze? Miał być nowy samochód, będzie nowy motocykl?

Tylko pamiętaj, że jak osiągniesz cel, to abyś nie porzucił nowego stylu życia, bo będzie jojo.

1 godzinę temu, bankus napisał:

ruch i dieta to odpowiedż na wszystko. Rodzaje, intensywnosć to już inna bajka bardzo indywidualna :)

Kumpel miał kłopot z kręgosłupem - po części przez wagę, próbował zrzucać kilogramy dietami (jadł symbolicznie), biegami i nic

Po kilku latach, okazało się,że problem był w tarczycy.

I teraz jest super.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W temacie siłowni mogę się coś wypowiedzieć bo ćwiczę hobbystycznie od 16 roku życia.
Zaczynałem jak każdy priorytetem była klatka i biceps :D nóg nie ćwiczyłem przez wiele lat, ale po tych kilku latach ćwiczeń mam pewne wnioski i spostrzeżenia którymi mogę się podzielić.

Zgadzam się z kolegą Waglavem i polecam ćwiczenia wielostawowe. Co to ćwiczenia wielostawowe to takie które angażują wiele grup mięśniowych jednocześnie.
Każdy porządny trening powinien zawierać przysiady ze sztangą, martwy ciąg, wiosłowania, wyciskanie na ławce leżąc, wyciskanie nad głowę stojąc, można dorzucić pompki na poręczach i podciąganie na drążku.
A jak to wygląda na siłowniach? Co najmniej połowa (jak nie nawet 75%) osób nie ćwiczy przysiadów ani martwego ciągu a to dwa najlepsze ćwiczenia, dające najwięcej oraz wspomagające rozwój innych mięśni. Kiedyś ich nie ćwiczyłem, później ich nienawidziłem a teraz je uwielbiam.
Wyciskanie na ławce też jest bardzo dobrym ćwiczeniem, ale nie jest tak dobre i przydatne w życiu na przysiady i martwy ciąg. Bo w sumie kiedy wykonujecie ruch jak podczas wyciskania sztangi na ławce? No chyba tylko jak chcecie dać komuś w zęby albo może podczas łóżkowych akrobacji z partnerką :P
A jednak nóg używamy cały czas, cały czas coś podnosimy i dźwigamy, stąd silne nogi i plecy powinny są przydatne

W sumie mógłbym o tym pisać i rozmawiać godzinami, więc może skrócę swój wywód :P
Jak ktoś szuka planu to polecam coś w ten deseń
https://stronglifts.com/5x5/

Tak w skrócie plan to FBW (Full Body Workout) czyli trening całego ciała podczas jednej wizyty na siłowni. Uważam że nie ma lepszego treningu dla osób ćwiczących dla poprawy sylwetki lub samopoczucia niż FBW. Jest jeszcze coś takiego jak split czyli podzielnie grup na dany dzień tygodnia przykładowo taki standard :P 
Poniedziałek klatka i biceps, Środa Plecy i triceps, Piątek nogi i barki
Ale osobiście uważam że to dobre tylko dla osób na dopingu i lepszy jest trening FBW (kiedyś ćwiczyłem splita a chyba od 7 lat FBW)

Ćwiczenia typu biceps triceps etc powinniśmy traktować jako dodatki i na początku można z nich zrezygnować (ćwiczy się je podczas ćwiczeń wielostawowych)
Jako ciekawostkę podam że było kiedyś badanie przeprowadzone na grupie ludzie i ukazało się że jednej grupie urosły bicepsy od przysiadów ze sztangą :)

Niestety jak ktoś chce zrzucić wagę to niezbędna jest dieta.
Znaczy jak ktoś dołoży aktywność na siłowni (zakładając ze wcześniej nie ćwiczył) i będzie się odżywiał jak wcześniej to jest szansa że straci kg, ale ćwiczenia nakręcają metabolizm.
Przykładowo jak w poniedziałek zrobię ciężkie przysiady wyciskanie i wiosłowania to we wtorek mam większy apetyt (w sumie to zawsze mam duży apetyt ? )
Unikajcie głodówek i diet typu cudownych diet typu 1500kcal to niestety może przynieść więcej szkody niż pożytku.
Trzeba znaleźć swoje zapotrzebowanie kaloryczne i je delikatnie obcinać. Są do tego kalkulatory i można się tego nauczyć choć to sprawa indywidualna (wiek, waga, wzrost, rodzaj pracy, intensywność treningowa)
Przykładowo jak komuś wyjdzie zapotrzebowanie 2800kcal to nie wchodzimy na 1500kcal tylko obserwujemy wagę i obcinamy 100-300kcal w sumie im wolniejsze zbijanie wagi tym lepiej dla organizmu, choć wiadomo że każdy chciałby mieć efekty jak najszybciej

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze powiedziane (w części dotyczącej diety bo na siłce się nie znam :) ). Ja bym dodał, że kalorie to nie wszystko, dieta powinna być zbilansowana a to już trudno samemu dobrać. Do tego ważna jest odpowiednia gospodarka insulinowa, jak ktoś ma znaczną nadwagę to często ma to rozjechane,  ja miałem zawsze z tym problem. Teraz jem pełnoziarniste pieczywo (własnego wypieku zresztą), więcej warzyw i owoców, posiłki wg zegarka i organizm się przyzwyczaił do tego, nie czuć głodu pomiędzy posiłkami. Ale to już sprawa indywidualna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, staszek_s napisał:

 Teraz jem pełnoziarniste pieczywo (własnego wypieku zresztą), więcej warzyw i owoców, posiłki wg zegarka i organizm się przyzwyczaił do tego, nie czuć głodu pomiędzy posiłkami. Ale to już sprawa indywidualna. 

Jedyni bym się przyczepił tych posiłków wg zegarka, znaczy w porządku jest rozłożenie posiłków równomiernie w czasie, ale nie ma się co stresować jeśli posiłek się przesunie o godzinę czy nawet dwie.
Podejście "jem o 10, 14, 18 i muszę cały dzień ułożyć pod to" jest niezdrowe.

Jako ciekawostkę powiem że w 2014 byłem na diecie "intermittent fasting" (ang: przerywany post ) polski odpowiednik chyba "dieta jem nie jem" i tam zaczynałem od 16h postu kończąc na 20h poście (żadnych kalorii w czasie tych 20h, tylko woda, herbata, kawa i inne napoje bez cukru).
To taki ekstremalny przykład, bo to nie dla każdego i można się nabawić problemów żołądkowych (zwiększone wydzielanie kwasów żołądkowych), ale nauczyło to mnie ze nie ma co patrzeć na zegarek.
Przykładowo wstaje o 6 ale śniadanie jem dopiero o 10 - czarna kawa z rana
Text "śniadanie to najważniejszy posiłek dnia" można wsadzić między bajki, osobiście dla mnie najważniejszy posiłek dnia to obiad (obiad jem 17-18 po treningu).
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z zegarkiem to oczywiście lekka przesada, chodzi o to, żeby nauczyć organizm że dostaje regularnie co ma dostać, wtedy nie robi na siłę zapasów tylko pali na bieżąco - tak to sobie przynajmniej tłumaczę. Do tego nie ma napadów głodu co się wiąże z niekontrolowanym podjadaniem, jak ktoś nie ma silnej woli :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, staszek_s napisał:

Z zegarkiem to oczywiście lekka przesada, chodzi o to, żeby nauczyć organizm że dostaje regularnie co ma dostać, wtedy nie robi na siłę zapasów tylko pali na bieżąco - tak to sobie przynajmniej tłumaczę. Do tego nie ma napadów głodu co się wiąże z niekontrolowanym podjadaniem, jak ktoś nie ma silnej woli :)

Co do napadów głodu zgoda.
Co do nie robienia zapasów to bzdura. Liczy się ujemny bilans kaloryczny (tzn musimy dostarczyć mniej kalorii niż potrzebuje nasz organizm) nie ma znaczenia w ilu posiłkach.

Można nawpierdalać się dwoma bardzo solidnymi posiłkami w ciągu dnia i chudnąć, a można jeść 5 skromnych posiłków i grubnąć.
Ja przy tej diecie IF po obiedzie jadłem codziennie pół litra lodów :D i tłuszcz leciał w dół. I przy 93kg (182cm wzrostu) niewiele mi brakowało do kaloryfera (otwierasz na własne ryzyko :-P)
Ale nie wyrobiłem się w czasie aby jeszcze trochę zrzucić

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście się zgodzę, nie ma sprawiedliwości na tym świecie.

Jedna osoba je tyle co sama waży i nie tyje, a inna tyje od samego oddychania :-P

Ale zakładając że jest się zdrowym i ma się uregulowane sprawy hormonalne, to recepta na schudnięcie jest zawsze jednakowa - ujemny bilans kaloryczny.

Proste do wytłumaczenia a nieraz tak trudne do zrealizowania :-(

 

A to wszystko przez naszych przodków, bo zamiast kupować w Lidlu ganiali za mamutami.

I do tej pory tłuszcz jest traktowany jako żelazna rezerwa i tak chroniony przez organizm.

 

Wytapatalkowano

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko to czym piszecie jest bardzo indywidualne i subiektywne. Niestety nasze organizmy są różne, więc podejście do tematu musi być bardzo indywidualne. Każdy powinien znaleźć swoją receptę na sukces. Ja po kilkunastu latach pracy w branży budowlanej nabawiłem się problemów ze stawami. W konsekwencji mam ograniczony wybór ćwiczeń, które nie naraziły by moich stawów na kontuzję. Dla mnie optymalnym i jak się okazuje bardzo efektywnym ćwiczeniem jest forsowny marsz na bieżni, który przy nieprzekraczalnej prędkości 5km/h nie powoduje bólu stawów, czy ich urazów. Intensywność i obciążenie reguluję stopniem nachylenia - i to się sprawdza. Każdy ma jakiś cel przy doborze ćwiczeń. Dla mnie absolutnym priorytetem jest wytworzenie jak największego deficytu kalorycznego. Czysta prosta fizyka i matematyka. Ja tak naprawdę nie mam żadnej alternatywy dla moich treningów - przez kolejne 18kg pozostaje jedynie bieżnia - być może kiedyś jak organizm pozwoli spróbuje innych ćwiczeń, kto wie... Po dwóch miesiącach ćwiczeń uzyskałem jak na moje możliwości bardzo zadowalający efekt - organizm bez problemu wykonuje trening spalając 1000kcal w zaledwie 1h! Jestem już na takim etapie, że ten poziom intensywności nie przekłada się na zbytnie zmęczenie. W weekendy mając więcej czasu mogę spalić bez problemu 1500-1800kcal. Na szczęście mój organizm toleruje taki wysiłek, mój metabolizm przestawił się na taki tryb życia. Oczywiście receptą na sukces jest jak zawsze dieta. To absolutna podstawa. Ja pochłaniam w dużej ilości warzywa, piję soki warzywno owocowe, całkowicie odstawiłem pieczywo i ziemniaki - o dziwo przyzwyczaiłem się do takiego jedzenia, mam na tyle dużo w sobie determinacji, ze póki co potrafię odmówić sobie słodyczy, czy innych niezdrowych rzeczy. Mam świadomość, ze istnieją inne bardziej efektywne sposoby na spalenie kalorii, jednak w moim przypadku sprawdza się to co robię. Jako ciekawostkę wrzucę Wam dzisiejszy mój wynik z wyścigu na największą ilość spalonych kalorii w styczniu w klubie ReShape w Zabrzu - jestem aktualnie na 4 miejscu! W samym styczniu jak widać na zrzucie, spaliłem prawie 24tys. kcal... ten wysiłek finalnie przekłada się na spadek masy...Determinacja i systematyczność jak widać dają efekty. Wszystko to jest też wynikiem pewnych zmian w moim życiu. Od pół roku pracuję już tylko 8h za biurkiem, mam przewidywalną pracę, mogę poświęcić wolny czas na swoje pasje i ćwiczenia. To wszystko przekłada się więc na to, że małymi kroczkami zmierzam do wyznaczonego celu....? Pozdrawiam, Bernard z Zabrza.

ReShape_4.jpg

ReShape_kalorie_styczeń.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.