Skocz do zawartości
Forum Śląskich Motocyklistów

Sobotni jeźdźcy


peri

Rekomendowane odpowiedzi

W znacznej części masz rację Marian, ale co ubiór ochronny to zawsze jakaś ochrona.

I nie chodzi tutaj o przypadki drastyczne - bo jak piszesz - w zetknięciu z przeszkodą nie pomoże nawet kombinezon najwyższej jakości.

Tu chodzi o sytuacje typu ślizg, wywrotka, drobna stłuczka.

Bądź co bądź ubiór zapewnia podstawową ochronę skóry i tkanek ciała.

Jestem pewien, że nawet po najmniejszym ślizgu każdy motocyklista jadący na "chorwata" zaopatrzy się w odzież ochronną.

W kwietniu zaliczyłem dość spory ślizg i wiem jak ważna jest oraz jak wielką ochronę zapewnia odzież motocyklowa właśnie od tego typu zdarzeń.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tylko dorzucę dwoje 3 grosze, bo jakieś 3 tygodnie temu zaliczyłem glebę między 40 a 50 km/h. Byłem częściowo ubrany (jeansy, góra tekstyl, rękawice). Dzięki protektorom w kurtce bark miałem tylko stłuczony, a nie połamane kości. Kask Shark Speed-R przy uderzeniu głową w asfalt dał radę - już kupiony nowy, tylko w innym malowaniu :)

Generalnie jako że to moja pierwsza gleba przy takiej prędkości to znam już uczucie towarzyszące widokowi maski samochodu z poziomu gruntu i nie polecam.

 

Od teraz jeżdzę tylko w pełnym ubraniu i wysokich butach, dodatkowo kupiłem sobie pod kurtkę zbroję AlpineStars Bionic 2.

Na pewno nie zaszkodzi, a może pomóc :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludziska zmiłujcie się ! Co wy tu pitolicie ...! A z resztą róbta co chceta.., nie po to kupiłem kolejnego motonga aby na nim w kombinezonie jajka smażyć a potem zatrówać środowisko własnym smrodem. Jazda na moto była i zawsze będzie niebezpieczna, kto szuka bezpieczeństwa powinien zanabyć np Volvo z kurtynami powietrznymi( czy jakoś tak to się nazywa) i jeździć z szybkościami dozwolonymi przez KRD.Kombi chroni na torze, a na drodze tylko przed zdrapkami i niewielkimi uderzeniami.Osobiście znam niewielu ,,motonitów'' zdolnych się wywrócić na prostej drodze przy małej szybkości.W przypadku jazdy z dużą szybkością po ulicy i trafienia w przeszkodę lub w trakcie ślizgu np w krawężnik nie pomoże nam nawet średniowieczna zbroja płytowa.Ktoś tu pisał o kosztach leczenia z NFZ- a co mnie to obchodzi? Płacę składki na ubezpieczenia, zdrowotną i szpitalną, więc jeśli coś mi się przydarzy to nie tylko mi się należy ale też nikogo nie okradnę. Kolejna sprawa- zdrapki i złamania, owszem mogą się zdarzyć.Niemniej sama świadomość faktu że moje szorty, T-schirt i trampki nie zapewniają żadnej ochrony działa hamująco na moje kaskaderskie zapędy, czyli wprost odwrotnie niż kombi na grzbiecie które powodując złudne poczycie bezpieczeństwa wprost je zwiększa...

Niestety obecne warunki pogodowe powinny nam uzmysławiać że puszkarze czują się jeszcze gorzej, przegrzani, zmęczeni są jeszcze mniej uważni niż zwykle. Nie kombinezon lecz zdwojona ostrożność w tych warunkach mogą dać nam szansę na przetrwanie na drogach.Koleżanki i Koledzy uważajcie podwójnie na puszkarzy którzy robią obecnie rekordowe w swoim życiu przebiegi jadąc na urlop.Oni teraz na wpół śpią otumanieni przez upały, głośną muzykę i zmęczenie.Jeśli się na takiego natknąć to nie pomoże ani kombinezon za 8 tys ani NFZ za Wasze składki...

 

Święta prawda.. Zakładając kombinezon wielu riderom włącza się nieśmiertelność. Ja jak jadę w koszulce to raczej nie odkręcam za mocno. Dziś pojechałem do pracy na "chorwata" i nie widzę w tym nic złego. Temperatura 35*C daje wycisk, więc nie zamierzam się gotować. Oczywiście popieram zakładanie pełnego ubrania (bo w 99% tak jeżdżę), ale dzisiejsza pogoda wygrała z moją ideologią :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako iż mam pewne doświadczenie pozwolę sobie na pewną refleksje :)

Jak niektórzy forumowicze wiedzą ( i widzieli zdarzenie na własne oczy ) miałem ostatnio wypadek. Wbiłem się w tył Lanosa z prędkością, szacuję na 50-70 km/h, przeleciałem przez auto i szorowałem po drodze. Moto dość mocno poturbowanę, ja złamany nadgarstek i skręcone kolano, ale lewa noga była dosłownie cała fioletowo-zółta. I ok kolano skręcone, zerwane wiązadła ale podejrzewam że jakbym jechał w dzinsach lub jaki niektórzy lubią w spodenkach miałbym dodatkowo skórę na lewej nodze do wymiany. Jasne każdy jest kowalem swojego losu, tylko żeby potem nie było musztardy po obiedzię :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie latam za szybko, nie mam szlifiery, uwielbiam jezdzic na chorwata. I maja w cholere racji ludzie piszacy ze ubieranie kombiaka wlacza niesmiertelnosc. Jak na jesieni smigam w kurtce to czuje sie duzo pewniej. Na chorwata hamuje swoje zapedy.

 

Czesto tez dojezdzam na moto do pracy i nie wyobrazam sobie wyskakiwac z kombiaka spocony jak swinia i siedziec w robocie te 8 godzin.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja też się przyznaję....w tekstylu przy 25 stopniach pływam....wole dzinsy i koszulkę...nie za szybko...max 130, fakt leżałam już dwa razy...nauczka nie pomogła....mój mały synek 3 letni mówi " mamo będziesz miała nową skóre", ale wi8em jedno napewno skóra pomaga przy upadku, ale nie przy uderzeniu z Tirem....[*]adamv

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak czytam to wszystko i częściowo muszę wam przyznać rację, smażenie dupska w kombi w taką pogodę nie jest niczym przyjemnym, również powieszenie w miejscu pracy przepoconego kombiaka może spowodować niezadowolenie osób z którymi się pracuje, o roztargnionych kierowcach którzy również ciężko znoszą upały, sezon urlopowy itd. już nie wspomnę dlatego najzwyczajniej w świecie wole na te pare dni zostawić o2o w garażu i przemieszczać się w miarę cywilizowanych warunkach samochodem, ot i cała filozofia, jeszcze zdążę polatać i tyle ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do stroju na moto to uważam, że każdy jest kowalem swojego losu... Sam wolę się spocić niż wyszlifować. W pracy mam ciuch na przebranie i buty by te parę godzin przetrwać przy kompie.  Dreszcze mnie jednak przechodzą, jak widzę synka w krótkich "batkach" idącego na gumie... chociaż  swoją drogą dużo więcej takich "kozaków" widziałem w krainach dużo bardziej motocyklowo rozwiniętych (Hiszpania, Włochy, Francja) niż nasz "Bantustan". Ku pocieszeniu zauważam, że u nas coraz więcej motocyklistów dba o swoją skórę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy, mam nadzieję że dobrze odczytaliście mój post. Zawarłem w nim MOJE zdanie z którym nikt nie musi się zgadzać. Oznaczło ono nie mniej i nie więcej jak sprzeciw wobec wypowiedzi typu ,,spotkało go nieszczęście bo nie miał kombinezonu''. Popieram wszelkiego rodzaju ochronę łącznie z kombinezonem na moto, niemniej błędem jest myślenie że dzięki niemu unikniemy ,,złego'' na drodze.To czego unikniemy jest jedynie odrobiną tego co może nas spotkać w czasie szybkiej jazdy na ulicy, i nie możemy pisać że zginął lub się poważnie połamał bo nie miał kombinezonu.Mógł jedynie się poobcierać lub doznać jakichś złamań głównie kończyn, przed śmiercią chroni głównie dobry kask i to w określonych sytuacjach.Wiem doskonale jak bolą i jak długo goją się zdrapki, mimo to wybieram jazdę bez kombinezonu, ale obawiam się że na naszym Forum niedługo ja i mi podobmi możemy zostać okrzyknięci mianem samobujców. Mało tego, na forach internetowych bywają przedstawiciele władz które widząc nastawienie motocyklistów mogą w każdej chwili zechcieć nas wszystkich uszczęśliwić obowiązkowym strojem na motocykl w imię,,naszego bezpieczeństwa''...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie najbardziej zadziwiają wasze stwierdzenia, że jadąc w ciuchach moto czujecie się jakbyście dostali + 10 do nieśmiertelności, po czym w tym samym zdaniu dodajecie, że one i tak nie uchronią nas w przypadku poważnej kraksy. Ja kompletowałem ciuchy stopniowo(na początku: kask, kurtka, rękawice) ale teraz mając pełny strój nie jeźdżę bardziej brawurowo.

 

Więc jeżeli ktoś zasłania się zwalając na ubrania, które go "podpuszczają" do szybkiej jazdy to chyba powienien się zastanowić nad sobą :P 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rynce i nogi opadowywują jak czytam niektóre posty... jechać 3-4 km z prędkością 60 km/h.... bo ciuchy za drogie... 200 autostradą w koszulce...

No to ja się wcale nie dziwię, że dochodzi do tylu wypadków.

 

Przy prędkości 40 km/h i temp. ponad 30*C zdarłem modekę na asfalcie...(!) ale na moje szczęście nie naginałem w szortach i t-shircie, bo bym teraz nie miał połowy dupy i kawałka ręki... ale każdy jest dorosły i wie co robi... szkoda tylko, że żałuje się swojego kozaczenia, kiedy już jest za późno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie jest kozaczenie tylko swiadomy wybor. Przynajmniej dla mnie. Na moto jezdze ostroznie. Zaraz ktos napisze ze jezdzac ostroznie i tak ci ktos wyjedzie, i tak mozna zrobic sobie kuku. Tak, wiem o tym jednak to daje mi przyjemnosc z jazdy. Inny musi postawic na gume, jeszcze inny pilowac 200 miedzy samochodami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raz w życiu jechałam w sweterku na motorze i trzymałam się baku tak mocno że prawie dziury w nim zrobiłam paznokciami (dodam że nie miałam rękawic ...) nigdy w życiu więcej takiego traumatycznego przeżycia! :huh:  Każdy kocha moto, każdy tutaj kocha jeździć. Ja też pocę się pod grubą kurtką, ręce mam mokre pod (i tak) letnimi rękawicami, w butach mi pływa... ale skoro wiem że na dworze +30stopni to zwyczajnie nie pakuje się na moto i odpuszczam w ten dzień jazdę.... Bo jest zbyt gorąco. Już wolę siedzieć w domu niż wejść na moto w krótkich spodenkach i sandałkach.

 

Dla mnie głupota i tyle ;)

 

 

Zrobię offa ale ktoś wyżej powiedział, że w ciągu 3 miesięcy zbierania truskawek można kupić R1 z 2006 roku... chłopie, masz namiary na te plantacje truskaków?! :D:lol:  ciekawe gdzie tyle płacą....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niech każdy jeździ tak, jak mu odpowiada.

Sam czasami w upalne dni po mieście pomykam w szortach i koszulce - wówczas oczywiście dostosowuję styl jazdy i prędkości do warunków.

Dla mnie jazda motocyklem ma mi sprawiać radość. Nikt mi nie powie, że jadąc po mieście z prędkością 50-60km/h nie można jechać bezpiecznie. Taka prędkość i wzmożona czujność powoduje, że nasza jazda jest przewidywalna. Dojeżdżając do skrzyżowań można przecież zwolnić, trzymać klamkę hamulca i w razie czego wyhamować bądź ominąć przeszkodę. Nie róbcie z kierowców samochodów morderców, którzy z premedytacją dążą do tego by was zabić!

Zawsze, a szczególnie na motocyklu należy przewidywać zachowania innych.

Nie oszukujmy się, powodem większości wypadków z udziałem motocyklistów jest ich nadmierna prędkość. I nie ważne, czy kierujący motocyklem miał pierwszeństwo czy nie - gdyby jechał wolniej zapewne uniknął by zderzenia, ominął samochód, który mu wyjechał z podporządkowanej.

Jeżdżę na jednośladach od lat 80-tych. Kiedyś nikt nie myślał o odpowiednim stroju na motocykl - takie były wówczas realia. Jakoś ludzie potrafili jeździć bezpiecznie, rzadko słyszało się o tragicznych wypadkach z udziałem motocykli.

Według mnie, większą wagę do większej własnej ochrony przywiązywać powinni Ci, którzy z założenia wybierają maszyny sportowe, na których nie oszukujmy się, nie będą jeździli z przepisowymi prędkościami 50-60km/h po mieście.

Poziom ochrony i używany strój powinien być adekwatny do stylu jazdy motocyklisty.

 

 

Na koniec pozwolę sobie zwrócić uwagę na jeden ciekawy fakt - w większości omawianych wypadków w dziale "Ku przestrodze" mieliśmy do czynienia z zaawansowanymi doświadczonymi motocyklistami, którzy zawsze wsiadali na swe sportowe maszyny w odpowiednim kombinezonie...

Wniosek nasuwa się jeden:  brawura, zbyt duża pewność siebie, rutyna i za duża prędkość jest powodem tych tragicznych wypadków - tak niestety w większości wypadków jest, czy to się komuś podoba czy nie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj przegiąłem... w pełnym rynsztunku 2h jazdy po zadupiach i z ostatnich 30 min drogi powrotnej nie wiele pamiętam. Ku...wa chłodny prysznic i godzina leżakowania przywróciła mi zmysły, ale i tak było zajebiście. Dziś sobie odbiję dyskomfort dnia wczorajszego... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam taką teorię, jeśli nie zginiemy w 3-4 pierwszych sezonach z powodu braku dostatecznych umiejętności i przeżyjemy 4-8 kolejnych, gdy nam się wydaje, że jesteśmy mistrzami kierownicy, to tylko jakiś nieszczęśliwy zbieg okoliczności może nas zabić na motocyklu. Umiejętności to jedno, zdolność przewidywania to drugie, ale oleju do głowy, dzięki któremu dostosowujemy prędkość do warunków nikt nam nie wleje.

 

Co do ubioru, śledząc informacje o najtragiczniejszych wypadkach, zauważyć można jedną prawidłowość. Wszyscy ubrani profesjonalnie. Wniosek? Kombinezon nie daje +10 do życia, a jeśli ktoś jeździ w sandałkach i spodenkach, to pewnie odkręca mniej. Kto ma więcej oleju w głowie? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

arthi,

 

Niby racja z tym ubiorem, ale o sytuacjach w których kombinezon uratował komuś skórę (dosłownie) po prostu się nie mówi. Jak niby w "Fakcie", czy innym "Superexpresie" wyglądałby nagłówek "Przeszlifował po asfalcie 50m, ale nic mu się nie stało, bo miał strój ochronny"? Za taki news bez krwi, uszkodzonych wnętrzności czy chociażby plamy rozlanego oleju, która ułożyła się na kształt twarzy jakiegoś świętego - dziennikarz wyleciałby na zbity pysk.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

arthi,

 

Niby racja z tym ubiorem, ale o sytuacjach w których kombinezon uratował komuś skórę (dosłownie) po prostu się nie mówi. Jak niby w "Fakcie", czy innym "Superexpresie" wyglądałby nagłówek "Przeszlifował po asfalcie 50m, ale nic mu się nie stało, bo miał strój ochronny"? Za taki news bez krwi, uszkodzonych wnętrzności czy chociażby plamy rozlanego oleju, która ułożyła się na kształt twarzy jakiegoś świętego - dziennikarz wyleciałby na zbity pysk.

 

Z jaką prędkością musiał byś jechać w mieście, by szlifować asfalt przez 50m?

Sądzisz, że bardziej odpowiedzialną jazdą jest np. taka jaką opisał kolega musashi28, gdzie z powodu zapewne przegrzania nie pamięta 1/4 przejechanej drogi? Taka profesjonalna jazda w motocyklowym uniformie w upalne dni jest bardziej bezpieczna od spokojnego kulania się w szortach po mieście w korkach  z prędkościami 30-50km/h? Nie wydaje mi się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To dwa inne rodzaje bezpieczeństwa ... Lesze samopoczucie=wieksza koncentracja (jazda w szortach bez przegrzania ) a tym samym bezpieczenstwo czynne zwiększone.

Jazda w kombinezonie= przegrzanie, obniżona koncentracja ale znacznie wyższe bezpieczeństwo bierne...

Cóż, żeby nie było, w 90% jeżdżę w pełnym ubiorze, choć z odrobiną wstydu przyznam że ostatnio zdażyło mi się "skoczyć do centrum" w szortach i krótkim rękawku.. I przyznam szczerze, jakoś tak... bardziej uważałem? Prawy, pas, na A4 tak 130, nie wiecej, i raczej zachowawcza jazda.. No ale ten wiaterek.. .:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin i politykę prywatności.